ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
DarowiznaNiezależna gazeta (Rosja)
25 grudnia 2009 r.
Wiktor Litowkin
http://www.ng.ru/nvo/2009-12-25/1_satan.html?mthree=9
„Szatańska wskazówka dla USA”
„Rosja wystrzeliła międzykontynentalny pocisk balistyczny RS-20B „Wojewod””
Wczoraj o godzinie 09.30:20 czasu moskiewskiego z podziemnego obiektu wojskowego w obwodzie orenburskim wystrzelono międzykontynentalny pocisk balistyczny RS-XNUMXB „Wojewod”. Eksperci uważają, że Moskwa podjęła ten niezwykły krok, aby przypomnieć Waszyngtonowi, że musi rozważyć rosyjskie propozycje dotyczące nowego Traktatu o redukcji zbrojeń strategicznych (START).
Prawdą jest, że rzecznik MON Wadim Kowal oznajmił, że celem wystrzelenia „Wojoda” było jedynie potwierdzenie jego możliwości lotu. Jest to konieczne, aby wydłużyć okres użytkowania kompleksu rakietowego do dwudziestu trzech lat. (Wcześniej ogłoszono, że dożywotnie użytkowanie zostanie przedłużone do trzydziestu lat.)
Moduły testowe wystrzelonej rakiety precyzyjnie uderzyły w zaplanowane cele w ośrodku Kura na półwyspie Kamczatka. Jednak dla żadnego z ekspertów nie było tajemnicą, że posunięcie to miało jeszcze inny cel, geopolityczny.
Rosja i USA bezterminowo odkładały podpisanie nowego Traktatu o redukcji zbrojeń strategicznych, który miał zastąpić START I, który oficjalnie wygasł 5 grudnia. Część specjalistów twierdzi, że stanie się to najpóźniej w lutym. Inni mówią o końcu kwietnia. I choć z oficjalnych komunikatów, w tym ze strony ministra spraw zagranicznych Siergieja Ławrowa, wszystkie główne kwestie zostały uzgodnione, pozostawiając jedynie „szczegóły techniczne”; w rzeczywistości sytuacja nie przebiega tak gładko. Philip Crowley, oficjalny rzecznik Departamentu Stanu USA, przyznał, że proces negocjacyjny „stał się nieco skomplikowany i będzie wymagał więcej czasu” i zauważył, że nie dotyczy to szczególnie strony amerykańskiej.
Delegacje negocjatorów z USA i Rosji spotkały się w Genewie na święta Bożego Narodzenia i Nowy Rok i zgodnie z zapowiedziami wznowią rozmowy nie wcześniej niż w połowie stycznia nowego roku. Nie zależy im na czasie. Pierwsze trzy terminy osiągnięcia porozumienia minęły bez rezultatu, choć interesowały je obie strony, a zwłaszcza Waszyngton: 5 grudnia, kiedy wygasł START I; 10 grudnia, kiedy Barack Obama otrzymał w Oslo Pokojową Nagrodę Nobla; oraz 18 grudnia, kiedy obaj prezydenci spotkali się w Kopenhadze na międzynarodowym szczycie w sprawie zmian klimatycznych. Pozostał jeszcze ostatni termin – majowa międzynarodowa konferencja przeglądowa dotycząca Układu o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej (NPT). Jeżeli do tego czasu Moskwa i Waszyngton nie podpiszą porozumienia w sprawie radykalnej redukcji strategicznej broni ofensywnej, może wybuchnąć głośny spór. Społeczność światowa, w tym odrębne kraje progowe, może odmówić przestrzegania warunków NPT. Tym bardziej, jeśli dwa największe światowe supermocarstwa nuklearne nie będą go przestrzegać.
I, jak uważają eksperci, rosyjscy przywódcy postanowili swoim grudniowym wystrzeleniem przypomnieć Stanom Zjednoczonym, że nadal dysponują specjalnymi bateriami na paliwo ciekłe, składającymi się z rakiet RS-20B lub R-36M2 „Woevod”, zwanych po obu stronach „Szatanami”. Atlantycki. Zasłużył na tę nazwę przede wszystkim ze względu na swoją kolosalną masę – dwieście jedenaście ton i dziesięć modułów nuklearnych, każdy o mocy 550–750 kiloton i zdolnych pokonać każdy system obrony przeciwrakietowej, zarówno obecny, jak i potencjalny.
Ale dlaczego Moskwa zdecydowała się na ruch „Szatanem”, a nie Topolem-M lub nową „trójgłową” serią RS-24, które generałowie ojczyzny obiecali postawić w gotowości bojowej po 5 grudnia? Odpowiedź kryje się w parametrach technicznych „Wojewody” („Szatana”).
W pewnym momencie w naszym kraju było trzysta osiem takich rakiet, w co najmniej trzech modelach: R-36M, R-36MUTTX i R-36M2. Dziś pozostało ich pięćdziesiąt osiem. Produkowano je w Dniepropietrowsku, na początku lat 60. i na początku lat 70. ubiegłego wieku, w zakładach „Południe” w Dniepropietrowsku pod przewodnictwem Bohatera Pracy i laureata Nagrody Lenina Władimira Utkina. Amerykanie bardzo się ich bali, ponieważ potrafili latać na dystansie piętnastu tysięcy kilometrów. Zgodnie z warunkami START I, mieliśmy obowiązek zmniejszyć ich liczbę o połowę i nie produkować więcej.
Tak naprawdę dalsza produkcja nie nastąpi. Zakład „Południe”, w którym je produkowano i którego ówczesnym głównym inżynierem był przyszły prezydent Ukrainy Leonid Kuczma, pozostawiono poza granicami Rosji. Kijówowi zakazano ścigania rakiet strategicznych w ramach START I, do którego dołączył, podobnie jak Mińsk i Astana w 1992 roku. A teraz w fabryce „Południe” produkują meble i trolejbusy.
W ramach rosyjskich dostaw rakiet strategicznych ostatnich 58 R-36M2 „Woevod”, czyli „Szatan”, stoi w gotowości bojowej w obwodzie orenburskim (miasto Dombarovski) i Kraju Krasnojarskim (miasto Uzhur). Jak Amerykanie są w pełni świadomi, ich okresy użytkowania, łącznie z przedłużeniami z wcześniejszych czasów, wygasają w ciągu najbliższych siedmiu do dziesięciu lat. Dziś nie ma już czym ich zastąpić. Chociaż trójgłowego „Topola-M” są już sześćdziesiąt cztery mobilne i stacjonarne baterie, to w ogólnym ujęciu nie są one w stanie zastąpić „Szatana”. Nie wiele zostanie wyprodukowanych. Po pierwsze, zawiera jedną główną część. Po drugie, fabryka Wotkińskiego, jeśli jest produkowana, produkuje nie więcej niż sześć do siedmiu takich rakiet rocznie. RS-24 „Yars”, który jest przygotowywany do gotowości bojowej, z trudem zastąpi „Wojewodę”. Podobnie jeszcze jeden ciężki pocisk, UR-100NUTTX (SS-19) „Stiletto”, nie jest zamiennikiem i szybko się starzeje. A kierownictwo kraju podjęło decyzję o wykonaniu nowego ciężkiego pocisku na paliwo ciekłe, który ma zastąpić „Wojewodę”.
O tym nowym projekcie mówił niedawno rosyjski dowódca, generał broni Andriej Szczeczenko. Pocisk powinien być gotowy dla wojska do końca 2016 roku. Znana jest także organizacja, która wyprodukuje te rakiety – są to zakłady produkcyjne w Reutowie pod Moskwą, które niedawno odwiedził Władimir Putin i gdzie dał zielone światło, gdyż – mówią – za realizację tego celu. Tylko dzięki nowemu pociskowi i morskiemu pociskowi „Buława”, jeśli wejdzie on do budowy, uda nam się utrzymać równowagę sił nuklearnych w ramach nowego STARTU.
Dopóki nie będzie miała nowej, ciężkiej rakiety i nie będzie nawet nowego START-u, który byłby w stanie ograniczyć produkcję rakiet strategicznych, Rosja przypomina USA, że ma jeszcze groszek w ziarnie. „Szatan” jest stary, ale stanął na wysokości zadania.