Erik Loomis jest profesorem historii na Uniwersytecie Rhode Island i autorem książki Historia Ameryki w dziesięciu strajkach (Nowa prasa, 2018) i Empire of Timber: Związki zawodowe i lasy północno-zachodniego Pacyfiku (Cambridge University Press, 2016). Loomis przedstawia tutaj mocny argument na rzecz poglądu, że CIO zrobił wszystko, co mógł, aby wykorzystać warunki polityczno-gospodarcze lat trzydziestych XX wieku.
Zdaniem Loomisa dyrektor ds. IT wykorzystał destrukcyjną siłę strajku okupacyjnego – taktyki, która według Loomisa była trudna do skutecznego zastosowania i rozumiała jej odbiór przez społeczeństwo wierzące w mitologię własności prywatnej. Korzystali z inwestycji komunistów, mimo że wkład komunistów był mieszany. Przeciwko tym, którzy twierdzą, że powinni byli pomóc w założeniu partii związkowej, Loomis argumentuje, że ich inwestycja w Partię Demokratyczną opłaciła się sowicie, neutralizując typową współpracę biznesu z rządem.
Loomis zakończył nasz wywiad podkreśleniem znaczenia osiągania wielkich celów. Pod wieloma względami nasza obecna chwila charakteryzuje się obniżonymi horyzontami politycznymi i łatwo jest wycofać się do projektów na małą skalę, lokalnych lub osobistych. Ale lekcja płynąca z CIO jest taka, że konieczne jest wykorzystanie zbiorowej siły klasy robotniczej na wielką skalę.
Benjamina Y. Fonga
Kim był CIO i jakie jest jego główne znaczenie historyczne?
Erika Loomisa
CIO, Kongres Organizacji Przemysłowych, był pierwszą w historii Ameryki zakrojoną na szeroką skalę próbą zorganizowania dużych zakładów przemysłowych na wzór związku przemysłowego. W zasadzie odniosło to sukces, a następnie w 1955 r. ponownie połączyło się z Amerykańską Federacją Pracy (AFL). Trudno przecenić znaczenie tego wydarzenia. Miałeś miliony pracowników, których AFL albo nie mogła, albo w wielu przypadkach nie chciała zorganizować, którzy domagali się sprawiedliwości ekonomicznej i desperacko pragnęli związków zawodowych.
I tak CIO pod przewodnictwem przywódcy United Mine Workers of America Johna L. Lewisa odłączył się od AFL w 1935 roku, aby założyć alternatywną federację zajmującą się organizowaniem na masową skalę. CIO chciał także zaangażować się w politykę wyborczą w sposób, do jakiego Amerykańska Federacja Pracy była powściągliwa od swojego założenia w 1886 roku.
Ponownie, jeśli chodzi o szersze znaczenie, CIO po raz pierwszy doprowadził do tego, że miliony ludzi stały się członkami związków zawodowych. Doprowadziło to do wzrostu potęgi gospodarczej amerykańskiej klasy robotniczej. Doprowadziło to do tego, że ruch robotniczy stał się podstawową częścią polityki Partii Demokratycznej. Doprowadziło to do prób wywarcia wpływu w zasadzie na wszystkie części amerykańskiego społeczeństwa, w tym te, które nie wydają się bezpośrednio powiązane z ruchem robotniczym – niektóre z nich zakończyły się sukcesem, a inne nie. Ogólnie rzecz biorąc, wprowadziło amerykańską klasę robotniczą w erę dobrobytu, jakiej nigdy wcześniej nie widziała i prawdopodobnie nie widziała od tamtej pory.
Benjamina Y. Fonga
Przez około pięćdziesiąt lat, zanim CIO zerwał z tym, AFL była dotychczasowy Federacja Pracy w USA. A biorąc pod uwagę jego orientację rzemieślniczą, była wąska i ograniczona w swoich celach. W jaki sposób to zawężenie ograniczało poprzednie momenty wzlotów i upadków?
Erika Loomisa
Tak, to nie jest tak, że CIO pojawił się znikąd. Miałeś pół wieku radykalnych i masowych organizacji, które pojawiały się od czasu do czasu, szczególnie w 1919 r., kiedy nastąpił ogromny wzrost aktywności zawodowej, a AFL po prostu nie chciała lub nie mogła z tego skorzystać. Tak więc w przypadku AFL faktycznie panuje próżnia wśród amerykańskiej siły roboczej, ponieważ jest ona tak wsteczna.
AFL jest naprawdę organizacją XIX wieku. Jest to ruch, który w pewnym sensie jest już przestarzały, kiedy został założony w 1886 roku. Jest to ruch oparty na idei pracownika, szczególnie pracownika anglosaskiego, niezależnie od tego, czy był to rodowity Amerykanin, czy może angielski imigrant, jak przywódca AFL Samuel Gompers, który bronił siebie i swoich współpracowników w swojej bardzo specyficznej pracy, aby zachować niezależną męskość, która nie byłaby uciskana przez firmy ani rząd.
Celem AFL była ochrona osób, które były wykwalifikowanymi pracownikami wykonującymi bardzo specyficzne zawody, osobami posiadającymi tożsamość, dzięki której mogli organizować się w celu ochrony swoich interesów jako ci bardzo specyficzni pracownicy o bardzo specyficznych potrzebach. Oznaczało to wiele różnych rodzajów związków zawodowych, nawet w jednym miejscu pracy. Na przykład nawet kolejarze organizowali się w bractwa specjalizujące się w danej pracy, a nie jako pracownicy kolei per se.
AFL po prostu nie organizowałaby kobiet. W zasadzie nie zorganizowałaby Afroamerykanów. Nie organizowałaby Amerykanów pochodzenia azjatyckiego, a w rzeczywistości aktywnie próbowała powstrzymać organizowanie się Amerykanów pochodzenia azjatyckiego. Nie organizowałaby dzieci, które stanowiły dużą część siły roboczej. I naprawdę wahała się, organizując wielu robotników z Europy Wschodniej. Mamy więc scenariusz, w którym są momenty powstania, ale nie ma instytucji, która chce faktycznie współpracować z tymi ludźmi, aby stworzyć dla nich związek, zapewnić im kontrakt i zapewnić im taką godność, jakiej oczekują. zasługiwać.
Czasami organizowała się jakaś grupa i ta grupa była przenoszona do jednego z uznanych związków zawodowych, związku, który rościł sobie prawo do jurysdykcji nad tą konkretną branżą, a następnie tej grupie przyznawano status drugiej kategorii w tym związku, ponieważ nie pasuje do polityki konserwatywnego ruchu robotniczego. Mogli to być na przykład byli ludzie z IWW [Industrial Workers of the World]. W takich przypadkach być może grupa nie otrzymałaby prawa głosu w związku, ponieważ przywódcy byli tak zdeterminowani, aby utrzymać tę wsteczną, dziewiętnastowieczną wizję pracy. To zdumiewające, że aż do lat trzydziestych XX wieku w ruchu robotniczym nie było to prawie kwestionowane.
W sercu Wielkiego Kryzysu AFL była w rzeczywistości przeciwna ubezpieczeniu pracowników na wypadek bezrobocia. Pomysł, który przyświecał AFL, był taki, że wszystko, co nie jest wynegocjowane w umowie, może zostać odebrane przez rząd, jeśli zostanie przez rząd przyznane. Może jest w tym trochę prawdy. Ale oni też po prostu nie lubili zależności, zwłaszcza od rządu. Myśleli, że podważy to autonomię samotnego pracownika płci męskiej. Ideał ten doprowadził go do poparcia stanowisk całkowicie oderwanych od realiów Wielkiego Kryzysu.
Naprawdę trzeba było niezwykle rzadkiego buntu szeregowych członków Amerykańskiej Federacji Pracy, aby ruch związkowy poparł coś w rodzaju ubezpieczenia na wypadek bezrobocia, które ostatecznie stało się prawem. Tak więc w latach trzydziestych AFL była pod wieloma względami beznadziejnie oderwana od rzeczywistości.
Benjamina Y. Fonga
Oprócz zerwania z tą wsteczną wizją, co jeszcze sprawiło, że CIO odniósł sukces?
Erika Loomisa
To połączenie taktyki i kontekstu. Rzeczywistość jest taka, że moim zdaniem CIO byłoby bardzo trudno zrobić to w innym momencie historii Ameryki. Jednak Wielki Kryzys, całkowite odrzucenie Partii Republikańskiej w 1932 r. i wybór Franklina Delano Roosevelta naprawdę otworzyły nowe możliwości zmian legislacyjnych. Myślę, że jedną z naprawdę wiążących kwestii w historii amerykańskiego rynku pracy, zwłaszcza w porównaniu z Europą Zachodnią, jest to, że pracodawcy i rząd naprawdę współpracowali, aby zniszczyć związki zawodowe. A liczba związków zawodowych, które odniosły sukces w obliczu rządu otwarcie opowiadającego się po stronie korporacji, jest bardzo mała.
W przypadku niektórych kluczowych zwycięstw CIO korporacje zasadniczo oczekiwały, że nowo wybrani gubernatorzy Demokratów lub sam FDR wyślą wojsko, aby stłumić strajk. A ci demokratyczni gubernatorzy nie zrobiliby tego, ponieważ zostali wybrani przy poparciu pracowników. To naprawdę zmienia wszystko. A więc po części jest to fakt, że wydarzyło się to w momencie, w którym robotnicy i w ogóle Amerykanie byli tak wściekli na system, że wybrali naprawdę zupełnie nowych ludzi z zupełnie nowymi pomysłami.
Innym czynnikiem była obawa przed komunizmem wśród amerykańskiego ruchu robotniczego. Kluczowe postacie założycielskie CIO, takie jak John L. Lewis, obawiały się, że w próżni braku związków zawodowych dla wszystkich tych branż komuniści będą w stanie wkroczyć i skutecznie zorganizować ich poza ruchem robotniczym i w prawdziwy lewicowy radykalizm. Z pewnością komuniści odnieśli w tym pewne sukcesy przed CIO, włączając w to marsze bezrobocia w 1931 i 32 r. oraz gigantyczne powstanie robotnicze w 1934 r., które skłoniło administrację Roosevelta do uchwalenia ustawy o krajowych stosunkach pracy w 1935 r.
Myślę, że kolejną kluczową kwestią jest to, że Lewis był szefem [Zjednoczonego] Związku Pracowników Kopalń, co było naprawdę wyjątkiem w przypadku AFL, ponieważ był to związek przemysłowy. Ponieważ przemysł stalowy zużywał tak dużo węgla, Lewis nie mógł stworzyć długoterminowej organizacji związkowej i silnej organizacji Górników bez organizowania się jednocześnie z hutnikami. AFL tak naprawdę nie była skłonna angażować się w tego rodzaju organizację przemysłową, aby stworzyć coś, co ostatecznie przekształciło się w Komitet Organizacyjny Hutników, a później w United Steelworkers of America w ramach CIO. Zatem Lewis działał także na rzecz promowania własnych interesów i interesów swojego związku, tworząc podobne modele. Kiedy AFL po prostu odmawia współpracy, Lewis w końcu odchodzi.
Benjamina Y. Fonga
Mówiłeś o połączeniu kontekstu i taktyki. Jedną z kluczowych taktyk, z której znany jest moment CIO, jest strajk okupacyjny. Co ta taktyka oznaczała dla pojawienia się i sukcesu CIO?
Erika Loomisa
Myślę, że strajk okupacyjny to jedna z tych taktyk, którą można idealizować, wyrwawszy ją z odpowiedniego kontekstu. Jednak strajk okupacyjny w Flint jest kluczowym momentem, w którym pracownicy okupują części zakładów, i w pewnym stopniu zmienił to równanie. Ludzie debatowali, gdzie dokładnie zaczął się strajk okupacyjny. Może USA, może Europa. Jednak do połowy lat trzydziestych XX wieku była to rzecz używana sporadycznie.
W Flint masz dość zorganizowaną grupę pracowników w zakładzie Fisher Body nr. 1, który był zakładem General Motors (GM). Pomysł był taki, że po pierwsze, siadając i pozostając w tym miejscu, pokażemy odpowiedzialność pracowników. Zrobiliby to, ale w sposób pełen szacunku. I tak nie wolno było pić, a oni byli bardzo czyści. Wiele wczesnych przykładów strajku okupacyjnego naprawdę podkreślało tę narrację o szacunku. Ale to była też tylko skuteczna taktyka. Zapobiegłoby to łamaniu strajków. Problem z tradycyjnym strajkiem polega na tym, że opuszcza się fabrykę i nawet jeśli organizuje się pikiety wokół fabryki, generalnie sądy i policja działają po stronie firm, co w zasadzie wymuszałoby przyjmowanie łamaczy strajku do fabryki . Spotkanie miało temu zapobiec. Pomysł, przynajmniej teoretycznie, był taki, że firma nie chciała niszczyć własnego obiektu.
Jednakże warto zauważyć, że GM byłby szczęśliwy, gdyby zniszczył swój własny obiekt. GM chciał, żeby policja wkroczyła i wyrzuciła tych ludzi za wszelką cenę. I to jest, jak sądzę, kluczowa część tej szerszej historii. Powodem, dla którego tak się nie stało (a warto pamiętać, że policja w Flint została całkowicie kupiona i sprzedana przez GM), jest to, że robotnicy Michigan wybrali na gubernatora niejakiego Franka Murphy'ego. Murphy opowiadał się za tym, aby nigdy nie zdradzać pracowników. Powiedział, że nie użyje policji ani Gwardii Narodowej do przerwania strajku. Jest blisko FDR i jest dobrym, silnym, liberalnym gubernatorem, ale nikt tak naprawdę nie wie, jak na to zareaguje. Tak naprawdę, gdy wszystko się dzieje, dostaje ataku paniki.
Ostatecznie jednak, mimo że GM żąda wezwania Gwardii Narodowej, ten odmawia. Tak naprawdę dopiero po tym, jak odmówił wezwania Gwardii Narodowej, GM siada i mówi: „OK, poddajemy się”, co ponownie powraca do kwestii, o której wspomniałem wcześniej. Jeśli związkom zawodowym uda się zneutralizować ten sojusz rząd-korporacje (a w Stanach Zjednoczonych nie można naprawdę nigdy oczekiwać, że rząd stanie po stronie związków zawodowych, co zdarza się naprawdę rzadko), więc nie wzywają policji ani wojska, to to naprawdę zmienia całą perspektywę.
Tak więc ta taktyka zyskała mnóstwo zwolenników i bardzo szybko pojawiły się różne jej wersje. Warto jednak zauważyć, że jest to bardzo, bardzo trudna taktyka do zastosowania. Jeśli mamy rozmawiać o Flincie, prawdopodobnie warto również pokrótce omówić nieudaną próbę zastosowania strajku okupacyjnego przez nowo utworzony związek zawodowy z CIO o nazwie United Chocolate Workers w jej fabryce w Hershey w Pensylwanii w wielka fabryka Hershey. Była to całkowita i całkowita katastrofa, po części dlatego, że nie mieli wsparcia politycznego, po części dlatego, że Hershey kupował mleko od lokalnych rolników. Lokalna społeczność była temu całkowicie przeciwna, w przeciwieństwie do kultury solidarności, jaką panowała we Flint. I tak naprawdę United Chocolate Workers nigdy nie zorganizowali tej fabryki.
Jeśli więc myślimy o strajku okupacyjnym, musimy zrozumieć, że ma on pewne dość ostre ograniczenia i w żadnym wypadku nie działał we wszystkich przypadkach.
Benjamina Y. Fonga
Częścią płochliwości kierownictwa CIO w związku z tym spotkaniem było poczucie, że opinia publiczna odwraca się przeciwko tej taktyce. Dlaczego tak było?
Erika Loomisa
Ludzie zwrócili się przeciwko strajkowi okupacyjnemu po części dlatego, że odczuwali go jako atak na własność prywatną. Musimy zrozumieć, że związki zawodowe nie były zbyt popularne wśród całego narodu amerykańskiego. Myślę, że zawsze warto zauważyć, że nawet u szczytu ruchu robotniczego ogromne części kraju były w rzeczywistości całkowicie niezorganizowane. To znowu będzie poważnie prześladować CIO w przyszłości.
Mamy tutaj do czynienia z dużą liczbą Amerykanów, którzy mocno wierzą w tę mitologię własności prywatnej, a dotyczy to w dużej mierze wielu członków związków zawodowych i przywódców ruchu robotniczego. Niektórzy prawnicy CIO forsowali pogląd prawny, że ludzie mają prawo do swojej pracy, że ich praca jest rodzajem własności. Powiedzmy, że sądy amerykańskie nie były zbyt przychylne temu pomysłowi. Dlatego wielu Amerykanów naprawdę miało wrażenie, że jest to radykalna taktyka, być może komunistyczna – czasami tak, a czasami nie – i która naprawdę zagraża podstawowej tożsamości Ameryki, która broni własności prywatnej.
Prawdę mówiąc, w 1939 roku Sąd Najwyższy po prostu uznał tę taktykę za niekonstytucyjną. Jednym z powodów, dla których dziś jej nie widać, jest to, że jest ona całkowicie nielegalna. Jeśli mówimy przede wszystkim o strajkach okupacyjnych w teraźniejszości, a nie tylko o idealizowaniu ich, myślę, że musimy przede wszystkim rozważyć, czy jest to dobra taktyka? Czy faktycznie sprawdziłoby się to w danym miejscu pracy? A po drugie, co zrobimy z faktem, że jest to nielegalne? Nie oznacza to jednak, że nie powinniśmy tego robić. Nie dokonuję tutaj ocen i wyroków, ale faktem jest, że sądy uznały to za niekonstytucyjne.
Benjamina Y. Fonga
Właśnie wspomniałeś o ograniczeniach geograficznych CIO, a oni rzeczywiście próbowali rozszerzyć swoją działalność, szczególnie na Zachód i Południe. Jak poszło jego zachodnie przedsięwzięcie?
Erika Loomisa
Ponieważ firma znajdowała się głównie w niewielkiej liczbie stanów, jedną ze strategii CIO była ekspansja na inne części kraju, a Zachodnie Wybrzeże miało sens. Zachodnie Wybrzeże miało stosunkowo silną tradycję związkową, przynajmniej w porównaniu z, powiedzmy, Wielkimi Równinami, Południem czy innymi miejscami, gdzie naprawdę musiało się rozwinąć, jeśli miało odnieść sukces w dłuższej perspektywie.
Ale tym, czego naprawdę brakowało na Zachodnim Wybrzeżu, przynajmniej do II wojny światowej, był przemysł na dużą skalę, na którym tak naprawdę opiera się CIO. Te związki zawodowe na Zachodnim Wybrzeżu są w większości dość małe. To dokerzy, czyli ludzie, którzy ładują i rozładowują łodzie. Są robotnikami drzewnymi, ale w przemyśle drzewnym nie ma River Rouge. Jest kilka dużych firm, ale jest też mnóstwo małych firm, ale nie ma gigantycznej przestrzeni do organizacji, z czego, powiedzmy, UAW [United Auto Workers] lub hutnicy mogli skorzystać.
Byli górnicy, robotnicy rolni i wielu z nich miało bardzo silne powiązania komunistyczne, a przynajmniej radykalne. W latach trzydziestych na niektórych z tych obszarów nadal żyją resztki członków IWW. I to naprawdę ostatnie miejsce, w którym IWW identyfikowało ludzi w ten sposób. I tak, to dziwne dopasowanie. Kulturowo to dziwne dopasowanie. Ich polityka jest bardzo różna. Struktury pracy są bardzo różne.
Zmienia się to nieco, gdy podczas II wojny światowej przemysł samochodowy, lotniczy i stoczniowy zaczyna przenosić się do Kalifornii. Ale w tych wczesnych latach, tak, były to związki zawodowe o naprawdę silnym radykalnym charakterze, a w wielu z nich było wielu byłych członków IWW. Nie zawsze zgadzało się to z Lewisem, ale w pewnym stopniu nie podobało się to również niektórym innym komunistom działającym w takich miejscach jak Nowy Jork, ponieważ socjalizm Zachodniego Wybrzeża miał znacznie bardziej niezależny charakter.
Benjamina Y. Fonga
Jakie są według Ciebie bardziej ogólne ograniczenia projektu CIO?
Erika Loomisa
Jest tego sporo, ale jednym z nich była niemożność zorganizowania się na dużej części kraju. Myślę, że warto zauważyć, że w 1955 roku połowa wszystkich członków CIO znajdowała się w pięciu stanach, a w wielu innych stanach nie było ich prawie wcale. Z pewnością więc wystąpiły pewne problemy strukturalne.
CIO również po prostu utknął w martwym punkcie. Uderzyło szybko i od razu. Wygrywa u GM, US Steel, Chryslera, ale to wszystko. Nawet gdy FDR nie chciał wysyłać wojska, jak w Little Steel, która wbrew nazwie nie była taka mała, firmy opierały się tworzeniu związków zawodowych przemocą. Szef jednej z tych firm, niejaki Tom Girdler, w zasadzie wykupywał cały trujący gaz, jaki tylko mógł, i który mógł potencjalnie wykorzystać przeciwko pracownikom. W rzeczywistości jest on odpowiedzialny za masakrę w Dniu Pamięci w 1937 r. To ogranicza pierwszą wielką falę organizowania się.
Pod wieloma względami II wojna światowa stawia CIO na szczycie, ponieważ FDR i administracja Roosevelta są zdeterminowani, aby podczas wojny pozostać jak najbliżej wolnego od strajków. I tak wymyślają układy w Krajowej Radzie Pracy Wojennej, które skutecznie instytucjonalizują CIO, zmuszając te krnąbrne firmy, takie jak Ford, Little Steel i wiele innych, do wyrażenia zgody na utworzenie związku zawodowego. Ale kiedy związek zwycięży w ten sposób, niekoniecznie rozwinie się kultura, która będzie nadal tworzyć bojowość związkową.
Trzeba też powiedzieć, że są to organizacje bardzo odgórne. Lewis był od góry do dołu, jak to tylko możliwe. Zatem wiele związków zawodowych CIO było bardzo niedemokratycznych i tak naprawdę nie było zbytnio zainteresowanych umożliwieniem pracownikom kontrolowania programu, począwszy od hali produkcyjnej w górę. Istnieją więc również pewne problemy wewnętrzne, a także bitwy między komunistami a niekomunistycznymi pracownikami, które ostatecznie odegrają dość dużą rolę w osłabieniu CIO.
Benjamina Y. Fonga
Niektórzy historycy uważają, że w tamtym czasie panowały powszechne nastroje antykapitalistyczne, a CIO odegrał rolę w ograniczaniu. Co sądzisz o tym pomyśle?
Erika Loomisa
Zwykle jestem sceptyczny wobec tego typu stwierdzeń. Myślę, że lewicowym historykom tego ruchu bardzo łatwo jest chcieć przeczytać dużo o tej historii, której być może nie ma. Myślę, że istnieje wiele powodów, aby być sceptycznym co do tego, że wśród amerykańskiej klasy robotniczej panował prawdziwy antykapitalizm na dużą skalę. Myślę, że byłoby to sprzeczne z tym, o czym właśnie rozmawialiśmy wcześniej, z reakcją na strajk okupacyjny, który nie był popularny nawet wśród wszystkich pracowników.
Teraz wiemy również, że wśród mieszkańców doszło do znaczących nieporozumień i konfliktów wewnętrznych, czasami pomiędzy komunistami a niekomunistycznymi robotnikami. Z pewnością, szczególnie w czasie wojny, komuniści byli bardzo dobrzy w utrzymywaniu kontroli i tłumieniu wszelkiego rodzaju powstań klasy robotniczej. Na pewno. Ale nie wiem, czy ruch byłby znacznie bardziej radykalny i trwały, gdyby komuniści nie odegrali tej dyscyplinującej roli.
Benjamina Y. Fonga
Innym często powtarzanym twierdzeniem na temat stanowiska CIO jest to, że powinni byli zainwestować więcej w założenie partii związkowej. Czy CIO był zbyt zaangażowany w Partię Demokratyczną? A może to Partia Demokratyczna umożliwiła CIO?
Erika Loomisa
Pod tym względem skłaniam się nieco bardziej ku temu drugiemu. To znaczy, jestem bardzo zaznajomiony z tymi argumentami. Myślę, że nie mają większego sensu. Tak naprawdę liczba udanych ruchów stron trzecich w historii Ameryki jest prawie zerowa. Myślę, że ludzie, którzy chcą bardziej demokracji wielopartyjnej, często będą forsować tego rodzaju stanowisko. Jednak w amerykańskiej polityce, w której zwycięzca bierze wszystko, nie wiem, czy byłoby to naprawdę skuteczne.
W niektórych miejscach mogło to doprowadzić do innych rezultatów. Załóżmy, że w Detroit brak pracy w Partii Demokratycznej mógł równie dobrze doprowadzić do scenariuszy, w których na burmistrza lub kongresmena wybierani są bardziej radykalni ludzie. Na obszarach rzeczywiście zdominowanych przez jedną partię polityczną obranie niezależnej drogi jest sposobem na stworzenie różnicy między radykałami a bardziej umiarkowanymi lub konserwatywnymi Demokratami. Zatem myślę, że na poziomie lokalnym był pewien potencjał.
Można śmiało powiedzieć, że CIO nigdy tak naprawdę nie wyrósł na kogoś więcej niż młodszego członka Partii Demokratycznej. Pomimo całej pracy, jaką wykonali ludzie tacy jak Sidney Hillman, mimo że ludzie tacy jak Walter Reuther naprawdę próbowali stworzyć Partię Demokratyczną, która poważnie traktowała obawy robotników, podobnie jak w powojennej Francji i Anglii, tak się nie stało. Łatwo jest spojrzeć wstecz i powiedzieć: „No cóż, to był błąd” i że Partia Pracy zrobiłaby różnicę. Ale znowu nie jestem do końca pewien, czy tak by było, ponieważ nie wiem, jak działałoby to w jakikolwiek sposób, który byłby szczególnie użyteczny.
Co więcej, nie sądzę, że przyciągnęłoby to taką liczbę pracowników, jaką wielu ludzi sądzi, że mogłoby mieć. Ludzie z klasy robotniczej mają w życiu wiele zainteresowań. Jeśli spojrzymy na, powiedzmy, duże zakłady UAW pod koniec lat 30., 40. i na początku lat 50., zauważymy, że w tych zakładach pracuje wielu pracowników z Południa. Obydwoje są czarni i biali i stanowią część migracji na północ. Wielu białych Demokratów z Południa, którzy przemieszczają się na północ, ma bardzo bliskie powiązania z Partią Demokratyczną ze względów historycznych.
Myślę, że to projekcja, która mówi: „Och, pracownicy są tam, żeby zbierać. Duża liczba tych pracowników dobrowolnie dołączyłaby do partii związkowej i odniosłaby sukces”. Naprawdę tego nie widzę. Ponownie, jeśli spojrzysz na historię Ameryki, kiedy związki zawodowe odniosły sukces? To wtedy udało im się zneutralizować sojusz rząd-biznes. I to jest jedna rzecz, którą przynajmniej częściowo udało się osiągnąć dzięki zatrudnieniu CIO w Partii Demokratycznej. Nie w pełni, ale częściowo i to był duży powód ich sukcesu.
Benjamina Y. Fonga
Jak opisałbyś rolę komunistów w CIO?
Erika Loomisa
Cóż, to bardzo skomplikowana rola. Nie ma wątpliwości, że komuniści byli w stanie zorganizować w CIO jedne z najskuteczniejszych związków zawodowych. Związki na zachodnim wybrzeżu i mniejsze związki, takie jak [pracownicy kopalni, młyna i huty], które były aktywne w górnictwie południowo-zachodnim, w dużej mierze zrzeszając meksykańskich górników. Związki te wykonały świetną robotę, zapewniając sprawiedliwość ekonomiczną pracownikom, którzy byli naprawdę marginalizowani. Były to obszary, w które nawet inne związki CIO tak naprawdę nie zamierzały wchodzić i organizować. Mieli także wpływy w niektórych lokalnych władzach UE [United Electrical, Radio and Machine Workers] oraz na krajowym szczeblu przywództwa UE. Były więc miejsca w CIO, w których komuniści dokonywali krytycznych i bardzo ważnych zmian.
Ale myślę, że komuniści też bardzo sobie zaszkodzili. To także duża część tej historii. W latach 70. i 80. toczyła się cała debata. Ludzie mówili, że komuniści w Stanach Zjednoczonych wykonywali rozkazy z Moskwy, a inni nazywali ich bandą czerwonych nękaczy. A potem otwarto archiwum w Moskwie i oto faktycznie wykonywano rozkazy z Moskwy.
Myślę, że ważne jest, abyśmy to rozpoznali, zwłaszcza gdy mówisz o kwestii polityki zagranicznej, gdy zbliżamy się do II wojny światowej. Kiedy z Moskwy nadeszły rozkazy zmiany stanowiska w sprawie wojny, zwłaszcza wokół Niemiec, inni pracownicy mówili: „Co tu się do cholery dzieje? Wczoraj tak powiedzieli. Dlaczego?" Robotnicy myśleli, że w tym momencie podpalono ich gazem.
Zatem jest wielu pracowników, którzy w pewnym momencie byli przychylni temu, co Partia Komunistyczna robiła w swoim związku, a ci pracownicy przestają im ufać. Komuniści wystawiali także mandaty miejscowym. Nie winię ich za to; wystawianie mandatu w wyborach jest zgodne z prawem. Ale niekomuniści, którzy mogli przegrać te wybory, z pewnością poczuli się na siłach, aby poskarżyć się rządowi, że komuniści przejmują władzę nad ich mieszkańcami. Kiedy w 38 r. rozpoczyna działalność Komisja ds. Umierania, która ostatecznie przekształci się w Komisję Izby Reprezentantów ds. Działalności Nieamerykańskiej, ci niekomunistyczni pracownicy skarżą się na komunistów, którzy przejęli ich związki zawodowe. Jest to zatem skomplikowany scenariusz.
Jednocześnie jednak komuniści zrobili więcej niż prawie ktokolwiek inny, aby przyciągnąć czarnych Amerykanów do CIO. Warto o tym pamiętać, ponieważ jednym z innych ograniczeń CIO w szerszym kontekście był podział ze względu na rasę. Nawet jeśli przywództwo było pro-obywatelskie, to z całą pewnością nie oznaczało, że szeregowi ludzie takie są. W strajku nienawiści w Detroit w 43 roku uczestniczyli członkowie UAW. Jest wiele przykładów tego, co miało miejsce w latach 30. i 40. XX wieku. Istnieje podział rasowy, z którym CIO musiał sobie poradzić. W niektórych związkach, np. Packinghouse Workers, organizowanie się w rzeczywistości staje się połączeniem zarówno sprawiedliwości pracowniczej, jak i rasowej.
Benjamina Y. Fonga
CIO odrzucił rasistowskie i wykluczające praktyki AFL, ale jak podszedł do kwestii podziału rasowego i etnicznego?
Erika Loomisa
Było naprawdę ciężko, gdy kierownictwo CIO, czy to na poziomie międzynarodowym, czy lokalnym, próbowało zająć się kwestiami rasowymi. Zwykle kończyło się to na takich kwestiach, jak zatrudnienie na miejscu, ale także na kwestiach takich jak mieszkania komunalne, w które CIO był bardzo mocno zaangażowany, i czasami można było spotkać naprawdę znaczące reakcje szeregowych pracowników przeciwko kierownictwu za robienie takich rzeczy, jak próba stworzyć zdezegregowane mieszkania komunalne.
Mieszkania publiczne miały być dla robotników, białych robotników, a przynajmniej tak im się wydawało. Potem czarni robotnicy przeprowadzali się do Detroit, Chicago lub Milwaukee i ci biali robotnicy zbuntowali się przeciwko własnym związkom zawodowym. Można to zobaczyć przy wielu okazjach już mniej więcej w roku 1940. Widzimy, że pracownicy faktycznie głosują na kandydatów Republikanów w oparciu o białą opinię w sprawie desegregacji mieszkalnictwa publicznego. To było tuż po tym, jak wygrali UAW.
Zatem niekoniecznie jest to głęboki sojusz i jest to coś, do czego przywódcy związkowi muszą podejść bardzo ostrożnie. Nie tak dawno wiele z tych gałęzi przemysłu – stal, górnictwo i kilka innych – jest niesamowicie podzielonych ze względu na pochodzenie etniczne pomiędzy różne białe grupy etniczne. Podziały te przeszkadzały w organizowaniu się, powiedzmy, w przemyśle wydobywczym. Zatem kwestia rasy i pochodzenia etnicznego jest naprawdę trudna.
W latach trzydziestych praca w pakowalni, która była tak trudną pracą, stała się branżą w dużej mierze czarną. W tym scenariuszu, ze względu na stosunkowo wysoki poziom czarnej siły roboczej w tej branży po 30 r., utworzenie bardziej wielorasowego związku walczącego z segregacją miało sens i mogło być skuteczne. Ale w innych obszarach, jak niektórzy mieszkańcy UAW, znowu mieliśmy dużą liczbę migrantów przybywających do miejsc takich jak Kentucky, Wirginia Zachodnia i Tennessee, o długiej historii białej supremacji. Więc OK, tak, są teraz w pewnym stopniu aktywowane na zajęciach. Oni głosują. Stają się silnymi członkami związku i tak dalej, ale to niekoniecznie oznacza, że przełamie to ich uprzedzenia rasowe.
Wiele z nich dotyczy zatrudniania po tym, jak Ruch Marszu na Waszyngton zmusił Roosevelta do desegregacji gałęzi przemysłu wykonujących prace obronne, czyli w zasadzie wszystkich gałęzi przemysłu biorących udział w wojnie. Zaczynamy więc widzieć, powiedzmy, Afroamerykanów zatrudnianych do pracy innej niż woźni i tym podobne. A biali pracownicy często reagują na to bardzo negatywnie.
Zatem w przypadku przywództwa było to raczej chodzenie po skorupkach jaj. To będzie kontynuowane. Wiemy na przykład, że Walter Reuther, szef UAW, pomógł opłacić Marsz na Waszyngton. Przemawia w marcu 1963 r. A mieszkańcy UAW są z tego powodu wściekli i odrzucają propozycje desegregacji stanowisk pracy. Zatem wyścigi są zawsze prawdziwym wyzwaniem dla całkiem postępowych przywódców związkowych.
Benjamina Y. Fonga
Kiedy powiedziałbyś, że moment CIO dobiegł końca?
Erika Loomisa
Można powiedzieć, że w 1949 r., kiedy zaczęto wypędzać komunistów, jakikolwiek potencjał miał CIO, już go nie było. Do fuzji pozostało zaledwie kilka lat. Można jednak również argumentować, że w 41 r. potencjał zniknął, gdy uwierzyli w wojnę. Albo w 1937, kiedy przegrali z Little Steel.
Możesz przedstawić argumenty na rzecz dowolnej z tych dat. Osobiście powiedziałbym jednak, że najsilniejszym argumentem jest data późniejsza, rok 49. Ostatecznie CIO istniał po to, aby organizować ludzi na zasadach przemysłowych w ramach amerykańskiego systemu kapitalistycznego. A podczas II wojny światowej udało się to z dużym sukcesem. Związki te uzyskały bezpieczeństwo finansowe, co było prawdziwym problemem.
Nie sądzę, że zaangażowanie się w rząd w takiej formie jak dotychczas jest porażką. W pewnym sensie właśnie tego chcieli organizatorzy. Myślę, że jeśli spojrzymy na CIO jak na coś więcej niż radykalne wyzwanie dla kapitalizmu, to tak, myślę, że sensowne może być argumentowanie za tymi wcześniejszymi datami. Jednak ostateczny cel CIO wciąż wisiał w powietrzu podczas wojny, a następnie bezpośrednio po wojnie wraz z falą strajków w 1946 roku.
Jednak odejście Tafta-Hartleya w 47 r. — co sprawia, że wiele z tego, co CIO robił na początku, jest nielegalnych, takie jak strajki solidarnościowe i tym podobne, a także zapewnienie prawa do pracy i wypychanie komunistów ze związków zawodowych — a potem, w 49 roku, kiedy to naprawdę się wydarzyło, oznacza to koniec chwili dla CIO.
Myślę, że eksmisja związków komunistycznych była prawdopodobnie nieunikniona. Nie sądzę, że istnieje sposób na przetrwanie amerykańskiego ruchu robotniczego w jakiejkolwiek formie, w jakiej wygląda dzisiaj, jeśli tak się nie stanie, ponieważ trzeba pamiętać, że nie tylko Taft-Hartley odszedł, ale przeszedł z przytłaczającą większością wsparcie, które było ogromne. Unieważnia weto [prezydenta Harry'ego] Trumana. To nie tak, że było blisko.
Tak więc związki zawodowe cieszyły się bardzo niewielkim poparciem w amerykańskim życiu publicznym w 1947 roku. Myślę, że bardzo łatwo jest powiedzieć: „No cóż, CIO schrzanił sprawę, eksmitując związki komunistyczne”. Może i tak. Może nie. Może musieli to zrobić, żeby przeżyć. Myślę jednak, że można śmiało powiedzieć, że podcinając radykalne krawędzie organizacji, faktyczny powód istnienia CIO w zasadzie zniknął, ponieważ po roku 1949 po prostu nie organizują się w ten sam sposób.
Benjamina Y. Fonga
Jakie wnioski płyną z chwili obecnej CIO?
Erika Loomisa
Naprawdę skupiłbym się na kwestii wielkości. Żyjemy w momencie, w którym duży nacisk kładzie się na indywidualną autonomię, zmiany na małą skalę i takie rzeczy jak, nie wiem, żywność organiczna i symboliczne gesty.
Myślę, że w kręgach robotniczych doprowadziło to do pewnego rodzaju romantyzowania IWW. To organizacja, którą szczególnie młodzi ludzie postrzegają jako inspirację. I jest ku temu kilka dobrych powodów. Z pewnością produkcje kulturalne były niesamowite. Zrobili świetne wizualizacje. Skupiono się na pewnego rodzaju zdecentralizowanym, zindywidualizowanym sposobie wprowadzania zmian bez kompromisów z państwem czy czymś w tym rodzaju.
Nie mam z tym żadnego szczególnego problemu, z wyjątkiem tego, że była to skrajna porażka. IWW nigdy tak naprawdę nie odniosła sukcesu w życiu Ameryki. A tam, gdzie się pojawił, zniknął niemal natychmiast po tym sukcesie. Nie ma zbyt wielu dowodów na to, że można zorganizować amerykańską klasę robotniczą w oparciu o środki indywidualistyczne.
CIO przyniósł zbiorową władzę klasie robotniczej. CIO wciągnął do ruchu miliony ludzi, organizując jednocześnie duże firmy i przenosząc się do branż, w których nigdy wcześniej nie istniały związki zawodowe. I nagle w branży są miliony członków związków zawodowych.
Jeśli uda nam się zbudować ruch robotniczy, odbudować ruch robotniczy dzisiaj, stanie się to dzięki wielkości i władzy. Jest duże zainteresowanie niezależnymi związkami zawodowymi, które zamierzają zachować niezależność od tych wielkich szefów związkowych czy kogokolwiek innego. Nigdy nie odbudujecie amerykańskiego ruchu robotniczego w ten sposób. W Ameryce jest zbyt wielu robotników, aby odbudować ruch robotniczy w grupach dwudziestu, trzydziestu, a nawet stu. Potrzebujesz tysięcy ludzi, aby jednocześnie przyłączyli się do ruchu robotniczego, co na przykład Kierowcy próbują zrobić z Amazonem. Właśnie dlatego SEIU [Międzynarodowy Związek Pracowników Usług] próbuje finansować ruchy organizujące Starbucks i tym podobne, ponieważ wiedzą, że muszą skupić się na dużych gałęziach przemysłu.
Myślę, że wielkość nie jest czymś, co wielu Amerykanów czuje się dziś zbyt dobrze. Wielkość jest przyszłością, jeśli chcemy rzeczywiście mieć taką zbiorową moc, jakiej potrzebujemy, aby dokonać zmiany. Dla mnie to jest lekcja.
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna