Nikogo nie powinno dziwić, że walka o nagrody w walce o praworządność międzynarodowa zakończyła się fiaskiem Izrael i RPA przeciwko sobie przed Międzynarodowym Trybunałem Sprawiedliwości w Hadze.
Świat jest podzielony pomiędzy tych, którzy stworzyli egoistyczny porządek globalny i regionalny, który gwarantuje im bezkarność niezależnie od popełnionych przez nich przestępstw, oraz tych, którzy płacą cenę za ten układ.
Teraz wieloletnie ofiary walczą przed tak zwanym Trybunałem Światowym.
W zeszłym tygodniu każda ze stron przedstawiła swoje argumenty za i przeciw temu, czy Izrael wdrożył politykę ludobójczą Gaza ponad ostatnie trzy miesiące.
Sprawa Republiki Południowej Afryki powinna być otwarta i zamknięta. Do tej pory Izrael zabił lub poważnie ranił blisko 100,000 XNUMX osób Palestyńczycy w Gazie prawie co 20 mieszkaniec. Został uszkodzony lub zniszczony więcej niż procent 60 domów ludności. Zbombardowała maleńkie „bezpieczne strefy”, do których nakazała ucieczkę około dwóm milionom Palestyńczyków. Naraziła ich na głód i śmiertelne choroby, odcinając pomoc i wodę.
Tymczasem wyżsi izraelscy urzędnicy polityczni i wojskowi otwarcie i wielokrotnie wyrażali ludobójcze zamiary, co szczegółowo dokumentuje oświadczenie Republiki Południowej Afryki.
We wrześniu, przed ucieczką Hamasu z więzienia w Gazie 7 października, izraelski premier Benjamin Netanjahu pokazał Organizacji Narodów Zjednoczonych mapę swoich aspiracji do tego, co nazwał „Nowy Bliski Wschód”. Zniknęły palestyńskie terytoria Gazy i Zachodniego Brzegu, a ich miejsce zajął Izrael.
Pomimo masy dowodów przeciwko Izraelowi wydanie ostatecznego werdyktu przez Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości (MTS) może zająć lata – do tego czasu, jeśli sprawy będą się dalej rozwijać, może nie pozostać już żadna znacząca populacja Palestyny do ochrony.
W związku z tym Republika Południowej Afryki również pilnie zwróciła się o wydanie nakazu tymczasowego, skutecznie nakazującego Izraelowi zaprzestanie ataku.
Przeciwne rogi
Narody Izraela i Republiki Południowej Afryki nadal noszą rany po zbrodniach systematycznego europejskiego rasizmu: w przypadku Izraela – Holokauście, podczas którego naziści i ich kolaboranci dokonali eksterminacji sześciu milionów Żydów; a w Republice Południowej Afryki – reżim białego apartheidu, który przez dziesięciolecia był narzucany czarnej ludności przez kolonizującą białą mniejszość.
Znajdują się po przeciwnych stronach, ponieważ każdy wyciągnął inną lekcję ze swojego traumatycznego dziedzictwa historycznego.
Izrael wychował swoich obywateli w wierze, że Żydzi muszą przyłączyć się do rasistowskich, uciskających narodów, przyjmując podejście „siła czyni dobro” wobec sąsiednich państw. Samozwańcze państwo żydowskie postrzega region jako pole bitwy o sumie zerowej, na którym zwyciężają dominacja i brutalność.
Było nieuniknione, że Izrael w końcu pojawi się w Hamasie i grupach takich jak Hezbollah w Libanie, uzbrojonych przeciwników, którzy postrzegają swój konflikt z Izraelem w podobnym świetle.
Dla kontrastu Republika Południowej Afryki aspirowała do objęcia godła narodu „latarni moralnej”, który państwa zachodnie tak chętnie przypisują swojemu czołowemu, uzbrojonemu w broń nuklearną państwu klientowi z Bliskiego Wschodu, Izraelowi.
Pierwszy prezydent Republiki Południowej Afryki po apartheidzie, Nelson Mandela, słynnie zaobserwowane w 1997 r: „Wiemy aż za dobrze, że nasza wolność jest niepełna bez wolności Palestyńczyków”.
Izrael i apartheid w Republice Południowej Afryki były bliskimi sojusznikami dyplomatycznymi i wojskowymi aż do upadku apartheidu 30 lat temu. Mandela rozumiał, że ideologiczne podstawy syjonizmu i apartheidu zostały zbudowane na podobnej logice supremacji rasowej.
Kiedyś obsadzono go w roli terrorystycznego złoczyńcy za przeciwstawienie się władcom apartheidu w Republice Południowej Afryki, podobnie jak dzisiejsi przywódcy palestyńscy są przez Izrael.
Jackboot kolonializmu
Nie powinno nas również dziwić, że w narożniku Izraela ustawia się większość Zachodu – na czele Waszyngton i Niemcy, kraj, który zainicjował Holokaust. Berlin poprosił o to w zeszły piątek uważany za stronę trzecią w obronie Izraela w Hadze.
Tymczasem stanowisko Republiki Południowej Afryki popiera większość tak zwanego „świata rozwijającego się”, który od dawna odczuwa skutki zachodniego kolonializmu – i rasizmu – na twarzy.
godne uwagi, Namibia była wściekła przez wsparcie Niemiec dla Izraela na dworze, biorąc pod uwagę, że na początku XX wieku kolonialny reżim niemiecki w Afryce południowo-zachodniej zgromadził dziesiątki tysięcy Namibijczyków do obozów zagłady, opracowując plan ludobójstwa Żydów i Romów, który później udoskonalono w Holokauście.
Prezydent Namibii, Hage Geingob, stwierdził,: „Niemcy nie mogą moralnie wyrażać zaangażowania w Konwencję Narodów Zjednoczonych przeciwko ludobójstwu, w tym odpokutowania za ludobójstwo w Namibii, jednocześnie wspierając odpowiednik holokaustu i ludobójstwa w Gazie”.
Panel sędziowski – łącznie 17 osób – nie egzystuje w jakiejś wyrafinowanej bańce abstrakcji prawnej. Dotkną ich intensywne naciski polityczne w tej spolaryzowanej walce.
Jak stwierdził były ambasador Wielkiej Brytanii Craig Murray, który uczestniczył w dwudniowych przesłuchaniach, zauważony: większość sędziów wyglądała, jakby „naprawdę nie chciała być w sądzie”.
„Nikt nas nie zatrzyma”
Rzeczywistość jest taka, niezależnie od tego, w jaki sposób większość w sądzie zmieni swoją decyzję, miażdżąca siła Zachodu, aby postawić na swoim, wpłynie na to, co stanie się dalej.
Jeśli większość sędziów uzna za prawdopodobne, że istnieje ryzyko, że Izrael popełni ludobójstwo, i będzie nalegać na jakiś rodzaj tymczasowego zawieszenia broni do czasu wydania ostatecznego orzeczenia, Waszyngton zablokuje egzekwowanie prawa poprzez swoje weto w Radzie Bezpieczeństwa ONZ.
Można się spodziewać, że Stany Zjednoczone i Europa będą pracować ciężej niż kiedykolwiek, aby podważyć prawo międzynarodowe i wspierające go instytucje. Zarzuty antysemityzmu ze strony sędziów, którzy popierają sprawę Republiki Południowej Afryki – i państw, do których ona należy – będą szeroko rozpowszechniane.
Izrael oskarżył już Republikę Południowej Afryki o „krwawe zniesławienie”, sugerując, że jego motywami w MTS jest antysemityzm. W swoim przemówieniu przed sądem Tal Becker z izraelskiego ministerstwa spraw zagranicznych argumentował, że Republika Południowej Afryki działała jako: prawny substytut Hamasu.
Stany Zjednoczone sugerowały to samo, nazywając skrupulatne gromadzenie dowodów przez Republikę Południowej Afryki „bezpodstawny".
W sobotę w przemówieniu pełnym oszustw Netanjahu przyrzekł to zignorować orzeczenie sądu gdyby nie podobało się to Izraelowi. „Nikt nas nie powstrzyma – ani Haga, ani oś zła, ani nikt inny” – powiedział.
Z drugiej strony, jeśli MTS orzeknie na tym etapie cokolwiek innego niż tylko stwierdzenie, że istnieje prawdopodobny przypadek ludobójstwa, Izrael i administracja Bidena wykorzystają werdykt do błędnego scharakteryzowania izraelskiego ataku na Gazę jako otrzymania pozytywnego rachunku zdrowia od świata Sąd.
To będzie kłamstwo. Sędziowie proszeni są jedynie o wydanie orzeczenia w sprawie ludobójstwa, najcięższej ze zbrodni przeciw ludzkości, w przypadku której poprzeczka dowodowa jest rzeczywiście postawiona bardzo wysoko.
W międzynarodowym systemie prawnym, w którym państwom narodowym przyznaje się znacznie więcej praw niż zwykłym ludziom, priorytetem jest zapewnienie państwom swobody prowadzenia wojen, za które cywile zapłacą najwyższą cenę. Gigantyczne zyski zachodniego kompleksu wojskowo-przemysłowego zależą od tej zamierzonej luki w tak zwanych „zasadach wojny”.
Jeśli sąd uzna – czy to z powodów politycznych, czy prawnych – że Republika Południowej Afryki nie przedstawiła przekonujących dowodów, nie rozgrzeszy Izraela od zbrodni wojennych i zbrodni przeciw ludzkości. Bez wątpienia realizuje jedno i drugie.
Przeciąganie stóp
Niemniej jednak wszelka powściągliwość ze strony MTS zostanie należycie odnotowana przez Międzynarodowy Trybunał Karny (MTK), jego siostrzany sąd, który jest mocno skompromitowany. Jego zadaniem nie jest orzekanie między państwami takimi jak Trybunał Światowy, ale gromadzenie dowodów w celu ścigania osób, które wydają rozkazy lub dopuszczają się zbrodni wojennych.
To jest obecnie zbieranie dowodów podjąć decyzję, czy przeprowadzić dochodzenie wobec urzędników Izraela i Hamasu w związku z wydarzeniami z ostatnich trzech miesięcy.
Ale od lat ten sam sąd ciągnąc nogi w sprawie ścigania izraelskich urzędników w związku ze zbrodniami wojennymi, które na długo poprzedzały obecny atak na Gazę, takimi jak dziesięciolecia budowania przez Izrael nielegalnych osiedli żydowskich na ziemiach palestyńskich i 17-letnie oblężenie Gazy przez Izrael – rzadko wspominany kontekst ucieczki Hamasu 7 Październik.
Podobnie MTK sprzeciwiał się ściganiu urzędników amerykańskich i brytyjskich w związku ze zbrodniami wojennymi, których ich państwa dopuściły się w drodze najazdów i okupując Afganistan i Irak.
Nastąpiło to po kampanii zastraszania prowadzonej przez Waszyngton, która nałożyła sankcje na sąd dwóch najwyższych urzędników, w tym zamrożenie ich aktywów w USA, zablokowanie międzynarodowych transakcji finansowych oraz odmowa im i ich rodzinom wjazdu do USA.
Kampania terrorystyczna
Głównym argumentem Izraela przeciwko ludobójstwu w zeszłym tygodniu było to, że broni się po ataku 7 października i że prawdziwego ludobójstwa dokonuje Hamas przeciwko Izraelowi.
Twierdzenie takie powinno zostać stanowczo odrzucone przez Trybunał Światowy. Izrael nie ma prawa bronić swojej trwającej od kilkudziesięciu lat okupacji i oblężenia Gazy, która była tłem wydarzeń z 7 października. Nie może też twierdzić, że obiera za cel kilka tysięcy bojowników Hamasu, podczas gdy bombarduje, wysiedla i głoduje całą ludność cywilną Gazy.
Nawet jeśli izraelska kampania wojskowa nie ma na celu unicestwienia Palestyńczyków w Gazie, jak wskazują wszystkie oświadczenia izraelskiego gabinetu i urzędników wojskowych, niemniej jednak nadal jest ona skierowana głównie do ludności cywilnej.
Z najbardziej charytatywnego odczytania, biorąc pod uwagę fakty, palestyńscy cywile są masowo bombardowani i zabijani, aby wywołać terror. Są poddawani czystkom etnicznym w celu wyludnienia Gazy. I są poddawani przerażającej formie zbiorowej kary podczas „całkowitego oblężenia” Izraela, która pozbawia ich pożywienia, wody i prądu – co prowadzi do głodu i narażenia na śmiertelne choroby – aby osłabić ich wolę stawiania oporu okupacji i szukania wyzwolenia od absolutnego Izraela kontrola.
Jeśli to wszystko jest jedynym sposobem, w jaki Izrael może „wykorzenić Hamas” – co jest jego wyznaczonym celem – to ujawnia coś, co Izrael i jego zachodni patroni woleliby, abyśmy wszyscy zignorowali: że Hamas jest tak głęboko osadzony w Gazie właśnie dlatego, że jego nieubłagany opór wygląda jak jest jedyną rozsądną reakcją na ludność palestyńską, coraz bardziej duszoną przez zacieśniający się ucisk, jaki Izrael wywierał na Gazę od dziesięcioleci.
Minęły tygodnie izraelskich bombardowań dywanowych Gaza nie do zamieszkania dla zdecydowanej większości populacji, która nie ma domów, do których mogłaby wrócić i ma niewiele funkcjonującej infrastruktury. Bez masowej i stałej pomocy, którą Izrael blokuje, będą stopniowo umierać z powodu odwodnienia, głodu, zimna i chorób.
W tych okolicznościach faktyczna obrona Izraela przed ludobójstwem jest całkowicie warunkowa: nie popełnia on ludobójstwa tylko wtedy, gdy prawidłowo oszacował, że na Egipt wywrze wystarczającą presję, aby poczuł się zmuszony – lub zastraszony – do otwarcia granicy z Gazą i umożliwienia ludność do ucieczki.
Jeśli Kair odmówi, a Izrael nie zmieni kursu, ludność Gazy będzie skazana na zagładę. W prawidłowo uporządkowanym świecie twierdzenie o lekkomyślnej obojętności na to, czy Palestyńczycy w Gazie umrą w wyniku warunków stworzonych przez Izrael, nie powinno stanowić obrony przed ludobójstwem.
Jak zwykle sprawy wojenne
Trudność dla Trybunału Światowego polega na tym, że jest on sądzony w takim samym stopniu jak Izrael – i przegra, niezależnie od tego, w jaki sposób orzekł. Fakty prawne i wiarygodność sądu stoją w bezpośredniej sprzeczności z zachodnimi priorytetami politycznymi i zyskami przemysłu wojennego.
Istnieje ryzyko, że sędziowie uznają, że najbezpieczniejszym rozwiązaniem będzie „podzielenie różnicy”.
Mogą uniewinnić Izrael od ludobójstwa ze względów technicznych, nalegając jednocześnie, aby robił więcej tego, czego w ogóle nie robi: chronił „potrzeby humanitarne” ludności Gazy.
Fakty prawne i wiarygodność sądu stoją w bezpośredniej sprzeczności z zachodnimi priorytetami politycznymi i zyskami przemysłu wojennego
W zeszłym tygodniu Izrael rzucił przed sędziami taki szczegół techniczny jak soczystą marchewkę. Jej prawnicy argumentowali, że ponieważ Izrael nie odpowiedział na sprawę o ludobójstwo wysuniętą przez Republikę Południowej Afryki w momencie jej złożenia, między obydwoma państwami nie było sporu. Dlatego też Trybunał Światowy, jak sugerował Izrael, nie miał jurysdykcji, ponieważ jego rolą jest rozstrzyganie takich sporów.
Jeśli zostanie zaakceptowany, będzie to oznaczać, jak poprzednio – zauważył ambasador Murray, że, co absurdalne, państwa można uniewinnić od ludobójstwa po prostu odmawiając nawiązania kontaktu ze swoimi oskarżycielami.
Aeyal Gross, profesor prawa międzynarodowego na Uniwersytecie w Tel Awiwie, powiedział dziennikowi „Haaretz”. spodziewał się, że sąd odrzuci wszelkie ograniczenia izraelskich operacji wojskowych. Zamiast tego skupiłaby się na środkach humanitarnych mających złagodzić trudną sytuację ludności Gazy.
Zauważył również, że Izrael będzie upierał się, że już się zastosował i będzie postępował jak poprzednio.
Gross zasugerował, że jedyną kwestią sporną byłoby żądanie Trybunału Światowego, aby Izrael umożliwił międzynarodowym śledczym dostęp do enklawy w celu oceny, czy popełniono zbrodnie wojenne.
To właśnie tego rodzaju „zwykłe działania wojenne” zdyskredytują Trybunał – i międzynarodowe prawo humanitarne, którego ma przestrzegać.
Próżnia przywództwa
Jak zawsze, świat nie może oczekiwać od Zachodu znaczącego przywództwa w przypadku najpoważniejszych kryzysów, przed którymi stoi, ani wysiłków na rzecz deeskalacji konfliktu.
Jedynymi aktorami wykazującymi jakąkolwiek skłonność do wprowadzenia w życie moralnego obowiązku, jaki powinien spoczywać na państwach w zakresie interwencji w celu powstrzymania ludobójstwa, są „terroryści”.
Hezbollah w Libanie wywiera presję na Izrael, stopniowo budując drugi front na północy, podczas gdy Houthi w Jemenie improwizują własną formę sankcji gospodarczych na międzynarodową żeglugę przepływającą przez Morze Czerwone.
Stany Zjednoczone i Wielka Brytania odpowiedziały w weekend atakami powietrznymi na Jemen, jeszcze bardziej podkręcając temperaturę i grożąc skierowaniem regionu w szerszą wojnę.
W obliczu zagrożenia własnych inwestycji w Kanale Sueskim Chiny, w przeciwieństwie do Zachodu, wydają się desperacko pragnąć ochłodzenia sytuacji. zaproponował Pekin w tym tygodniu odbędzie się konferencja pokojowa izraelsko-palestyńska, w której weźmie udział znacznie szerszy krąg państw.
Celem jest poluzowanie złowrogiej kontroli Waszyngtonu nad udawaniem „zaprowadzania pokoju” i związanie wszystkich stron zobowiązaniem do utworzenia państwa palestyńskiego.
Narracja Zachodu jest taka, że każdy spoza jego klubu – od Republiki Południowej Afryki i Chin po Hezbollah i Houthi – jest wrogiem zagrażającym „porządkowi opartemu na zasadach” Waszyngtonu.
Ale to właśnie ten porządek wygląda na coraz bardziej wyrachowany i zdyskredytowany – i stanowi podstawę ludobójstwa dokonanego w biały dzień na Palestyńczykach w Gazie.
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna