Poszedłem do Bretton Woods, ale jedyne, co dostałem, to ten kiepski t-shirt. O dziwo, nie jest to model uniwersalny i nie jest pełen dziur.
Spacer po hotelu Mount Washington w Bretton Woods dwa lata temu, w górskim kurorcie New Hampshire i oficjalnym miejscu narodzin w lipcu 1944 roku Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW), Banku Światowego i planów utworzenia międzynarodowej organizacji handlowej – ostatecznie ucieleśnionym w Układzie Ogólnym w sprawie Taryf Celnych i Handlu (GATT)/Światowej Organizacji Handlu (WTO), pomyślałem o ludobójstwie ludności tubylczej w tej części USA, zwanej obecnie „Nową Anglią”, popełnionym przez purytanów i innych osadników, którzy oglądali ich, jak to ujął historyk Douglas Leach, jako „naród pozbawiony wdzięku i dziki, brudny i gnuśny w swoich osobistych nawykach, zdradziecki w stosunkach z rasą wyższą – nadający się jedynie na odepchnięcie i podporządkowanie”.
Neoliberalizm i kolonializm
Przenieśmy się kilka stuleci do przodu, a ten kolonizacyjny sposób myślenia i rasistowska pogarda nadal leżą u podstaw współczesnych form zniewolenia, wyzysku i wywłaszczenia wobec narodów Trzeciego Świata, a także ludności tubylczej i rasistowskich społeczności na globalnej Północy. Jest on obecny na szczytach G8, w neoliberalnej polityce instytucji z Bretton Woods oraz w potężnych rządach Północy, takich jak USA i Unia Europejska, w porozumieniach pomocowych i zadłużeniu, w umowach o wolnym handlu i inwestycjach, wielostronnych, regionalnych i dwustronnych, a także w porozumieniach o wolnym handlu i inwestycjach działalność korporacji ponadnarodowych. Imperializm XXI wieku jest często maskowany w języku rozwoju, „dobrych rządów”, „pracy na rzecz świata wolnego od biedy”, „walki z biedą w Azji i na Pacyfiku”, „przeciwdziałania terroryzmowi za pomocą handlu” i „budowania wolności poprzez handel”. Mogliby nazwać to kapitalizmem rynkowym, reformami gospodarczymi i wolnym handlem zamiast Manifest Destiny (choć może to być wiadomość dla administracji Busha, która toczy wojny i okupacje), ale pieśń pozostaje ta sama.
„Kolonializm to wielkie wydarzenie, o którym ekonomiści nie rozmawiali” – powiedział w zeszłym miesiącu Daron Acemoglu, profesor ekonomii MIT i obecny zdobywca medalu Johna Batesa Clarka, przyznawanego przez Amerykańskie Stowarzyszenie Ekonomiczne czołowemu amerykańskiemu ekonomiście poniżej 40. roku życia. . „Historycy o tym mówią. Mówią o tym politolodzy. Ale ekonomiści skupiają się tylko na ostatnich 50 latach.
Kiedy mówimy o „spójności polityki” w epoce globalnej ekonomii neoliberalnej, powinniśmy uznać kolonialne korzenie neoliberalizmu. W tym rzekomo „postkolonialnym” świecie stosunki kolonialne i położenie geohistoryczne w dalszym ciągu kształtują rzeczywistość tego, kto je, a kto nie, kto ma wolność, a kto nie, kto ma dostęp do ziemi i wody oraz kto nie, kto może pracować godnie i sprawiedliwie, a kto nie, kto dźwiga ciężar paraliżującego długu, a kto nie, kto ma prawo decydować o własnej przyszłości, a kto nie.
Kiedy słyszymy słowa o „spójności polityki”, powinniśmy zadać sobie pytanie: spójna dla kogo i z czym? Programy MFW, Banku Światowego i WTO zasadniczo nie są spójne z opcjami rozwoju, które wytyczają inną ścieżkę niż kapitalizm rynkowy. W rzeczywistości starają się je zmiażdżyć, zmniejszyć przestrzeń polityczną i uniemożliwić przyszłym rządom nawet myślenie o alternatywach. Są niespójne z walką narodów o sprawiedliwość, godność i samostanowienie. Za zrównoważonym rozwojem i retoryką sprzyjającą biednym polityka tych instytucji jest całkowicie niespójna z rozwojem sprawiedliwym społecznie i ekologicznie. „Spójność polityki” to eufemizm określający imperialistyczną globalizację i rozszerzone możliwości dominacji przez rządy i korporacje Północy.
Zdecydowanie istnieje „spójność polityczna” pomiędzy kolonizacją a neoliberalizmem. Jako aktywiści, ruchy społeczne i organizacje pozarządowe musimy nazwać i skonfrontować systemy kapitalizmu i kolonializmu w naszych analizach i działaniach, jeśli mamy wysunąć spójne programy oporu i skutecznie walczyć o sprawiedliwość lokalnie i globalnie.
Spójność polityki: Śpiewanie z tego samego neoliberalnego śpiewnika
Niemal co kilka tygodni kolejne oświadczenie wysokiego szczebla wzywa do większej spójności między instytucjami z Bretton Woods, WTO, ONZ, małymi bankami, darczyńcami dwustronnymi itd. Ten program spójności oznacza wsparcie dla programu prac WTO z Doha – liberalizacja towarów, usług, inwestycji, budowania potencjału w zakresie handlu, poprawy globalnej stabilności finansowej poprzez liberalizację rachunków kapitałowych (czy nie sprawdziło się to dobrze w Tajlandii i Korei w 1990!) oraz kierowanie zwiększonych inwestycji do krajów rozwijających się i pomaganie krajom pożyczkobiorcom w poprawie spójności ich polityk krajowych.
W 2001 r. L. Alan Winters (dyrektor Grupy Badań nad Rozwoju Banku Światowego, profesor ekonomii na Uniwersytecie w Sussex i doradca wielu organizacji międzynarodowych ds. handlu i rozwoju, w tym WTO, Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD), Międzyamerykański Bank Rozwoju (IADB), Komisja Europejska i Konferencja ONZ ds. Handlu i Rozwoju (UNCTAD) napisali: "WTO i BWO są już raczej wysoce spójne. Wszystkie opowiadają się zasadniczo za tym samym modelem społeczeństwa i gospodarki, faworyzując rynki zamiast kierunku, opowiadając się za przejrzystością i przewidywalnością, postrzegając handel międzynarodowy i inwestycje jako drogi do dobrobytu i pokoju, akceptując znaczenie rozwoju i ograniczania ubóstwa oraz uznając, że dostosowanie może być bolesne. Dlatego też większość działań tych trzech organów ma charakter wzajemnego wsparcia, oraz niespójność to głównie kwestia szczegółów. Nie takie wrażenie można odnieść po niektórych retorykach stojących za wezwaniami do spójności. " Nie oznacza to, że nie ma różnic między tymi organizacjami w obszarach, w których ich kompetencje pokrywają się, szczególnie w w związku z liberalizacją finansową.
Oprócz wspólnego zaangażowania na rzecz neoliberalizmu WTO, MFW i Bank Światowy utrzymują formalne relacje w celu osiągnięcia „spójności polityki”. Deklaracja ministerialna w sprawie wkładu [Światowej] Organizacji Handlu w osiągnięcie większej spójności w kształtowaniu światowej polityki gospodarczej, zawarta w Akcie Rundy Urugwajskiej z 1994 r., część III.2, wzywała MFW, Bank Światowy i WTO do stosowania „spójnych i wzajemnie wspierających się polityki gospodarczej – w celu osiągnięcia większej spójności w kształtowaniu globalnej polityki gospodarczej”. Wyraża się to w rozmaitych porozumieniach, deklaracjach ministerialnych i decyzjach pomiędzy instytucjami. W maju 2003 r. wyżsi urzędnicy trzech instytucji, w tym dyrektor zarządzający MFW Horst Koehler, dyrektor generalny WTO Supachai Panitchpakdi i prezes Banku Światowego James Wolfensohn spotkali się w Genewie pod patronatem Rady Generalnej WTO, aby opracować wspólne podejście do globalnej polityki gospodarczej: „programu spójności”. .
MFW i Bank Światowy oferują „pomoc techniczną” i pożyczki na dostosowanie gospodarek krajów zadłużonych do pełnej liberalizacji handlu i inwestycji. „Pomoc techniczna” brzmi dość łagodnie. W rzeczywistości oznacza to zmuszenie krajów Południa do przełknięcia większej ilości medycyny neoliberalnej, czasami w sektorach, co do których kwestionują dalszą liberalizację w WTO. Warunki pożyczek Banku Światowego i MFW zasadniczo nalegają, aby rządy obniżały lub eliminowały cła, usuwały ograniczenia dla inwestycji zagranicznych, modyfikowały procedury celne, przepisy fiskalne i pracownicze oraz politykę zamówień publicznych, a także promowały własność sektora prywatnego. Prywatyzacja, deregulacja oraz liberalizacja handlu i inwestycji stanowiły sedno programów dostosowań strukturalnych (SAP) i tak zwanych dokumentów strategicznych dotyczących ograniczenia ubóstwa (PRSP), których przyjęcia Bank Światowy i MFW nalegają obecnie, aby kraje mogły otrzymywać dalsze pożyczki. Były główny ekonomista Banku Światowego i sekretarz skarbu USA Larry Summers stwierdził w 1998 r.: „Programy MFW i Banku Światowego nie tylko w Azji Wschodniej, ale w Indiach, Ameryce Łacińskiej, Europie Środkowej i Afryce doprowadziły do bardziej systematycznej liberalizacji handlu niż… jakie kiedykolwiek osiągnęliśmy w negocjacjach dwustronnych lub wielostronnych.”
Pośród dużej części oficjalnej retoryki na temat zastępowania handlu pomocą mającą na celu wydobycie ludzi z ubóstwa pojawia się bardziej wyraźna liberalizacja handlu (oraz, jak widzieliśmy w przypadku niedawnego pakietu redukcji zadłużenia przyjętego przez ministrów finansów grupy G8, „redukcja zadłużenia” w ramach wymuszonej liberalizacji i prywatyzacyjne). Bank Światowy w coraz większym stopniu koncentruje swoje zasoby na operacjach związanych z handlem, szczególnie wobec krajów najsłabiej rozwiniętych (LDC), gospodarek w fazie przejściowej oraz tych znajdujących się w procesie przystąpienia do WTO. W latach 2004-2006 Bank przeznacza na działalność handlową więcej środków niż w ciągu ośmiu lat 1996-2003. Całkowita wartość kredytów handlowych w ciągu najbliższych trzech lat wyniesie prawie 4 miliardy dolarów w porównaniu z nieco ponad 2 miliardami dolarów w ciągu ostatnich 8 lat. Wartość kredytów przeznaczonych na ułatwienia w handlu wzrasta z 300 milionów dolarów w ciągu ostatnich 8 lat do przewidywanego 1 miliarda dolarów w ciągu najbliższych 3 lat. Tymczasem Bank kieruje wspólną agencją Zintegrowanych Ram Handlowej Pomocy Technicznej dla Krajów Najsłabiej Rozwiniętych (IF). Inne zaangażowane agencje to MFW, WTO, Program Rozwoju ONZ (UNDP), UNCTAD i ITC (Międzynarodowe Centrum Handlu – agencja współpracy technicznej UNCTAD i WTO w zakresie operacyjnych, zorientowanych na przedsiębiorstwa aspektów rozwoju handlu). Według strony internetowej celem FI jest „włączenie głównego nurtu” (zintegrowanego) handlu do krajowych planów rozwoju, takich jak dokumenty strategiczne dotyczące ograniczenia ubóstwa (PRSP) krajów najsłabiej rozwiniętych; oraz pomoc w skoordynowanym świadczeniu pomocy technicznej związanej z handlem w odpowiedzi na potrzeby zidentyfikowane przez LDC”.
Rozpowszechnianie się badań diagnostycznych prowadzonych przez Bank Światowy tylnymi drzwiami wymusza szybką jednostronną liberalizację handlu w krajowych planach rozwoju.
Tymczasem MFW pozostaje globalnym strażnikiem pomocy i najważniejszą pojedynczą agencją sygnalizującą innym darczyńcom jakość otoczenia makroekonomicznego i zdolność kredytową kraju. Instrument Redukcji Ubóstwa i Wzrostu (PRGF) MFW uzupełnia i łączy z PRSP Banku Światowego i pracami WTO. Jej platformą jest liberalizacja handlu, prywatyzacja i ograniczenie roli państwa. W kwietniu 2004 r. MFW uruchomił Zintegrowany Mechanizm Handlu (TIM), aby pomóc krajom członkowskim w uzupełnieniu niedoborów bilansu płatniczego wynikających z wielostronnej liberalizacji handlu (takich jak zmniejszenie przychodów z eksportu i zwiększone rachunki za import). Jej pierwszymi odbiorcami były Bangladesz i Dominikana. MFW zwiększył także pomoc techniczną i badania w zakresie handlu.
Dokument operacyjny Banku Światowego i MFW z 10 grudnia 1999 r. w sprawie PRGF-PRSP argumentuje: „Należy zidentyfikować przeszkody na drodze do szybszego trwałego wzrostu i uzgodnić polityki promujące szybszy wzrost: takie jak reformy strukturalne w celu stworzenia wolnych i bardziej otwartych rynków, w tym liberalizacja handlu , prywatyzacja i reforma podatkowa oraz polityki tworzące stabilne i przewidywalne środowisko dla działalności sektora prywatnego”.
Międzynarodowe instytucje finansowe, Bazylejski Komitet Nadzoru Bankowego, składający się z trzynastu najpotężniejszych bankierów centralnych na świecie, WTO i małe banki zasadniczo tworzą znaczną część ram globalnej polityki gospodarczej. Międzynarodowe instytucje finansowe ustalają dla wszystkich darczyńców parametry przyjętego credo dyskursu politycznego z krajami rozwijającymi się i „skutecznych” strategii dostarczania pomocy. Wzywa do większej spójności krajów-darczyńców w celu zharmonizowania ich polityki w zakresie pomocy, inwestycji, ubezpieczeń kredytów eksportowych i handlu, co jest zimnym pocieszeniem, gdy spójność oznacza zgodność z neoliberalnym modelem rozwoju. Uwarunkowania handlowe MFW-WB (oraz banków regionalnych, takich jak ADB) osłabiają pozycje negocjacyjne i możliwości tworzenia sojuszy krajów, aby przeciwstawić się zastraszaniu USA-UE w wielostronnych lub regionalnych negocjacjach handlowych lub agresywnym zawieraniu umów dwustronnych.
„Banki dla dzieci”
Polityka kredytowa ADB i IADB w coraz większym stopniu skupia się także na pomocy technicznej związanej z handlem. IADB utrzymuje ścisłe formalne stosunki z WTO. W lutym 2002 r. podpisała protokół ustaleń w celu pogłębienia współpracy w zakresie zapewniania pomocy technicznej, takiej jak kursy szkoleniowe i warsztaty dotyczące negocjacji handlowych oraz budowania potencjału, krajom Ameryki Łacińskiej i Karaibów, „aby w pełni uczestniczyć w wielostronnym systemie handlowym”. Głównym celem polityki IDB jest integracja gospodarcza krajów Ameryki Łacińskiej z rynkiem światowym. Od 1994 r. IADB przekazała ponad 10 milionów dolarów na wsparcie procesu tworzenia Strefy Wolnego Handlu Ameryk (FTAA). W maju 2002 r. urzędnicy WTO i ADB podpisali protokół ustaleń, na mocy którego ich instytucje zgodziły się współpracować w zakresie wspólnych programów pomocy technicznej dla uczestników z rozwijających się rządów członkowskich ADB w Azji i Pacyfiku.
WTO
W miarę poszerzania swojego zakresu WTO otwiera się lepszy kontakt z MFW i Bankiem Światowym, które w ostatnich latach również rozszerzyły swoje role poza pierwotną podstawową działalność. Kluczowy obszar pokrywania się jurysdykcji instytucji dotyczy liberalizacji kapitału, zwłaszcza w odniesieniu do Układu ogólnego w sprawie handlu usługami (GATS), środków w zakresie inwestycji związanych z handlem (TRIM) oraz wielostronnej umowy o świadczenie usług finansowych. Ciągły nacisk ze strony rządów i korporacji z Północy podczas negocjacji w sprawie GATS ma na celu osiągnięcie tylnymi drzwiami liberalizacji i wymienialności rachunków kapitałowych krajów rozwijających się. Tymczasem jakakolwiek przyszła umowa w sprawie inwestycji w stylu Wielostronnego Porozumienia Inwestycyjnego (MAI) na forum WTO nieuchronnie doprowadziłaby do powstania innych obszarów pokrywania się z MFW i Bankiem Światowym.
Z pewnością istnieje potencjał napięć międzyinstytucjonalnych i istnieją już tego przykłady. Jak zauważył koreański naukowiec Dukgeun Ahn, środki przyjęte na mocy porozumienia Korei Południowej z MFW z grudnia 1997 r. podczas kryzysu finansowego stały się centralnym punktem sporów handlowych WTO z USA i UE. W tym przypadku przewidziana przez MFW i tymczasowo zwiększona rola rządu w restrukturyzacji finansowej koreańskiego sektora przedsiębiorstw została zakwestionowana w ramach Porozumienia WTO w sprawie subsydiów i środków wyrównawczych. Ahn zauważa: „Nie ma wyjątku od zobowiązań WTO dotyczących środków politycznych, niezależnie od tego, czy są one stosowane jako część środków dostosowawczych, czy też jako warunek MFW”. Być może morał z tej historii jest taki, że gdy istnieje pozornie pełna spójność i zgodność między środkami MFW, Banku Światowego i WTO, można zostać oszukanym za to, że nie jest się wystarczająco neoliberalnym, a jeśli występuje niespójność, można również zostać oszukanym za to, że nie jest się neoliberalnym wystarczająco!
ONZ, neoliberalna globalizacja i Milenijne Cele Rozwoju
Deklaracja Konsensusu z Monterrey Konferencji ONZ w sprawie Finansowania Rozwoju (FfD), w której uczestniczyli przedstawiciele MFW, Banku Światowego, WTO i wielu korporacji, została trafnie nazwana przez Johna Fostera z Ottawy „Konsensusem Waszyngtońskim w sombrero” -Instytut Południowy. Swoim poparciem dla liberalizacji handlu i inwestycji, prywatyzacji i urynkowienia ziemi i zasobów ponownie podkreśla neoliberalne przejęcie Organizacji Narodów Zjednoczonych. Jest to uzupełnienie coraz bardziej zakorzenionego zaangażowania korporacji w agencjach ONZ, rozwiązania Centrum ONZ ds. Korporacji Transnarodowych w 1993 r. oraz inicjatywy ONZ Global Compact obejmującej 50 największych korporacji na świecie, która to inicjatywa, jak obiecał Kofi Annan, „zabezpieczy otwarte rynki podczas jednocześnie tworząc ludzką twarz dla światowej gospodarki” m.in. Argumenty za większą przestrzenią polityczną należy postrzegać w kontekście ogólnego dążenia do nakłonienia członków ONZ do ostatecznego skierowania się w stronę tego samego celu – gospodarki wolnorynkowej.
W dniu 15 kwietnia 2005 r. na specjalnym spotkaniu wysokiego szczebla ECOSOC ONZ z instytucjami z Bretton Woods, WTO i UNCTAD (nowym pracodawcą dyrektora generalnego WTO Supachai Panitchpakdiego) omówiono „Spójność, koordynację i współpracę w kontekście wdrażania Konsensus z Monterrey: osiągnięcie uzgodnionych na szczeblu międzynarodowym celów rozwojowych, w tym zawartych w Deklaracji Milenijnej. Przewodniczący ECOSOC zauważył, że „rosnąca współzależność gospodarek krajowych w globalizującym się świecie oraz pojawienie się opartych na zasadach systemów międzynarodowych stosunków gospodarczych oznaczały, że przestrzeń dla krajowej polityki gospodarczej została obecnie określona przez międzynarodową dyscyplinę, zobowiązania i względy rynku globalnego ”. Większość oczekiwała „zdecydowanego postępu” na Konferencji Ministerialnej WTO w Hongkongu w kierunku „pomyślnego zakończenia negocjacji WTO w 2006 r. w oparciu o prawdziwie zorientowany na rozwój program z Doha”. W istocie jest to żądanie Sekretarza Generalnego ONZ. W raporcie Sekretarza Generalnego z 1 czerwca 2005 r. dla Zgromadzenia Ogólnego ONZ ponownie podkreślono poparcie dla „zajęcia się kwestiami systemowymi: zwiększania spójności i spójności międzynarodowych systemów walutowych, finansowych i handlowych w celu wspierania rozwoju”.
Milenijne Cele Rozwoju ignorują kwestie strukturalne leżące u podstaw ubóstwa, takie jak zadłużenie, nieuczciwy handel i polityka gospodarcza. Być może nie jest to zaskakujące. Zostały one w zasadzie opracowane przez ministrów z krajów OECD, bez udziału rządów z Południa, nie mówiąc już o tych, których najbardziej to bezpośrednio dotyczyło. Jak dokładnie rządy będą finansować podstawową opiekę zdrowotną i edukację, skoro są zmuszone do cięć wydatków publicznych i prywatyzacji usług w ramach neoliberalnych warunków międzynarodowych instytucji finansowych? Jak biedni mogą sobie pozwolić na skomercjalizowaną opiekę zdrowotną, wodę i edukację? Jak nawet skromne cele MCR może osiągnąć jakikolwiek kraj w uścisku neoliberalizmu, prywatyzacji i niewolnictwa zadłużonego? Cele rozwoju społecznego to niewiele więcej niż wybielanie ciągłej polityki dostosowań strukturalnych i liberalizacji – polityk, które pogłębiają biedę i hamują prawdziwy rozwój.
W swoim raporcie „W większej wolności” Kofi Annan stwierdza, że „rozwój, bezpieczeństwo i prawa człowieka idą ręka w rękę”. Ale to, co MCR wydaje się dawać jedną ręką, jest odbierane drugą. Cel 8 MCR brzmi: „Rozwiń globalne partnerstwo na rzecz rozwoju”. Dalszy rozwój otwartego, opartego na zasadach, przewidywalnego, niedyskryminującego systemu handlowego i finansowego (obejmującego zobowiązanie do dobrego zarządzania, rozwoju i ograniczania ubóstwa – zarówno na szczeblu krajowym, jak i międzynarodowym)”.
Joseph Yu z IBON zauważa: „Pesymizm w kierunku osiągnięcia MCR nie ma na celu zachęcenia bogatych krajów-darczyńców do zwiększenia pomocy rozwojowej dla krajów słabo rozwiniętych, ale przygotowanie gruntu pod zalecenie dalszych reform neoliberalnych jako środka do osiągnięcia szybkiego wzrostu gospodarczego i w związku z tym ograniczanie ubóstwa… promowanie „otwartego, opartego na zasadach systemu handlowego i finansowego”, współpraca z sektorem prywatnym i konkurencja w gospodarce światowej stwarzają ryzyko, że cele w zakresie ograniczania ubóstwa zostaną przytłoczone interesami korporacji i darczyńców”.
Liberalizacja finansów i umowy o wolnym handlu
W Raporcie UNCTAD dotyczącym handlu i rozwoju z 1998 r. zauważono: „Przewaga finansów nad przemysłem wraz z globalizacją finansów stały się podstawowymi źródłami niestabilności i nieprzewidywalności w gospodarce światowej. (…) W szczególności deregulacja finansowa i liberalizacja rachunków kapitałowych wydają się najlepszym prognostykiem kryzysów w krajach rozwijających się. Liberalizacja rachunku kapitałowego, usunięcie kontroli, podatków, dotacji i ograniczeń ilościowych wpływających na transakcje na rachunku kapitałowym – czy to promowane w ramach warunków pożyczek MFW, Porozumienia WTO w sprawie usług finansowych, czy obecnie w dwustronnych umowach o wolnym handlu i inwestycjach – już zdewastowało kraj gospodarki, szczególnie w Azji Południowo-Wschodniej i Meksyku w latach 1990.
W Chile i Singapurze umowy o wolnym handlu z USA zawierają szerokie definicje inwestycji „NAFTA plus”, co otwiera szeroko drzwi niezadowolonym inwestorom do skierowania sprawy do trybunału rozjemczego. Obie umowy nakładają alarmujące nowe ograniczenia w stosowaniu kontroli kapitału. Indyjski analityk i badacz polityki Kavaljit Singh twierdzi, że kontrola Chile nad napływem kapitału pomogła zabezpieczyć go przed kryzysami finansowymi. Pisze, że „jest oczywiste, że prawdopodobieństwo wystąpienia kryzysu finansowego w Chile i Singapurze wzrosłoby wielokrotnie wraz ze zniesieniem kontroli kapitału, jak przewidziano w dwustronnych umowach handlowych z USA”.
Nawet wolni przedsiębiorcy ostro skrytykowali ten aspekt tych umów o wolnym handlu. W artykule Financial Times z marca 2003 r. Jagdish Bhagwati i Daniel Tarullo napisali: „Zamiar administracji Busha, aby wykorzystać te dwie umowy jako „wzorce” dla innych umów handlowych, być może włączając rundę z Doha, oznacza, że akceptacja postanowień dotyczących kontroli kapitału mogłoby zaowocować polityką handlową, która wyrządzi daleko idące szkody. Zakaz kontroli kapitału ma znamiona porażki amerykańskiej polityki zagranicznej. Wyobraź sobie, że rząd narzuca krótkoterminową kontrolę kapitału w celu poradzenia sobie z problemami finansowymi. Rekompensata nastąpi, ale tylko dla inwestorów amerykańskich. Obywatele kraju rozwijającego się zobaczą wówczas, jak bogata amerykańska korporacja lub osoba fizyczna otrzyma odszkodowanie, podczas gdy wszyscy inni w kraju będą cierpieć z powodu kryzysu. Trudno byłoby wymyślić lepszą receptę na antyamerykańskie oburzenie”.
Walcząc z powrotem
Podczas gdy niektórzy ludzie mówią „uczyń historię ubóstwa”, niektórzy z nas mówią „uczyń historię kapitalizmu”. Kapitalizm i kolonializm zbyt często są słoniami w pokoju w działaniach organizacji pozarządowych dotyczących zadłużenia, handlu, sprawiedliwości gospodarczej, społecznej i politycznej – oraz wojny.
Jeśli nasza analiza neoliberalizmu przyjmie wyraźnie antykolonialny i antykapitalistyczny punkt widzenia, możemy zakwestionować strategie mające na celu skierowanie tych drapieżnych, mięsożernych instytucji i firm na dietę wegetariańską poprzez uprzejme składanie petycji i „dialog społeczeństwa obywatelskiego”, a zamiast tego współpracować je delegitymizować. Musimy wyjść poza podzielone podejście do poszczególnych instytucji i ich polityk w ramach kampanii, a także nazwać i skonfrontować wartości i ideologię, które za nimi stoją i je łączą.
Zarówno krytycy, jak i zwolennicy spójności polityki argumentują, że spójność na poziomie międzynarodowym między instytucjami musi opierać się na spójności w ramach rządów krajowych oraz ich różnych ministerstw, agencji i departamentów. Uważam, że ze strategicznego i praktycznego punktu widzenia to przede wszystkim wewnętrzne punkty nacisku interwencji – konflikty, sprzeczności, napięcia między urzędnikami, ministerstwami i departamentami – należy identyfikować i wokół nich prowadzić kampanię, a nie potencjalne lub widoczne napięcia między międzynarodowymi instytucjami finansowymi a międzynarodowymi instytucjami finansowymi WTO.
Jak ostrzega badacz pracy Gerard Greenfield, wzywa do przejrzystości, otwartości i większej demokracji w instytucjach takich jak WTO, ignorując „fakt, że musimy mieć możliwość zrobienia czegoś z tym, co widzimy, w przeciwnym razie będziemy tylko widzami w przejrzystym procesie”. €¦ Agresywne ograniczanie naszej zdolności do narzucania demokratycznych priorytetów kapitałowi nie jest refleksją – leży w samym sercu projektu globalizacji.
Dla rządzących opozycja, która priorytetowo traktuje dialog i rywalizację idei z elitami, jest znacznie mniej niebezpieczna i łatwiejsza do kontrolowania niż ta, która rozumie władzę i buduje przeciwwagę poprzez organizowanie społeczności i budowanie ruchu.
„Wiele największych i najsilniejszych organizacji społeczeństwa obywatelskiego kieruje się w górę, uzasadniając i opracowując działania i ideologie dominującej władzy. Inni orientują się na obywateli i w ramach tej grupy istnieją dwa różne typy: te, które organizują i mobilizują, aby dopasować się do programów skonstruowanych przez dominującą władzę, oraz te, które organizują i mobilizują, aby stawić czoła dominującej władzy” – piszą południowoafrykańscy aktywiści i badacze Stephen Greenberg i Nhlanhla Ndlovu.
Być może powinniśmy odzyskać korzenie słowa „wykręcanie małp” – jest to termin z książki Eda Abbey’a o fikcyjnej grupie bojowych działaczy na rzecz ochrony środowiska, The Monkey Wrench Gang, odnoszący się do bezpośrednich działań przeciwko potężnym. Największymi i najsilniejszymi rodzajami kluczy do małp są silne i trwałe wspólnoty oporu i ruchy społeczne. Dla tych z nas, którzy zajmują się badaniami i analizą polityki, naszym wyzwaniem jest podwojenie wysiłków w celu ukierunkowania naszej pracy w sposób wzmacniający i wspierający te popularne walki z neoliberalizmem, w naszych społecznościach i na arenie międzynarodowej.
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna