Setki tysięcy Wenezuelczyków wyszło w środę na ulice w ogólnokrajowych marszach pro- i antyrządowych z okazji Międzynarodowego Dnia Pracy.
Ze strony opozycji Juan Guaido obiecał, że dzisiejsza mobilizacja będzie „największym marszem w historii”, wyznaczającym „ostatnią fazę” jego wysiłków na rzecz obalenia prezydenta Nicolasa Maduro, znanych jako „Operacja Wolność”.
Choć marsz był znaczny, nie wydawał się przewyższać poprzednich demonstracji antyrządowych, które Guaido organizuje od czasu, gdy 23 stycznia ogłosił się „tymczasowym prezydentem”.
Przemawiając na wiecu, który zakończył się w ekskluzywnej dzielnicy El Marques we wschodnim Caracas, Guaido zapewnił zwolenników, że „ostateczne” obalenie Maduro jest bliskie.
Lider opozycji ujawnił także kolejny etap „Operacji Wolność”, który, jego zdaniem, obejmie „eskalację strajków” pracowników sektora publicznego, prowadzącą do „strajku generalnego”. W chwili pisania tego tekstu nie jest jasne, czy jakiekolwiek związki zawodowe poparły to wezwanie.
Marsz opozycji nastąpił tuż po wtorkowym nieudany pucz wojskowy kierowany przez Guaido i innego skrajnie prawicowego lidera partii Popular WILL Leopoldo Lopeza, który uniknął aresztu domowego dzięki pomocy zbuntowanych agentów wywiadu narodowego.
Od wczesnych godzin porannych we wtorek jednostki wojskowe wraz z bojownikami opozycji okupowały wiadukt Altamira we wschodnim Caracas i próbowały zająć pobliską bazę lotniczą La Carlota. The insurekcja zostało udaremnione, gdy większość członków sił zbrojnych wycofała się, utrzymując, że zostali rozmieszczeni pod fałszywym pretekstem oficjalnych ćwiczeń wojskowych. Guaido próbował później poprowadzić marsz do zachodniego Caracas, ale został zatrzymany w Chacaito przez Gwardię Narodową, a Leopoldo Lopez następnie uciekł do ambasady Hiszpanii.
Wtorkowe gwałtowne starcia pomiędzy sprzeciw zwolennicy i władze kontynuowali środowy marsz, podczas którego siły bezpieczeństwa użyły gazu łzawiącego w Caracas i innych miastach, zwłaszcza we wschodniej dzielnicy Altamira w Caracas oraz w okolicach bazy lotniczej La Carlota.
Ze swojej strony prezydent Maduro poprowadził także masowy prorządowy marsz ulicami Caracas, odrzucając nasilające się wysiłki zamachu stanu i groźby ze strony Waszyngtonu, które miały miejsce poprzedniego dnia.
Marsz, uważany za jedną z większych mobilizacji Chavisty w ostatnich latach, rozpoczął się w wielu punktach, a następnie zakończył w Pałacu Prezydenckim Miraflores, gdzie Maduro przemówił do tłumu.
„Tutaj naród Wenezueli ponownie zwyciężył” – powiedział kibicom, odnosząc się do wtorkowych wydarzeń wydarzenia.
Maduro zapowiedział także, że w sobotę i niedzielę Boliwariański Kongres Narodów, który zrzesza partie i ruchy społeczne, będzie organizować spotkania w celu debaty i przyjmowania propozycji mających na celu ulepszenie polityki rządu.
Podobnie przemawiając w środę, sekretarz stanu USA Mike Pompeo ostrzegł, że Stany Zjednoczone mogą uciec się do działań wojskowych w celu obalenia Maduro, „jeśli będzie to konieczne”.
„Prezydent wyraził się krystalicznie jasno i niewiarygodnie konsekwentnie. Możliwa jest akcja militarna. Jeśli będzie to konieczne, tak właśnie zrobią Stany Zjednoczone” – powiedział Pompeo w Fox Business Network.
Urzędnicy amerykańscy, tacy jak doradca ds. bezpieczeństwa narodowego John Bolton i specjalny wysłannik do Wenezueli Elliott Abrams, wielokrotnie stwierdzali, że wszystkie opcje, w tym interwencja wojskowa, są „na stole".
Bolton zareagował w związku z nieudanym puczem wojskowym, który miał miejsce we wtorek, wzywając prezesa Sądu Najwyższego Maikela Moreno, ministra obrony Vladimira Padrino i dowódcę Gwardii Prezydenckiej Ivana Hernandeza, aby „zrobili to, co jest dobre dla Wenezueli”. Twierdził, że Moreno, Padrino i Hernandez odbyli rozmowy z Guaido w celu negocjowania odejścia prezydenta Maduro, ale nie przedstawili żadnych dowodów na poparcie zarzutów.
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna