Redaktorzy tej książki mają nadzieję jednocześnie udokumentować ważny moment w historii walk anarchistycznych, przedstawić grecki ruch anarchistyczny w kontekście historycznym oraz rozwinąć anarchistyczną teorię, strategię i zrozumienie społeczeństwa, państwa i rewolucji globalnej.
-
Poniżej prezentujemy następujące przykładowe wywiady z książki:
Alkis: Grudzień to wynik procesów społecznych i politycznych sięgających wielu lat
Argiris: Plac Exarchia i zgromadzenia sąsiedzkie
Lito: Nagle usłyszałem huk
Andreas: Zaczęliśmy z trzystu osobami, a wróciliśmy z pięcioma setkami
Daredevil: Ingerujemy w codzienny bieg rzeczy, aby go przerwać
AG Schwarz: Media próbują zabić pamięć
Void Network: grudniowa wizyta ponownie
Alki
Anarchista, lokator, wydawca i robotnik
Na początek chcę powiedzieć, że nie jestem historykiem. Jestem aktywistą, bojownikiem na pierwszej linii frontu walki anarchistycznej od końca lat 70-tych. Nie wiem, jak dokładna jest moja wiedza na temat historii anarchistycznej, ponieważ jest ona wytworem mojej pamięci oraz tego, co słyszałem i czego nauczyłem się od innych towarzyszy przez lata mojego udziału w tej walce.
O ile wiem, jeśli chodzi o okres powojenny, pierwsi anarchiści pojawili się na początku lat 70. i w ostatnich latach dyktatury, w wyniku wpływu buntu majowego '68, który odbił się głównie na Greków mieszkających za granicą, ale także tych mieszkających tutaj. Mówiąc o wpływie Maja '68, mam na myśli także to, co było wcześniej, sytuacjonistów i inne radykalne stanowiska. W tym sensie narodziny anarchii w Grecji jako ruchu nie odnoszą się tak bardzo do tradycyjnego anarchizmu – którego najważniejszym momentem była rewolucja hiszpańska i jej głównymi przejawami były federacje anarchistyczne i organizacje anarchosyndykalistyczne – ale głównie do antyautorytarne, radykalne fale polityczne lat 60.
Jak już mówiłem, w Grecji anarchiści pojawili się na początku lat 70. i wtedy dokonali pierwszych publikacji i analiz na temat greckiej rzeczywistości z antyautorytarnego punktu widzenia.
Obecność i udział towarzyszy anarchistycznych w wydarzeniach buntu z listopada 1973 r. była bardzo znacząca nie pod względem liczbowym, ale raczej pod względem ich szczególnego, niezwykłego wkładu politycznego, ponieważ nie ograniczali się oni do haseł przeciwko dyktaturze, ale zamiast tego przyjął szersze cechy polityczne, które były antykapitalistyczne i antypaństwowe. Byli także jednymi z nielicznych, którzy rozpoczęli to powstanie wraz z bojownikami ze skrajnej lewicy. I były na tyle widoczne, że przedstawiciele formalnej lewicy potępili ich obecność w wydarzeniach, twierdząc, że anarchiści to prowokatorzy wynajęci przez dyktaturę, a jednocześnie potępili ich hasła, określając je jako obce i niezwiązane z żądaniami ludu. W rzeczywistości formalna lewica była wrogo nastawiona do samego buntu, ponieważ wspierała tzw. demokratyzację, pokojowe przejście od dyktatury do demokracji. A ponieważ nie mogli powstrzymać spontanicznego buntu 73 r., w którym uczestniczyła młodzież i robotnicy, przybyli z zamiarem zmanipulowania go, a następnie, po upadku dyktatury, wyzysku politycznego.
Podczas buntu 73 r. istniały dwie tendencje: chcąca być kontrolowana i manipulowana w kontekście walki z dyktaturą, na rzecz demokracji i przeciwko wpływom amerykańskim; oraz ci, których anarchiści stanowili ważną część, którzy postrzegali bunt w szerszy sposób, przeciwko Władzy i kapitalizmowi. Te dwie tendencje nadal się ścierały, także po dyktaturze, w epoce, którą nazywamy metapolitefsi, czyli po tym jak pułkownicy przekazali władzę politykom. Był to konflikt pomiędzy zwolennikami demokracji obywatelskiej a tymi, którzy byli jej przeciwni. Tendencja pierwsza postrzegała wydarzenia Politechniki jako bunt na rzecz demokracji, natomiast ci, którzy byli przeciwni reżimowi demokracji obywatelskiej, postrzegali wydarzenia Politechniki jako bunt na rzecz wyzwolenia społecznego. Echo tego konfliktu w pewnym sensie trwa do dziś.
A więc tak pojawili się anarchiści i taki był ich wkład…
Po przekazaniu władzy przez pułkowników w ręce polityków w greckiej rzeczywistości pojawiły się dwie główne siły. Z jednej strony istniały radykalne siły polityczne i społeczne kwestionujące istniejący porządek polityczny, społeczny i gospodarczy, czego wyrazem była także część młodzieży i robotników. Z drugiej strony znajdowały się polityczne siły dominacji, od konserwatywnej prawicy będącej w rządzie po jej sojuszników z formalnej lewicy, która została włączona do systemu politycznego po upadku dyktatury. Prawicowy rząd próbował represjonować i terroryzować radykalne siły polityczne i społeczne, o których wspominaliśmy wcześniej, podobnie jak instytucjonalna lewica, za pomocą własnych środków, gdy nie mogła ich kontrolować i manipulować. Do tych radykalnych sił politycznych i społecznych należeli anarchiści, pozostający w konflikcie nawet z najbardziej radykalnymi tradycyjnymi koncepcjami lewicy, takimi jak centralna rola klasy robotniczej, hierarchiczna organizacja w partiach politycznych, idea awangardy, wizja przejęcia władzy i odgórnej socjalistycznej transformacji społeczeństwa.
Ważny moment walki społecznej w pierwszych latach metapolitefsipod koniec lat 70. toczyła się walka na uniwersytetach, wywołana wysiłkami prawicowego rządu na rzecz wprowadzenia reformy edukacji. W tej walce anarchiści również mieli znaczącą obecność, a także inne grupy i jednostki o antyautorytarnej i libertariańskiej perspektywie. Walka ta w dużej mierze przekroczyła granice uniwersytetu, a także przekroczyła samych studentów jako przedmiot, przybierając bardziej radykalne cechy i przyciągając obecność i udział znacznie większej liczby osób, nie tylko studentów, ale ogólnie młodzieży, jak licealistów i pracownicy również. Był to ważny moment, w którym anarchiści rozprzestrzenili swoje wpływy wśród walczących szerokich sektorów społecznych.
Niemal w tym samym czasie, niedługo po tej walce z reformą edukacji, anarchiści niemal sami prowadzili inną walkę – solidarność z walką więźniów. Tam zademonstrowali kolejną cechę swojego radykalizmu: nie wahali się zaangażować w kwestie postrzegane przez społeczeństwo jako tabu, takie jak kwestia więzień i więźniów, i wyrazili z nimi solidarność, walcząc razem z nimi o ich żądania — zniesienie kar dyscyplinarnych, potępienie tortur i przyznanie więźniom skazanym na dożywocie prawa do rozpatrywania ich spraw przez sądy apelacyjne — przy jednoczesnym zachowaniu zawsze swojej wizji społeczeństwa bez jakichkolwiek więzień.
Bardzo ważnym wydarzeniem tamtego okresu, ukazującym dynamikę polityczną i społeczną podmiotów oporu, a jednocześnie zaciekłość władzy politycznej, wydarzeniem faktycznie określającym rozwój polityczny tamtych czasów, była demonstracja, która odbyła się 17 listopada 1980 r., w siódmą rocznicę powstania na Politechnice. (Co roku odbywała się i nadal odbywa się demonstracja z okazji rocznicy). W tym konkretnym roku rząd zabronił demonstracji udania się do ambasady USA. Organizacje młodzieżowe i studenckie kontrolowane przez partię komunistyczną i socjalistyczną przestrzegały zakazu; jednakże silne w tamtym okresie organizacje polityczne skrajnej lewicy zdecydowały się podjąć próbę kontynuowania demonstracji pod Ambasadą USA, łamiąc zakaz wydany przez rząd i policję.
Tak więc w nocy 17 listopada 1980 r. obok budynku parlamentu, na ulicy prowadzącej do ambasady, tysiące demonstrantów stanęło w obliczu bardzo silnych sił policji. Po wysiłkach pierwszych linii demonstrantów, członków skrajnej lewicy, zmierzających do ambasady amerykańskiej, nastąpił masowy atak sił policyjnych mający na celu rozproszenie wielotysięcznego tłumu. Jednak pomimo ataków policji, kilka tysięcy ludzi, młodzieży i robotników, członków skrajnej lewicy, anarchistów i autonomistów, stawiało silny i trwały opór, którzy ustawili barykady w centrum Aten – barykady, które policja rozbiła za pomocą pojazdów opancerzonych. Podczas tych starć policja zamordowała dwóch demonstrantów, Iakovosa Koumisa i Stamatinę Kanelopoulou, członków organizacji skrajnie lewicowych, a setki osób zostało rannych, niektórzy poważnie. Wśród rannych dwóch zostało rannych od ostrej amunicji, jeden w klatkę piersiową, postrzelony przez policję przed Politechniką.
Podczas tych starć zaatakowano i splądrowano wiele celów kapitalistycznych, takich jak domy towarowe, sklepy jubilerskie i tym podobne. Ten rodzaj ataku, który był jednym z pierwszych przejawów metropolitalnej przemocy nie ograniczającej się wyłącznie do wycelowania w policję, ale także wyrazu i symboli bogactwa, został potępiony nawet przez skrajną lewicę, której kultura polityczna uznawała jedynie policję za uzasadniony cel. Ale pojawiło się wówczas nowe zjawisko, przemoc metropolitalna, gdzie oprócz konfrontacji z policją demonstranci niszczyli i plądrowali cele kapitalistyczne, i to właśnie zostało potępione przez lewicę.
Wydarzenia listopada 1980 roku były, jak już wspomnieliśmy, wyrazem dynamiki politycznej i społecznej pierwszych lat metapolitefsi, ale także kulminację i koniec hegemonii skrajnej lewicy w tej dynamice, ponieważ nie była ona w stanie wyjaśnić na swój własny sposób zakresu i formy wydarzeń ani społecznie, ani nawet swoim wyznawcom. Jednak te same wydarzenia były katalizatorem upadku prawicowego rządu rok później.
Na początku lat 80., w wyniku poważnych wysiłków części systemu politycznego mających na celu kontrolę i manipulowanie oporami i żądaniami społecznymi, politycznymi i klasowymi, nastąpiła nowa zmiana polityczna i przyszła Partia Socjalistyczna PASOK. do władzy (październik '81). Było to coś, co w tamtym okresie wydawało się ogromną, historyczną zmianą. Stworzyło wiele złudzeń, włączyło i zneutralizowało starych bojowników w instytucjach i oznaczało koniec tych pierwszych lat metapolitefsi, koniec różnorodnych spontanicznych walk społecznych i klasowych, które pojawiły się w pierwszych latach po upadku dyktatury.
Zatem po tej zmianie politycznej anarchiści, którzy byli wrogo nastawieni do wszelkiego rodzaju mediacji i włączania się do instytucji, zostali w pewnym sensie osamotnieni przeciwko tej nowej władzy, która miała wielu kontrolowanych i zmanipulowanych zwolenników, wielu zwolenników pełnych złudzeń.
PASOK doszedł do władzy, aby zmodernizować greckie społeczeństwo, uchylając prawa będące wytworem epoki wojny domowej – kiedy prawica zmiażdżyła lewicę w konflikcie zbrojnym – i epoki po wojnie domowej, a także spełniając szereg żądań płynących ze strony ludzie lewicy; żądań, które wcale nie podważały autorytarnej i klasowej organizacji społeczeństwa, a wręcz przeciwnie, modernizowały je i wzmacniały, zbliżając je do modelu społeczeństw zachodnioeuropejskich.
Ta zmiana polityczna spowodowała osłabienie i wchłonięcie dużej części lewicy przez system, oznaczało to więc także, że anarchiści wraz z autonomistami i antyautorytarystami w ogóle zamanifestowali jedną próbę interwencji społecznej, odnosząc się głównie do młodzieży i podejmując pierwsze skłoty w Grecji, pod wpływem podobnych projektów w Europie Zachodniej.
Projekt pierwszego skłotu, który miał miejsce w Exarchii, stał się na jakiś czas epicentrum mobilizacji anarchistycznych i antyautorytarnych i doprowadził do innych okupacji w Atenach i Salonikach, ale po pewnym czasie został zaatakowany przez represje i eksmitowany na początku 1982 roku To samo stało się z innymi przysiadami.
(W tym miejscu moglibyśmy również wspomnieć, że od końca lat 70., a zwłaszcza na początku lat 80., państwo prowadziło represyjną operację mającą na celu skorumpowanie i zniszczenie ruchu oporu poprzez rozprzestrzenianie heroiny w przestrzeni społecznej Operacja ta była wówczas bardzo nowa, bezprecedensowa w greckiej rzeczywistości, a anarchiści weszli z nią w bezpośredni konflikt, walcząc z nią w przestrzeniach społecznych, w miejscach młodzieżowych, a także wewnątrz skłotów .)
Pierwsze lata rządów PASOK-u były pełne sztucznie kultywowanych dążeń do zmian, zmian, które oczywiście nie były ani istotne, ani wywrotowe. Były to lata szerokiego społecznego przyzwolenia na władzę polityczną, któremu anarchiści w dużej mierze przeciwstawiali się samotnie. Ale bardzo szybko ta władza polityczna pokazała swoją okrutną prawdziwą twarz i swój głęboki charakter klasowy wobec niższych klas społecznych, a także swoje represyjne ambicje w stosunku do tych, którzy stawiają opór – anarchistów, lewicowców i niesubordynowanej młodzieży. Punktem zwrotnym, końcem złudzeń był rok 1985, rok naznaczony policyjnym morderstwem 15-letniego Michalisa Kaltezasa, który został postrzelony w tył głowy przed Politechniką podczas zamieszek pomiędzy anarchistami a nieposłuszną młodzieżą z jednej strony strony, a policja z drugiej, po zakończeniu demonstracji 17 listopada tego roku.
Zabójstwo to zapoczątkowało serię powstańczych wydarzeń oporu, których najważniejszymi momentami była okupacja Uniwersytetu Chemicznego i Politechniki. Co więcej, spowodowało to głębsze powstanie świadomości i wrogie usposobienie wobec policji i władzy, co zrodziło w kolejnych latach liczne wydarzenia oporu, gdyż nie było to coś, co zostało wyrażone i wyczerpane w jednym momencie, ale stało się precedensem dla wielu gwałtowne i bojowe momenty oporu w kolejnych latach. Stanowiło to „tradycję” podobnych wydarzeń; wydarzenia, które wybuchły albo jako reakcja na morderstwa państwa, albo jako wyraz solidarności z walkami ludzi uciskanych, takich jak więźniowie. Również w tych warunkach pojawiła się i zakorzeniła społecznie nowa fala skłotów, głównie anarchistów i grup antyautorytarnych, poszerzając w ten sposób zarówno fronty, jak i wpływy walki.
Przykładowo można wspomnieć starcia z policją i okupację Politechniki na 17 dni w 1990 r., po uniewinnieniu policjanta, który zamordował Kaltezasa…
…Szeroko zakrojone starcia społeczne na ulicach Aten w 1991 r., trwające pełne dwa dni, po zamordowaniu przez parapaństwowych bandytów nauczyciela i bojownika lewicy Nikosa Temponerasa w okupowanej przez uczniów szkole w mieście Patras…
…Powstanie anarchistów i młodzieży w listopadzie 1995 r., w rocznicę buntu '73, w którym okupowali Politechnikę w solidarności z trwającym w tym samym czasie buntem więźniów. Ten bunt w więzieniach był pod ostrzałem całego mechanizmu propagandy państwa, mediów i groziło mu bezpośrednie zagrożenie inwazją policji na obiekty więzienne.
W celu stłumienia buntu na Politechnice '95 i zaatakowania anarchistów i młodzieży – nie tylko za opór, w jaki byli zaangażowani w tym konkretnym momencie, ale także za wszystkie wydarzenia, które stworzyli w poprzednich latach i wydarzenia, które grozili kontynuacją – państwo wykorzystało główny atak propagandowy mediów, który miał na celu uzyskanie zgody społecznej na plany represji. Policja wkroczyła na okupowaną Politechnikę rankiem 17 listopada 1995 roku i aresztowała ponad 500 mieszkańców, ale cała akcja represyjna zakończyła się fiaskiem: chciała przedstawić anarchistów jako nielicznych i odizolowanych, jako małe gangi uczestników zamieszek — stereotyp prezentowany przez państwo to „50 znanych niewiadomych” — ale okazało się, że mają one ogromny wpływ na młodzież. Nie udało im się także terroryzować anarchistów aresztowaniami i oskarżeniami przed sądami, ponieważ większość oskarżonych pozostawała nieposłuszna, zamieniając późniejsze procesy w kolejny punkt silnego konfliktu z państwem.
W kolejnych latach zjawisko odmowy i oporu ze strony anarchistów, antyautorytarystów i nieposłusznej młodzieży rozprzestrzeniło się społecznie, prowadząc do różnorodnych inicjatyw politycznych, interwencji społecznych, projektów kontrinformacyjnych, wydarzeń oporu i tworzenia nowych samoorganizujących się spacje. Żadna strategia dominacji nie pozostała bez sprzeciwu, ani polityka wobec imigrantów, ani igrzyska olimpijskie w 2004 r., międzynarodowe szczyty polityczno-gospodarcze, udział Grecji w planach wojskowych i operacjach Zachodu przeciwko krajom Wschodu.
Opierając się na politycznych i jednocześnie organizacyjnych wartościach solidarności społecznej, akcji bezpośredniej, równości, antyhierarchii i samoorganizacji, anarchiści nie wahali się i nie omieszkali odpowiedzieć, przynajmniej w takim stopniu, w jakim mogli, na każdy atak ze strony Państwo przeciwko społeczeństwu i jego najbardziej marginalizowanym częściom. Zawsze stali ramię w ramię z narodem uciskanym i z tymi, którzy walczyli, odrzucając dylematy i przeciwstawiając się szantażowi, którego używa państwo w celu uzyskania zgody. I zrobili to wyraźnie i bez względu na koszty, jakie musieli ponieść. Konsekwentnie pozostawali na zewnątrz i przeciwko wszelkim instytucjom, na zewnątrz i przeciwko systemowi politycznemu. W czasie, gdy inni, bez względu na to, jak radykalni się wydali, przyjmowali mentalność państwa, anarchiści samotnie przeciwstawiali się takim propozycjom. W rezultacie lewica utraciła wpływy wśród najbardziej radykalnych części społeczeństwa, podczas gdy dla anarchistów to samo, co uważano za słabość prowadzącą do ich izolacji społecznej, było i nadal jest ich siłą: fakt, że że pozostawały poza systemem politycznym i wszelkimi instytucjami. Ponieważ kiedy ludzie się buntują, przekraczają instytucje i ich ograniczenia i bardzo dobrze komunikują się z anarchistami.
Nie mamy prawie żadnych pieniędzy, pracujemy bezinteresownie w małych grupach o płynnym powinowactwie, ale to jest nasza siła.
Jak pokazały wydarzenia grudniowe, tymi, którzy stracili kontakt z najbardziej radykalnymi i bojowymi przejawami społeczeństwa, nie byli anarchiści, ale wręcz przeciwnie, ci, którzy flirtowali z ideami i strukturami władzy, uzurpując sobie prawo do roli przedstawicieli podmioty społeczne i mediatorzy kontrastów społecznych.
Poprzez długotrwały proces walki, który pokrótce opisałem wcześniej, anarchiści i antyautorytarni w ogóle zdobyli duży grunt w świadomości ludzi, co nie było oczywiste dla wszystkich aż do grudnia. Ponieważ poza poglądem, że państwo straciło wiele gruntu społecznego w dniach grudniowych, głębsza prawda jest taka, że utraciło je już przed wydarzeniami grudniowymi, na przestrzeni długiego czasu. I to jest coś, co wyrażało się w bardzo odkrywczy sposób już od pierwszej chwili wybuchu buntu, poprzez udział tłumów w akcjach, które do tej pory uważano wyłącznie za działania małych grup anarchistów.
W rzeczywistości grudzień 2008 roku ma głębokie tło historyczne, polityczne i społeczne, które jest powiązane z całą historią walk ostatnich 30 lat oraz z obecnością i udziałem anarchistów w tych walkach; uczestnictwo charakteryzujące się praktyką buntu społecznego bez mediatorów i złudzeń co do zmiany wewnątrz istniejącego systemu, proponujące samoorganizację przeciwko jakiejkolwiek organizacji hierarchicznej, proponujące przeciwdziałanie przemocy wobec przemocy państwa oraz solidarność przeciwko indywidualizacji i sztucznej podziały stworzone przez Moc.
Można tu mówić o dynamicznych praktykach walki, takich jak starcia z policją, które w grudniu zostały zawłaszczone przez tłumy ludzi, a także okupacja budynków (uniwersytety, szkoły, ratusze i wiele innych). To samo stało się z samoorganizacją poprzez otwarte zgromadzenia antyhierarchiczne, które tworzyły się w dniach grudnia i później. Lewica unikała tych praktyk i je bagatelizowała, w wyniku czego wydarzenia je przewyższyły.
Jednak choć grudzień jest efektem procesów społecznych i politycznych sięgających wielu lat wstecz i ma podobieństwa i analogie do wydarzeń poprzednich, to jednocześnie je przewyższa i wyraża nowe sytuacje, potrzeby i pragnienia, tworząc nowe potencjały. Aby mówić o różnicach w stosunku do wydarzeń z przeszłości, powinniśmy powiedzieć, że tym razem wydarzenia nie były ograniczone ani skupione w określonym czasie i przestrzeni. Rozprzestrzeniły się one po wielu miastach całego kraju i przybierały najróżniejsze formy, mniej lub bardziej brutalne, ale zawsze wrogie Państwu, oparte za każdym razem na inspiracji i wyobraźni, pomysłowości ludzi, którzy w nich uczestniczyli.
Co więcej, jest to proces, który ze względu na swoją dyfuzję i wielopostaciowy charakter nie wydaje się mieć punktu końcowego; raczej wydaje się trwać i odnawiać, przybierając nowe formy i niosąc obietnicę nowych wybuchów eksplozji społecznych, pomimo obecnego zaniku gwałtownych wydarzeń. Wcześniej także wydarzenia dotyczyły głównie greckiej młodzieży, ale w grudniu wydarzenia rozprzestrzeniły się po całym kraju i obejmowały ludzi wielu innych narodowości, w tym migrantów i uchodźców.
Dynamiczne metody walki i procesy samoorganizacji zostały przyjęte przez wielu ludzi, bez przedstawicieli i bez stawiania jakichkolwiek żądań. Grudzień nie tylko kontynuuje kulturę przemocy politycznej, ale także ustanawia nową tradycję samoorganizacji jako ważnego społecznego impulsu do organizowania się od dołu. Teraz te procesy samoorganizacji, które stanowią formę kontynuacji buntu, nie mają za jedyny cel reagowania na morderczą przemoc policji, ale reagowanie na wszystkie przejawy Władzy, wynikające ze sposobu, w jaki żyjemy, sposobu, w jaki pracujemy , produkować, konsumować, do kwestii zdrowia, środowiska, wszystkiego. Każdy aspekt władzy jest frontem walki dla ludzi, którzy samoorganizują się i walczą oddolnie, nie zawsze brutalnie, ale prawie zawsze antagonistycznie do państwa.
Inną kwestią jest to, że bunt uzasadniał pewne stanowiska wewnątrz ruchu antyautorytarnego i obalił inne. Na przykład pogląd głoszący, że wszystko jest pod kontrolą, że manipulacja i kontrola ludzi są dziś tak silne, że bunty nie są możliwe, lub że społeczeństwo jest martwe, że nie może wytworzyć niczego zdrowego i że my, anarchiści, jesteśmy sami przeciwko państwu ; jest to pogląd, który został obalony. Grudzień udowodnił, że możliwy jest bunt, a co więcej, że możliwy jest bunt społeczny.
Jeszcze jeden aspekt ma związek z podmiotami buntu. Wiele mówiło się o tym, kim byli ci, którzy się zbuntowali, a media i przedstawiciele systemu politycznego poczynili ogromne wysiłki, aby określić podmioty buntu, aby sami mogli napisać historię; kontrolować, nawet później, wszystko, co tylko się da. Twierdzą, że był to bunt młodzieży, zwłaszcza greckiej, a zwłaszcza uczniów szkół średnich, opierając się na fakcie, że tak naprawdę częścią buntu były mobilizacje uczniów szkół średnich, które w wielu przypadkach posunęły się aż do demonstrować na komisariatach policji i atakować ich. Jest to jednak bardzo ograniczona i sfałszowana prezentacja buntu. System polityczny i media chcą ukryć szerszy społeczny, wielonarodowy i klasowy charakter buntu. Nie tylko studenci byli na ulicach! A w każdym razie większość młodzieży, która wyszła na ulice, nie przyszła jako studenci, ale jako powstańcy przeciwko światu dominacji, przemocy państwa, władzy i wyzysku. Chcą ukryć to, co było oczywiste dla każdego, kto był na ulicach: że na tych ulicach byli biedni, pracownicy najemni, bezrobotni, ci, których nazywamy wykluczonymi. A wielu z nich to imigranci, najtańsza siła robocza i główne ofiary nie tylko wyzysku pracowników, ale także przemocy policyjnej i represji ze strony państwa.
W rezultacie podmiot, który każdy analityk przedstawia jako odgrywający centralną rolę w buncie, wskazuje na jego własne cele polityczne i odzwierciedla jego subiektywne postrzeganie buntu i jego przyszłych celów. Na przykład, gdy mówią o greckiej młodzieży, a zwłaszcza o uczniach szkół średnich, ma to na celu oddzielenie ich jako „dobrych” buntowników, uznając ich za łatwiejszych do manipulacji, od „złych”, niekontrolowanych buntowników. Jednak większość ludzi, którzy byli na ulicach, w zasadzie należała do tej drugiej kategorii, byli to ludzie niekontrolowani, uciskani.
Dziś mamy do czynienia z dwiema rzeczami. Jednym z nich są represyjne posunięcia państwa za pośrednictwem wymiaru sprawiedliwości i policji, takie jak aresztowania, więzienia, przetrzymywanie osób jako zakładników w ramach postępowań karnych, decyzje o instalowaniu wszędzie kamer monitorujących, penalizacja noszenia masek i słownego obrażania policji, skłotów, samodzielnie zarządzanych przestrzeni i ogólnie samoorganizujących się struktur ruchu. Z drugiej strony mamy atak ideologiczny ze strony państwa mający na celu podzielenie grudniowych buntowników na „dobrych” studentów, mających na celu włączenie ich do systemu, oraz „złych”, którzy nie mogą lub nie chcą być włączone, dlatego należy je odizolować i zaatakować represjami.
Należy w tym miejscu powiedzieć, że o ile represje wyrażają się w zasadzie bezpośrednio poprzez mechanizmy państwowe, o tyle wojna ideologiczna wyrażana jest nie tylko przez nie, ale także przez inne mechanizmy pomocnicze, takie jak partie instytucjonalnej lewicy. O ile represje wymiaru sprawiedliwości i policja są natychmiast widoczne i rozumiane jako coś, co pochodzi z zewnątrz, wojna ideologiczna jest bardziej podstępna i rodzi się także wewnątrz samego ruchu, ponieważ wyrażają ją nie tylko ci, którzy są wrogo nastawieni do ruchu, ale także także przez ludzi, którzy jawią się jako przyjaciele ruchu i którzy selektywnie projektują te cechy buntu, które im się podobają, czyli te cechy, które ich zdaniem mogą wchłonąć i wykorzystać. A jednocześnie oczerniają te cechy i tematy buntu, których nie uważają za przyjemne, nazywając je apolitycznymi, antyspołecznymi, a nawet przestępczymi.
Ta wojna ideologiczna ma na celu włączenie, terroryzowanie tych, którzy nie są włączeni, i izolowanie tych, którzy mają perspektywę buntu.
Kryzys systemu, którego podstawą jest kryzys jego społecznej legitymizacji, radykalnie ogranicza możliwości inkorporacji dużej części ludzi, którzy reagują i stawiają opór. Dla jasności oznacza to, że coraz więcej osób traci zaufanie do instytucji lub zwolenników systemu. Dlatego też, nawet jeśli uda im się część włączyć, nie będą w stanie tak naprawdę ograniczyć i przechwycić wpływu radykalnych idei.
Ci, których powinniśmy się wystrzegać ze względu na ich erozyjną i wyniszczającą obecność, to właśnie ci, którzy jedną nogą są w starym świecie, a drugą z nami, mówiąc o nowym świecie. Ci dwulicowi wrogowie buntu są gorsi. Mogą być jeszcze gorsi niż policja i sędziowie.
Musimy wyjaśnić, że mamy tu na myśli konkretnie osoby, które odgrywają określoną, nawet niezbyt ważną rolę w instytucjach, a nie ogólnie osoby – pracowników, sąsiadów, młodzież – z którymi się spotykamy. Jeśli chodzi o tych ostatnich, ludzi akulturowanych i wychowywanych przez system do wiary w instytucje, to znacznie łatwiej było się z nimi porozumieć, zwłaszcza w pierwszych dniach buntu, gdyż warunki materialne i napięcie wydarzeń były tak, że wszyscy przenosili się ze swoich starych stanowisk na nowe.
Dziś, w miarę upływu czasu, nasza polityczna i osobista zdolność do utrzymywania tych kontaktów zostaje wystawiona na próbę. Podobnie jak nasza cierpliwość, gdy współpracujemy z osobami odmiennymi od nas, uznając, że musimy się jeszcze wiele nauczyć, jak utrzymać kontakt z tymi wszystkimi ludźmi, których spotkaliśmy na ulicach w grudniu. A najważniejszym sposobem, w jaki spotykamy się twarzą w twarz, poza zwykłymi materiałami propagandowymi, tekstami i ulotkami, są samoorganizujące się zgromadzenia. Z naszej strony zachęcamy do tworzenia takich zgromadzeń, uczestniczymy w nich i interweniujemy. I tam też mamy do czynienia z wojną ideologiczną, o której mówiłem wcześniej. Ale poza tym istnieją uprzedzenia; zarówno uprzedzenia innych ludzi do nas, jak i nasze uprzedzenia do ludzi, którzy nie mają wyraźnego odrzucenia istniejącego systemu, czy to z naiwności, ze strachu, czy po prostu dlatego, że są do tego przyzwyczajeni.
Ale jesteśmy na dobrej drodze. Relacje, które rozwinęły się pomiędzy anarchistami, antyautorytarystami i innymi częściami społeczeństwa, tworzą burzę, a jej wynik jest nieprzewidywalny. Na pewno jest to coś pozytywnego, bo nie pozwalamy, aby na nowo zadomowiła się normalność i wyobcowanie. Bo w przeciwieństwie do wiru buntu, gdzie wszystko jest możliwe i można mieć nadzieję na najlepsze, normalność to sytuacja, w której prawie wszystko jest przewidywalne i w większości przypadków wynik jest negatywny.
Sprawy są nieprzewidywalne, nie tylko jeśli chodzi o relacje pomiędzy anarchistami i antyautorytarystami z innymi ludźmi, ale także w obrębie ruchu. A przede wszystkim sytuacja jest nieprzewidywalna, jeśli chodzi o relacje między anarchistami, społeczeństwem i państwem. Anarchistyczny/antyautorytarny ruch społeczny produkuje wiele inicjatyw i aktów oporu przeciwko Państwu, niektóre bardziej dynamiczne, inne mniej, niektóre bardziej społeczne, a inne mniej. Oznacza to, że nie ma żadnego centralnego organu ani pojedynczego jądra, ale szereg większych i mniejszych inicjatyw walki oddolnej, z których niektóre koordynują się między sobą, a inne nie. Moim zdaniem w każdym przypadku należy unikać izolacji społecznej, izolacji wśród nas, w ruchu i pozostawienia samego sobie w celu przeprowadzenia konfrontacji z państwem.
Rozumiemy, że gdyby wiele rzeczy, które się tutaj robi, zostało zrobionych na przykład w USA lub we Włoszech, niektórzy z nas nie żyliby, a wielu innych przebywałoby w więzieniu przez wiele lat. Na tę równowagę sił, która istnieje dzisiaj – fakt, że istnieje taka aktywność i że możemy o tym rozmawiać – budowaliśmy się przez 30 lat. Jednak nasze życie i nasza wolność są zawsze zagrożone i atakowane przez mechanizmy państwowe. Po grudniu państwo chce zmienić tę równowagę sił i mogłoby ją odwrócić. Tak jak w jednym momencie, kiedy zamordowano Alexisa Grigoropoulosa, w narodzie wyzwoliło się wiele pragnień buntu, tak może nastąpić inny moment, w którym na podstawie innego wydarzenia może nastąpić eksplozja represji państwowych; a anarchiści, a także inni bojownicy, mogą być narażeni na ogromne niebezpieczeństwa.
Historia ruchu w USA, Europie i na świecie uczy nas zarówno tego, co możemy zrobić, jak i z czym możemy się zmierzyć. Mając głębszą wiedzę o tym, kim jesteśmy i co chcemy robić, ale także o tym, czym jest Państwo i co chce z nami zrobić – sprawić, że znikniemy – powinniśmy zadbać o to, aby nie izolować się od społeczeństwa, ale także nie dzielić się w obrębie ruchu, abyśmy jako całość nie zostali pozostawieni sami przeciwko państwu, ani aby każdy pojedynczy towarzysz został pozostawiony sam przeciwko państwu. Ale ważne jest również, aby nie powstrzymywać naszego impetu ani nie narażać na szwank naszych wewnętrznych pragnień, działać i sprawiać, że coś się dzieje, używać naszej odwagi, a nawet szaleństwa.
O roli spontaniczności w wydarzeniach grudniowych nie powiedzieliśmy dotychczas nic. Spontaniczność zawsze odgrywała rolę w inicjatywach anarchistycznych i zrobiła to ponownie w grudniu. Ale była też spontaniczność grup społecznych, które uczestniczyły w buncie, spontaniczność mas. Zdaniem Castoriadisa spontaniczność to przewaga „skutku” nad „przyczynami”. W grudniu dały o sobie znać siły spontaniczne, siły ukryte w masach ludowych, których wcześniej nie dało się przewidzieć. A te siły nadal tkwią w społeczeństwie, o wiele bardziej w społeczeństwie na kolanach, znacznie bardziej w społeczeństwie podzielonym na klasy, duszącym się przemocą systemu, biedą, rozpaczą, strachem. Dla ludzi żyjących w takim społeczeństwie pozostają dwie możliwości: albo bierna akceptacja istniejącej rzeczywistości, którą państwo chce przedstawić jako jedyną opcję; czy powstanie, co nawet jeśli nie jest widoczne jako możliwość lub wybór, nie znaczy, że go nie ma i że nie wybuchnie.
I jeszcze jedna kwestia: w dzisiejszych warunkach dominacji państwa i kapitalizmu na Zachodzie wybuchy buntów nie są już tak rzadkie, włączając zamieszki metropolitalne, głównie grup młodych ludzi i zwykle wywoływane przez przypadki przemocy ze strony policji, takie jak wydarzenia na francuskich przedmieściach czy bunt Czarnych w Los Angeles w 92 roku. W innym przypadku moglibyśmy także wspomnieć o powstaniu w Albanii w 97 r., mimo że ma ono wiele charakterystycznych cech. Ale to, co wydarzyło się tutaj w grudniu, w porównaniu z innymi wielkimi wydarzeniami powstańczymi, polegało na tym, że podmioty polityczne i społeczne spotkały się i nawiązały interakcję. Anarchiści spotykali się z podmiotami społecznymi gotowymi do buntu.
W tym kontekście bunt staje się dla Władzy znacznie bardziej niebezpieczny; kiedy nie jest to tylko wybuch wściekłości społecznej określonej uciskanej grupy społecznej, ale płodne spotkanie dynamiki różnych grup społecznych, które wspólnie kierują swoją przemoc przeciwko źródłom wszelkiego wyzysku i ucisku.
Bunty się zdarzają i nie da się ich uniknąć. Władza o tym wie, dlatego woli tłumić każdą grupę społeczną z osobna i nie pozwalać, aby bunty nabrały wyraźnego charakteru politycznego, nie pozwalały na totalną krytykę istniejącego porządku. Obecność i udział anarchistów w grudniu nadała szerszy charakter polityczny; i w dużej mierze rozwinęła się wywrotowa krytyka systemu jako całości.
I to było słuszne i słuszne, aby każdy towarzysz lub grupa towarzyszy, gdziekolwiek na świecie się znajduje, podjął próbę i urzeczywistnił spotkanie z grupami społecznymi, które cierpią z powodu tyranii państwa i kapitalizmu i mają chęć walki wycofać się, tak aby nieuniknione bunty stały się bardziej powszechne, a nie ograniczone.
Gdybyśmy tylko wyobrazili sobie, co mogłoby się wydarzyć w przypadku spotkania podmiotów politycznych, które świadomie zamierzają obalić istniejący porządek, ze wszystkimi podmiotami społecznymi, które dusią się od państwa i kapitalizmu i mają powody do buntu. Aby to zrozumieć, wystarczy sobie wyobrazić. I to właśnie w dużej mierze wydarzyło się w grudniu w Grecji.
Kwiecień 2009
Argiris
Wieloletni działacz anarchistyczny z Aten
Więc to było tak. Siedzieliśmy w domu, jakieś czterysta metrów od placu Exarchia. Było to około czerwca 2003 roku. Była około 2:30 po południu, piliśmy kawę i paliliśmy pierwszego jointa tego dnia. I nagle zadzwonili do nas przez telefon. Nasza znajoma była na placu, powiedziała nam, że na placu są robotnicy i jakieś maszyny, maszyny budowlane i wygląda na to, że chcą na placu rozpocząć jakąś budowę, w ogólnym duchu budowy dla Igrzyska Olimpijskie. W tym okresie w całym mieście nastąpiła gentryfikacja z okazji igrzysk olimpijskich. Od razu więc zrozumieliśmy, że nadeszła nasza kolej, aby zmierzyć się z tym problemem na placu. Najzabawniejsze, co pamiętam, to to, że od razu odłożyliśmy słuchawkę, mimo że byliśmy tylko czterema osobami w środku dużego miasta, mieliśmy naturalne, mocne poczucie, że sami jesteśmy w stanie zatrzymać wszystkie inwestycje Burmistrza. Najbardziej interesującym uczuciem dla mnie tego popołudnia był ten pełen pasji entuzjazm, który nie miał w sobie żadnej racjonalności, a jedynie poczucie mocy i zaangażowania. Ponieważ zdecydowaliśmy, że to się nigdy nie stanie, to na pewno nigdy się nie stanie. Byliśmy pewni. Szliśmy w czwórkę na plac i czułem się, jakbym należał do armii.
To było tak, jakbyśmy nosili ze sobą potwora, a tym potworem była reputacja, mitologia ruchu anarchistycznego w ogóle. Nosiliśmy ze sobą całą moc wszystkich działań, które miały miejsce przed nami. Nie było nas tylko cztery osoby, było nas 2000 osób.
Kiedy więc tam dotarliśmy, poszliśmy bezpośrednio do pracowników i zapytaliśmy: Co Ty tutaj robisz? Kto jest odpowiedzialny za tę pracę?
Mówią: Nie wiemy, nie wiemy, ale wskazali tego grubaska w kawiarni, który popija frappe i nadzoruje pracę. On dowodził. Kiedy poszliśmy porozmawiać z tym człowiekiem, zobaczyliśmy, że zrobili już dużą dziurę, głęboką na 1.5 metra i szeroką na 2 metry. Idziemy więc do tego człowieka i pytamy go: Dlaczego tu jesteś? Co chcesz robić?
Zaplanowali duże zmiany na placu, powiedział. Planowanie jest już ustalone. Nie on odpowiada za te decyzje, ale jest odpowiedzialny za dokończenie budowy. I zapytaliśmy go bardzo grzecznie, Jaki jest plan, jak będzie wyglądał plac?
Powiedział, że wyrzucą posąg, klasyczny posąg na środku placu ze starożytnym bogiem Erosem. Posąg był symbolem dla punków i czymś w rodzaju anioła stróża dla ćpunów, którzy tam przesiadywali. Piszą na nim graffiti, przyklejają plakaty lub ogłoszenia. Jest to symboliczne centrum placu.
Jesteśmy zaskoczeni, więc pytamy, czy na pewno zamierzają usunąć pomnik.
On mówi, Tak, cały środek placu zajmie basen z fontanną.
Ławki na placu były stare, rozpadały się, więc zapytaliśmy o ławki, czy postawią nowe?
Nie, wyrwiemy to wszystko i dodamy nowe rzeczy.
Jakie nowości?
Ustawimy cementową platformę, na której będą mogli usiąść ludzie.
Jak to możliwe, że starzy ludzie mogą siedzieć na tym cementowym czymś? Nikt nie przyjdzie usiąść.
To nie ma znaczenia, normalni ludzie tu nie przesiadują. Nie obchodzi mnie, co powiesz, to jest już zaplanowane.
Powiedzieliśmy mu więc: Zostań tutaj i poczekaj, po prostu zobacz, co się stanie.
Przez całe popołudnie wielu ludzi takich jak my dzwoniło do siebie i rozmawiało o tym. I w ten sposób zwołano zgromadzenie na Placu Exarchia. Zatem następnego popołudnia, przekazując informację telefonicznie lub ustnie, zebrało się około 400 osób. Połowę z nich stanowili mieszkańcy okolicy, a połowę stanowili anarchiści przesiadujący na placu. A potem pojechaliśmy i wrzuciliśmy do tej dziury wszystkie maszyny budowlane, zniszczyliśmy je, powiedzieliśmy robotnikom, że ludzie z placu nie pozwolą im tu pracować, nie pozwolimy im zbudować metalowej bariery wokół placu, aby ukryć konstrukcję przed widokiem publicznym. Powiedzieliśmy, że jakakolwiek budowa będzie miała miejsce w przyszłości, o projekcie zadecydują mieszkańcy, a każda budowa będzie prowadzona na widoku publicznym. Z tej walki narodziło się Zgromadzenie „Inicjatywa Mieszkańców Exarchii”, które trwa do dziś, odgrywając ważną rolę w przeciwstawianiu się obecności policji w okolicy.
W wyniku tej zorganizowanej walki budowa została wstrzymana na wiele miesięcy, a w następnym okresie przedstawiciele zgromadzenia Exarchii udali się do firmy budowlanej i zapytali o plan. Firma na początku twierdziła, że ponieważ jest firmą prywatną, nie ma obowiązku pokazywania nam planów. Zgromadzenie zdecydowało więc, że nie musi zezwalać na jakąkolwiek budowę i że jakakolwiek budowa będzie dozwolona tylko wtedy, gdy firma budowlana zaakceptuje pomysły architektoniczne zgromadzenia. Sejm przygotował więc plany, które zakładały poszerzenie zielonej części placu, dodanie większej liczby drzew i krzewów, pozostawienie pomnika, a nie fontannę oraz zainstalowanie nowych, wysokiej jakości ławek.
W pierwszych miesiącach burmistrz miasta wysłał Rio
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna