Wielu Amerykanów ze Stanów Zjednoczonych lubi myśleć, że mają szczęście żyć w kraju, w którym wojsku nie wolno ingerować w wewnętrzne sprawy cywilne. Często dziękuje się ustawie Posse Comitatus Act z 1875 r. (zwanej dalej „PCA”), powszechnie postrzeganej jako zakazująca wykorzystywania sił zbrojnych USA w służbach policji krajowej. Jak głosi narracja, obywatele USA mają szczęście, że nie muszą stawić czoła zagrożeniu ze strony państwa żandarmerii wojskowej – rządów wojskowych na swoich ulicach. PCA przypisuje się utrzymywanie armii amerykańskiej z dala od „wykonywania prawa” (język z ustawy).
Ustawa Posse Comitatus nie jest taka, jak się wydaje
Narrację należy przemyśleć na nowo z co najmniej trzech powodów. Przede wszystkim PCA jest obciążona kwalifikacjami i ograniczeniami, które czynią ją czymś znacznie mniejszym niż kompleksowy zakaz „ojczystego” użycia wojska. Jak wyjaśnia obywatelsko-libertariański dziennikarz i autor Radley Balko, PCA jest „powszechnie błędnie rozumiana jako zakazująca prezydentowi lub Kongresowi wykorzystywania wojska do egzekwowania prawa federalnego lub stanowego. To nie do końca poprawne. Prawo zabrania jedynie krajowym funkcjonariuszom organów ścigania wykorzystywania wojska do egzekwowania prawa bez upoważnienia prezydenta lub Kongresu. Nie nakłada żadnych ograniczeń na prezydenta ani Kongres”.
Amerykańskie sądy orzekły, że wyrażenie „wykonywanie prawa” odnosi się do „praktycznych działań policji”: przeszukiwania, aresztowania i stosowania przymusu wobec obywateli. Ale PCA nie zabrania wojsku dostarczania sprzętu i szkolenia władzom krajowym – ani pracy w ten sposób na rzecz kultywowania kultury wojownika wśród lokalnych, okręgowych i stanowych „oficerów pokojowych”.
Umowa PCA ma zastosowanie wyłącznie do żołnierzy armii i federalnych żołnierzy Gwardii Narodowej. Jeżeli jednostki Gwardii pozostają pod władzą gubernatorów stanu, ustawodawstwo jest nieważne.
Umowa PCA nie zakazuje zatrudniania wojska w kraju do „pilnych działań policyjnych”, o ile Kongres uchwali ustawowy „wyjątek”. Istnieje wiele takich wyjątków, w tym dodatek „na cele wojskowe”. Kiedy armia jest wykorzystywana w kraju „do osiągnięcia celów wojskowych” i przypadkowo wzmacnia policję cywilną, nie narusza to ustawy.
I pomimo faktu, że od czasu jej uchwalenia umowa o PCA została wielokrotnie naruszona, Departament Sprawiedliwości Stanów Zjednoczonych ani razu nie postawił nikogo w stan oskarżenia za naruszenie przepisów.
Rozmieszczenia wojskowe „Ojczyzny”: krótka historia
Po drugie, istnieje bogata historia wykorzystania wojsk amerykańskich do celów policji i represji w kraju zarówno przed zawarciem PCA, jak i po nim. Do najważniejszych przeszłych incydentów rozmieszczenia wojsk w „ojczyźnie” należą:
- Użycie milicji federalnej do stłumienia agrarnego buntu whisky w zachodniej Pensylwanii w 1794 r.
- Częste rozmieszczanie wojsk w latach pięćdziesiątych XIX wieku w celu egzekwowania odrażającej ustawy o zbiegłych niewolnikach poprzez rozpraszanie protestów abolicjonistów i przymusowe zawracanie rzekomych niewolników z eskapady do niewoli.
- Stłumienie ogólnokrajowych strajków kolejarzy w 1877 r.
- Represje wobec strajkujących robotników w Homestead w Pensylwanii w 1892 r.
- Represje wobec pracowników kolei i innych pracowników podczas strajku Pullmana w 1894 r.
- Represje wobec strajkujących górników, po których następują dwa lata federalnego stanu wojennego w Coeur d'Alene w stanie Utah, 1899-1901
- Represje wobec strajkujących górników w Ludlow w Kolorado w 1914 r.
- Liczne stłumione strajki, okupacja regionów wydobywczych miedzi w Arizonie i Montanie oraz zniszczenie Międzynarodowego Związku Robotników Świata (IWW) podczas I wojny światowej i po niej (historyk Jerry Cooper zauważa, że „niepohamowana federalna interwencja wojskowa… znacznie spowolniła tworzenie związków zawodowych o więcej niż dekada.”)
- Rozmieszczenie piechoty i kawalerii armii amerykańskiej (pod dowództwem szefa sztabu armii amerykańskiej Douglasa MacArthura) w celu zmiażdżenia obozu bezrobotnych weteranów Bonus Army w Waszyngtonie w lipcu 1932 r.
- Represje wobec protestujących Czarnych Amerykanów podczas zamieszek rasowych w Detroit w 1943 r.
- Represje wobec protestujących Czarnych Amerykanów podczas zamieszek w Los Angeles Watts w 1965 roku.
- Represje wobec protestujących Czarnych Amerykanów podczas zamieszek rasowych w Detroit w 1967 r.
- Liczne rozmieszczenia Armii Narodowej w celu stłumienia antywojennych i miejskich protestów Czarnych w późnych latach sześćdziesiątych i wczesnych siedemdziesiątych.
- Represje wobec protestujących Czarnych Amerykanów podczas zamieszek w Los Angeles w 1992 r. (Rodney King): 7 armii amerykańskiejth Piechoty i 1st Dywizja Piechoty Morskiej Stanów Zjednoczonych została rozmieszczona wraz z Gwardią Narodową Armii Kalifornijskiej
Narodziny wojownika-policjanta
Trzeci powód, dla którego nie powinniśmy być zbyt dumni z rzekomej wielkiej obywatelsko-libertariańskiej tradycji Stanów Zjednoczonych, polegającej na trzymaniu wojska z dala od egzekwowania prawa, ma bardziej pośredni charakter. Jak zauważa Radley Balko w swojej przydatnej książce Narodziny wojownika policjanta: militaryzacja amerykańskich sił policyjnych (2013):
„Zasada trzymania armii amerykańskiej z dala od organów ścigania [pozostała] w dużej mierze nienaruszona. Pomimo największych wysiłków zbyt wielu polityków, [społeczeństwo] nadal wzdryga się na myśl o umieszczaniu żołnierzy na ulicach miast, nawet na krótki czas, a tym bardziej w celu codziennego egzekwowania prawa… To dobra wiadomość. Zła wiadomość… [jest taka, że] wykonaliśmy kiepską robotę, używając trochę wojennej retoryki, chroniąc nasze flanki. Największe dzisiejsze zagrożenie… pochodzi z pośredniej militaryzacji. Zamiast pozwalać naszym żołnierzom służyć jako gliniarze, zmieniamy naszych gliniarzy w żołnierzy. Jest to zagrożenie, którego Założyciele nie przewidzieli, które popierają prawie wszyscy politycy i któremu większość społeczeństwa albo wydaje się popierać, albo po prostu nie poświęciła mu zbyt wiele uwagi… Nikt nie podjął decyzji o militaryzacji policji w Ameryce. Zmiana następowała powoli, w wyniku pokolenia polityków i urzędników publicznych podsycających i wykorzystujących obawy społeczne, wypowiadających wojny abstrakcjom, takim jak przestępczość, zażywanie narkotyków i terroryzm. Wynikająca z tego polityka sprawiła, że metafory wojny stały się coraz bardziej realne” (podkreślenie dodane).
Sceny dystopijne: Ferguson jako Zachodni Brzeg
Niedawny zalew klipów i zdjęć (w telewizji i Internecie) z przeważnie czarnych i biednych przedmieść St. Louis w Ferguson w stanie Missouri aż nazbyt pokrywa się z obserwacjami Balko. Obiecują zwrócenie uwagi opinii publicznej na problem militaryzacji policji. W odpowiedzi na uzasadniony gniew i protest Czarnych w związku z kolejnym śmiertelnym postrzeleniem młodego czarnego mężczyzny przez białego funkcjonariusza policji w USA (problem endemiczny w nie tak „postrasistowskiej” Ameryce), głównie biała policja z Ferguson, inne jurysdykcjach i (przede wszystkim) hrabstwo St. Louis przeszło w tryb paramilitarny i przeciw powstańcom – przypominając wielu widzom o represyjnej taktyce Izraela w Gazie i na Zachodnim Brzegu. Policja założyła hełmy, tarcze, kamizelki przeciwlotnicze, maski przeciwgazowe i tarcze, a następnie użyła pojazdów opancerzonych, aby rozpędzić tłum gazem łzawiącym, kulami gumowymi i armatami dźwiękowymi. Członkowie zespołu SWAT wymachiwali karabinami szturmowymi dużej mocy, celując swoją śmiercionośną bronią wojskową w nieuzbrojonych cywilów.
Najwyraźniej powiązanie z Izraelem to coś więcej niż zwykła analogia. Według reporterki Rani Khalek na stronie internetowej Elektroniczna Intifada:
„Od czasu zamordowania 18-letniego Michaela Browna przez policję Ferguson w stanie Missouri w zeszły weekend mieszkańcy Fergusona byli poddawani represjom w stylu wojskowym ze strony szwadronu lokalnych wydziałów policji przebranych za żołnierzy bojowych, co skłoniło mieszkańców do porównywania tych warunków na miejscu w Ferguson po izraelską okupację wojskową Palestyny. I kto może ich winić? Dystopijne sceny przedstawiające jednostki paramilitarne w kamuflażu szalejące ulicami Ferguson, celujące z karabinów szturmowych w nieuzbrojonych mieszkańców i wystrzeliwujące gaz łzawiący na podwórza ludzi zza transporterów opancerzonych (APC), można łatwo pomylić z wtorkowym popołudniem na okupowanym Zachodzie Bank….I to nie przypadek. Co najmniej dwa z czterech organów ścigania, które do czwartkowego wieczoru rozmieszczono w Ferguson – Departament Policji Hrabstwa St. Louis i Departament Policji St. Louis – przeszły w ostatnich latach szkolenie od izraelskich sił bezpieczeństwa”. (Podkreślenie moje).
Od wojownika do wojownika kryminalisty… i z powrotem
Nie mogę się otrząsnąć z dwóch zdjęć Fergusona: zdjęcia snajpera z hrabstwa St. Louis siedzącego ze swoją najnowocześniejszą maszyną do zabijania przyczepioną do wymyślnego stojaka, niczym żołnierz amerykańskiej piechoty morskiej zatrzymujący się pomiędzy śmiertelnymi strzałami w Faludży; zdjęcie młodego, długowłosego czarnego mężczyzny ubranego w niebieskie dżinsy, jasnoniebieski t-shirt, tenisówki i czapkę baseballową z płócienną torbą na lewym ramieniu i obiema rękami w górze, podczas gdy pięciu białych żołnierzy paramilitarnych w maskach gazowych porusza się agresywnie w jego stronę z karabinami szturmowymi wycelowanymi w jego klatkę piersiową i twarz.
W hrabstwach Ferguson i St. Louis, podobnie jak w tysiącach innych jurysdykcji w całym kraju, władze lokalne otrzymały od Pentagonu znaczne ilości sprzętu wojskowego. Uzyskane materiały obejmują pistolety i karabiny automatyczne, a także ciężko opancerzone pojazdy używane w Afganistanie i Iraku. Od czasu, gdy Kongres stworzył program „1033” na początku lat 1990., nadwyżki wydatków na wojsko wpływają do lokalnych wydziałów policji w coraz większych ilościach. Motto programu: „Od wojownika do zbrodniarza”. Sprzęt i przeszkolenie wymagane do jego obsługi często niosą ze sobą śmiercionośny bagaż kulturowy, co pomaga zmienić lokalną policję z cywilów zaangażowanych w egzekwowanie prawa w żołnierze zaangażowani w kontrolę poddanych.
Jak podaje Balko, do 2005 r. 80 procent amerykańskich miast o populacji od 25,000 50,000 do 25 1980) miało zespoły SWAT, w porównaniu z 100 procent w 50,000 r. (liczba ta z pewnością jest bliska 2005% w miastach powyżej 60,000 XNUMX mieszkańców). Tylko w XNUMX roku w całym kraju miało miejsce zdumiewające XNUMX XNUMX lokalnych nalotów SWAT (większość podjęta w celu wydania nakazu narkotykowego).
To pomaga, ale nie musisz być czarny, aby stawić czoła nowym policjantom-wojownikom
W całym kraju, a także w Ferguson, militaryzacja lokalnej policji w USA jest zjawiskiem silnie rasistowskim. W niemałym stopniu proces ten został wywołany rasistowską reakcją białych na ruch na rzecz praw obywatelskich Czarnych i miejskie powstania Czarnych w latach sześćdziesiątych. Od tego czasu działania policji w stylu wojownika napędzane są niezwykle zróżnicowaną rasowo tak zwaną wojną z narkotykami – wiodącą siłą stojącą za brzydkimi faktami, że Stany Zjednoczone są obecnie zdecydowanie wiodącym na świecie stanem penitencjarnym, podczas gdy 1960 na 1 dorosłych czarnych mężczyzn jest nosicielami narkotyków. wyniszczające, utrzymujące się przez całe życie piętno (co profesor prawa Michelle Alexander określiła słynnie mianem „nowego Jima Crowa”) karalności za przestępstwo.
Jednocześnie nie trzeba koniecznie być czarnym czy Latynosem, aby trafić na niewłaściwy teren nowego państwa żandarmerii wojskowej. Oprócz wielu mieszkańców rasy kaukaskiej, którzy zostali zabici i okaleczeni przez lokalnych, stanowych i wiejskich bojowników narkotykowych, głównie (choć nie wyłącznie) biali protestujący w USA zmierzyli się ze znacznie zmilitaryzowaną lokalną, okręgową i stanową policją (oraz najemnymi korporacyjnymi siłami bezpieczeństwa) ) w Seattle (protesty WTO w 1999 r., kiedy paramilitarna policja słynęła z gazem łzawiącym dzielnice klasy średniej), Nowym Jorku (Krajowa Konwencja Republikanów, kiedy nowojorska policja po raz pierwszy wprowadziła na rynek urządzenie akustyczne dalekiego zasięgu [działo dźwiękowe – LRAD] do użytku domowego w celach kontroli tłumu), St. Paul (RNC w 2008 r.), Denver (Narodowa Konwencja Demokratów w 2008 r.), Pittsburgh (protesty G2009 w 8 r.) i Chicago (marsze i demonstracje przeciwko NATO i plutokracji w 2012 r.).
Honorowy stopień czarnoskórości, jaki otrzymasz od zmilitaryzowanej policji, jeśli jesteś dziś białym protestującym w USA, ma pewne ograniczenia. Chociaż możesz zostać zagazowany gazem łzawiącym, uderzony pałkami, zepchnięty na ziemię, skuty kajdankami i na krótko uwięziony, jest bardzo mało prawdopodobne, że zostaniesz zastrzelony, uduszony lub oszołomiony na śmierć jak setki czarnych ofiar policji (i prywatnej ochrony) ) przemocy każdego roku. Z ustaleń Ruchu Malcom X Grassroots wynika, że czarnoskóry Amerykanin zostaje zabity przez funkcjonariusza policji, ochroniarza lub samozwańczego strażnika samozwańczego (średnio) w USA raz na 28 godzin (patrz badanie MXGM „Operacja Ghetto Storm”, pod adresem http://mxgm.org/operation-ghetto-storm-2012-annual-report-on-the-extrajudicial-killing-of-313-black-people/http://mxgm.org/operation-ghetto-storm-2012-annual-report-on-the-extrajudicial-killing-of-313-black-people/). Rzeź w stanie Kent (czterech białych demonstrantów antywojennych dokonana przez Gwardię Narodową Ohio w maju 1970 r.) pozostaje wielką anomalią – drobnym kaukaskim posmakiem śmiertelnej przemocy, której amerykańska policja od dawna używa i nadal rutynowo używa przeciwko Czarnym Amerykanom .
Co nie znaczy, że biały człowiek nie może poczuć dreszczy po plecach, gdy widzi nową rasę gliniarzy-wojowników. Będąc i uczestnicząc w ostatnim odnotowanym proteście (Chicago 2012), mogę osobiście zaświadczyć, że pozytywnie dystopijny poczucie, że nieuzbrojeni pokojowi maszerują otoczeni przez legiony ciężko wyposażonej, paramilitarnej, „lokalnej” policji na wzór Dartha Vadera z wielu jurysdykcji. Oficerowie spoglądają na ciebie gniewnie zza plastikowych osłon twarzy, z gigantycznymi pałkami w dłoniach, podczas gdy dowódcy w butach w butach przyglądają się scenie na koniach. Ulicą pędzą czarne policyjne furgonetki z niedawno aresztowanymi powstańcami. Wszechobecne policyjne helikoptery kręcą się wysoko w górze i obserwują każdy ruch. Zespoły policyjne stoją w pobliżu z niedawno nabytymi przez miasto armatami dźwiękowymi, gotowymi do użycia z efektem rozdzierającym uszy, gdyby sytuacja „wymknęła się spod kontroli”.
Nie trzeba wiele, aby poczuć się jak oficjalny wróg państwa, a kiedy się to robi, nie wydaje się to mieć większego znaczenia, jeśli złośliwie wyglądający agent represji spogląda na ciebie zza munduru z napisem „POLICE” lub taki, który brzmi „ARMIA”.
Poza tym, że jest przeceniana sama w sobie, ustawa Posse Comitatus jest nieco nie na miejscu w tym Nowym wspaniałym świecie zmilitaryzowanej policji.
Najnowsza książka Paula Streeta to Rządzą: 1% kontra demokracja (Paradygmat, 2014,http://www.paradigmpublishers.com/Books/BookDetail.aspx?productID=367810)
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna
2 Komentarze
Jeśli chodzi o „represje wobec protestujących Czarnych Amerykanów podczas zamieszek na tle rasowym w Detroit w 1967 r.”, wyjaśnijmy wprost, że środki masowego przekazu błędnie podały, że podczas tych zamieszek zginęło tylko około czterdziestu + Afroamerykanów. Według zmarłego wielebnego Johna Russella, amerykańskiego księdza episkopalnego, który był tam obecny podczas zamieszek, wojsko amerykańskie dokonało masakry setek Afroamerykanów, w tym tych, którzy nie brali udziału w zamieszkach. Ścigali ich jak nocni jeźdźcy Ku Klux Klanu i mordowali. Wielu z nich schroniło się w Kościele episkopalnym, w którym służył w tym mieście zmarły wielebny David Gracie, amerykański ksiądz episkopalny, aby uniknąć rzezi, według wielebnego Johna Russella .
Concerning the “Repression of protesting Black Americans during the 1967 Detroit race riot”, let us set the record straight that the mass media was incorrect to state only about forty + African American protestors were killed during that riot. According to the late Reverend John Russell, an American episcopalian priest, who was present there during the riot, the US military massacred hundreds of African Americans, including those who were not involved in the riot. They pursued them like Ku Klux Klan night riders and butchered them Many of them took shelter in the Episcopalian Church that the late R