Moment Putina: Nie tylko Władimir Putin wykazać nową konstruktywną rolę Rosji w 21st stanowcze, zapasowe Syria i Bliski Wschód przed kolejnym cyklem eskalacji przemocy, ale wyraził tę kremlowską inicjatywę w formie bezpośredniego apelu do narodu amerykańskiego. Były powody do szczególnego zaskoczenia tym pokazem rosyjskiej dyplomacji: odkąd Nikita Chruszczow pomógł uratować świat przed katastrofą wojny nuklearnej w Kubański kryzys rakietowy z 1962 r., wycofując się i zgadzając się na oszczędzającą twarz formułę dla obu mocarstw, gdyby Moskwa wyróżniła się w jakiś pozytywny sposób w prowadzeniu stosunków międzynarodowych; to, że Putin był tak otwarty, bez bycia wojowniczym, było szczególnie imponujące w świetle dość nieprzemyślanego odwołania przez Obamę zaledwie kilka tygodni temu dwustronnego spotkania z rosyjskim przywódcą z powodu rzekomego gniewu Waszyngtonu na odmowę rosyjskiego rządu zwrócenia się sygnalista NSA, Edward Snowden, do United States w związku z postępowaniem karnym na mocy amerykańskiego prawa o szpiegostwie; i wreszcie, biorąc pod uwagę, że Putin ma wiele krwi na rękach, biorąc pod uwagę dotychczasową politykę wobec Czeczenii i autokratyczne traktowanie krajowej opozycji politycznej, trudno było spodziewać się niczego życzliwego podczas jego służby. I tak Putin wyłania się jako wirtualny „geopolityczny czarny łabędź”, dokonujący nieprzewidzianych posunięć o tak poważnym charakterze, że mogą one potencjalnie zmienić charakter zarządzania konfliktami i ich rozwiązywania w XXI w.st wiek. Należy rozumieć, że Putin mógł pozostać na uboczu i odnieść korzyść, widząc, jak Obama coraz głębiej pogrąża się w syryjskim bagnie, a zamiast tego wkroczył z doniosłym posunięciem, które wydaje się służyć interesom regionalnym i globalnym.
Putin wyjaśnił to w spójny sposób w swojej opinii opublikowanej w „The Times”. NY Times we wrześniu 11th (nie odwołując się do symboliki dwunastej rocznicy ataków z 9 września), że jego podejście do rosyjskiej polityki zagranicznej opiera się na dwóch instrumentach: miękkiej sile i dyplomacji gospodarczej. Uznał przywództwo amerykańskie, ale tylko wtedy, gdy jest ono sprawowane w ramach poszanowania prawa międzynarodowego i ONZ Czarter. I słusznie nie zgodził się z wyrażonymi poprzedniego wieczoru poglądami Obamy, że Ameryka, pełniąc swą przywódczą rolę, miała wyjątkowe prawo do użycia siły w celu przezwyciężenia niesprawiedliwości w sytuacjach innych niż samoobrona i nawet bez zezwolenia Rady Bezpieczeństwa ONZ. To Putin, być może nieszczerze, stwierdził (całkiem słusznie), że taki przywilej jest „niezwykle niebezpieczny”. Odrzucił twierdzenie Obamy, że z amerykańskiej wyjątkowości można wywnioskować jednostronną swobodę w zakresie użycia siły. Niezależnie od tego, czy jest to nieszczere, czy nie, wymóg uzyskania zezwolenia Rady Bezpieczeństwa na użycie siły w celach innych niż obronny, czasami uniemożliwiając reakcję pokojową ONZ na pewne tragiczne sytuacje konfliktów społecznych i kryzysu humanitarnego, ogólnie rzecz biorąc, przyczynił się do znalezienia uzgodnionych dyplomatycznie rozwiązań konfliktów i umożliwiła ONZ (w odróżnieniu od Ligi Narodów) przetrwanie pomimo poważnych napięć między jej dominującymi członkami. Miejmy nadzieję, że ten wituozowski pokaz kreatywnej dyplomacji Putina skłoni jego odpowiednika w Białym Domu do bardziej sumiennego zbadania możliwości wykorzystania miękkiej siły, która lepiej chroni amerykańskie interesy narodowe, służąc jednocześnie globalnemu interesowi w zakresie zapobiegania wojnie i odrzuceniu militaryzmu, a także może przyniosą dodatkową korzyść w postaci odwrócenia stałego spadku wiarygodności Ameryki jako życzliwego światowego lidera od zakończenia zimnej wojny.
Równowaga konstytucyjnaByć może jeszcze większe znaczenie niż zapobieżenie nieprzemyślanemu karnemu atakowi na Syrię może mieć oparcie uciekania się do wojny na głównych republikańskich przesłankach, jakim jest autoryzacja Kongresu. Nie ma wątpliwości, że tutaj była przyczyna sprawcza i antybohater David Cameron, który zwrócił się do Parlamentu z prośbą o poparcie jego chęci przyłączenia się do Obamy w koalicji szturmowej, pomimo antywojennych nastrojów w brytyjskiej opinii publicznej. Cameronowi oszczędzono politycznie głosowanie Izby Gmin za odmową autoryzacji. Trudno uwierzyć, że decyzja Obamy o zwróceniu się o zgodę do Kongres USA Nie było spóźnione uświadomienie sobie, że gdyby Wielka Brytania zrzekła się swojego parlamentu jako wyrazu demokracji konstytucyjnej, niestosowne byłoby, gdyby Stany Zjednoczone przystąpiły do wojny bez formalnego wsparcia Kongresu. Oczywiście inicjatywa Putina uchroniła Obamę przed niemal pewnym zawstydzeniem związanym z odrzuceniem go przez Kongres, co oznaczałoby, że albo pójdzie w ślady Camerona i spotka się z ostrą krytyką ze strony swoich jastrzębich zwolenników, albo będzie nalegał na swoje uprawnienia jako Naczelnego Wodza do działania jego własny, co wydaje się wątpliwe z punktu widzenia konstytucji, aby wspierać projekt ustawy o impeachmentu. Poza tym, Ustawa o mocach wojennych wydaje się to wymagać nadzwyczajnego uzasadnienia dla prezydenckiego pominięcia Kongresu w kontekście proponowanej akcji wojskowej. Miejmy nadzieję, że jesteśmy świadkami – bez towarzyszącego temu potwierdzenia – upadku „imperialnej prezydentury”, która rozpoczęła się podczas wojny w Wietnamie. Wahadło rządowe w Stanach Zjednoczonych mogło zacząć odchylać się z powrotem w kierunku podziału władzy oraz kontroli i równowagi, a tym samym bardziej odpowiadać pierwotnym republikańskim oczekiwaniom dotyczącym ograniczonej władzy wykonawczej, zwłaszcza w odniesieniu do prowadzenia wojen. To odnowienie republikańskiego konstytucjonalizmu, w połączeniu z rosnącym populistycznym sceptycyzmem wobec wojskowych przygód za granicą, może sprawić, że ten syryjski kryzys decyzyjny stanie się pożądanym punktem zwrotnym, odwracając niezdrowe podporządkowanie Kongresu w sytuacjach wojenno-pokojowych w ciągu ostatniego półwiecza i antydemokratyczne lekceważenie poglądy obywateli.
Możliwe jest jednak również, że nieostrożność proponowanego ataku karnego na Syrię okaże się jednorazowym doświadczeniem i że kiedy i jeśli Iran wyraźnie przekroczy próg uzbrojenia w swoim programie nuklearnym, prezydencja odzyska utracone roszczenia do być jednostronnym strażnikiem interesów narodowych, regionalnych i globalnych, bez poczucia, że musi czekać na autoryzację Kongresu i ONZ. Należy pamiętać, że zgoda Kongresu, nawet w porozumieniu z Prezydentem, nie może złagodzić użycia siły nielegalnego w świetle prawa międzynarodowego. Ograniczeniami prawa międzynarodowego podlega całe państwo, a nie tylko głowa państwa. Występują dwie odrębne kwestie: krajowy wymóg konstytucyjny dotyczący zbiorowego zezwolenia Stanów Zjednoczonych na rozpoczęcie wojny; oraz uzupełniający międzynarodowy wymóg działania zgodnie z prawem międzynarodowym i Kartą Narodów Zjednoczonych (co samo w sobie jest uznane w klauzuli nadrzędności Konstytucji w stosunku do ważnie ratyfikowanych traktatów).
Przymusowa dyplomacja: Obama/Kerry utrzymują, że syryjska broń chemiczna nigdy nie znalazłaby się pod międzynarodową kontrolą i w atmosferze bezprecedensowej współpracy międzynarodowej, gdyby nie wiarygodne groźby ze strony rządu USA. W tym kontekście można powiedzieć, że blef w stylu pokera zadziałał bez żadnego pewnego dowodu na to, że groźba zostałaby zrealizowana w obliczu odmowy wydania przez Kongres zezwolenia i braku poparcia opinii publicznej dla ataku. W miarę jak sprawy wydają się nabierać tempa, zakładając, że plany zniesienia broni chemicznej Syrii będą kontynuowane zgodnie z ustaleniami, administracja Obamy pochwali dyplomację grożącą, bez powszechnej wrażliwości na fakt, że prawo międzynarodowe zawarte w art. 2 ust. ) Karty Narodów Zjednoczonych zabrania „groźby” oraz „użycia” siły, chociaż takiego zakazu nie traktowano poważnie jako części „żywego prawa”, pomimo jego statusu głównego przykładu „prawa pozytywnego”. Kategoryczny język artykułu 4 ustęp 2 jest niewątpliwy: „Wszyscy Członkowie powinni powstrzymywać się w swoich stosunkach międzynarodowych od groźby użycia siły lub użycia jej przeciwko integralności terytorialnej i niepodległości politycznej któregokolwiek państwa lub w jakikolwiek inny sposób niezgodny z celami Państwa Organizacja Narodów Zjednoczonych."
Syria i jej ludzie: W tle dyplomatycznego sporu dotyczącego działań w odpowiedzi na śmiercionośne użycie na dużą skalę gazu sarin przeciwko ludności Syrii w dniu 21 sierpniast, była świadomość, że taki atak nawet nie pretendował do położenia kresu przemocy w Syrii, zmiany reżimu w Damaszku czy zmiany równowagi sił w wojnie domowej. Z tej perspektywy wydawało się to głównie strajkiem karnym, który potwierdził wiarygodność „czerwonej linii” Obamy, chociaż przedstawiono dodatkowy argument, że strajk wojskowy miałby odstraszający wpływ na wszelkie rozważane przyszłe użycie broni chemicznej przez reżim Assada i innych aktorów politycznych , zakładając, że zarzuty, jakoby rząd syryjski zarządził atak, zostaną potwierdzone i wzmocnione raportami zespołu inspekcyjnego ONZ i innymi szanowanymi źródłami.
Na to, na co zwykle patrzy się drugorzędnie, zwraca się uwagę na skutki ataku na naród syryjski, który w ciągu ostatnich dwóch lat przeszedł wstrząsające doświadczenia, w wyniku których zginęło ponad 100,000 7,000,000 osób, niezliczona liczba rannych, a według szacunków XNUMX XNUMX XNUMX, prawie XNUMX–XNUMX tys. jedną trzecią populacji jako przesiedleńcy wewnętrzni lub zmuszeni do przeludnienia i niedofinansowania obozów dla uchodźców w krajach sąsiednich. Poza tym zawsze bezbronni Palestyńczycy doświadczyli ataków syryjskich na ich obozy dla uchodźców, zmuszając ich do ponownej ucieczki i stania się – co jest całkiem niewiarygodne – uchodźcami spod swoich ustaleń dotyczących uchodźców, co jest w dużej mierze niewypowiedzianą tragedią palestyńską ukrytą w większej tragedii syryjskiej. Na zewnątrz prawie nie ma woli politycznej, aby zrobić cokolwiek, aby powstrzymać wojnę zastępczą prowadzoną przez państwa zewnętrzne w stosunku do Syrii lub walkę wewnętrzną prowadzoną przez fragmentaryczną opozycję przeciwko skompromitowanemu rządowi, który był niewiarygodnie okrutny wobec własnych obywateli i, co dziwne, obojętni na wielkie dziedzictwo kulturowe i religijne własnego kraju. W tle strategicznych rozmów w kręgach zachodnich słychać nawet groteskowe pomruki, sugerujące, że najlepszym rezultatem nie będzie położenie kresu przemocy, ale jej nieokreślona kontynuacja, z próbą skalibrowania przyszłych dostaw broni i pomocy humanitarnej, których głównym celem będzie zapewnienie że żadna ze stron nie może odnieść zwycięstwa. Jeśli nie jest to obnażenie czystej niemoralności dyskursu strategicznego w jego niemoralnym najniższym punkcie, to nie jestem pewien, co by nim było.
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna