Piętnaście lat temu 19 mężczyzn popełniło samobójstwo, zabierając ze sobą ponad 3,000 osób. Ataki z 9 września stanowiły zbrodnię przeciwko ludzkości i powinny być w ten sposób traktowane, wraz z dochodzeniami i ściganiem osób, które pomogły planować i finansować te przerażające zbrodnie.
Gdyby były to ataki zbrojne innego kraju, George W. Bush mógłby zgodnie z Kartą Narodów Zjednoczonych użyć siły militarnej w samoobronie. Ale tak nie było. Ani Afganistan, ani Irak nie zaatakowały Stanów Zjednoczonych ani żadnego innego kraju członkowskiego ONZ. W rzeczywistości Irak nie najechał żadnego kraju przez 11 lat, odkąd wkroczył do Kuwejtu. Ani Afganistan, ani Irak nie stanowiły bezpośredniego zagrożenia dla żadnego narodu.
Żaden z porywaczy nie pochodził z Afganistanu ani Iraku. W rzeczywistości 15 pochodziło z Arabii Saudyjskiej. Niemniej jednak administracja Busha najechała zarówno Afganistan, jak i Irak i zmieniła ich reżimy, zabijając i raniąc niezliczoną liczbę ludzi. Powstałą próżnię w Iraku wypełniło Państwo Islamskie, które powstało i zyskało potęgę po inwazji Stanów Zjednoczonych na ten kraj.
Bush ogłosił „wojnę z terroryzmem”. Terroryzm jest taktyką, a nie wrogiem i nie wypowiada się wojny taktyce. Jednak Bush powołał się na ataki z 9 września, aby zniszczyć Konstytucję. I choć unika określenia „wojna z terroryzmem”, Barack Obama kontynuuje nieustanną wojnę Busha.
Wojna Busha o wolności obywatelskie
Bush nie ograniczył swojej wojny z terroryzmem do innych krajów. Przypuścił masowy atak na wolności obywatelskie tutaj, w Stanach Zjednoczonych.
Przepchnął amerykańską ustawę PATRIOT Act przez zszokowany Kongres, który odrzucił jej postanowienia przed 9 września. Ustawa zwiększyła zdolność rządu do prowadzenia inwigilacji i stworzyła przestępstwo „terroryzmu krajowego”, które było wykorzystywane przeciwko działaczom politycznym protestującym przeciwko polityce rządu. Jest ono zdefiniowane tak szeroko, że używa się go do określenia grup zajmujących się ochroną środowiska i prawami zwierząt.
Bush zainaugurował nowy program inwigilacji w stylu COINTELPRO, w którym rząd stosował podsłuchiwanie bez zezwolenia sądu. Podobna polityka została zakazana przez kontrolowany przez Republikanów Kongres wraz z uchwaleniem ustawy o nadzorze wywiadu zagranicznego (FISA) z 1978 r., po tym jak FBI wykorzystało ją do atakowania przywódców praw obywatelskich, takich jak Martin Luther King Jr.
Naruszając FISA i czwartą poprawkę, Bush podpisał dekret ustanawiający Program nadzoru nad terroryzmem. Upoważniła Agencję Bezpieczeństwa Narodowego (NSA) do podsłuchiwania osób w Stanach Zjednoczonych bez kontroli sądowej. NSA podsłuchiwała niezliczoną liczbę prywatnych rozmów. Przeczesywał duże ilości połączeń telefonicznych i internetowych przychodzących i wychodzących ze Stanów Zjednoczonych, zbierając ogromne ilości danych osobowych, które nie mają nic wspólnego z bezpieczeństwem narodowym.
Bush nakazał agencjom federalnym odmowę honorowania wniosków wynikających z ustawy o wolności informacji, która jest dla obywateli ważnym narzędziem pozwalającym na pociągnięcie rządu do odpowiedzialności poprzez zwracanie się o informacje do rejestrów publicznych, otrzymywanie ich i publikowanie ich w internecie.
W szczególności trzy wydarzenia zaobserwowane przez Busha wywarły efekt mrożący na działalność chronioną Pierwszą Poprawką: przejście od egzekwowania prawa z reaktywnym do uprzedzającego; uchwalenie krajowych przepisów antyterrorystycznych; oraz złagodzenie wytycznych FBI dotyczących inwigilacji Amerykanów.
Bush przetrzymywał także na czas nieokreślony setki mężczyzn i chłopców pochodzenia arabskiego, muzułmańskiego i południowoazjatyckiego w Stanach Zjednoczonych i Guantanamo na Kubie, bez postawienia zarzutów ani podejrzeń o powiązania terrorystyczne.
Program nielegalnych tortur Bush & Co
Prawie 800 osób, w większości bez postawienia zarzutów, jest przetrzymywanych w Guantanamo na czas nieokreślony, z naruszeniem Międzynarodowego Paktu Praw Obywatelskich i Politycznych (MPPOiP), ratyfikowanego przez Stany Zjednoczone.
Więźniowie zwalniani z Guantanamo zgłaszają, że byli torturowani i okrutnie traktowani. Opisują napaści, długotrwałe zakuwanie w kajdany w niewygodnych pozycjach i wykorzystywanie seksualne. Istnieją doniesienia o spryskiwaniu więźniów gazem pieprzowym w twarz aż do wymiotów, wtykaniu im palców w oczy oraz wpychaniu ich głów do muszli klozetowej i spłukiwaniu.
Osoby biorące udział w strajkach głodowych były brutalnie karmione na siłę, co Komisja Praw Człowieka ONZ nazywa torturami. W ciągu 18 miesięcy miały miejsce trzydzieści dwie próby samobójstwa.
Kiedy z więzienia Abu Ghraib w Iraku wyciekły dowody stosowania tortur, ujawniono powiązanie tortur między Guantanamo a Irakiem. Generał Geoffrey Miller, zamieszany w ustalanie polityki dotyczącej tortur w Iraku, został przeniesiony z Guantanamo do Abu Ghraib specjalnie w celu przeprowadzenia takich samych surowych procedur przesłuchań, jakie zastosował w Guantanamo.
Pod koniec 2014 r. Senacka Komisja Specjalna ds. Wywiadu opublikowała 499-stronicowe streszczenie swojego raportu dotyczącego tortur. Stwierdzono, że CIA stosowała wobec więźniów „karmienie doodbytnicze” bez konieczności medycznej. Mieszankę puree z hummusu, makaronu i sosu, orzechów i rodzynek wstrzyknięto do odbytnicy jednego z zatrzymanych. „Nawadnianie doodbytnicze” zastosowano także w celu ustalenia „całkowitej kontroli przesłuchującego nad zatrzymanym”.
Polityka przesłuchań, która dopuszczała tortury i znęcanie się, wyszła z góry. Bush, Dick Cheney, Condoleezza Rice i John Yoo przyznali, że brali udział w podejmowaniu decyzji o podtapianiu więźniów. Polega to na wlewaniu wody do nosa i ust, aby ofiara miała wrażenie, że tonie. Podtapianie od dawna uważane jest za torturę, która jest zbrodnią wojenną. Rzeczywiście, Stany Zjednoczone powiesiły japońskich przywódców wojskowych za zbrodnię wojenną polegającą na torturach po II wojnie światowej.
CIA zaangażowała się w wydawanie w trybie nadzwyczajnym, wysyłając mężczyzn do innych krajów, gdzie byli brutalnie torturowani, z naruszeniem Konwencji w sprawie zakazu stosowania tortur oraz innego okrutnego, nieludzkiego lub poniżającego traktowania albo karania. Traktat ten, który ratyfikowały Stany Zjednoczone, jest jednoznaczny. Mówi: „Żadne wyjątkowe okoliczności, czy to stan wojny, groźba wojny, wewnętrzna niestabilność polityczna czy jakikolwiek inny stan nadzwyczajny, nie mogą być powoływane jako usprawiedliwienie tortur”.
Jednak prawni najemnicy administracji Busha, w tym John Yoo i Jay Bybee, pisali notatki zawierające pokrętne rozumowanie, które rzekomo usprawiedliwiały tortury, i doradzali wysokim urzędnikom rządowym, jak uniknąć odpowiedzialności karnej na mocy amerykańskiej ustawy o zbrodniach wojennych.
Obama kontynuuje wojnę z terroryzmem
Kiedy Stany Zjednoczone ratyfikowały Konwencję dotyczącą tortur i Konwencję genewską, zgodziły się karać tych, którzy dopuszczają się tortur i zbrodni wojennych.
Konstytucja nakazuje prezydentowi „dbać o wierne wykonywanie praw”. Ale Obama odmówił ścigania zbrodniarzy wojennych administracji Busha, mówiąc: „Musimy patrzeć w przyszłość, a nie patrzeć wstecz”.
Podobnie jak jego poprzednik, Obama korzysta z przywileju „tajemnicy państwowej”, aby blokować dochodzenia sądowe w sprawie amerykańskich programów wydawania w trybie nadzwyczajnym i inwigilacji.
Obama w dalszym ciągu prowadzi wojnę z terroryzmem, chociaż nie używa tego pseudonimu.
Uznając cały świat za pole bitwy, administracja Obamy znacznie rozszerzyła użycie uzbrojonych dronów, co rozpoczęło się za rządów Busha. Zabójcze rakiety zabijają i okaleczają ludzi w siedmiu krajach: Iraku, Afganistanie, Syrii, Libii, Pakistanie, Jemenie i Somalii. Obama kontynuuje wojnę w Afganistanie, pozostawiając tam 8,400 żołnierzy amerykańskich i siły operacji specjalnych.
Podobnie jak fatalna zmiana reżimu Busha w Iraku, inwazja Obamy na Libię i zmiana reżimu w Libii stworzyły przestrzeń dla rozprzestrzeniania się Państwa Islamskiego.
Pod rządami Obamy armia amerykańska w dalszym ciągu przymusowo karmi więźniów uczestniczących w strajku głodowym w Guantanamo.
Terror jako cios przeciwko amerykańskiej polityce zagranicznej
Zarówno administracja Busha, jak i Obamy prowadziły wojnę z terroryzmem, zwalczając objawy terroryzmu, zamiast zmagać się z jego pierwotnymi przyczynami. Udało im się utrzymać atmosferę strachu, odsuwając dyskurs narodowy od powodów, dla których USA są nienawidzone.
Nienawiść ta sięga stacjonowania wojsk amerykańskich w świętych miejscach islamu w Arabii Saudyjskiej, zabicia miliona Irakijczyków – połowy z nich to dzieci – w drodze karnych sankcji w latach 1990. XX w. oraz bezkrytycznego wsparcia Stanów Zjednoczonych dla izraelskiej okupacji ziemie palestyńskie. Nienawiść zaostrza nieustanna wojna, którą Stany Zjednoczone toczą w Afganistanie i dużej części Bliskiego Wschodu.
Wbrew okresowym deklaracjom na temat przejrzystości Obama kontynuował swoje wojny w tajemnicy, z wyjątkiem przypadków, w których został zmuszony do ujawnienia informacji na mocy ustawy o wolności informacji.
Mamy dług wdzięczności wobec odważnych sygnalistów, takich jak Edward Snowden, Chelsea Manning, John Kiriakou i innych, którzy odsłonili zasłonę tajemnicy z amerykańskich programów tortur, dronów i inwigilacji. Obama zareagował na ich mówienie prawdy oskarżeniami na mocy ustawy o szpiegostwie, rywalizując ze wszystkimi poprzednimi prezydentami łącznie w swoim agresywnym ściganiu sygnalistów.
Tymczasem, mając około 800 amerykańskich baz wojskowych za granicą, macki Imperium Amerykańskiego sięgają dalej i zaciskają swój uścisk.
In słowa Andrzeja Bacevicha„Nie ma strategii [wojny z terroryzmem]. Nic. Zilch. Jesteśmy na wielomiliardowym moście prowadzącym donikąd, a członkowie establishmentu bezpieczeństwa narodowego są mniej więcej zadowoleni z tego, dokąd to prowadzi”.
Istnieje jednak strategia, dzięki której naród amerykański może przeciwstawić się niekończącej się wojnie. Jak – zasugerowała Phyllis Bennismusimy wezwać do „masowej redukcji budżetu wojskowego”, który w tym roku ma wynieść 619 miliardów dolarów. Musimy także „zażądać zastąpienia tak zwanej globalnej wojny z terroryzmem rozwiązaniami pozamilitarnymi”, ponieważ „zabijanie ludzi po prostu tworzy więcej terrorystów”. I wreszcie, musimy „zwiększyć wysiłki, aby zakończyć wsparcie USA – militarne, gospodarcze i dyplomatyczne – dla izraelskiej okupacji i apartheidu”.
Nie ma wątpliwości, że w administracji Hillary Clinton lub Donalda Trumpa trwała wojna z terroryzmem będzie kontynuowana, kradnąc cenne zasoby, które można wykorzystać do walki ze zmianami klimatycznymi, ulepszania naszych systemów edukacji i opieki zdrowotnej oraz odbudowy naszej rozpadającej się infrastruktury.
Do nas wszystkich należy wypowiadanie się, pisanie i protestowanie przeciwko niekończącej się wojnie. Oznacza to wywieranie presji na Kongres i Biały Dom, organizowanie demonstracji i włączanie naszej opozycji do mediów i debaty publicznej. Od tego zależy nasze przetrwanie.
Marjorie Cohn jest emerytowanym profesorem w Thomas Jefferson School of Law, byłą prezes Krajowej Gildii Prawników i członkiem rady doradczej Veterans for Peace. Jej książki to m.in Republika Kowbojska: Sześć sposobów, w jakie gang Busha złamał prawo; Stany Zjednoczone i tortury: przesłuchania, uwięzienie, molestowanie i dronyOraz Ukierunkowane zabijanie: kwestie prawne, moralne i geopolityczne. Odwiedź jej stronę internetową: MarjorieCohn.com. Śledź ją na Twitterze: @MArjorieCohn.
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna