W 2001 roku pojechałem do Durbana w Republice Południowej Afryki, aby dołączyć do dziesiątek tysięcy ludzi, którzy przybyli, aby wziąć udział w sponsorowanej przez ONZ Światowej Konferencji Przeciwko Rasizmowi, Dyskryminacji Rasowej, Ksenofobii i Pokrewnej Nietolerancji. Ponad 2,000 osób przybyło ze Stanów Zjednoczonych, tworząc tęczę ludzi przekraczających wszelkie granice – rasę, etniczność, narodowość, język, status imigracyjny, religię i wiele innych – dołączając do równie zróżnicowanego tłumu z całego świata. Była to niezwykła okazja do spotkania, omówienia, kłótni i opracowania strategii dotyczącej uwolnienia świata od długotrwałego zła.
Nasz udział był równoznaczny z udziałem oficjalnej delegacji USA. I tu stanęliśmy przed ogromnym wyzwaniem. Zespół administracji Busha, który jedynie niechętnie zgodził się w ogóle wziąć udział, dał jasno do zrozumienia, że nie jest tak naprawdę zaangażowany w walkę z rasizmem ani w zapewnianie przywództwa w innych trudnych kwestiach związanych z dyskryminacją. Kiedy nie spodobało im się kilka małych fragmentów sześćdziesięciojednostronicowego tekstu, spakowali się i opuścili konferencję. Był to smutny, ale mało zaskakujący moment, który po raz kolejny odsłonił historię niepowodzeń Stanów Zjednoczonych w poważnym traktowaniu konsekwencji własnego dziedzictwa rasizmu, o czym ostatnio wspomniał prokurator generalny Eric Holder.
Deklaracja z 2001 roku wyraziła doniosłe prawdy. Stwierdzono w nim: „Uznajemy i głęboko ubolewamy z powodu masowego ludzkiego cierpienia oraz tragicznej sytuacji milionów mężczyzn, kobiet i dzieci spowodowanej niewolnictwem, handlem niewolnikami, transatlantyckim handlem niewolnikami, apartheidem, kolonializmem i ludobójstwem, i wzywamy zainteresowane państwa do uczcić pamięć ofiar przeszłych tragedii i potwierdzić, że gdziekolwiek i kiedykolwiek do nich doszło, należy je potępić i zapobiec ich powtórzeniu się.” W innej części stwierdzono: „Uznajemy niezbywalne prawo narodu palestyńskiego do samostanowienia i ustanowienia niepodległego państwa oraz uznajemy prawo do bezpieczeństwa wszystkich państw w regionie, w tym Izraela, i wzywamy wszystkie państwa do wsparcia procesu pokojowego i doprowadzenia go do szybkiego zakończenia.”
Teraz, osiem lat później, Organizacja Narodów Zjednoczonych zwołuje konferencję przeglądową Durbanu w Genewie w dniach 20–24 kwietnia, aby dokonać przeglądu i oceny postępu od 2001 r. Kraje członkowskie trudziły się przez dwa lata, aby stworzyć dokument końcowy, który ocenia obecną analizę i wyzwania. Dokument ten – w którym wezwano do podjęcia szczególnych środków w celu zapewnienia wsparcia i zadośćuczynienia wszystkim ofiarom zarówno dawnych historii, takich jak potomkowie europejsko-atlantyckiego handlu niewolnikami, jak i ofiarom współczesnych form dyskryminacji i polityki apartheidu, takim jak Romowie , Dalitów („nietykalnych” Indii) i Palestyńczyków – zostało odrzucone przez administrację Obamy.
W tym roku myśleliśmy, że będzie inaczej. Nasz kraj zrobił ogromny krok w naszej długiej walce z rasizmem: wybraliśmy naszego pierwszego afroamerykańskiego prezydenta. I co być może ważniejsze, mobilizacja ludzi, która umożliwiła wybór Baracka Obamy, wciągnęła do działań politycznych więcej młodych kolorowych ludzi, wraz z innymi osobami o różnym pochodzeniu etnicznym i politycznym, niż być może jakakolwiek wcześniejsza kampania. To moment, aby nie osiadać na laurach; z pewnością mamy przed sobą znacznie więcej. Ale z pewnością jest to moment, aby przywódcy polityczni naszego narodu uznali nowy znacznik w długiej i bolesnej walce o sprawiedliwość oraz czas, aby zaoferować globalne przywództwo na forum Organizacji Narodów Zjednoczonych zorganizowanym w celu zwalczania bigoterii i niesprawiedliwości.
Próbując rozwiać obawy administracji, Organizacja Narodów Zjednoczonych opublikowała nowy „dokument końcowy”, pozbawiony wszelkich sformułowań uznawanych za obraźliwe lub kontrowersyjne. Jednak stajemy w obliczu smutnej rzeczywistości, w której nasz prezydent, pierwszy Afroamerykanin przewodzący temu krajowi, który wzbudził nadzieję wśród ofiar niesprawiedliwości na całym świecie i zachęcał je do godnego stawania w obronie swoich praw, jeszcze nie wskazał, czy to zrobi wysłać oficjalną delegację lub w dalszym ciągu wstrzymać się od udziału w całym procesie.
Nasza historyczna walka z rasizmem może poszczycić się ogromnym postępem jako dziedzictwo ruchu na rzecz praw obywatelskich kierowanego przez takie osoby jak Fanny Lou Hamer i dr Martin Luther King Jr., ale przegląd konferencji przeciwko rasizmowi z 2009 r. w Durbanie nadal powinien być chwilą w którym administracja prezydenta Obamy powraca na arenę światową, aby włączyć się w obrady mające na celu poczynienie jeszcze dalszego postępu w walce z niesprawiedliwością.
Od dwudziestu lat kongresman John Conyers, dziekan Klubu Czarnych w Kongresie, co roku przedstawia projekt ustawy wzywającej Stany Zjednoczone do utworzenia komisji w celu zbadania, czy odszkodowania są odpowiednią reakcją na utrzymujące się dziedzictwo niewolnictwa w naszym kraju. Czy Konferencja Przeglądowa w Durbanie nie byłaby idealnym miejscem dla administracji, aby wesprzeć środki zaradcze zalecane przez globalną społeczność narodów w celu przezwyciężenia skutków rasizmu, niewolnictwa, antysemityzmu, apartheidu i innych form dyskryminacji?
Czy ta konferencja Organizacji Narodów Zjednoczonych nie byłaby właściwym miejscem dla naszego nowego prezydenta, aby pokazać światu, że zaangażowanie jego administracji na rzecz „zmiany, w którą możemy wierzyć” oznacza odrzucenie zszarganego dziedzictwa naszego kraju w postaci łamania prawa międzynarodowego, podważania Organizacji Narodów Zjednoczonych i wykorzystywania amerykańskiej wyjątkowości uzasadnić rezygnację z odpowiedzialności przywódczej, jakiej wielu na świecie oczekuje od Stanów Zjednoczonych? Aby ta zmiana była jasna, czy nie byłaby to świetna okazja, aby przypomnieć światu, że nawet jeśli w dokumencie końcowym nie wymieniono nazwisk wszystkich rządów sprawców, Stany Zjednoczone przynajmniej uważają, że każda grupa ofiar doświadczająca dyskryminacji lub czegoś gorszego w oparciu o ich tożsamość, zwłaszcza osoby najsłabsze i bezpaństwowe, a zatem wymagające szczególnej uwagi społeczności międzynarodowej, powinny zostać wymienione i obiecane pomoc?
Powinien to być moment, w którym Stany Zjednoczone ponownie przyłączą się do globalnej walki z rasizmem, walki, którą tak arogancko porzuciła administracja Busha. Mam nadzieję, że prezydent Obama zgodzi się, że Stany Zjednoczone muszą wraz z innymi narodami uczestniczyć w rozwiązywaniu trudnych kwestii, jak przezwyciężyć rasizm i inne formy dyskryminacji i nietolerancji oraz jak zapewnić zadośćuczynienie ofiarom. Nasz kraj z pewnością może się wiele nauczyć; i być może po raz pierwszy od długiego czasu mamy coś w postaci przywództwa, którym możemy podzielić się z resztą świata, kontynuując naszą długą walkę o zwycięstwo.
Informacje o Dannym Gloverze Danny Glover jest aktorem/aktywistą i przewodniczącym Zarządu TransAfrica Forum.
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna