Gaz łzawiący dla megamin
Korporacje i ich pomocnicy rządowi wolą ukrywać ekoobójczą i etnobójczą rzeczywistość ekstraktywizmu, ale aktywiści w Ekwadorze obnażają prawdę.
Rząd Ekwadoru, na którego czele stoi administracja prezydenta Daniela Noboa, z użyciem siły i nielegalnie prowadzi wydobycie minerałów i paliw kopalnych bez zgody demokratycznej, gazuje pokojowych demonstrantów na oczach opinii publicznej i postępuje znacznie gorzej w odległych społeczności z pierwszej linii. W andyjskim regionie Cotopaxi, gdzie Kanadyjska firma Atico Mining planów wydobycia złota i miedzi kosztem kluczowego źródła wody, represje nasilają się.
Prawo ekwadorskie wymaga, aby korporacje wydobywcze konsultowały się ze społecznościami, których to dotyczy, przed rozpoczęciem działalności. Jednak w zeszłym miesiącu, gdy społeczność Palo Quemado w Cotopaxi próbowała skorzystać z tego prawa, zareagowała policja i wojsko jak poplecznicy Atico Mining, atakując ponad 100 osób i nazywając ich terrorystami. Jak poinformował rzecznik prasowy, jedna osoba trafiła do szpitala, jej stan jest krytyczny Rebelia Wymierania w Ekwadorze.
Nie chcąc pozwolić na trwanie tej przemocy, aktywiści XR Ecuador i inni członkowie organizacji koalicja antygórnicza przyłączył się do grup tubylczych w marcu w ramach licznych akcji solidarnościowych w Quito, zaczynając od protestu przed budynkiem Ambasada Kanady. Urzędnicy przyjęli to do wiadomości, co stało się jasne następnego dnia.
Otoczony prasą na ruchliwej ulicy miasta, policja zbombardowała protestujących i widzom gaz łzawiący podczas a spokojne siedzenie w Ministerstwie Środowiska. „Coś takiego na oczach mediów i opinii publicznej nie miało miejsca w mieście od dawna” – powiedział członek Extinction Rebellion z Quito. Pomimo agresji policji protestującym udało się zachować spokój, przegrupować się i kontynuować planowany wiec.
Zatrzymajcie oświetlenie gazowe
Nielegalne wydobycie nie jest jedyną ciągłą walką ekwadorskich aktywistów z ekstraktywizmem. W historycznym referendum przeprowadzonym w 2023 r. obywatele Ekwadoru masowo głosowali za pozostawieniem w ziemi ponad 726 mln baryłek ropy pod amazońskim Parkiem Narodowym Yasuní. Obchodzony na całym świecie jako zwycięstwo klimatyczne, projekt pt rzeczywistość na ziemi jest to, że walka o zachowanie tego cennego regionu, najbardziej różnorodnego biologicznie na świecie i będącego domem dla dwóch z ostatnich na świecie społeczności tubylczych żyjących w dobrowolnej izolacji, jeszcze się nie skończyła.
Aby sfinansować stłumienie przemocy gangów, niedawno wybrany prezydent Ekwadoru Daniel Noboa zasugerował moratorium na referendum, mimo że ślubował chronić Yasuní, gdy był kandydatem na prezydenta. W styczniu wywiad lokalnym mediom Noboa oświadczył, że jego zdaniem „moratorium [na wynik referendum w sprawie wydobycia ropy w Yasuní] jest realną drogą”.
Pedro Bermeo jest rzecznikiem prasowym YASunidos, koalicja rodzimych organizacji pozarządowych z Amazonii, która przewodziła wezwaniu do referendum. Niedawno opowiadał Home News klimatyczne że oświadczenie Noboa jest „niepokojące, niemądre i niedemokratyczne”, ponieważ Noboa twierdzi, że nie podporządkuje się głosom obywateli.
Jako głosujący za pozostawieniem ropy Yasuní pod ziemią, Bermeo powiedział, że ludzie tacy jak on czują, że „odbiera się im nadzieję”. Kiedy odbyło się referendum, Ekwador borykał się już ze skrajną przemocą i biedą. Niemniej jednak ludzie głosowali za pozostawieniem ropy w ziemi. „Pojawiło się poczucie nadziei na ochronę życia na planecie” – mówi aktywistka. Bermeo argumentuje, że wyborcy czują się oszukani i „przestali wierzyć w państwo”.
Belén Páez, prezes organizacji pozarządowej zajmującej się klimatem i prawami ludności tubylczej Fundacja Pachamama, stwierdził, że oświadczenie Noboa „jest bardzo niebezpieczne z kilku powodów, ponieważ stanowi próbę podważenia decyzji obywateli i naraża demokrację”. Páez, który działał na rzecz ochrony praw ludności tubylczej w Ekwadorze, dodał, że uwagi Noboa mogą skutkować niepowodzeniem w innych politykach ochrony środowiska.
1 lutego rdzenna narodowość amazońska Waorani ogłosiła, że znajduje się w „terytorialnym stanie nadzwyczajnym” i zażądała, aby rząd uszanował referendum oraz ogłosiła, że w przypadku formalnego zaproponowania moratorium podejmie kroki prawne przeciwko państwu ekwadorskiemu. Ich decyzję poparła Konfederacja Rdzennych Narodowości Ekwadorskiej Amazonii. „Nie pozwolimy, aby nasze prawa były nadal łamane” – powiedział Juan Bay, prezydent Waoranai Nationality. „Nadszedł czas, abyśmy zaprowadzili sprawiedliwość społeczną i środowiskową”.
Od czasu swoich styczniowych wypowiedzi prezydent Noboa nie wspomniał już więcej o moratorium. Ale znawcy rządu mówią, że tak wciąż istnieje możliwość.
Petroecuador, państwowy koncern naftowy, od czasu referendum zwiększył wydobycie, osiągając ok nowa produkcja szczytowa w 2023 r., próbując wydobyć jak najwięcej ropy, zanim będzie można wymusić referendum. W samym Yasuní Petroecuador eksploatuje ponad 400 pochodni gazowych, wiele z nich znajduje się obok domów rdzennej ludności. Flary przyczyną rakadziesiątkują różnorodność biologiczną i emitują ponad 100 milionów ton gazów cieplarnianych każdego roku.
Firma złożyła udany pozew przeciwko rządowi o usunięcie flar Las Nueve Niñas, grupa młodych kobiet z Yasuní. Jednak trzy lata później flary nadal tam sąi rząd się stara uwolnić się od nakazu sądu.
W marcu 12, UDAPT, antyekstraktywistyczna organizacja pozarządowa, której współorganizatorem była: marsz przez Quito z XR Ecuador, do którego dołączyła Las Nueve Niñas i 300 innych aktywistów, żądając podporządkowania się sądowi. Następnie koalicja podjęła działania następcze rozprawa przed sądem krajowym. Na maj i czerwiec zaplanowano dalsze działania, aby wywrzeć presję na rząd, aby dotrzymał słowa, przestrzegał własnego prawa i zaakceptował fakt, że Ekwador nie jest na sprzedaż.
Zostaw to w ziemi
Pomysł, że Ekwador powinien zrezygnować z wydobycia części swojej ropy w zamian za międzynarodowe wsparcie finansowe ze strony bogatych krajów, powstawał od ponad 17 lat – po raz pierwszy pojawił się w 2006 roku przez ekonomistę, przyszłego Ministra Energii i Górnictwa Alberto Acosta. Plan również uwzględniałby szacunki 410 mln ton CO2 – główny gaz cieplarniany powodujący zmianę klimatu – przedostający się do atmosfery.
Propozycję Acosty przyjął nowo wybrany prezydent Rafael Correa. W następnym roku Correa ogłosił na forum Organizacji Narodów Zjednoczonych, że Ekwador stara się pozyskać fundusze proporcjonalne do połowy wartości 846 milionów baryłek niewykorzystanej ropy na polach naftowych Ishpingo, Tambococha i Tiputini (ITT) w Yasuní. The plan został odrzucony sześć lat później, gdy podniesiono mniej niż 10 procent kwoty docelowej. W 2013 roku Correa zadeklarował, że Ekwador będzie kontynuował działalność na polach naftowych ITT, stwierdzając, że „świat nas zawiódł”.
Połączenia rząd upadł pod ogromną presją zadłużenia rozwojowego i drapieżnej globalnej architektury finansowej, na podstawie której kapitalizm wydobywczy wampiryzuje globalne południe. Correa nie mylił się w swojej ocenie, że świat zawiódł Ekwador i w rzeczywistości był gotowy podważyć konsensus społeczeństwa co do odrzucenia ekobójstwa i etnocydu w zamian za napełnienie kilku kieszeni petrodolarami.
W kolejnych miesiącach administracja Correi zaawansowane operacje naftowe w ramach ITT za pośrednictwem dwie odrębne manipulacje prawne. Po pierwsze, zwrócił się do Kongresu Ekwadoru o stwierdzenie, że operacje te leżą w „interesie narodowym”, co stanowi konstytucyjny warunek wstępny wierceń na terenie parku narodowego. Konstytucja Ekwadoru zabrania także „wszelkich form działalności wydobywczej” na terytoriach narodów żyjących w dobrowolnej izolacji. W ramach biurokratycznego manewru mającego na celu obejście zabezpieczeń społeczności tubylczych, jego administracja zmieniła oficjalne mapy które wykazały obecność izolowanych grup rodzinnych żyjących na polach naftowych ITT i w ich pobliżu.
Aktywiści i dotknięte społeczności nie ulegli jednak. W sierpniu 2013 r. YASunidos rozpoczął kampanię mającą na celu zebranie wystarczającej liczby podpisów, aby wymusić ogólnokrajowe referendum w sprawie tego, czy Ekwador powinien na zawsze pozostawić ropę pod polami ITT w ziemi. Do 2015 roku aktywiści zgromadzili ponad 750,000 2023 podpisów, z których większość została unieważniona przez administrację Correi. Prawie dekadę i wiele batalii prawnych później ekwadorski Trybunał Konstytucyjny orzekł w 2016 r., że YASunidos miał wystarczającą liczbę ważnych podpisów, aby wymusić referendum. Niestety, w ciągu tak długiego okresu sporu rząd kontynuował działalność na polach ITT, które rozpoczęły wydobycie ropy w XNUMX r.
Mieszkańcy Ekwadoru wielokrotnie wyrażali się jasno poprzez opór na ulicach, w sądach i głosując za życiem – zarówno za prawami natury, jak i za rdzenną ludnością mieszkającą w miejscach takich jak Yasuní i Cotopaxi. W 2008 r. Ekwador jako pierwszy kraj uznał prawa natury w swojej konstytucji, co potwierdziło wynik referendum z 2023 r. jako potwierdzenie przez naród uznania, że przyroda i wszystkie jej części składowe mają nieodłączne prawa do życia i dobrego samopoczucia. W tym paradygmacie człowiek jest częścią natury.
Podstępne triki
Natalia Greene, politolog, założycielka YASunidos i członkini komitetu wykonawczego Światowego Sojuszu na rzecz Praw Natury, odrzuca sugestię Petroecuador i grup pro-naftowych, że wydobycie ropy jest potrzebne do złagodzenia biedy w Ekwadorze.
„Mamy za sobą 50 lat eksploatacji ropy naftowej, a nadal jesteśmy bardzo biednym krajem” – stwierdziła. „Eksploatacja zasobów nieodnawialnych ma strukturę, w której niewiele osób i firm zagranicznych wygrywa dużo pieniędzy, kilka osób otrzymuje słabo płatną pracę, a nasze zasoby są eksportowane. Nigdy nie bierze się pod uwagę kosztów społecznych i środowiskowych.”
Aktywiści zwracają uwagę na rosnącą nierówność wynikającą z neoliberalizmu i neokolonialnych stosunków gospodarczych oraz promują alternatywne rozwiązania mające na celu położenie kresu zarówno ubóstwu, jak i ekstraktywizmowi. Według YASunidos dochody 110 największych firm w Ekwadorze stanowią 62% całego PKB. Jednak z roku na rok odsetek płaconych przez nich podatków dochodowych stale maleje, a ich zyski rosną. Trend ten jest uwydatniony w przypadku 20 największych firm.
Odwrócenie trendu zmniejszania obciążeń podatkowych dla ultrabogatych to jeden ze sposobów, jaki proponują aktywiści, aby sfinansować poprawę opieki społecznej, pozostawiając jednocześnie paliwa kopalne i inne zasoby w ziemi – a liczby są imponujące. Gdyby stawka podatku dochodowego od osób prawnych została podniesiona zaledwie o 1.5%, zebrano by więcej pieniędzy niż w przypadku planowanej eksploatacji Yasuní. Oznacza to, że w ciągu 25 lat wygenerowanoby ponad 20 miliardów dolarów, co z nadwyżką zrównoważyłoby 18 miliardów dolarów, które można by wydobyć z rezerwatu przyrody. Liczby te nie uwzględniają nawet wielu aktywów gospodarczych Yasuní poza ropą naftową. Niszczenie tego ekosystemu i społeczności, które uczyniły go swoim domem przez tysiąclecia, jest po prostu złą inwestycją.
Ekwadorczycy nauczyli się z doświadczenia, że ekonomia spływania obiecana przez korporacje wydobywcze i podmioty umożliwiające państwo to mit, jednakże zniszczenia, jakie po sobie pozostawia jest boleśnie realne. W latach 2007–2013 wygenerowano dochody z ropy naftowej w wysokości 51.5 miliarda dolarów – znacznie więcej niż 18 miliardów dolarów, które rzekomo można było uzyskać ze złóż ITT w Yasuní. Jednak nawet przy takim napływie gotówki Ekwador nie był w stanie przezwyciężyć biedy i zadłużenia.
Twierdzenie, że dalsze masowe wydobycie położy kres niedoli Ekwadoru, jest empirycznie nieprawdziwe, jak twierdzi obecnie administracja Noboa oraz korporacje zajmujące się paliwami kopalnymi i wydobyciem. Równoważne pieniądze można wygenerować w inny sposób, bez ekobójstwa i etnocydu, bez naruszania praw natury (w tym ludzi) w Yasuní, Cotopaxi i gdzie indziej.
Wszystko do transformacji
Konstytucja Ekwadoru w artykule 317 stanowi, że państwo „będzie traktować priorytetowo odpowiedzialność międzypokoleniową, ochronę przyrody (…) i minimalizować negatywne skutki dla środowiska, kultury, społeczeństwa i gospodarki”. Chociaż są to piękne słowa, nie da się tego osiągnąć w próżni, nie mówiąc już o wrogiej, drapieżnej próżni neokolonialnego ekstraktywizmu. Rządom świata nie udało się zapewnić skutecznej, spójnej i zorganizowanej reakcji na zmiany klimatyczne, w związku z czym sytuacja kryzysowa klimatyczna i ekologiczna stale się pogłębia; fakt, który w jeszcze większym stopniu dotknie młodsze pokolenia.
W oświadczeniu dotyczącym długotrwałej i rosnącej koalicji organizacji i społeczności antyekstraktywistycznych YASunidos wyjaśnia:
„Jesteśmy zróżnicowaną i inkluzywną grupą grup, jesteśmy ludźmi zorganizowanymi w obronie życia we wszystkich jego przejawach i formach, staramy się aktywnie uczestniczyć w podejmowaniu decyzji w naszym kraju i na świecie, aby określić nasze codzienne życie i naszą przyszłość.
Zaczynamy od rzeczywistości dewastacji środowiska i zmian klimatycznych, będącej produktem ideologii, która umieściła swoje wysiłki i oczekiwania w obietnicach społeczeństwa kapitalistycznego i antropocentrycznego, w którym życie jest niczym więcej niż towarem.
Chcemy zmienić nasze relacje z przyrodą i innymi zwierzętami, aby zatrzymać historię zniszczenia i śmierci.”
Przygotowując się do ciągłej walki i przygotowując się na nasilenie represji ze strony obecnej „przyjaznej biznesowi” administracji Noboa, aktywiści w Ekwadorze są przykładem dla świata – świata, który musi w końcu przestać ich zawieść, przyłączając się do solidarności przeciwko ekstraktywizmowi i na rzecz sprawiedliwych alternatyw.
Ta walka to wyścig długodystansowy, kolejna lekcja z zmagań w Ekwadorze, ale to nie znaczy, że jest czas do stracenia. „Przyłącz się do ruchu” – mówi YASunidos. „Musimy się informować. Omów alternatywy. Podziel je. Być zorganizowanym. Dołącz do zbiorowych działań w swojej społeczności.”
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna