To jest moja osobista relacja z wydarzeń, które miały miejsce 20 marca w Portland w stanie Oregon, która obejmowała dozwolony wiec i niedozwolony marsz. Policja odpowiedziała na niemal całkowicie pokojowych demonstrantów gazem pieprzowym i pałkami, co doprowadziło do aresztowań 135 osób.
Udział w tych akcjach był inspirujący, energetyzujący i pełen nadziei. Było warto, mimo że noc spędziłem w areszcie policyjnym.
Przystąpiłem do akcji (atak okupacyjny na skrzyżowaniu w centrum miasta) z rezerwą co do przydatności tej taktyki, w pełni spodziewając się, że zostanę szybko aresztowany, może posypany gazem pieprzowym, a efekt będzie niewielki. Jednak kiedy usiadłem z resztą mojej grupy sympatii, w zasadzie grupą 10 uczniów, wydarzyło się coś naprawdę inspirującego. Setki osób biorących udział w marszu, w którym uczestniczyliśmy, zdecydowało się pozostać z nami i zademonstrować swoje wsparcie dla naszych działań. Wkrótce wielu z nich usiadło, zobowiązując się do wspierania nas aż do aresztowania. To byli ludzie, którzy spontanicznie postanowili zaryzykować dla mnie i siebie nawzajem. Nigdy wcześniej tego nie widziałem. A energia w tłumie była czymś, czego nigdy wcześniej nie czułem. Został ożywiony przez ducha, który mówił nie „uważajcie na numer jeden”, ale zamiast tego „uważajcie na siebie nawzajem”. To był duch solidarności i wsparcia, duch, który kazał nam razem rozmawiać, razem śpiewać, śpiewać razem, siedzieć razem i dać się razem aresztować jako równi ludzie.
Późnym wieczorem zjawiło się kilkudziesięciu policjantów, kiedy już nie przeszkadzaliśmy. Mimo to nakazano im nas oczyścić, ponieważ jeśli zostawią nas samym sobie, inni mogliby zacząć dostrzegać, że nasze działania nie były szalone, radykalne czy złe, ale jedynie wyrazem instynktownych ludzkich uczuć i potrzeb. Ludzie mogli zainspirować się naszymi działaniami, aby dołączyć do nas lub działać samodzielnie. Dlatego media wolały niekończące się ujęcia gadających głów niż badanie różnorodnych opinii wyrażanych przez tłum. A policja odebrała nam prawa. Zrobili to, bo to naturalne, że łączymy się w solidarności i tylko kłamstwa i przemoc mają szansę nam w tym przeszkodzić.
Jednak ta akcja odniesie prawdziwy sukces tylko wtedy, gdy wykonamy niezbędną pracę, aby szerzyć tę nadzieję i solidarność wśród coraz większej liczby osób, abyśmy pewnego dnia mogli cieszyć się wolnością na dłużej niż te rzadkie 8 godzin w marcowy czwartek.
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna