Na początku czerwca kanadyjski minister handlu Pierre Pettigrew z radością ogłosił śmierć ruchu „antyglobalistycznego”. „Dużą satysfakcję czerpię z faktu, że zjawisko antyglobalizmu całkowicie zanikło” – zawołał. W przeddzień nieformalnego miniministerstwa Światowej Organizacji Handlu w centrum Montrealu śpiewał inną melodię. Atakował tych, którzy mobilizowali się przeciwko spotkaniu WTO, twierdząc, że „powinni ponieść odpowiedzialność za to, że tak naprawdę próbują oszukać afrykańskich rolników uprawiających bawełnę, a także afrykańskie ofiary wirusa HIV”.
Podczas sobotniego wykładu skierowanego przeciwko WTO pod hasłem „Słowa są bronią” na Uniwersytecie Du Quebec a Montreal (UQAM) publicznie zastanawiałem się, dlaczego w tym tygodniu w Toronto odbywał się szeroko zapowiadany koncert Rolling Stones (miasto próbowało przyciągnąć hordy gości i ich portfele w następstwie paniki związanej z SARS), podczas gdy Montreal dostał się na spotkanie WTO. Zasugerowałem, że być może najbardziej odpowiednią piosenką Stonesów dla Pettigrew byłaby „You Can’t Always Get What You Want” lub (I Can’t Get No) Satisfaction.
Kiedy do miasta przybywają ministrowie handlu i urzędnicy z 25 innych krajów, na szczeblu lokalnym i globalnym, sytuacja WTO nie układa się najlepiej. Nieco ponad tydzień przed rozpoczęciem spotkań w Montrealu pierwotne miejsce, wystawny hotel Queen Elizabeth, zmieniło zdanie w sprawie organizacji wydarzenia, powołując się na obawy o bezpieczeństwo swoich klientów i personelu. Spotkania przeniosły się więc do Sheratona. Policja utworzyła ogrodzenie wokół kompleksu Sheraton i strefę zakazu ruchu na ulicach wokół niego. To rozwścieczyło małe firmy, z których wiele twierdzi, że zalecono im zamknięcie na czas trwania spotkania. "Jestem bardzo smutny. Nikogo nie obchodzą małe firmy” – powiedział Montreal Gazette Emmanuel Mavrikidakis, który prowadzi kilka parkingów w centrum miasta. Wynikające z tego zakłócenia w ruchu nie cieszą również wielu mieszkańców Montrealu.
WTO znajduje się w trybie zarządzania kryzysowego. Spotkanie w Montrealu jest ostatnią deską ratunku przed wrześniowym posiedzeniem ministerialnym WTO w Cancun, mającą na celu osiągnięcie porozumienia w sprawie bardzo odmiennych stanowisk w światowych negocjacjach handlowych, które utknęły w martwym punkcie. Podczas gdy Pettigrew scharakteryzował Montreal jako „spotkanie, podczas którego będziemy chcieli pozbyć się problemów, tak aby po przybyciu do Cancun było już gorąco”, inni byli mniej optymistyczni. Nawet minister handlu Nowej Zelandii, zagorzały zwolennik wolnego handlu Jim Sutton, powiedział, że miniministerium było potrzebne, „aby uniknąć wykolejenia w Cancun” i że musiało rzucić wyzwanie, aby ożywić „opóźnione negocjacje”. Niewielu spodziewa się, że spotkanie w Montrealu przełamie impas, który spowodował przekroczenie terminów negocjacyjnych i wznowienie napięć między krajami Czwórki, które dominują w WTO (Stany Zjednoczone, UE, Japonia i Kanada) a wieloma krajami Południa, a także nieporozumienia między krajami Czwórki sobie. Niektórzy przewidują, że rozmowy w Cancun mogą okazać się żenującą klapą, co pogrąży 146-osobową organizację w poważnym kryzysie wiarygodności.
Projekt tekstu ministerialnego z Cancun rozesłany 18 lipca spotkał się z ostrą krytyką ze względu na przewidywalne skierowanie go w stronę interesów uprzemysłowionej Północy oraz brak odzwierciedlenia rozbieżnych poglądów wielu delegacji Południa w wielu kwestiach, w tym prób pod przewodnictwem UE do włożenia umowy inwestycyjnej na stół negocjacyjny WTO. Ujawnia ponadto zasadniczo antydemokratyczne procesy WTO, które konsekwentnie wykluczają delegacje z wielu biedniejszych krajów z jakiegokolwiek wkładu w treść WTO.
Podobnie jak podczas miniministerialnego posiedzenia pod koniec czerwca w Egipcie (więcej informacji na ten temat można znaleźć w moim ostatnim komentarzu ZNet pt. Lurching Towards Cancun), rolnictwo – zwłaszcza drażliwa kwestia dotacji rolnych – prawdopodobnie zdominuje spotkanie w Montrealu. Podobnie będzie z kwestią TRIPS (Porozumienia w sprawie handlowych aspektów praw własności intelektualnej) i praw krajów do produkcji lub importu niedrogich leków generycznych.
Biorąc pod uwagę utrzymujące się twarde stanowisko Stanów Zjednoczonych w WTO w zakresie ochrony wyłącznych patentów i praw korporacji farmaceutycznych do zarabiania pieniędzy na życiu osób chorych na HIV/AIDS, którym odmawia się leczenia, niedawne posunięcie administracji Busha mające na celu powiązanie pomocy dla HIV/AIDS po akceptację przez rządy pomocy żywnościowej, która może zawierać GMO, silny opór Afryki wobec upraw i żywności biotechnologicznej oraz poparcie Kanady dla skargi USA do WTO dotyczącej de facto moratorium UE na genetycznie zmodyfikowaną żywność i uprawy, atak Pettigrew na anty- Protestujący w WTO sprawiają, że zastanawiam się, z której planety on pochodzi. Jego uwagi przywodzą na myśl niedawne cyniczne wypowiedzi Busha na temat moratorium w UE oraz głodu i AIDS w Afryce. Do tego dochodzi fakt, że większość krajów afrykańskich dotkniętych HIV/AIDS nie została nawet zaproszona do Montrealu. Być może Pierre będzie mógł przemówić w ich imieniu; wydaje się, że już myśli, że może.
Natomiast zorganizowanie Montrealskiej Mobilizacji Ludowej Przeciwko WTO (zob http://montreal.resist.ca) twardo stąpa po ziemi, łącząc lokalne i globalne niesprawiedliwości oraz lokalny i globalny opór. W niedzielę, w przeddzień oficjalnego spotkania, w deszczu i słońcu około 2000 osób przemaszerowało przez centrum Montrealu pod patronatem No One Is Illegal. „Maszerujemy dziś razem w wyraźnym sprzeciwie wobec WTO i jej programu wywłaszczeń, wysiedleń i wysiedleń. To demonstracja reprezentująca ponad osiemdziesiąt grup i znacznie więcej osób, które publicznie i bezwstydnie deklarują naszą solidarność z ruchami na rzecz samostanowienia, sprawiedliwości i godności, w kraju i za granicą. Maszerujemy także jako wyraz wsparcia i solidarności dla naszych sióstr i braci w Ameryce Łacińskiej, którzy zbiorą się we wrześniu, aby sprzeciwić się WTO w Cancun w Meksyku” – czytamy na ulotce promującej marsz.
Podczas gdy Pettigrew pozycjonuje się jako orędownik biednych w swoim krzykliwym orędownictwie na rzecz wolnego handlu produktami rolnymi, drobni rolnicy na Południu w dalszym ciągu są wypierani ze swoich ziem i wpychani w jeszcze większe ubóstwo poprzez politykę zamaskowaną nową, błyszczącą wersją kolonializmu wolnej gospodarki. rynek. Niektórzy z nich trafiają jako imigranci i uchodźcy do krajów takich jak Kanada.
Marsz „Nikt nie jest nielegalny” zgromadził dzieci i osoby starsze oraz członków społeczności atakowanych w Kanadzie i za granicą. Przechodząc obok biur korporacyjnych i rządowych, uwypuklił walkę imigrantów i uchodźców w Montrealu, takich jak ci, którzy uciekli z Pakistanu i Algierii, a obecnie są przetrzymywani i/lub grozi im deportacja po odrzuceniu ich wniosków o uchodźstwo. Podkreśliła powiązania między militaryzacją, okupacją Iraku, Palestyny i ciągłą okupacją kolonialną Ameryki Północnej a interesami globalnego kapitału. Była to świąteczna i tętniąca życiem przestrzeń polityczna, w której ludzie reprezentujący różne walki mogli wspólnie maszerować, rozmawiać i świętować swój opór wobec niesprawiedliwości i determinację w tworzeniu lepszego świata.
Przyjęcie cech charakterystycznych Globalnej Akcji Ludów (http://www.agp.org), Montrealska Mobilizacja Ludowa Przeciwko WTO charakteryzuje się wyraźnym i zasadniczym odrzuceniem WTO, kapitalizmu i imperializmu we wszystkich jego formach oraz zdecentralizowanej organizacji. Jak to ujął lokalny aktywista Stefan Christoff: „Jesteśmy za zamknięciem WTO i kropka”. Przy skromnym budżecie ta mobilizacja pomogła w powiązaniu szeregu walk na poziomie lokalnym, ale także powiązała je z szerszym obrazem WTO i neoliberalnej globalizacji.
Jeśli naprawdę walczymy o zwycięstwo, walki z neoliberalną globalizacją muszą być mocno osadzone w codziennych zmaganiach toczących się w naszych społecznościach i opierać się na solidnym organizowaniu społeczności, a nie polegać na wielkich dyskusjach organizacji pozarządowych, związkach zawodowych lub kameralnych spotkaniach elit organizacji pozarządowych , prywatne rozmowy z politykami i biznesem lub błyszczące dokumenty w lobby. Konfrontując się bezpośrednio z procesami i aktorami w naszych własnych społecznościach, którzy powodują niesprawiedliwość, możemy lepiej zidentyfikować i zrozumieć mechanizmy globalnego kapitalizmu oraz sposoby stawiania im oporu.
W ramach dość żałosnego wysiłku public relations Pettigrew zaplanował sesję zdjęciową z garstką przedstawicieli organizacji pozarządowych na poniedziałek rano, w dniu przeznaczonym głównie na spotkania ze „społeczeństwem obywatelskim” – wybranymi organizacjami pozarządowymi i przedstawicielami biznesu. Tymczasem na ulicach nadal toczą się bezpośrednie akcje przeciwko posiedzeniu WTO. Policja zablokowała marsz protestacyjny w poniedziałek wczesnym rankiem, a następnie przystąpiła do masowych aresztowań po otoczeniu „zielonej strefy” – bezpiecznej przestrzeni z dala od miejsca spotkania.
Organizatorzy sprzeciwiający się WTO zobowiązali się do kontynuowania bezpośrednich działań mających na celu zakłócenie oficjalnego spotkania do jego zakończenia w środę po południu… być może w samą porę, aby Pierre poleciał do Downsview Park w Toronto i utopił swoje smutki z Mickiem i chłopakami. Nawet militaryzacja znacznej części Montrealu i załamanie bezpieczeństwa nie mogą wymusić cudu, którego tak desperacko potrzebują cheerleaderki WTO. Gdziekolwiek mieszkamy, zadbajmy o to, aby wolni handlarze na świecie nie byli zadowoleni w Montrealu, Cancun i poza nim.
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna