W którym momencie zawód zmienia się w coś zupełnie innego? Czy 50 lat wystarczy? Pół wieku po błyskawicznym przejęciu władzy przez Izrael w 1967 r Zachodni Brzeg Jordanu, Wschodnia Jerozolima i Gaza, czy nadal trafne jest określenie jego kontroli nad tymi terytoriami jako „okupacji wojskowej”, co z definicji zawsze oznaczało zjawisko przejściowe?
Zawody stanowią rdzeń systemów wojskowych ustanowionych w celu regulowania obecności i zachowania obcej armii na podbitym terytorium i jego rdzennej ludności. Podstawowym założeniem prawa okupacyjnego jest to, że istnieje wyraźna różnica de facto i de iure pomiędzy krajem okupującym a terytorium, które okupuje.
Jednak w ciągu ostatnich 50 lat Zielona Linia oddzielająca Izrael przed 1967 rokiem od obszarów, które zagarnął, została wymazana geograficznie i politycznie. Oprócz połączenia obu regionów drogami, sieciami elektroenergetycznymi i unią celną, Izrael przeniósł tam setki tysięcy osadników Wschodnia Jerozolima i Zachodni Brzeg. Obecnie mieszka tam dwóch sędziów Sądu Najwyższego, kilku członków Gabinetu i Knesetu oraz wielu innych urzędników państwowych.
Daleki od poprawy tej sytuacji, proces z Oslo – który jest dziś prawie o połowę starszy od samej okupacji – umożliwił trwającą de facto usunięcie Zielonej Linii. W rzeczywistości zatem od ponad pokolenia między Doliną Jordanu a Morzem Śródziemnym istnieje jedno państwo, którego suwerenem jest rząd izraelski.
Rada Bezpieczeństwa ONZ, Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości, prawie każdy kraj na ziemi, a nawet Wysoki Trybunał Izraela uważają, że terytoria okupowane w 1967 r. są prawnie odrębne od Izraela. Dekady raportów autorstwa palestyński, izraelski i międzynarodowe organizacje praw człowieka jednoznacznie demonstrują systematyczne łamanie przez Izrael praw okupacyjnych.
Reakcja Izraela na te oskarżenia była dwojaka. Po pierwsze, podobnie jak inni sprawcy łamania praw człowieka, rząd robi wszystko, co w jego mocy, aby zaprzeczyć, odeprzeć lub zaciemnić te twierdzenia. Po drugie, rząd izraelski zaprzecza nawet stosowalności praw okupacyjnych, argumentując, że ponieważ Zachodni Brzeg, Gaza i Wschodnia Jerozolima nie były prawnie częścią Egipt czy Jordanię przed wojną, są one jedynie „kwestionowany„, co oznacza, że Izrael ma wolną rękę do wywłaszczania i zasiedlania ziemi, odmawiając Palestyńczykom praw w przeciwnym razie gwarantowanych przez prawo międzynarodowe.
Od okupacji do apartheidu
Jak na ironię, dzisiaj najbardziej zajadli zwolennicy i najostrzejsi krytycy izraelskiej kontroli nad podbitymi terytoriami uważają, że debata na temat tego, czy są one okupowane, nie jest już aktualna.
Z jednej strony wielu członków obecnej koalicji rządzącej w Izraelu chciałoby zakończyć debatę na temat statusu prawnego terytoriów palestyńskich po prostu anektowanie znaczna część, jeśli nie całość, Zachodniego Brzegu (zaanektowany Izrael Wschodnia Jerozolima w 1967 r.), przekształcając de facto aneksja do A de jure jednego, pozostawiając los Gazy społeczności międzynarodowej.
Z drugiej strony rosnąca liczba prawnicy uważają, że po 50 latach bezlitosnych represji i osadnictwa sama okupacja, a nie jej konkretne przejawy, stała się nielegalna. Chociaż coraz więcej Palestyńczyków, a nawet niektórych Izraelczyków, utrzymuje, że właściwym terminem opisującym sytuację nie jest już okupacja. To jest apartheid.
Krytycy używania etykiety apartheidu argumentują, że jest to fałszywa analogia, twierdząc, że doświadczenia historyczne i polityczne w obu krajach są zbyt odmienne, aby uzasadniać użycie tak wysoce naładowanego i historycznie specyficznego terminu w stosunku do Izraela. Jednak fakt, że izraelski system dominacji i wykluczenia etnicznego różni się od systemu Republiki Południowej Afryki, nie delegitymizuje jego kategoryzacji jako systemu apartheidu, bardziej niż wyjątkowe doświadczenia Włochy a Francja zakwestionowałaby ich podobną charakterystykę jako demokracji.
Apartheid – nie tylko w jego południowoafrykańskim doświadczeniu, ale w jego jasnej definicji zawartej w dokumencie z 1973 r Międzynarodowy Pakt w sprawie zwalczania i karania zbrodni apartheidu – posiada podstawową cechę, która określa jego praktykę wszędzie tam, gdzie istnieje: „dwie populacje, jedna obdarzona wszystkimi prawami obywatelskimi, a druga pozbawiona wszelkich praw”.
Słowa te nie pochodzą z porozumienia z 1973 r., ale z ust największego izraelskiego dyplomaty, Abby Ebana, który wypowiedział je niecały tydzień po zakończeniu wojny sześciodniowej, ostrzegając swoich kolegów, że takiej sytuacji będzie bardzo trudno obronić . Spodziewają się jednak opisu apartheidu zawartego przez Przymierze jako „systematycznego ucisku i dominacji jednej grupy rasowej nad jakąkolwiek inną grupą lub grupami rasowymi, popełnianych z zamiarem utrzymania tego reżimu”.
Nowe narzędzia potrzebne do zabezpieczenia praw Palestyny
Zrozumienie Izraela jako systemu apartheidu ujawnia pilną potrzebę zmiany paradygmatu w sposobie, w jaki rozumiemy rzeczywistość polityczną w Izraelu i staramy się ją przekształcać, Palestyna. Zamiast pytać, jak zakończyć okupację i stworzyć dwa państwa, decydenci powinni zastanowić się, jak zdemokratyzować rzeczywistość jednego państwa istniejącą między Rzeką a Morzem. Zamiast w dalszym ciągu wykorzystywać prawo okupacyjne do krytykowania polityki Izraela, należy opracować nowe narzędzia zapewniające Palestyńczykom prawo do samostanowienia w kontekście, w którym terytorialnie ugruntowana państwowość nie jest już (i prawdopodobnie nigdy nie była) możliwa.
W tym kontekście etykieta apartheidu, daleka od wyróżniania Izraela, znormalizowałaby go, umożliwiając zastosowanie tego samego szerokiego zakresu strategii, które sprawdziły się gdzie indziej, dając zarówno Izraelczykom, jak i Palestyńczykom nowe narzędzia do walki o pokojową, sprawiedliwą i demokratyczną przyszłość dla wszystkich mieszkańców kraju. Po 50 latach przemocy, ucisku i wojny oba narody zasługują na lepszą przyszłość. Przyznanie się do rzeczywistości apartheidu jest pierwszym krokiem w tym kierunku.
Neve Gordon jest stypendystką Leverhulme w SOAS na Uniwersytecie Londyńskim.
Mark LeVine jest profesorem historii Bliskiego Wschodu na Uniwersytecie Kalifornijskim w Irvine i wybitnym profesorem wizytującym na Uniwersytecie w Lund.
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna