Źródło: Naród
Zdjęcie: www.globalnewsart.com/Shutterstock.com
PW skład rady doradczej rezydenta Trumpa ds. ponownego otwarcia gospodarki wchodzą przedstawiciele świata sportu, którzy prawdopodobnie „doradzą”, kiedy ponownie otworzyć bramy i zagrać w piłkę. Dla administracji jest to powód do wielkiego niepokoju. Jak sam Trump powiedziany„Musimy odzyskać nasz sport. Jestem zmęczony oglądaniem meczów baseballowych, które mają 14 lat.
Wielu innych polityków podzielało tę opinię. Sport jest priorytetem, nawet jeśli mecze trzeba rozgrywać przy pustych stadionach. Jednak puste areny nie eliminują ryzyka, że zawodnicy, trenerzy i personel medyczny uciekliby z powodu zarażenia się koronawirusem – nie da się uprawiać sportu, zachowując dystans społeczny. Zatem z pewnością komisja ta byłaby grupą ludzi znanych z tego, że bezpieczeństwo całego personelu sportowego jest dla nich najważniejsze. Nie dokładnie.
Załoga, którą zebrał Trump, przypomina Bizarro World Super Friends: komisarz baseballu Rob Manfred, komisarz NFL Roger Goodell, komisarz NHL Gary Bettman, komisarz NBA Adam Silver, właściciele drużyn NFL Robert Kraft i Jerry Jones, właściciel NBA Mark Cuban, władca UFC Dana White i założyciel World Wrestling Entertainment Vince McMahon.
Nie przebierajmy w słowach. Z wyjątkiem Adama Silvera i Marka Cubana jest to zbiór najgorszych aktorów świata sportu: grupa bandytów charakteryzujących się brakiem dbałości w normalnych czasach o bezpieczeństwo i dobre samopoczucie swoich pracowników. To prawie tak, jakby Trump trollował każdego sportowca, mówiąc: „Jesteś niczym więcej niż produktem i to my zdecydujemy, kiedy ponownie cię sprzedać”.
Rzeczywiście istnieje kilka bezpośrednich obserwacji, które można poczynić na temat tej jaskini złodziei, zanim dokona się głębszej oceny samej grupy. Pierwszą i najbardziej oczywistą jest to, że w tej radzie doradczej nie ma nikogo z głównych związków sportowych: żadnego Michele Robertsa z NBPA, żadnego DeMaurice'a Smitha z NFLPA, żadnego Tony'ego Clarka z MLBPA, żadnego Don Fehra z NHLPA. Innymi słowy, osoby odpowiedzialne za pomoc w utrzymaniu zdrowia i bezpieczeństwa sportowców są wyłączone z podjęcia tej niezwykle ważnej decyzji podczas pandemii. Jest to nierozsądne i odzwierciedla antyzwiązkowy fanatyzm, który zawsze był częścią światopoglądu Trumpa.
Druga obserwacja jest taka, że wszystko jest białe. Czy zdajesz sobie sprawę, jak trudno byłoby zebrać liderów sportowych i stworzyć klub rotacyjny składający się wyłącznie z białych chłopaków? Pomogłaby w tym obecność Robertsa, Smitha lub Clarka w panelu. Niestety, ponownie jest to odzwierciedleniem zawziętego trzymania się przez administrację Trumpa białej supremacji. Nieproporcjonalnie czarnoskórzy sportowcy podejmą ryzyko, wracając na boisko, a mimo to Trump mówi im wszystkim – tym samym zawodnikom, których nazwał „sukinsynami”, gdy protestowali przeciwko rasizmowi – że to biali ludzie u władzy będą tymi, którzy to połączenie. Jeśli tak się stanie, wyślą graczy z powrotem do pracy, spodziewajcie się, że właściciele i ich dzieci pozostaną w swoich hermetycznie zamkniętych rezydencjach, dopóki wybrzeże nie będzie czyste. Nie podejmują żadnego ryzyka, ale otrzymują wszechpotężny megafon, który ma nawoływać graczy do ryzykowania życia dla cudzych zysków.
I wreszcie, co nie mniej ważne, można by pomyśleć, że sport kobiecy nie istnieje, opierając się na podmiejskim bufecie liderów sportowych. To jest więcej niż obraźliwe i ponownie całkowicie pasuje do tej administracji, tego prezydenta i rynsztokowej mizoginii, która zdefiniowała jego życie zawodowe i osobiste.
Ale najbardziej wymowni są sami ludzie. Vince McMahon to antyzwiązkowy oszust, który obecnie naraża całą swoją listę zapaśników – a przynajmniej tych, których jeszcze nie zwolnił – na ryzyko Covid-19, wznawiając programy na żywo na Florydzie dzięki darowiznie w wysokości 18.5 miliona dolarów kampanii reelekcyjnej Trumpa na Florydzie, która zainspirowała gubernatora Rona DeSantisa do uznania pro wrestlingu za „niezbędny biznes”. Ryzykował już życie swoich pracowników, a teraz musi zdecydować, czy los jego pracowników spotka innych sportowców.
Są też ludzie z NFL: Roger Goodell i dwaj właściciele futbolu, którzy pociągają za jego marionetkowe sznurki, a tak się składa, że są także milionowymi darczyńcami Trumpa, Jerrym Jonesem i Bobem Kraftem. Sposób leczenia i tuszowania graczy NFL, którzy doświadczyli wstrząśnienia mózgu, ujawnia, że są to ludzie, którym zależy na wynikach finansowych, a nie na zdrowiu i bezpieczeństwie swoich zawodników.
Jeśli chodzi o Danę White’a, innego przyjaciela/darczyńcę Trumpa, próbuje on stworzyć „wyspę walki” na wodach międzynarodowych, na której będzie mógł nadal organizować walki, bez względu na konsekwencje dla zdrowia i bezpieczeństwa zawodników. Jest niemal karykaturą, ale tragicznie aż nazbyt realną.
Jeśli przeszłość będzie prologiem, ci ludzie będą naciskać, aby ponownie otworzyć świat sportu, nie dbając o swoich pracowników. Jest tylko jedna siła, która może ich powstrzymać: związki sportowe. Konieczność wzmożenia działań związków sportowych i nalegania, aby nikt nie był narażony na ryzyko przed rozegraniem jakichkolwiek meczów, stała się krytyczna. Nie będzie to scenariusz konsensusu między kierownictwem a pracownikami. To będzie walka. Jeśli tak nie będzie, ludzie będą chorować, ludzie umrą, a większość panów wszechświata w tej komisji nie zmruży oka.
Dave Zirin jest redaktorem sportowym Nation.
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna