W środę tysiące uczniów w całych Stanach Zjednoczonych odpowiedziało na ogólnokrajowe wezwanie do działania, wychodząc z zajęć. Ale podczas gdy początkowe pytanie dotyczy Marsz Kobiet WZMOCNIENIE MŁODZIEŻY zaapelował do uczniów, nauczycieli i dyrektorów szkół do opuszczenia budynków szkolnych na 17 minut żądając „przepisów dotyczących reformy broni”, „wczorajsi protestujący nie zgromadzili się za jednolitym przesłaniem. Podczas gdy wielu studentów opowiadało się za ogólnym żądaniem wprowadzenia większej liczby przepisów dotyczących broni, inni poszli inną drogą. Na przykład studenci z Razem a Związek Studentów w Filadelfii wezwał do zaprzestania działań policji w szkołach i większych inwestycji w usługi w zakresie zdrowia psychicznego i emocjonalnego. Zażądali stworzenia programów i środków sprawiedliwości naprawczej mających na celu ochronę uczniów i rodzin przed ICE, oprócz środków kontroli broni, które „nie skutkowały ukierunkowanymi działaniami policji w przypadku ciał czarnych i brązowych”. Uczniowie nowojorskiej szkoły Central Park East High School również wezwali do „dekryminalizacji czarnoskórych i brązowych uczniów w naszych szkołach”. Natomiast w Chicago uczniowie wielu szkół nie chcieli upraszczać przemocy, z którą spotykają się w swoich społecznościach.
Chociaż kontrola dostępu do broni była głównym tematem strajków w Chicago, niektóre z najbardziej porywczych protestów w mieście wywodziły się z inicjatywy młodych ludzi, których bardziej interesowały warunki sprzyjające przemocy wewnątrz społeczności oraz sposób, w jaki te warunki są utrzymywane i egzekwowane przez państwo. Po wzięciu udziału w strajkach uczniowie z kilku chicagowskich szkół średnich zorganizowali mały wiec w centrum miasta, aby stawić czoła władzom miasta i podnieść ich żądania. W oświadczeniu grupa stwierdziła, że uczniowie szkół publicznych w Chicago „nieustannie spotykają się z groźbami cięć budżetowych i zamykania szkół, podczas gdy przemoc z użyciem broni w dalszym ciągu zagraża naszym społecznościom”. Uczniowie potępili wysiłki burmistrza Rahma Emanuela mające na celu budowę nowej akademii policyjnej o wartości 95 milionów dolarów w dzielnicy Garfield Park, podczas gdy ich szkołom grożą cięcia budżetowe i zamykanie. Studenci argumentowali, że większe inwestycje w edukację specjalną, usługi przedwczesnego kończenia nauki i usługi w zakresie zdrowia psychicznego zamiast policji, wykrywaczy metali i dalszej kryminalizacji pomogłyby stworzyć „bezpieczne i przyjazne środowisko dla uczniów”. Jak oświadczył jeden z uczniów po tym, jak uczniowie wpadli do ratusza: „Nie uzbrajajcie naszych nauczycieli! Uzbrój nas w książki i zasoby!”
Studenci z Chicago, którzy zebrali się w centrum miasta, wielokrotnie czytali na głos swoje żądania podczas wydarzenia, które obejmowało kilka lokalizacji. Żądania te, które organizatorzy młodzieżowi przekazali dziennikarzom, obejmowały nowe moratorium na zamykanie szkół, zwiększenie liczby pedagogów szkolnych (w stosunku co najmniej 1:200 uczniów), bibliotekarzy w każdej szkole, więcej zajęć pozalekcyjnych i zatrudnienie pielęgniarki na pełen etat każda szkoła. Uczniowie domagali się także szkoleń z zakresu sprawiedliwości naprawczej dla pracowników szkół, większej liczby miejsc pracy dla młodych ludzi i zaprzestania rozbudowy szkół społecznych. Ponadto wezwali miasto do ponownego otwarcia klinik zdrowia psychicznego, które zostały zamknięte pod rządami Rahma Emanuela. Studenci wielokrotnie zestawiali niepowodzenie miasta w zaspokajaniu potrzeb młodych ludzi z gotowością burmistrza do wydania dodatkowych 95 milionów dolarów na niesławną rasistowską i brutalną policję w Chicago.
Młodzież z Chicago, która od dawna była zaangażowana w walkę i wspieranie, wniosła swoją własną, wyjątkową perspektywę do szerszego dnia akcji. Na różne sposoby kwestionowali podejście Narodowego Dnia Akcji do idei „bezpieczeństwa”, która według wielu uczniów z Chicago podoba się jedynie członkom szczebli społecznych i ekonomicznych poza ich zasięgiem. Ich słowa i doświadczenia powinny służyć jako przestroga dla nas wszystkich, aby nie upraszczać nadmiernie tego, z czym borykają się młodzi ludzie w Stanach Zjednoczonych. Wezwania do ograniczenia dostępu do broni zbyt często mogą spłaszczyć złożoność przemocy w miastach do tematów do rozmów, a ogólne wezwania do większej kryminalizacji bez uwzględnienia złożonych doświadczeń osób karanych.
Jako student-aktywista z Parkland, David Hogg ostatnio skomentowałDla niektórych osób zwiększenie liczby policjantów w szkołach może być pocieszające, ale poszerza także drogę między szkołą a więzieniem. Mieszkańcom Chicago i tym, którzy oglądali te wydarzenia w mediach społecznościowych, przypomniano o walkach kryminalizacyjnych, z jakimi borykają się czarni studenci podczas środowych protestów, kiedy w rzeczywistości czarni studenci w jednym z miejsc strajku zakuty w kajdanki przez policję.
Niektórzy z uczestników strajku otwarcie mówili o tym, że kryminalizacja ich zawodzi, jak na przykład uczeń Sullivan High School w Chicago, którego tabliczka głosiła po prostu: „Kontrola broni nie jest odpowiedzią”. Studenci z Englewood, dzielnicy chronicznie zaniedbanej, ożywili wspomnienia Laquana McDonalda i Ronalda „Ronniemana” Johnsona, którzy zostali zastrzeleni przez policję.
W obliczu większego ruchu niektórzy uczniowie zebrali się w środę, aby przypomnieć nam, że ich doświadczenia nie są jednolite i że to, co wydaje się rozwiązaniem dla jednej społeczności, może w rzeczywistości zaszkodzić innej społeczności lub przynajmniej nie zapewniać niczego, co mogłoby zapewnić im bezpieczeństwo szkoły. I chociaż wysiłki Kongresu na rzecz wynegocjowania środków kontroli broni wydają się być w ślepym zaułku, na razie o żądania wysuwane przez studentów z Chicago można walczyć w całym kraju w lokalnych bitwach, które mogą okazać się znacznie bardziej do wygrania. Ponieważ ten moment entuzjazmu wokół kontroli broni nie został wywołany rodzajem przemocy, z jaką na co dzień spotykają się uczniowie dużych miast, ale w sumie rzadkie zjawisko masowych strzelanin w szkołach (które dotykają przede wszystkim białych uczniów), być może protesty w Chicago i im podobne powinny posłużyć jako sprawdzian dla naszego narodowego sumienia. Ta kontrola nie zmniejszyłaby naszej empatii wobec uczniów Marjory Stoneman Douglas High; rozszerzyłoby empatię narodową i towarzyszące jej poczucie pilności na tych, których cierpienia nasze społeczeństwo od dawna normalizuje, ponieważ oni również zasługują na wsparcie wściekłego narodu maszerującego po swoje życie.
Kelly Hayes jest specjalistą ds. strategii mediów społecznościowych Truthout i współautorem. Jest także trenerką akcji bezpośredniej i współzałożycielką The Chicago Light Brigade oraz kolektywu akcji bezpośredniej Lifted Voices. Wkład Kelly'ego w antologię Truthout Komu służysz, kogo chronisz? wynika z jej pracy jako organizatorki i ciągłej analizy ruchów w Stanach Zjednoczonych. Jej prace można również znaleźć na jej blogu Transformative Spaces w Yes! Magazyn, BGD i antologia BGD Walka o solidarność: jak ludzie kolorowi odnoszą sukcesy i ponoszą porażki, okazując się sobie nawzajem w walce o wolność. Kelly jest także fotografką ruchu, której prace można podziwiać na wystawie „Wolność i opór” w Muzeum Historii Afroamerykanów DuSable.
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna