Ruchy społeczne z całej Ameryki Południowej potępiły w czwartek zawieszenie Wenezueli przez Merocsur w obliczu spekulacji, że blok regionalny może podjąć dalsze działania przeciwko Caracas.
Przed szczytem bloku w Mendozie w Argentynie protestujący zażądali od Mercosuru wycofania zawieszenia Wenezueli.
„Szczyt Ludowy kategorycznie odrzuca nielegalne i arbitralne zawieszenie Boliwariańskiej Republiki Wenezueli w Mercosur, ponieważ stanowi ono poważny cios dla instytucjonalności bloku regionalnego” – stwierdzili działacze w oświadczenie.
Gromadząc ponad 80 oddolnych ruchów z całej Ameryki Południowej, Szczyt Ludowy organizuje od ponad dziesięciu lat własne doroczne spotkanie na marginesie rozmów z Mercosurem. Na szczycie często omawiane są kwestie, które zdaniem organizatorów mogą zostać zaniedbane przez sam Mercosur, takie jak ochrona środowiska i sprawiedliwość społeczna. W ubiegłych latach szczyt aktywistów uzyskał wsparcie ze strony kraju goszczącego, choć w tym roku prawicowy prezydent Argentyny Mauricio Macri odmówił, powołując się na rzekome obawy dotyczące bezpieczeństwa.
Pomimo braku wsparcia Szczyt Ludowy nadal się organizuje. W tym roku szczyt skupił się na kwestiach takich jak kolonializm i suwerenność narodowa – w tym Wenezueli.
„Zgromadzone tutaj ruchy ludowe uznają i wspierają konstytucyjny rząd kierowany przez prezydenta… Nicolasa Maduro Morosa oraz oferują nasze pełne i solidne wsparcie narodowi Wenezueli” – stwierdzono na Szczycie Ludowym.
W dalszej części oświadczenia poparł zbliżające się Narodowe Zgromadzenie Konstytucyjne Wenezueli, które określiło jako „mechanizm dialogu i współpracy wszystkich uczestników wenezuelskiego społeczeństwa oraz prawdziwy wyraz woli narodu i jedyną drogę do pokoju”.
Oskarżyli także Stany Zjednoczone o dalsze wysiłki mające na celu obalenie lewicowego rządu Wenezueli.
„Zdecydowanie odrzucamy interwencjonistyczne groźby Stanów Zjednoczonych, które uwidaczniają się w groźbie blokady… przeciwko Boliwariańskiej Republice Wenezueli, a także wszystkim rządom, które są wspólnikami amerykańskiej ingerencji” – stwierdzili.
Biały Dom to zasugerował może rozważyć nowe sankcje wobec Wenezueli.
W odpowiedzi na Szczyt Ludowy ambasador Wenezueli w Argentynie Carlos Eduardo Martinez z radością przyjął wsparcie ruchów społecznych dla Caracas.
„Musimy pamiętać, że to, co dzieje się dzisiaj na kontynencie, szczególnie w Wenezueli, jest imperialistycznym atakiem, którego podstawowym celem jest ponowna kolonizacja nas, położenie kresu naszej suwerenności i przejęcie w posiadanie wszystkich obfitych zasobów naturalnych naszych krajów, " powiedział.
Sama Wenezuela nie ma swojego przedstawiciela na tegorocznym szczycie Mercosuru. Przed rozmowami Maduro uznał oficjalne spotkanie Mercosuru za nielegalne. W oświadczeniu jego rząd potępił „ciągłe lekkomyślne wykorzystywanie organu ds. integracji jako środka politycznej wrogości wobec rządu i narodu Wenezueli”.
Rozłam Mercosuru z Wenezuelą
Wenezuela i Mercosur kłócą się od zeszłego roku. W grudniu 2016 r. blok regionalny zawiesił Wenezuelę, a krytycy zarzucali Caracas nieprzyjęcie wielu zasad handlowych Mercosuru. W momencie zawieszenia ówczesna minister spraw zagranicznych Wenezueli Delcy Rodriguez oskarżyła grupę prawicowych przywódców, takich jak Macri, o zorganizowanie „zamachu stanu” w Mercosur.
Pomimo protestów ze strony Caracas, przed piątkowymi rozmowami przywódców Mercosuru narastały spekulacje, że blok może nałożyć na Wenezuelę kolejne kary. Spekulacje te zaostrzyły się dopiero, gdy w piątkowy poranek argentyńskie media poinformowały, że na spotkaniu Mercosuru nie było flagi Wenezueli.
„Nie odrzucamy możliwości nałożenia nowych sankcji na Wenezuelę, które wykluczyłyby ją z udziału w organach zarządzających bloku” – powiedział minister spraw zagranicznych Argentyny Jorge Faurie, według Mitre Radio.
Kontynuował: „Oczekujemy, że Mercosur będzie mógł nakłonić Wenezuelę i władze lokalne do pełnego przywrócenia demokracji i pełnego poszanowania praw człowieka”.
Więcej ofiar śmiertelnych niepokojów w Wenezueli
Ponieważ szczyt przywódców miał się rozpocząć w Mendozie, w Caracas pojawiły się nowe doniesienia o ofiarach śmiertelnych podczas czwartkowych protestów wenezuelskiej opozycji.
Zgłoszono śmierć sześciu osób, choć władze potwierdziły informację tylko o pięciu. Pierwszą odnotowaną śmiercią był Andres Uzcategui. Lokalne media donoszą, że Uzcategui brał udział w antyrządowych protestach w Walencji, po których rzekomo został zastrzelony przez Gwardię Narodową. Zgłoszono także drugi zgon w podobnych okolicznościach, a ofiarę zidentyfikowano jako Roberta Lugo. Prokuratorzy twierdzą, że prowadzą dochodzenie w sprawie zdarzenia. Według doniesień, w wyniku drugiej rzekomej śmierci protestującego 24-letni Ronny Tejera zginął w strzelaninie w Santa Eulalia de Los Teques. Zgłoszono także inną możliwą śmierć protestującego w Maracaibo, kiedy Jhovanna Martinez została zabita przez nieznanych napastników podczas protestów.
W Zulii zgłoszono kolejne dwie ofiary śmiertelne po rzekomym podpaleniu kompleksu budynków użyteczności publicznej przez grupę niezidentyfikowanych napastników. Według doniesień kilkudziesięciu mieszkańców zostało rannych, choć śmierć nie została oficjalnie potwierdzona. Nie zidentyfikowano żadnych podejrzanych, chociaż w ostatnich miesiącach grupy opozycyjne atakowały usługi publiczne, od szpitali po system transportu.
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna