Źródło: Demokracja teraz!
Na szczycie klimatycznym ONZ w Madrycie 16-letnia szwedzka aktywistka klimatyczna Greta Thunberg zwróciła się w środę do światowych przywódców, kilka godzin po tym, jak została wybrana Człowiekiem Roku magazynu Time. Thunberg przyszła na rozmowy po podróży, w której spotkała się z przywódcami klimatycznymi w Ameryce Północnej w oczekiwaniu na planowaną konferencję klimatyczną w Santiago w Chile, zanim rozmowy zostały nagle przeniesione do stolicy Hiszpanii. W swoim przemówieniu Thunberg ostrzegła, że budżet węglowy planety ograniczy się do zaledwie ośmiu lat, i wezwała do odważnych działań. „Nadal uważam, że największym niebezpieczeństwem nie jest bierność. Prawdziwe niebezpieczeństwo pojawia się wtedy, gdy politycy i dyrektorzy generalni sprawiają wrażenie, że toczą się prawdziwe działania, podczas gdy w rzeczywistości nie robi się prawie nic poza sprytną księgowością i kreatywnym PR” – stwierdziła Thunberg.
AMY DOBRY CZŁOWIEK: Prowadzimy transmisję z Konferencji Narodów Zjednoczonych w sprawie Zmian Klimatu tutaj, w Madrycie w Hiszpanii, gdzie 16-letnia szwedzka aktywistka klimatyczna Greta Thunberg przemawiała na sesji plenarnej w środę. Mówiła zaledwie kilka godzin przed podaniem nazwiska Czas Człowiek Roku magazynu.
GRETA THUNBERG: Półtora roku temu nie rozmawiałam z nikim, chyba że naprawdę musiałam. Ale potem znalazłem powód, żeby porozmawiać. Od tego czasu wygłosiłem wiele przemówień i nauczyłem się, że kiedy przemawiasz publicznie, powinieneś zacząć od czegoś osobistego lub emocjonalnego, aby przyciągnąć uwagę wszystkich, powiedzieć takie rzeczy, jak: „Nasz dom się pali”, „Chcę, żebyś wpadł w panikę”, lub „Jak śmiecie!” Ale dzisiaj tego nie zrobię, bo wtedy ludzie skupiają się tylko na tych frazach. Nie pamiętają faktów i powodu, dla którego w ogóle to mówię. Nie mamy już czasu na pomijanie nauki.
Od około roku nieustannie mówię o naszych szybko spadających budżetach na emisję dwutlenku węgla. Ponieważ jednak jest to nadal ignorowane, będę to po prostu powtarzał. W rozdziale drugim, na stronie 108 w SR 1.5 IPCC z zeszłorocznego raportu wynika, że jeśli mamy mieć 67% szans na ograniczenie wzrostu temperatury na świecie do poziomu poniżej 1.5 stopnia Celsjusza, to na dzień 1 stycznia 2018 roku w tym budżecie pozostało nam do wyemitowania 420 gigaton CO2 . I oczywiście liczba ta jest obecnie znacznie niższa, ponieważ co roku emitujemy około 42 gigaton CO2, włączając użytkowanie gruntów. Przy dzisiejszym poziomie emisji pozostały budżet wyczerpie się w ciągu około ośmiu lat. Liczby te nie odzwierciedlają niczyich opinii ani poglądów politycznych. Jest to obecnie najlepsza dostępna nauka. Choć wielu naukowców sugeruje, że liczby te są zbyt umiarkowane, to właśnie te zostały zaakceptowane przez Komisję IPCC.
I proszę zwrócić uwagę, że liczby te mają charakter globalny i dlatego nie mówią nic o aspekcie równości, który jest absolutnie niezbędny, aby Porozumienie paryskie mogło działać w skali globalnej. Oznacza to, że bogatsze kraje muszą zrobić, co do nich należy i znacznie szybciej osiągnąć realnie zerową emisję, a następnie pomóc biedniejszym krajom w zrobieniu tego samego, aby ludzie w mniej zamożnych częściach świata mogli podnieść swój standard życia.
Liczby te nie obejmują również większości pętli sprzężenia zwrotnego, nieliniowych punktów krytycznych ani dodatkowego ocieplenia ukrytego przez toksyczne zanieczyszczenie powietrza. Większość modeli zakłada jednak, że przyszłe pokolenia będą w stanie w jakiś sposób wyssać z powietrza setki miliardów ton CO2 za pomocą technologii, które nie istnieją na wymaganą skalę i być może nigdy nie będą. Budżet szansy wynoszący w przybliżeniu 67% to budżet z najwyższymi szansami podanymi przez IPCC. A teraz w ramach tego budżetu pozostało nam mniej niż 340 gigaton CO2 do sprawiedliwego podziału.
I dlaczego tak ważne jest, aby utrzymać się poniżej 1.5 stopnia? Bo nawet przy 1 stopniu ludzie umierają z powodu kryzysu klimatycznego. Ponieważ tego właśnie domaga się zjednoczona nauka, aby uniknąć destabilizacji klimatu, abyśmy mieli jak największe szanse na uniknięcie wywołania nieodwracalnych reakcji łańcuchowych, takich jak topnienie lodowców, lód polarny i topnienie wiecznej zmarzliny Arktyki. Każdy ułamek stopnia ma znaczenie.
Więc znowu to samo. To jest moja wiadomość. Na tym chcę, żebyś się skupił. Więc proszę, powiedz mi: jak reagujesz na te liczby, nie odczuwając przynajmniej pewnego poziomu paniki? Jak zareagować na fakt, że w tej sprawie w zasadzie nic się nie robi, nie czując przy tym najmniejszej złości? Jak to przekazać, żeby nie zabrzmiało to alarmistycznie? Naprawdę chciałbym wiedzieć.
Od czasu Porozumienia paryskiego globalne banki zainwestowały 1.9 biliona dolarów amerykańskich w paliwa kopalne. Sto firm odpowiada za 71% światowych emisji. Kraje G20 odpowiadają za prawie 80% całkowitych emisji. Najbogatsze 10% światowej populacji wytwarza połowę naszej emisji CO2, podczas gdy najbiedniejsze 50% odpowiada za zaledwie jedną dziesiątą. Rzeczywiście mamy trochę pracy do wykonania, ale niektórych jest więcej niż innych.
Niedawno garstka bogatych krajów zobowiązała się do ograniczenia emisji gazów cieplarnianych o kilka procent do tego czy innego terminu lub osiągnięcia neutralności klimatycznej lub osiągnięcia zerowej emisji netto w ciągu kilku lat. Na pierwszy rzut oka może to wydawać się imponujące, ale nawet jeśli intencje mogą być dobre, nie jest to przywództwo. To nie jest wiodące. Jest to mylące, ponieważ większość tych deklaracji nie obejmuje lotnictwa, żeglugi, importowanych i eksportowanych towarów oraz konsumpcji. Uwzględniają jednak możliwość kompensowania przez kraje swoich emisji w innym miejscu. Obietnice te nie obejmują natychmiastowych rocznych stóp redukcji niezbędnych dla bogatych krajów, które są niezbędne, aby zmieścić się w pozostałym niewielkim budżecie. Zero w 2050 r. nic nie znaczy, jeśli wysoka emisja utrzyma się choćby przez kilka lat; wtedy pozostały budżet przepadnie.
Bez pełnego obrazu nie rozwiążemy tego kryzysu. Znalezienie całościowych rozwiązań jest tym, czym jest COP powinno być o wszystkim. Zamiast tego wydaje się, że stało się to dla krajów pewnego rodzaju okazją do wynegocjowania luk prawnych i uniknięcia podnoszenia swoich ambicji. Kraje znajdują sprytne sposoby na uniknięcie konieczności podejmowania rzeczywistych działań, takich jak podwójne liczenie redukcji emisji i przenoszenie emisji za granicę oraz wycofywanie się z obietnic dotyczących zwiększenia ambicji lub odmowy płacenia za rozwiązania lub straty i szkody. To musi się skończyć. Potrzebujemy realnych, drastycznych cięć emisji u źródła.
Ale oczywiście samo ograniczenie emisji nie wystarczy. Musimy zatrzymać emisję gazów cieplarnianych. Aby utrzymać się poniżej 1.5 stopnia, musimy zatrzymać węgiel w ziemi. Samo ustalanie odległych dat i mówienie rzeczy, które sprawiają wrażenie, że działania są w toku, najprawdopodobniej wyrządzą więcej szkody niż pożytku, ponieważ wymaganych zmian wciąż nie widać. Niezbędna polityka dzisiaj nie istnieje, pomimo tego, co można usłyszeć od światowych przywódców.
I nadal uważam, że największym niebezpieczeństwem nie jest bierność. Prawdziwe niebezpieczeństwo pojawia się wtedy, gdy politycy i dyrektorzy generalni sprawiają wrażenie, jakby toczyły się rzeczywiste działania, podczas gdy w rzeczywistości nie robi się prawie nic poza sprytną księgowością i kreatywnym PR.
Mam to szczęście, że mogę podróżować po całym świecie. Z mojego doświadczenia wynika, że brak świadomości jest wszędzie taki sam, zwłaszcza wśród tych, którzy zostali wybrani na przywódców. Nie ma żadnego poczucia pilności. Nasi przywódcy nie zachowują się tak, jakbyśmy znaleźli się w sytuacji awaryjnej. W sytuacji awaryjnej zmieniasz swoje zachowanie. Jeśli na środku drogi stoi dziecko, a samochody jadą z pełną prędkością, nie odwracaj wzroku, bo jest to zbyt niewygodne. Natychmiast wybiegnij i ratuj to dziecko. Jak bez poczucia pilności my, ludzie, możemy zrozumieć, że stoimy w obliczu prawdziwego kryzysu? A jeśli ludzie nie będą w pełni świadomi tego, co się dzieje, nie będą wywierać nacisku na władzę, aby podjęła działania. A bez nacisków ze strony obywateli nasi przywódcy mogą w zasadzie nic nie robić – i tak jest obecnie. I tak w kółko i w kółko.
Już za trzy tygodnie wkroczymy w nową dekadę, dekadę, która określi naszą przyszłość. W tej chwili desperacko poszukujemy jakichkolwiek oznak nadziei. Mówię ci, że jest nadzieja. Widziałem to. Ale nie pochodzi ona od rządów ani korporacji. Pochodzi od ludzi, ludzi, którzy byli nieświadomi, ale teraz zaczynają się budzić. A kiedy już staniemy się świadomi, zmienimy się. Ludzie mogą się zmienić. Ludzie są gotowi na zmiany. I to jest nadzieja, bo mamy demokrację. A demokracja dzieje się cały czas, nie tylko w dniu wyborów, ale w każdej sekundzie i każdej godzinie. Wolnym światem rządzi opinia publiczna. Tak naprawdę każda wielka zmiana w historii pochodzi od ludzi. Nie musimy czekać. Zmiany możemy rozpocząć już teraz. My ludzie. Dziękuję.
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna