Rzeczywiście, ci, którzy próbują bombardować cele kubańskie lub cele związane z Kubą, są traktowani w specjalny sposób. Te podwójne standardy rzucają cień na zaangażowanie prezydenta w walkę z terroryzmem.
FBI ma mnóstwo akt dotyczących Posady, pieszczotliwie zwanego przez jego przyjaciół terrorystów „Bambi”. Były agent specjalny FBI Carter Cornick powiedział reporterowi „New York Timesa” Timowi Weinerowi, że Posada był „po uszy” podczas zniszczenia kubańskiego samolotu pasażerskiego nad Barbados w październiku 1976 roku. Wszystkich 73 pasażerów i członków załogi zginęło. Niedawno opublikowane dokumenty FBI i CIA nie tylko potwierdzają zeznania Cornicka, ale także ujawniają, że agencje amerykańskie wiedziały o spisku i nie poinformowały władz kubańskich ani nie próbowały powstrzymać zamachu.
Sam Posada promował swój wysoki międzynarodowy profil. Aby świat dowiedział się o jego wyczynach, w 1998 roku przechwalał się reporterom „New York Timesa” Anne Bardach i Larry’emu Rohterowi, że zorganizował kampanię sabotażu kubańskich atrakcji turystycznych. W 1997 r. jeden z agentów Posady na Kubie zdetonował bombę w kubańskim hotelu, w wyniku czego zginął włoski turysta. Posada odpowiedział, że „to był dziwaczny wypadek, ale śpię jak dziecko”. Zatwardziały terrorysta nie może sobie pozwolić na sentymenty!
Ten kwartet seniorów, Guillermo Novo, Pedro Remon, Gaspar Jimenez i Posada, planował wysadzić platformę, z której przemawiał Castro. Po aresztowaniu ich przez panamską policję zaprzeczyli jakiemukolwiek zaangażowaniu. – Jaki mają dowód? szydzili Posada i in. glin. ? jedynie zestaw ich odcisków palców na materiałach wybuchowych znalezionych w ich wynajętym samochodzie.
Moscoso najwyraźniej naruszył także panamskie prawo, udzielając ułaskawienia przed zakończeniem procesu odwoławczego. Prasa panamska rozmyślała o „zbiegu okoliczności” pomiędzy wydaniem ułaskawienia a jednoczesnym zdeponowaniem 4 milionów dolarów na jej szwajcarskim koncie bankowym.
20 maja 2004 roku cała czwórka wsiadła do czekającego samolotu, który zabrał ich do Hondurasu. Tam Posada, prawdziwy padrino latynoamerykańskiego terroryzmu, wysiadł na ląd, podczas gdy pozostała trójka udała się dalej do Miami, tak aby ich przybycie mogło zbiegać się z zakończeniem kampanii prezydenta Busha. Do Stanów Zjednoczonych wjechali bez problemów, pomimo kartoteki terrorystycznej.
Rzeczywiście, wszyscy czterej ułaskawieni wrogowie Castro przez dziesięciolecia próbowali dokonać zamachu i dokonać sabotażu przeciwko kubańskim i innym urzędnikom oraz posiadłościom w Nowym Jorku, Meksyku i na Karaibach.
W zamachu zginął także Ronni Moffitt, młody kolega Leteliera z Instytutu Studiów Politycznych. FBI wiedziało również, że Posada wiedział o spisku mającym na celu zabicie Leteliera.
CIA zwerbowała go do inwazji na Kubę w 1961 roku w Zatoce Świń. Jednak Agencja umieściła Posadę w przeciwnej Castro wersji Waffen SS, oddziale, który miał „zmieść porządek” po zwycięstwie najeźdźców. Po kwietniowym fiasku CIA wysłała Posadę na „szkolenie” do Fort Benning w stanie Georgia, aby nauczył się szpiegowania, używania materiałów wybuchowych i innych śmiercionośnych urządzeń. W 1971 roku, pracując w Wenezueli, nawiązał współpracę z Antonio Vecianą, założycielem Alpha 66, innej grupy terrorystycznej walczącej z Castro, aby zaplanować skomplikowany spisek mający na celu zamach na Castro.
Być może frustracja Posady z powodu nieudanych trafień z 1971 r. opadła po „sukcesie” jego sabotażu powietrznego na Barbadosie w 1976 r. Po tym, jak władze Wenezueli oskarżyły go o odpowiedzialność za zamach bombowy na samolot lotniczy, wtrąciły go do więzienia, podczas gdy odbywały się apelacje za apelacjami. do sierpnia 1985. Potem ktoś, kto znał i podziwiał Posadę? być może Jorge Mas Canosa, przywódca Fundacji Cuban American Nation Foundation w Miami, którego banknot 50 dolarów widnieje obok jego nazwiska w notatkach podpułkownika Olivera Northa, opublikowanych przez podkomisje Kongresu Iran-Contra –? przekupił władze więzienne, aby pomóc Posadzie „uciec”.
Biorąc pod uwagę przechwałki Posady i dostępne dowody w opublikowanych dokumentach, Departament Sprawiedliwości musiał albo postawić go przed sądem za akty terrorystyczne, albo deportować go do Wenezueli, która zwróciła się o jego ekstradycję. Zaplanował zamach bombowy na samolot pasażerski w Caracas w 1976 roku i uciekł z tamtejszego więzienia. Najwyraźniej tam również dopuścił się morderstwa i tortur. Jednak pomimo tej przytłaczającej dokumentacji Departament Sprawiedliwości odrzucił wniosek Wenezueli o ekstradycję z maja 2005 r., aby sądzić Posadę za to przestępstwo, uzasadniając, że wniosek nie był wystarczająco szczegółowy.
Biorąc pod uwagę dziesięcioletnią historię terroryzmu wymierzonego w Kubę przez Waszyngton, Bush może poprosić swoich pracowników o ponowne sformułowanie doktrynerskich oświadczeń antyterrorystycznych, które piszą na jego konferencje prasowe.
Posada, stary amerykański kurczak-terrorysta, wrócił do domu, aby zasiąść w gnieździe Busha. Uznał także antyterrorystyczną politykę Busha za mistyfikację.