Niewiele jest osób w świecie sportu, które szanuję bardziej niż Cyda Zeiglera, założyciela serwisu Outsport, która zajmuje się życiem sportowym lesbijek, gejów, sportowców biseksualnych i transpłciowych. Zamieściłem na Twitterze znakomity artykuł pana Zeiglera zatytułowany „Nie bojkotuj igrzysk olimpijskich. Zamiast tego zabraniaj Rosji współzawodnictwa” właśnie dlatego, że był przenikliwy i dał mi do myślenia. Uważam jednak, że co do zasady muszę stwierdzić, że zdecydowanie nie zgadzam się z jego głównym założeniem.
Zeigler argumentuje, że Rosję należy traktować jako państwo pariasa, podobnie jak RPA w czasach apartheidu, wykluczone z większości najważniejszych międzynarodowych wydarzeń sportowych.
Jako on pisze,„Myślisz, że rosyjski zakaz to szaleństwo? Jest na to precedens. W 1964 roku MKOl [Międzynarodowy Komitet Olimpijski] zakazał Republice Południowej Afryki udziału w igrzyskach olimpijskich z powodu apartheidu w tym kraju. Zakaz obowiązywał przez 28 lat, aż do zakończenia apartheidu. Pozwólmy Rosji, jako gospodarzowi, oglądać mecze z boku, podczas gdy 200 innych krajów ślizga się po lodzie w Soczi”.
Choć nie zgadzam się z tym żądaniem Sprzeciwiam się każdemu włóknu Brutalne ataki Putina na społeczność LGBT w Rosji.
Nie zgadzam się z trzech głównych powodów. Po pierwsze i najbardziej oczywiste, takie posunięcie wyrządziłoby znacznie więcej szkody samym rosyjskim sportowcom niż Władimirowi Putinowi. Jeśli jesteśmy przeciwni robieniu ze sportowców pionków politycznych, jak np Zeigler napisał w artykule sprzeciwiającym się bojkotowi Stanów Zjednoczonych, powinniśmy pozostać temu wierni bez względu na kraj. Sportowcy nie powinni płacić ceny za urodzenie się w kraju, w którym przestrzega się praw człowieka.
Po drugie, zasadnicze pytanie dotyczy tego, kto może inicjować tak potężne żądanie. Wewnątrz apartheidu w Republice Południowej Afryki, cytowanego przez Zeiglera, istniała rzeczywista organizacja zwana Południowoafrykańskim Nierasowym Komitetem Olimpijskim (SANROC), która wzywała do wykluczenia własnego kraju. Organizatorzy SANROC, tacy jak Dennis Brutus, trafili do więzienia lub zostali zastrzeleni w imię uniemożliwienia Republice Południowej Afryki udziału w igrzyskach olimpijskich i innych międzynarodowych wydarzeniach sportowych. Czarni i brązowi sportowcy, nawet jeśli byli najlepsi na boisku, byli wykluczani z drużyn Republiki Południowej Afryki. Nie słyszeliśmy żadnego takiego żądania ze strony rosyjskich sportowców LGBT ani sojuszników heteroseksualnych sportowców. Gdybyśmy to zrobili, radykalnie zmieniłoby to rachunek różniczkowy.
Prowadzi to do trzeciego błędu w argumencie „wypędzić Rosję”. Zeigler pisze: „Zamiast prosić sportowców, trenerów i kibiców, aby tej zimy w Soczi w Rosji ryzykowali dyskwalifikację, aresztowanie lub coś gorszego, nadszedł czas, aby sam MKOl zajął stanowisko”.
MKOl nie mógł „zająć stanowiska” mając dwie kule i podnośnik hydrauliczny. Podczas zimnej wojny był to organ wadliwy. Teraz jest to korporacyjna pirania udająca Nemo, ryba klauna, rozdzierając kraje na strzępy wyziewami miękkich bzdur o „zjednoczeniu świata poprzez sport”. Proszenie MKOl, aby był sojusznikiem w walce z uciskiem, jest jak proszenie skorpiona, aby nie użądlił. Sam fakt, że Zimowe Igrzyska odbywają się w Putinowskim Soczi – gdzie zniknięcie 30 miliardów dolarów w kosztach budowy igrzysk olimpijskich nie przyniósł ze strony MKOl ani grosza – pokazuje tylko, kim są i na czym stoją.
Wiąże się to z ostatnim i najpoważniejszym problemem argumentacji Zeiglera. Posiadanie sił w Stanach Zjednoczonych i na Zachodzie – lub w przypadku MKOl, w dużej mierze kontrolowanych przez Stany Zjednoczone i Zachód – mówienie Rosji, że nie może natychmiast konkurować, rodzi szereg drażliwych pytań. Rosyjskie przepisy antygejowskie są odrażające. Wiesz, co jeszcze jest odrażające? Programy dronów i szpiegostwa Stanów Zjednoczonych. Również nasz głęboko rasistowski system masowych więzień, sposób traktowania więźniarek, ciągła degradacja rdzennej ludności, nasz rekordowy program deportacji imigrantów czy fakt, że w dwudziestu dziewięciu stanach Zwalnianie ludzi tylko ze względu na ich seksualność jest nadal legalne.
I tak dalej. Tu nie chodzi o porównywanie i przeciwstawianie zbrodni Wschodu i Zachodu. Chodzi o stwierdzenie, że gdyby jedyne kraje dopuszczone do igrzysk olimpijskich miały doskonałe osiągnięcia w zakresie praw człowieka, obserwowalibyśmy niedźwiedzie polarne ścigające się z pingwinami na dryfie lodowej na Antarktydzie.
Odpowiedź w tym przypadku kryje się w tym, co Zeigler odrzuca: „prośba, aby sportowcy, trenerzy i kibice ryzykowali dyskwalifikację, aresztowanie lub coś gorszego w Soczi w Rosji”. Tak, proszę o wiele. Wiele też wymagano od Dennisa Brutusa, gdy został zastrzelony podczas organizowania SANROC. To było wiele, gdy w 1968 roku poprosiliśmy Johna Carlosa i Tommiego Smitha o podniesienie pięści w obronie praw człowieka. Walka z niesprawiedliwością wymaga w istocie walki. MKOl nie zrobi tego za nas. Jeśli opowiadasz się za prawami LGBT, musisz wstać, wybrać stronę, założyć tęczowe rękawiczki i zacząć walczyć. Ostatecznie historia Soczi będzie albo celebracją represji, albo oporu. Czas organizowania oporu zaczyna się teraz, bez złudzeń co do MKOl, jego korporacyjnych sponsorów i dobrej woli naszego własnego rządu.
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna