Czy imperialistyczna władza, która spiskowała, by wynieść do władzy Saddama Husajna, która była bezpośrednio współwinna najgorszych zbrodni jego reżimu i która – w wyniku dwóch wojen i 13 lat sankcji – zabiła znacznie więcej Irakijczyków niż cokolwiek przypisywanego Husajnowi, powierzyć mu teraz kontrolę nad Irakiem i kształtowanie jego losu? Czy należy wierzyć tej potędze, kiedy teraz mówi się o byciu siłą wyzwolenia?
Oczywiście nie. Dlaczego zatem wierzyć, że okupacja Iraku przez USA jest w jakikolwiek sposób uzasadniona lub że może z niej wyniknąć coś dobrego?
Wielu przeciwników inwazji na Irak w 2003 r. uważa, że obecnie niewłaściwe lub „nierealistyczne” jest żądanie natychmiastowego i bezwarunkowego wycofania sił amerykańskich, które nielegalnie, niemoralnie i niesprawiedliwie okupują Irak.
Bush i spółka twierdzą, że gdyby Stany Zjednoczone nagle wycofały się teraz z Iraku, wybuchłaby krwawa wojna domowa – w stylu Rwandy lub Jugosławii – wybuchłaby. Tę logikę przyjmują i przedstawiają czołowi Demokraci i niektórzy ludzie, którzy twierdzą, że sprzeciwiają się Bushowi.
Ale spójrzmy rzeczywistości w oczy: teraz toczy się krwawa wojna, podczas której siły amerykańskie i ich iraccy sojusznicy brutalnie próbują zmiażdżyć antyokupacyjną opozycję. Irakijczycy składający zeznania przed Światowym Trybunałem ds. Iraku w Stambule w Turcji argumentowali, że okupacja amerykańska w rzeczywistości zaostrza napięcia i konflikty etniczne i religijne.
Wojna domowa, która już trwa, może bardzo się nasilić, jeśli Stany Zjednoczone opuszczą UE. Irak jest przesiąknięty głębokimi sprzecznościami narodowymi, społecznymi i klasowymi – przede wszystkim dzięki dziedzictwu imperializmu – a iracki ruch oporu to złożona mieszanka fundamentalistycznych islamistów, elementów byłego reżimu Baas, nacjonalistów i innych mieszanka.
Trzeba jednak powiedzieć od razu: nawet gdyby wojna domowa nasiliła się wraz z zakończeniem okupacji Stanów Zjednoczonych, byłoby to lepsze niż sytuacja obecna. Pozwolenie Stanom Zjednoczonym na dokończenie „misji” w Iraku byłoby zbrodnią – nie tylko gwarantując ciągły rozlew krwi i tortury stosowane przez USA i ich irackie marionetki, ale także wzmacniając ucisk narodu irackiego na wiele sposobów, kształtów i formy na nadchodzące dziesięciolecia – dodając kolejny straszny rozdział do długiej i dzikiej historii imperializmu w tej starożytnej krainie.
Z drugiej strony wyparcie USA z Iraku byłoby ogromnym zwycięstwem narodów świata. Usunęłoby to główną przeszkodę na drodze do prawdziwego wyzwolenia narodu irackiego. Mogłoby to pomóc zmienić obecną straszliwą dynamikę w Iraku i wzmocnić tam świeckie siły postępowe i rewolucyjne. Poza Irakiem, porażka Stanów Zjednoczonych w Iraku byłaby poważnym ciosem dla wojny Stanów Zjednoczonych na świecie i mogłaby pogłębić USA
agresja trudniejsza. To dodałoby otuchy ludziom na całym świecie i być może podsyciłoby nowe fale walki antyimperialistycznej i rewolucyjnej.
Najważniejszym sposobem, w jaki ludzie w USA mogą przyjść z pomocą uciskanemu narodowi Iraku, jest zbudowanie potężnego ruchu żądającego od USA
wyjdź – TERAZ!
Uczenie się z historii
Szybki przegląd historii pomaga wyjaśnić, co tak naprawdę robią Stany Zjednoczone i dlaczego nie robią i nie zrobią niczego pozytywnego dla narodu irackiego.
W ciągu ostatnich ponad 80 lat Stany Zjednoczone i Wielka Brytania wielokrotnie interweniowały w Iraku i na Bliskim Wschodzie. Z akt wynika, że ich działania nigdy nie były motywowane troską o masy, o samostanowienie i wyzwolenie; ich siłą napędową były bezwzględne kalkulacje globalnego imperializmu i zapewnienie amerykańskiej dominacji w regionie i jego ogromnych zasobach energetycznych.
W tym dążeniu Stany Zjednoczone wszczynały tajne i jawne wojny, wspierały regionalne tyranie i wspierały izraelskie wywłaszczenie Palestyńczyków i agresję na sąsiednie państwa – powodując przy tym ogromne cierpienie i utrwalając brutalny ucisk. Inwazja na Irak w 2003 roku stanowi dziki skok w historii agresji i dominacji.
Tak, w społeczeństwach regionu zachodzą głębokie podziały narodowościowe, społeczne i klasowe. Jednak dominacja zagranicznego imperializmu – w szczególności Stanów Zjednoczonych – była i pozostaje główną przeszkodą na drodze do wyzwolenia ludu. I jest to dziś bardziej prawdziwe niż kiedykolwiek – czego byliśmy świadkami w Iraku!
Powstanie Iraku
Wielka Brytania utworzyła Irak po I wojnie światowej, wybrała swój rząd i ukształtowała jego przyszłość nie zgodnie ze swoimi obietnicami samostanowienia lub życzeniami Iraku, ale po to, aby pomóc zapewnić brytyjskiej kontroli nad Bliskim Wschodem ze względu na jego strategiczne położenie i ogromne rezerwy ropy. Brytyjczycy zdali sobie sprawę, że ropa naftowa staje się siłą napędową współczesnego imperium – kluczowym czynnikiem gospodarczym wpływającym na koszty produkcji, zyski i przewagę konkurencyjną; instrument rywalizacji, którego kontrola zapewniała przewagę nad innymi mocarstwami i gospodarką światową; oraz zasób niezbędny do globalnego rozprzestrzeniania się siły militarnej.
Wielka Brytania połączyła trzy odrębne pod względem demograficznym jednostki administracyjne Imperium Osmańskiego, tworząc nowe państwo irackie: Basrę na szyickim południu, Bagdad w centrum sunnickim oraz Mosul na północy Kurdów i Turkmenów. Kurdom w Iraku obiecano niepodległość po I wojnie światowej. Zamiast tego Brytyjczycy brutalnie stłumili Kurdów i włączyli ich do Iraku, ponieważ bez pól naftowych w Mosulu i Kirkuku nowe państwo nie byłoby ekonomicznie opłacalne.
Zainstalowano probrytyjskiego monarchę i wyhodowano elitę kompradorsko-feudalną spośród elit sunnickich, co zaostrzyło napięcia etniczne i religijne. Jeden procent właścicieli ziemskich posiadał 55% ziemi, a bogactwa naftowe kraju zostały za darmo przekazane korporacjom brytyjskim i amerykańskim.
Granice Iraku zostały wytyczone, aby uniemożliwić mu stanie się potęgą w Zatoce Perskiej – małemu państwu Kuwejtowi przydzielono 310 mil linii brzegowej Zatoki Perskiej, podczas gdy większemu państwu Irakowi 36 mil – co zasiało nasiona konfliktów i wojen przez dziesięciolecia przyjść.
Jednak naród iracki nigdy nie witał obcych zdobywców – kwiatami i słodyczami! W czerwcu 1920 roku ponad 100,000 XNUMX szyitów, arabskich nacjonalistów i przywódców plemiennych powstało przeciwko Brytyjczykom. Tak zwani chorążowie Zachodu odpowiedzieli szałem – niszcząc, a czasem paląc całe wioski i rozstrzeliwując podejrzanych rebeliantów na miejscu. Siły brytyjskie bombardowały rebeliantów szyickich pociskami artyleryjskimi wypełnionymi trującym gazem, a na przestrzeni lat Wielka Brytania opracowała szereg broni przeciwpiechotnych do użytku w Iraku, w tym bomby fosforowe, rakiety bojowe, metalowe kurze łapki (do okaleczania zwierząt gospodarskich), odłamki zabijające ludzi, ogień płynny i bomby opóźniające.
1958–1979: Intrygi CIA i zdrada Kurdów
W 1958 roku Irakijczycy ostatecznie obalili znienawidzoną monarchię. Samozwańczy obrońcy wolności w Waszyngtonie i Londynie odpowiedzieli rozmieszczeniem wojsk – w tym bronią nuklearną – groźbą wojny i tajnymi operacjami, które ostatecznie doprowadziły do władzy Saddama Husajna. W 1963 roku CIA dostarczyła Partii Baas listy podejrzanych komunistów, lewicowych intelektualistów, postępowców i radykalnych nacjonalistów – z których tysiące zostało natychmiast zamordowanych w wojskowym zamachu stanu pod przywództwem Baas.
Jedna z kadr Baas przyznała później: „Do władzy doszliśmy amerykańskim pociągiem”.
W 1972 roku Irak podpisał 15-letni traktat o przyjaźni ze Związkiem Radzieckim i zakończył nacjonalizację swojego przemysłu naftowego. Czy Waszyngton zaakceptował prawo Iraku do sprawowania kontroli nad swoimi zasobami i przyszłością? Nie. Stany Zjednoczone i ich regionalny poplecznik, szach Iranu, natychmiast zwrócili się do irackich Kurdów i zachęcali ich do powstania przeciwko Bagdadowi, zapewniając wielomilionową broń, wsparcie logistyczne i fundusze. CIA postrzegała Kurdów nie jako przyjaciół, ale jako „kartę do gry” przeciwko Irakowi i „wyjątkowo przydatne narzędzie do osłabiania potencjału [Iraka] w zakresie międzynarodowego awanturnictwa”.
W 1975 r., kiedy cele USA i Iranu zostały osiągnięte, a Irak został zmuszony do podpisania traktatu algierskiego, Kurdowie zostali natychmiast porzuceni, a następnie szybko zdziesiątkowani przez iracką armię, uprzedzoną o zdradzie. Od 150,000 300,000 do XNUMX XNUMX Kurdów zostało zmuszonych do ucieczki do Iranu. „Tajna akcja” – niesławnie zauważył Henry Kissinger – „nie powinna być mylona z pracą misjonarską”.
Lata 1980.: podsycanie wojny irańsko-irackiej
W okresie przygotowań do inwazji w 2003 r. George W. Bush potępił Saddama Husajna za jego działania w latach 1980. XX w. – najazd na Iran, gromadzenie broni masowego rażenia i użycie jej przeciwko wojskom irańskim i irackim Kurdom.
Bush nie powiedział jednak, że do tych zbrodni doszło, gdy rząd Husajna był bliżej Waszyngtonu niż kiedykolwiek wcześniej, i że Stany Zjednoczone bezpośrednio ułatwiały każdą z tych zbrodni.
Próbując przeciwstawić się rewolucji irańskiej z 1979 r., która obaliła szacha i zapobiegła sowieckim ruchom geopolitycznym (w tym sowieckim wysiłkom mającym na celu przekształcenie Iraku w regionalnego sojusznika), Waszyngton podsycił wojnę iracko-irańską – najpierw wspierając Irak, następnie Iran, a następnie Ponownie Irak, cały czas upewniając się, że żadna ze stron nie odniesie zdecydowanego zwycięstwa. Posunięcia Stanów Zjednoczonych zamieniły tę wojnę w jedną z najdłuższych i najkrwawszych wojen konwencjonalnych XX wieku. „Przekazanie danych taktycznych obu stronom postawiło agencję [CIA] w sytuacji zaplanowania impasu” – napisał Bob Woodward. „To nie była zwykła abstrakcja. Wojna była krwawa… po obu stronach zginęło, zostało rannych lub wziętych do niewoli prawie milion osób. To nie była gra w centrum operacyjnym. To była rzeź.”
Po ofensywie irackiej armii w Anfal w latach 1987–1988 przeciwko Kurdom, obejmującej użycie broni chemicznej, Stany Zjednoczone nie ukarały reżimu Husajna. Wręcz przeciwnie, Waszyngton nagrodził Husajna zwiększeniem pomocy i handlu w nadziei, że Irak stanie się lojalnym sojusznikiem w regionie.
Lata 1990.: dekada zbrodni wojennych
Po zakończeniu wojny z Iranem Saddam Husajn zażądał, aby inne wspierane przez USA reżimy w regionie, w szczególności Arabia Saudyjska i Kuwejt, pomogły w spłacie ogromnego długu zaciągniętego przez Irak oraz podniosły ceny ropy w celu zwiększenia irackiej ropy przychody. Kiedy żądania spotkały się z wrogą odmową, Irak najechał Kuwejt w 1990 r. (Tuż przed inwazją ambasador USA w Iraku zasygnalizował Husajnowi, że takie posunięcie będzie do przyjęcia).
Inwazja gwałtownie zmieniła Bagdad z sojusznika USA we wroga. Jednakże cele Stanów Zjednoczonych podczas wojny w Zatoce Perskiej w 1991 r. nigdy nie ograniczały się do wypędzenia Iraku z Kuwejtu, a tym bardziej zapobiegania agresji; zamiast tego, wojna, która miała miejsce w czasie, gdy Związek Radziecki pogrążał się w upadku, była próbą radykalnego pogłębienia regionalnej hegemonii Stanów Zjednoczonych i zapoczątkowania „nowego porządku świata” opartego na nieskrępowanej dominacji USA. Cele te wymagały zmiażdżenia Iraku jako regionalnej potęgi i zdecydowanego zademonstrowania światu potęgi militarnej Stanów Zjednoczonych. George HW
Bush publicznie mówił o konieczności podjęcia ostatniej mili w kierunku pokoju, potajemnie mówiąc swojemu gabinetowi wojennemu: „Musimy mieć wojnę”.
Stany Zjednoczone odrzuciły co najmniej 11 różnych propozycji pokojowych. Busha Dosłownie „radowałem się”, gdy negocjacje się nie powiodły, i wściekałem się, gdy wydawało się, że mogą zakończyć się sukcesem. On i jego doradcy postrzegali ONZ jako zapewniającą „płaszcz akceptowalności” ich celom wojennym, jak to ujął doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Scowcroft.
Cele te narzucały niezwykle brutalną strategię wojskową – przeciwko zarówno armii Iraku, jak i jej infrastrukturze cywilnej. Departament Obrony oszacował liczbę ofiar na 100,000 300,000 zabitych irackich żołnierzy i XNUMX XNUMX rannych.
O wiele więcej Irakijczyków ostatecznie zginęłoby w wyniku celowego zniszczenia irackiej sieci energetycznej i systemów wodnych. Artykuł 54 Konwencji Genewskiej zabrania ataków na podstawowe obiekty cywilne, w tym „dostawy wody pitnej i urządzenia irygacyjne”. Innymi słowy, amerykańska kampania bombowa była zbrodnią wojenną.
Cele USA nakazywały także kontynuację wojny po wycofaniu się Iraku z Kuwejtu i formalnym zakończeniu walk. Główną bronią były sankcje, które usprawiedliwiano w imię rozbrojenia Iraku, ale których cele w rzeczywistości wykraczały daleko poza rozbrojenie. Sankcje miały na celu sparaliżowanie Iraku poprzez uniemożliwienie mu odbudowy przemysłu, gospodarki i wojska; uniemożliwić rywalizującym mocarstwom wtargnięcie do Iraku; i uczynić życie tak nieszczęśliwym, że rosnące niezadowolenie mas zmusiłoby elementy armii irackiej do obalenia Husajna. To dlatego sankcje nigdy nie zostały zniesione nawet po faktycznym rozbrojeniu Iraku – co jest prostym powodem, dla którego po amerykańskiej inwazji w 2003 roku nie znaleziono żadnej broni masowego rażenia.
Jak zwrócili mi uwagę iraccy lekarze, niszczenie systemów wodociągowych i sanitarnych, a następnie uniemożliwianie ich odbudowy – w ten sposób narażając kraj na choroby przenoszone przez wodę – jest formą wojny biologicznej.
Nikt nie wie dokładnie, ilu Irakijczyków zostało zamordowanych w wyniku amerykańskich sankcji.
Szacunki wahają się od 500,000 1.7 do 1990 miliona w latach 2003–1998. W 5,000 r. UNICEF oszacował, że w wyniku działań Stanów Zjednoczonych co miesiąc umiera około 30 XNUMX irackich dzieci poniżej piątego roku życia. To odpowiednik katastrofy w World Trade Center – i nie tylko – co XNUMX dni.
Nowe tysiąclecie: inwazja, podbój, okupacja
Choć historia ta była brutalna, wojna z 2003 r. stanowi milowy krok w amerykańskiej agresji. Dzisiejsza wojna toczy się w kontekście nowej nadrzędnej strategii globalnej: zabezpieczenie pozycji Stanów Zjednoczonych jako jedynego superpotęgi na nadchodzących dziesięcioleciach poprzez silne stłumienie wszelkich możliwych rywali; miażdżąc masy stawiające opór, zwłaszcza rewolucjonistów; poprzez restrukturyzację globalnych stosunków politycznych, gospodarczych i wojskowych; oraz narzucając kapitalistyczną globalizację.
Ta bezgraniczna kampania na rzecz większego imperium prowadzona jest w ramach „wojny z terroryzmem”. Irak nie był „odwróceniem uwagi” od tej „wojny”. Inwazja na Irak pokazuje, co „wojna” Stanów Zjednoczonych o terrorze” – tak naprawdę o to właśnie chodzi. Stratedzy amerykańscy postrzegali podbój Iraku jako kluczowy krok w realizacji ich szerszego globalnego programu: „szokowanie i zadziwienie” świata, wzmocnienie amerykańskiej kontroli na Bliskim Wschodzie, przekształcenie Iraku w wojskową i polityczną platformę dla dalszej agresji oraz uzyskanie ściślejszej kontroli międzynarodowych dostaw energii.
To, co reżim Busha nazywa „wyzwoleniem” w Iraku, jest niczym innym jak neokolonializmem XXI wieku, w którym Stany Zjednoczone próbują sklecić nową, reakcyjną, proamerykańską klasę rządzącą – obecnie składającą się z szyickich teokratów i Kurdyjscy watażkowie.
************
Larry Everest jest korespondentem gazety Revolution i autorem książki Oil, Power & Empire: Iraq and the US Global Agenda (Common Courage Press 2004), która dokumentuje historię amerykańskiej interwencji w Iraku. Artykuł ten opiera się na jego zeznaniach złożonych przed Światowym Trybunałem ds. Iraku w czerwcu 2005 r. w Stambule w Turcji. Dłuższa wersja dostępna jest pod adresem http://www.truthout.org/docs_2005/WTI062405V.shtml.
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna