To jest rozdział dwudziesty czwarty tej książki RPS/2044: Ustna historia następnej rewolucji amerykańskiej. RPS/2044 ma swój własny strona książki, z materiałami frontowymi, recenzjami, esejami, wywiadami, referencjami i miejscem interakcji użytkownika z respondentami.
Bertrand Dellinger i Lydia Luxemburg omówić wizję polityczną i pokrewieństwo.
Bertrand, szukając przeglądu wartości i idei, które ukształtowały i nadal stanowią podstawę RPS, doszliśmy do wizji i choć oczywiście pisano o niej, omawiano ją, potępiano, propagowano, podzielano i realizowano przez ćwierć wieku i jest obecnie bardzo dobrze znana, może uda się krótko opisać kluczowe elementy wizji politycznej RPS.
Zapytani o twoją wizję, byli aktywiści wymieniliby cnoty lub osiągnięcia społeczne, takie jak równość, sprawiedliwość i tak dalej.
Jaka jest dla RPS Twoja wizja, co oznacza, jakie instytucje preferuje RPS, aby osiągnąć takie osiągnięcia, jak równość, sprawiedliwość i samorządność? Zapytani o Twoją wizję, zawsze opisujemy preferowane instytucje i ich role, ponieważ zignorowanie tego aspektu podważyłoby wszystko, co moglibyśmy zaproponować w odniesieniu do wartości.
Tak więc, jeśli chodzi o politykę, RPS uznał, że działalność polityczna obejmuje stanowienie prawa, rozstrzyganie sporów i zbiorową realizację wspólnych programów. Nowy system polityczny powinien oczywiście spełniać te funkcje, ale także wytwarzać solidarność i różnorodność.
Zapytaliśmy, jeśli jesteśmy częścią społeczności, państwa lub kraju, jak musimy się zorganizować, aby osiągnąć takie rezultaty? Jak musimy współdziałać, aby nasze podejmowanie decyzji sprzyjało postępowi każdego obywatela poprzez postęp wszystkich obywateli? Jak moglibyśmy szanować wiele ścieżek naprzód i nie skupiać się na jednym właściwym umyśle lub jednej właściwej ścieżce?
Wiedzieliśmy, że ustrój powinien mieć wewnętrzną strukturę i relacje ról, które generują sprawiedliwe wyniki, naprawiają przeszłe braki równowagi, zapobiegają przyszłym i zapewniają wszystkim zbiorowe samozarządzanie. Ale w jaki sposób możemy organizacyjnie osiągnąć te różnorodne cele, spójnie ze sobą?
Wiedzieliśmy, że musimy szanować przeszłe doświadczenia i wnioski, ale także wypróbowywać nowe pomysły. Za punkt wyjścia przyjęliśmy oddolne mechanizmy, które aktywiści zwykle tworzyli spontanicznie, szukając rad zagnieżdżonych składających się z rad na poziomie podstawowym, obejmujących każdą osobę dorosłą w społeczeństwie w radach lokalnych oraz niektórych osób wybranych do rad wyższego szczebla, a także kolejnej warstwy i kolejnej.
Z praktycznego doświadczenia nauczyliśmy się, że liczba członków w każdej radzie powinna być na tyle niska, aby zagwarantować możliwość zaangażowania ludzi w dyskusje twarzą w twarz, a jednocześnie na tyle wysoka, aby zapewnić odpowiednią różnorodność opinii i zapewnić, że liczba poziomów rady, w których mieściłoby się całe społeczeństwo, było wykonalne. Dwudziestu pięciu członków na radę okazało się dobrym wyborem. Przy dwudziestu pięciu, siedmiu warstwach pokryłoby nawet największy kraj.
W ramach każdej rady musieliśmy zdecydować o mandatach przedstawicieli i związanych z nimi obowiązkach, procedurach debaty i oceny oraz zasadach głosowania i liczenia głosów. Jak powinniśmy dojść do preferencji stosowania jednego podejścia zamiast drugiego na określonych poziomach i w przypadku określonych typów decyzji?
Odpowiedź RPS była taka, że w każdym przypadku powinniśmy szukać samozarządzania za pomocą metod, które również w sposób niezawodny prowadzą do mądrych wyborów. Podobnie powinniśmy chronić i dążyć do różnorodności. Powinniśmy pielęgnować solidarne uczucia i praktyki. Powinniśmy załatwić sprawę bez wyniszczających opóźnień.
Zrozumieliśmy, że rozsądni ludzie często nie zgadzają się w tej czy innej kwestii. Niektórzy ludzie mogą inaczej niż inni postrzegać fakty w danej sprawie, np. aborcję lub bardziej lokalną kwestię zagospodarowania przestrzennego. Niektórzy mogą dokonać błędnych obliczeń, np. dotyczących zasadności jakiegoś mechanizmu sądowego, podczas gdy inne są dokładne. Niektórzy mogą mieć inne priorytety, wartości lub intuicje niż inni na temat złożonych konsekwencji nowego prawa dotyczącego podróży kosmicznych lub zanieczyszczeń, lub po prostu umieszczenia nowego basenu w sąsiedztwie.
Zdaliśmy sobie sprawę, że kluczem do osiągnięcia pomyślnej struktury legislacyjnej byłoby posiadanie systemu, który umożliwia zbiorowe i wspólne, samodzielne dokonywanie wyborów, w ramach którego wszyscy zgadzają się, że wyniki są osiągane sprawiedliwie dla wszystkich i podlegają przeglądowi, nawet jeśli nadal badane są alternatywne opcje. W naszym odczuciu właśnie to mógłby osiągnąć zagnieżdżony system rad, kładący nacisk na debaty partycypacyjne i kierujący się zobowiązaniem do samorządności, solidarności i różnorodności.
Jednak poza ustawodawstwem wiedzieliśmy również, że systemy sądownicze często zajmują się kontrolą sądową (czy same nasze prawa są sprawiedliwe?), wymiarem sprawiedliwości w sprawach karnych (czy konkretne osoby naruszyły prawo?) i orzecznictwem cywilnym (jak rozwiązywać spory?).
Przeprowadziliśmy wiele eksperymentów, jak pociągnąć legislację i ludzi do odpowiedzialności, i doszliśmy do faworyzowania systemu sądownictwa, który działałby na poziomach hierarchicznych i orzekał w spornych wyborach rady.
Czy nasze podejście jest najlepsze z możliwych? Czy możemy to udoskonalić, aby lepiej wdrożyć samozarządzanie? Eksperymenty, z których większość jest w toku lub dopiero nadejdą, pokażą.
W sprawach karnych, a także w sprawach cywilnych, różni prawnicy i adwokaci proponowali i testowali różne opcje, aż zdecydowaliśmy się na system sądowy nieco odmienny od tego, który mieliśmy wcześniej, plus policję kontrolowaną przez społeczność ze zrównoważonymi kompleksami stanowisk i wynagrodzeniem za wysiłek i poświęcenie. Zwłaszcza jeśli chodzi o policję, było dużo walki.
Kiedy RPS tworzyło wydziały policji, nadal je militaryzowano, a nie humanizowano. Liczba kar w więzieniach gwałtownie wzrosła i była prawie całkowicie karalna. Policja w dalszym ciągu często angażuje się w przestępstwa o charakterze rasistowskim, seksistowskim i klasowym, od molestowania po niesprawiedliwe aresztowania i morderstwa. Prowadziliśmy z tego powodu masowe walki, opierając się na wcześniejszym ruchu Black Lives Matter, obejmującym demonstracje, wiece, marsze, okupacje i strajki. Rzeczywiście, strajki więźniów rozpoczęły się na krótko przed rozpoczęciem działalności RPS, a następnie znacznie przyspieszyły. Podobnie postępowały działania rodzin więźniów i członków społeczności, którzy domagali się legalności zamiast represji wobec swoich sąsiadów.
Rezultatem było ograniczenie karnego aspektu egzekwowania prawa i położenie nacisku na resocjalizację. Od tego czasu funkcjonowanie, metody i kontrola policji były kwestionowane przez demonstracje, organizację wewnętrzną, nowe przepisy i nadzór społeczności, a przez to uległy zasadniczym przemianom – co, powiedziałbym, było krytyczne nie tylko dla uzyskania jasności co do nowego systemu politycznego , ale także o relacjach ruchowych w okresie, przez który przeszliśmy.
Dlaczego pogląd RPS na policję wywołał oburzenie u wielu lewicowców pragnących lepszego społeczeństwa?
Dopóki nie powstanie nowe społeczeństwo, policja często działa w sposób, który raczej szkodzi, niż pomaga wszystkim oprócz wąskich elit. RPS i inni działacze spotykali się z tym od dawna, zwłaszcza gdy policja nas represjonowała. Wielu doszło do wniosku, że w nowym społeczeństwie musimy całkowicie pozbyć się policji. Rzeczywiście, był to najpowszechniejszy pogląd wśród naszych najbardziej energicznych członków w początkach RPS. Jednak przejście od odrzucenia aspektów policji do odrzucenia wszystkich możliwych instytucjonalnych środków pełnienia godnych funkcji policyjnych było wysoce kontrowersyjne.
Czy możesz wyjaśnić tę kwestię nieco szerzej?
Ten szeroki typ sporu pojawiał się wielokrotnie w historii RPS i wcześniejszego radykalizmu. Na przykład rządy często zamiast pomagać wszystkim, z wyjątkiem wąskich elit, szkodzą. Wystarczy spojrzeć na historię. Szpiegują, regulują, więzią, rabują, torturują i mordują. Czy zatem musimy pozbyć się wszelkich funkcji politycznych/rządowych?
Miejsca pracy często wydzielają zanieczyszczenia, naruszają zasady pracy i manipulują konsumentami, a robiąc to, raczej ranią niż pomagają wszystkim oprócz wąskich elit. Czy musimy pozbyć się wszystkich zorganizowanych instytucji w miejscu pracy?
Nawet dziś rodziny, kultury, szkoły, dziennikarze i lekarze często kierują się strasznie restrykcyjnymi i destrukcyjnymi zwyczajami i przekonaniami. Czy musimy pozbyć się wszystkich struktur instytucjonalnych zajmujących się wychowaniem, socjalizacją, edukacją, świętowaniem i komunikacją?
Chodzi mi o to, że osoba nawołująca do odrzucenia miejsc pracy, policji, polityki lub rodziny zazwyczaj twierdzi, że takie postępowanie wyzwoli cnoty człowieczeństwa. Jednak osoba ta jednocześnie twierdzi, że ludzkość jest zbyt ułomna, aby tworzyć instytucje, które wspólnie realizowałyby różne funkcje społeczne bez powodowania wyniszczających skutków. Trzymając transparent głoszący doskonałość człowieka, krytyk istnienia instytucji w miejscu pracy, policji, instytucji politycznych lub rodzinnych ironicznie zakłada, że ludzkie wady uniemożliwiają instytucjom posiadanie pożądanych cech.
Takie spory były zaskakująco trudne do rozwiązania. Wyobraźcie sobie, że potrzebujemy ulepszonej wersji działań policji wobec osób, którym gliniarz rutynowo rozbijał głowę lub byli świadkami zastrzelenia przez jednego z członków rodziny. Powstały ogromne namiętności. Rozwiązania nie były szybkie. Czasami ludzie nawet opuszczali RPS, przynajmniej na jakiś czas, z tego powodu. Nawet chęć RPS do dalszego poszukiwania sposobów radzenia sobie ze sporami i przestępczością, które nie wiązałyby się z utrzymaniem funkcji policji – na wypadek gdyby pogląd większości, że funkcja ta musi pozostać, choć drastycznie przedefiniowana, był błędny – nie wystarczyła, aby utrzymać pewne zaangażowani członkowie policji.
Aby zrozumieć pogląd, który obecnie praktycznie nie istnieje, wyobraź sobie, że jesteś członkiem RPS i zostałeś zgwałcony, a RPS twierdzi, że w nowym społeczeństwie, którego szukamy, jest miejsce na gwałt, odpowiednio przedefiniowany. Byłbyś przerażony. Walczyłbyś z szaleństwem, a jeśli przegrałeś, słusznie zdecydowałbyś, że nowa organizacja nie jest warta twojego wsparcia i zaangażowania. Myślę, że niektórzy członkowie, którzy odeszli z RPS, zachowując policję w ramach nowego społeczeństwa, odeszli z podobnym poziomem wstrętu i złości. To, co było godne podziwu w RPS, to to, że nawet pod ich nieobecność kontynuowaliśmy poszukiwanie alternatyw. Nie doprowadziło to do wyeliminowania działań policji jako takich, ale doprowadziło do wielu ulepszeń w naszym rozumieniu tego, co powinno obejmować szkolenie i funkcje policji, w tym do uświadomienia sobie, że to nie policja, ale orzekanie, rzecznictwo prawne i podejmowanie decyzji prawnych najtrudniej jest radykalnie poprawić w lepszym społeczeństwie. To właśnie tam kwestie pozostają najbardziej niejasne i eksperymentalne.
Czy nie było to również aspektu strategicznego?
Tak, jakie mamy teraz relacje z policją? Mówiąc bardzo ostro, czy traktujemy ich jak nierozsądnych wrogów, czy też potencjalnych sojuszników, których należy zorganizować? Dyskusja ta miała te same pasje, co dyskusja wizjonerska, ale dodała wymiar bezpośredniości i strategii. Czy lepiej pomogliśmy perspektywom wygrania zmian teraz, a później, traktując policję jak kosmitów lub złośliwe zwierzęta, czy też realistycznie oceniając ich sytuację i poglądy, ale próbując się z nimi komunikować, a nawet organizować?
Niedługo przed pojawieniem się RPS doszło do ledwo pamiętanej potyczki w tej sprawie. Organizacja socjalistyczna, która rozwijała się dramatycznie wraz z napływem ludzi motywowanych walką z Trumpem, zwołała konwencję i wybrała komitet sterujący.
Jeden z kandydatów, który zwyciężył, miał długą i bardzo imponującą historię organizacji związkowej. Po głosowaniu wyszło na jaw… choć każdy, kto przeglądał jego akta, mógł z łatwością dowiedzieć się wcześniej, że współpracował ze związkiem policyjnym. Nastąpiło spore zamieszanie z powodu odczuć różnych ludzi, które powinny go dyskwalifikować. Wystąpiło znaczne tarcie. Jeden z rozdziałów wydał oświadczenie o przeciwstawianiu się przemocy policyjnej, jak gdyby organizowanie policji było niezgodne z tym poglądem. Zatem nawet wtedy, nawet w organizacjach socjalistycznych, wielu uważało organizowanie policji nie za poważny i mądry, a nawet niezbędny aktywizm, ale za wyprzedany. To było smutne, ale wkrótce w dyskusji pojawiły się nowe poglądy. Prosta prawda była taka, że demonizowanie przeciwników nie zmniejszyło ani nie odwróciło ich sprzeciwu, a także sprawiło, że byliśmy znacznie mniej godni podziwu.
=====
Lidio, co RPS mówi o pokrewieństwie? Jak wyłoniły się jego poglądy na temat sposobów prokreacji, wychowania i socjalizacji?
Wartości RPS sugerowały, że role w ramach pokrewieństwa powinny wzmacniać solidarność, chronić różnorodność, sprawiedliwie rozdzielać korzyści i obowiązki oraz zapewniać wpływ na samozarządzanie – wszystko w zakresie, w jakim ma to sens w każdej sferze życia. Zatem w związku z tym zestawem pragnień pojawiło się dla nas wiele pytań. Czy rodziny powinny pozostać takie, jakie znamy obecnie? Jakiekolwiek będziemy mieć rodziny, co jeszcze powinno istnieć? Czy wychowanie powinno znacznie odbiegać od tego, co wiemy obecnie? A co z zalotami i łączeniem seksualnym? Jak starzy i młodzi powinni współdziałać z dorosłymi oraz jak dorośli powinni współdziałać ze starszymi i młodymi?
Aby spełnić nasze wartości, wiedzieliśmy, że nowe relacje pokrewieństwa będą musiały wyzwolić kobiety i mężczyzn, a nie powodować podporządkowanie tych pierwszych drugim. Ale jak? Prawda jest taka, że wciąż odpowiadamy.
Wiedzieliśmy, że korzyścią z transformacji pokrewieństwa będzie usunięcie cech powodujących seksizm, homofobię i dyskryminację ze względu na wiek, a także wprowadzenie szeregu pozytywnych ulepszeń, o których mogliśmy się tylko domyślać, dopóki nie przeprowadzimy pełniejszych eksperymentów z pełniejszymi propozycjami. Wiedzieliśmy jednak również, że nie całe cierpienie związane z płcią całkowicie zniknie. Nawet w cudownym społeczeństwie mógłbym kochać kogoś, kto nie kochał mnie. Wcześniej silne więzi mogą więdnąć. Gwałty i inne akty przemocy mogą nadal mieć miejsce, choć znacznie rzadziej. Zmiany społeczne nie usunęłyby bólu związanego z utratą przyjaciół i krewnych w wyniku przedwczesnej śmierci. Nie wszyscy dorośli nagle staliby się równie biegli w budowaniu pozytywnych relacji z dziećmi czy osobami starszymi i odwrotnie.
Myśleliśmy, że nowe relacje wyeliminują systematyczne naruszenia praw kobiet, gejów, lesbijek, osób biseksualnych, transpłciowych, dzieci i osób starszych, ale wiedzieliśmy też, że nowe relacje nie wyeliminują wszystkich indywidualnych naruszeń. Sądziliśmy, że zmiany wyeliminują strukturalny przymus wobec mężczyzn i kobiet, osób hetero i homoseksualistów, a także dorosłych i dzieci, przekształcając je we wzorce, które systematycznie naruszają solidarność, różnorodność, równość i samorządność, ale wiedzieliśmy również, że nie wyeliminują wszystkich indywidualnych naruszeń.
Jak wyglądałyby instytucje definiujące lepsze pokrewieństwo?
RPS wiedziało, że współczesne społeczeństwa wyznaczają kobietom mniej wzmacniające i satysfakcjonujące możliwości niż mężczyźni. Musieliśmy określić definiujące struktury społeczne, które musieliśmy zmienić, aby usunąć to systematyczne uporządkowanie.
Feminizm od dawna nauczał, że seksizm przybiera jawną formę u mężczyzn mających dominującą i zamożniejszą sytuację niż kobiety oraz że przybiera bardziej subtelną formę poprzez długotrwałe nawyki komunikacyjne i zachowanie. Feministki pokazały także, jak seksizm jest wytwarzany i reprodukowany przez instytucje, które różnicują mężczyzn i kobiety, w sposób przymusowy, jak w przypadku gwałtu i maltretowania, ale także w bardziej subtelny sposób poprzez wzajemnie akceptowane różnice w rolach w życiu rodzinnym, pracy i świętowaniu. Feministki pokazały także skumulowany wpływ przeszłych seksistowskich doświadczeń na to, co ludzie myślą, pragną i czują, a także na to, co ludzie robią zwyczajowo lub świadomie.
Jeśli chcieliśmy znaleźć źródło niesprawiedliwości płci, oczywistym było, że musieliśmy określić, które instytucje społeczne – i jakie role w tych instytucjach – wyznaczają mężczyznom i kobietom obowiązki, warunki i okoliczności, które wynoszą mężczyzn nad kobiety. Jedna ze struktur, o której dyskutowano kilkadziesiąt lat wcześniej, głosiła, że mężczyźni są ojcami, a kobiety matkami. Oznacza to, że mężczyźni i kobiety pełnią dwie zupełnie odmienne role w stosunku do następnego pokolenia i poprzez te różne role przekazują odmienne oczekiwania.
Feministki z tamtych czasów pytały: „A co by było, gdyby zamiast kobiet matkach, a mężczyzn ojców, kobiety i mężczyźni opiekowali się dziećmi z tym samym zestawem obowiązków, zwanym rodzicielstwem? Co by było, gdyby jedna płeć zajmowała się opieką, pielęgnacją, sprzątaniem i innymi czynnościami konserwacyjnymi zwanymi macierzyństwem, a druga płeć wykonywała zadania oparte na podejmowaniu decyzji zwane ojcostwem, obie płcie wykonywałyby mieszankę wszystkich ról zwanych rodzicielstwem?
Argumentem za tym było to, że macierzyństwo i ojcostwo to role zdefiniowane społecznie, a nie biologicznie. Jako matki kobiety rodzą córki, które z kolei nie tylko mają zdolności macierzyńskie, ale chcą być matką, a nie ojcem, podczas gdy jako ojcowie mężczyźni rodzą synów, którzy nie tylko mają zdolności ojcowskie, ale chcą być ojcem, a nie matką. Rozważaliśmy te sformułowania i zdecydowaliśmy, że być może jedną z cech znacznie udoskonalonego społeczeństwa będzie to, że zarówno mężczyźni, jak i kobiety będą rodzicami. Nie byłoby macierzyństwa i ojcostwa, tylko rodzicielstwo.
Wkrótce wielu młodych rodziców, a także niektórzy starsi, postanowili to przetestować. Możesz sobie wyobrazić intensywność uczuć, jakie to wywołało. Na przestrzeni dziejów, także w waszym wychowaniu, wszyscy praktykowali macierzyństwo i ojcostwo. Życie Twojego dziecka jest zagrożone. Nie ma żadnych zwrotów, żadnych powtórzeń. Mimo to decydujesz się przełamać schemat. Zrobimy to każdemu rodzicowi. To niemały krok, ale dla wielu tak naprawdę zaczął się fragmentarycznie, bez wyraźnej jasności, po prostu próbując uczynić życie domowe bardziej sprawiedliwym, wiele lat wcześniej. Ale to w RPS i dzięki jego wysiłkom praktyka ta nabrała tempa i stała się samoświadoma. Większość z nich polegała po prostu na zmianie osobistych wyborów, ale nie wszystkie. Na przykład, aby rodzicielstwo, a nie matka i ojcostwo, wymagały urlopu rodzicielskiego na opiekę nad noworodkiem, a nie urlopu tylko dla kobiet, więc tę walkę również trzeba było stoczyć.
Inną typową strukturą, która dla wielu feministek była kwestionowana na długo przed RPS, był izolowany i wyspiarski charakter rodziny nuklearnej. Czy opieka nad dzieckiem i zaangażowanie rodziny powinny spoczywać tylko na jednym lub dwojgu biologicznych rodziców, czy też powinno angażować znacznie więcej osób – być może dalszą rodzinę, przyjaciół i członków społeczności?
Wydawało się wysoce nieprawdopodobne, że dobre społeczeństwo powinno lub nawet mogłoby mieć zasady wymagające kilku typowych organizacji domowych i struktur rodzinnych, tak aby wszyscy wprowadzali tylko te. Nie spodziewalibyśmy się, że dorośli będą musieli, zgodnie z prawem, żyć samotnie, w parach lub w grupach według jednego lub nawet kilku preferowanych schematów. Kluczową kwestią byłaby prawdopodobnie różnorodność, ale także to, że niezależnie od istniejących wielu i różnorodnych wzorców, każda opcja powinna zawierać cechy, które odwołują się do równości płci, a nie hierarchii płci. Dlatego ludzie eksperymentowali ze wzorcami życia domowego, których celem było poszerzenie zakresu opieki i interakcji, z których korzystają dzieci, a także zwiększenie ich udziału w osądach.
Kierowaliśmy się nadzieją, że tak wychowani ludzie będą nie tylko pełni, zdolni i pewni siebie, ale też brak im zróżnicowania, które ogranicza i zawęża osobowość i trajektorie życiowe dzieci do jakiejś wąskiej formy kobiecej lub wąskiej męskiej.
Kierowaliśmy się podobnymi nadziejami dotyczącymi seksualności i relacji międzypokoleniowych. Nadal nie wiemy, jak będzie wyglądać w pełni wyzwolona seksualność – w całej jej mnogości preferencji i praktyk – ani jakie różnorodne formy relacji międzypokoleniowych wejdą dorośli, ich dzieci i starsi. Wierzymy jednak, że żadne podejście nie będzie wywyższone ponad inne i że wszystkie podziwiane opcje uniemożliwią celowe wytwarzanie u ludzi skłonności do dominacji, rządzenia, bycia podporządkowanym lub posłuszeństwa ze względu na płeć biologiczną, orientację seksualną, wiek lub jakiekolwiek inne czynniki społeczne. lub cecha biologiczna.
Nawet po 20 latach istnienia RPS mamy jedynie przybliżone wyobrażenia, jakie wzorce płci i płci pojawią się w lepszej przyszłości – na przykład monogamiczne, a nie hetero, homo czy biseksualne, z udziałem przekształconych instytucji opiekuńczych, rodzin, szkół i inne przestrzenie dla dzieci, a także dla dorosłych i osób starszych – mamy jednak pewność, że aktorzy w każdym wieku, płci i preferencjach będą angażować się w nieopresyjne, dobrowolne stosunki seksualne, wolne od piętna.
Oczywiście było wiele wewnętrznych sporów na ten temat. Kluczową rzeczą była jednak nasza elastyczność i ciągłe badanie implikacji i opcji aż do teraźniejszości. Trudno było uniknąć polaryzacji w kierunku agresywnej defensywy, gdy ludzie oskarżali nas o próbę wyeliminowania rodzin lub wymazania miłości lub dzieciństwa. Ale podobnie jak w przypadku wielu innych kwestii, nauczyliśmy się kłaść nacisk na cierpliwość i szacunek podczas takich rozmów.
Mam nadzieję, że nie będziesz miał nic przeciwko, jeśli zadam tutaj pytanie, które różni się od powyższych i jest również nieco osobiste. Wiem, że właśnie skończyłeś 75 lat i zastanawiam się, czy zechciałbyś podzielić się z nami swoimi odczuciami na temat starzenia się?
Mój ojciec czasami powtarzał mi to stare zdanie słynnego poety Roberta Browninga. Brzmiało: „Staraj się razem ze mną, najlepsze dopiero przed nami”. Ładny rym, myślę, że dla niektórych znaczący i podnoszący na duchu. Nie zazdrościłem ojcu, że te słowa sprawiły mu przyjemność, ale dla mnie to uczucie było wielką bzdurą, a nawet złudnym kłamstwem. Mój ojciec zmarł na Alzheimera. W końcu nie wiedział, kim ktoś jest. Czy to było najlepsze?
Jak na mój wiek, co jest, jak sądzę, dość rzadkie, ten dwuwiersz niesie w sobie trochę prawdy, ponieważ projekt RPS był podstawą moich celów i nadziei, a obecnie zbliża się do pełnego sukcesu. Jest w tym niesamowita radość i spokój. Ale ten miły towarzysz mojego starzenia się – aspekt, który rozjaśnia każdy nowy rok – nie ma nic wspólnego ze starzeniem się jako takim, tylko z tym, kiedy mam szczęście być starszym i stawać się jeszcze starszym.
Starzenie się samo w sobie jest, powiedzmy sobie szczerze, największą plagą życia. Z wyjątkiem rzadkich wyjątków i zakładając, że unikniemy innych gorszych celów, starzenie się zmniejsza się, niszczy, a w momencie kulminacji całkowicie eliminuje naszą mobilność. Starzenie się przyćmiewa, zaciemnia i ostatecznie wyłącza naszą moc pojęciową, a nawet samą percepcję. Starzenie się zabija naszych przyjaciół, rodzinę i nas samych.
Nie mogę tego świętować. Nie widzę pozytywnego sensu w mówieniu młodym, żeby nie mogli się doczekać starości, a ja tego nie zrobię. Tak czy inaczej, nie możesz się doczekać, aby dowiedzieć się więcej i uczyć się, aby to osiągnąć. Nie możesz się doczekać zdobycia mądrości i szeroko badaj, aby tak się stało. Ale czy nie możesz się doczekać drugiej strony upływu lat w późnym życiu, czyli spadku zdolności? Nie sądzę.
RPS tworzy instytucje, które nie będą ograniczać, ale zamiast tego będą podnosić nasz potencjał ludzki. To dobrze. Starzenie się ogranicza nasz potencjał. To źle. Zdrowie ma znaczenie, liczy się solidarność, a my powodujemy, że społeczeństwo dostarcza każdemu w większej obfitości niż kiedykolwiek w historii, ale starzenie się rujnuje zdrowie.
Szacunek dla osiągnięć i mądrość, na jaką pozwala czas trwania, ma znaczenie, a nowe wartości, które w coraz większym stopniu kierują wyborami życiowymi, codziennie wzbogacają szacunek. To dobrze. Starzenie się dodaje doświadczeń, ale przyćmiewa wspomnienia. To mieszana torba.
Starzenie się nie jest dla nas tak niszczycielskie, jak było dla naszych przodków, a dla naszych dzieci stanie się jeszcze mniej niszczycielskie. Świętuj to. To, co najlepsze dla społeczeństwa i ludzkości, jeszcze nie nadeszło i będzie coraz silniejsze. Świętuj to. Jednak dla każdego z nas decentralizacja, czyli starzenie się, pozostaje. Czy mogę udzielić jakiejś pozytywnej rady na ten temat teraz, gdy schody, a nawet wstawanie z krzesła stanowią codzienną przeszkodę.
Nie witaj pogrzebów, ale nie użalaj się nad wiekiem. Pozostań młody umysłem i duszą najlepiej jak potrafisz. Nawet wykluczono wiek. Odrzuć jego wpływ, jeśli to dla ciebie działa. Zachowaj poczucie, że masz 18, 30 lat lub jakikolwiek inny wiek, który Ci odpowiada, ale jak mawiali sportowcy, nie ma sensu zaprzeczać, że Ojciec Czas nigdy nie przegrywa. Oto moja własna sztuczka. Nie ciesz się dniami świetności. Jeszcze więcej nie mierzy bieżących osiągnięć według wczorajszych kryteriów. Wykorzystaj to, co możesz zebrać, aby zrobić to, czego pragniesz. Nierobienie na koniec życia tego, co można było zrobić na początku życia, nie oznacza niepowodzenia. To jest nieuniknione. Nierobienie pod koniec życia tego, co możesz zrobić pod koniec życia, to inna historia.
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna