SIŁY ROSYJSKIE przejęły kontrolę militarną nad Półwyspem Krymskim w południowej Ukrainie, grożąc wojną, która może rozerwać Ukrainę i eskalując globalny konflikt supermocarstw między Rosją a USA.
Przejęcie Krymu było podnoszącą stawkę przez rosyjskiego przywódcę Władimira Putina w odpowiedzi na upadek prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza, skorumpowanego siłacza, który 21 lutego uciekł ze stolicy Kijowa pośród śmiertelnych bitew pomiędzy policją zamieszek jego reżimu a bojownikami broniącymi od listopada powstania ludowego, którego centrum znajdowało się na kijowskim Majdanie (Placu Niepodległości).
Triumf ruchu Majdanu w obaleniu Janukowycza pozostawił rząd Ukrainy w rękach partii konserwatywnych i skrajnie prawicowych, entuzjastycznie wspieranych przez USA i Europę, które mają nadzieję odnieść korzyści polityczne i gospodarcze kosztem Rosji. W obliczu perspektywy utraty władzy w największym państwie położonym przy zachodniej granicy Rosji i stanowiącym integralną część jej imperium gospodarczego, Putin podjął decyzję.
W piątek – w związku z trwającym przejęciem Krymu i wystąpieniem Janukowycza na konferencji prasowej w Rosji twierdzić, że nadal jest „obecnym prezydentem” Ukrainy–Rosyjski parlament przyznał Putinowi szerokie uprawnienia do użycia siły militarnej w dowolnym miejscu na Ukrainie na czas nieokreślony. Jest to otwarta groźba wojny przeciwko 46-milionowemu krajowi, który znajdował się wcześniej pod rządami Moskwy, aż do rozpadu byłego ZSRR w 1991 r., a wcześniej imperium carskiego.
Próbując zmusić Ukrainę do uległości, rosyjski przywódca odgrywa znaną rolę. Okupacja Majdanu została w istocie wywołana gniewem na decyzję Janukowycza pod naciskiem Rosji o porzuceniu planów podpisania porozumienia o większej współpracy z Unią Europejską (UE) na rzecz sojuszu handlowego pod przewodnictwem Rosji.
Czynnikiem napędzającym protesty była wrogość wobec historycznej władzy Rosji nad Ukrainą. Ale na pierwszy plan wysunęły się także inne kwestie, w tym żądania utworzenia prawdziwie demokratycznych instytucji i sprzeciw wobec powszechnej korupcji, która jest cechą charakterystyczną każdej frakcji ukraińskiej elity, niezależnie od tego, czy jest prorosyjska, czy nie. Ruch masowego protestu był niestabilnym powstaniem oddolnym, trudnym do kontrolowania przez partie prozachodnie, które twierdziły, że są jego przywódcami, ani przez organizacje skrajnie prawicowe cieszące się dużym autorytetem wśród okupantów Majdanu.
Nawet gdy Janukowycz próbował dokonać serii ataków na Majdan, Putin i Rosja próbowały tego dokonać odciągnąć główne partie opozycji od porozumień z Zachodem i na rzecz porozumienia o podziale władzyz obietnicą dalszej pomocy rosyjskiej. Jednak podejście oparte na marchewce za kijem, wstępnie zaakceptowane przez przywódców opozycji, załamało się wraz z upadkiem reżimu Janukowycza.
Teraz Rosja idzie samą kijem – wywołując widmo wojny totalnej, jeśli rząd Ukrainy zerwie z Rosją. Nawet jeśli rosyjska interwencja ograniczy się do Krymu i konflikt zbrojny nie wybuchnie gdzie indziej – co jest dużym wyzwaniem, biorąc pod uwagę wysoki poziom napięć – oddanie półwyspu pod faktyczne rosyjskie panowanie zapewni Moskwie ogromny wpływ na ukraiński rząd.
- - - - - - - - - - - - - - - -
W TYLKO obłudny sposób amerykańscy i europejscy przywódcy polityczni potępili Rosję pod przewodnictwem Baracka Obamy, który potępił „naruszenie prawa międzynarodowego” i „naruszenie” suwerenności Ukrainy.
To powiedział przywódca kraju, który to zrobił wielokrotnie najeżdżali i okupowali całe kraje, a Afganistan i Irak to tylko najnowsze ofiary. To znaczy Obama dowodzi armią prowadzenie niewypowiedzianych wojen, korzystanie z dronów i tajnych siłna całym Bliskim Wschodzie i poza nim, a także stoi na czele rządu, który to zrobił inicjował zamachy stanu i zachęcał do śmiertelnej przemocy w dowolnym kraju na tak zwanym „podwórku” Ameryki Łacińskiej gdzie dominacja Waszyngtonu jest zagrożona.
Postawa przywódców amerykańskich i europejskich nie ma nic wspólnego z troską o demokrację czy prawo Ukrainy do samostanowienia. Ubiegłoroczna oferta większej współpracy UE wpisywała się w wieloletnią strategię wprowadzenia byłych republik ZSRR na orbitę amerykańsko-europejską – z komponentem wojskowym polegającym na rozszerzeniu NATO pod przewodnictwem USA do granic samej Rosji.
Kiedy decyzja Janukowycza o odrzuceniu UE zapoczątkowała ruch na Majdanie, zachodnie rządy nagle na nowo odkryły swój entuzjazm dla masowej okupacji placów i przestrzeni publicznych – inaczej niż miało to miejsce w Madrycie, Atenach czy Parku Zuccotti. Parada polityków USA i UE pojawiła się w Kijowie, aby spotkać się z przywódcami konserwatywnych partii opozycji – republikańskim senatorem Johnem McCainem zrobił sobie zdjęcie z miłującym wolność przywódcą skrajnie prawicowej Swobody, która ma powiązania z francuskim Frontem Narodowym.
Teraz Obama i inni zachodni przywódcy grożą różnymi środkami ukarania Rosji, a na Ukrainie tymczasowy prezydent postawił siły zbrojne kraju w stan najwyższej gotowości.
- - - - - - - - - - - - - - - -
W bezpośredniej konfrontacji wojskowej z Ukrainą Rosja ma oczywiście przewagę.
Była w stanie przeprowadzić przejęcie Krymu bez sprzeciwu dzięki i tak już przeważającej obecności – rosyjskiej bazie morskiej w Sewastopolu, na południowo-zachodnim krańcu Krymu, było domem dla około 26,000 XNUMX rosyjskiego personelu wojskowego. Ukraińska armia miała na Krymie jedynie symboliczne siły – żołnierze ci zostali zablokowani w swoich bazach lub zakazano im udania się do własnej bazy morskiej.
Krym najwyraźniej przyciąga pozostałości starego reżimu uciekające z Kijowa – na przykładpolicji, która spowodowała śmiertelne żniwo na Majdanie podczas ostatniej desperackiej represji Janukowycza. Szef ukraińskiej armii mianowany w ostatnich dniach Janukowycza najwyraźniej uciekł także na Krymie, przysięgając wierność Siergiejowi Aksionowowi, premierowi Republiki Krymu, działaczowi prorosyjskiemu, który oświadczył, że kontroluje siły wojskowe i policyjne w regionie. Aksjonow twierdzi, że 30 marca odbędzie się referendum w sprawie niepodległości.
Baza poparcia dla Janukowycza i jego niegdyś rządzącej Partii Regionów rozciąga się poza Krym do południowych i wschodnich obwodów Ukrainy. Przemysłowe serce kraju znajduje się na wschodzie, a gospodarka jest bardziej zintegrowana z rosyjską. Prorosyjskie demonstracje odbywały się w głównych miastach Wschodu, a w weekend nasiliły się – m.in. w Charkowie protestujący przejęli budynek rządowy, ściągnął niebiesko-żółtą flagę ukraińską i podniósł niebiesko-biało-czerwoną flagę rosyjską.
Ale Rosja nie będzie w stanie rozszerzyć swojej interwencji wojskowej poza Krym, nawet na Wschodzie, bez napotkania znacznego oporu. Analitycy wojskowi przewidywali, że New York Times że eskalacja wiązałaby się z dużym ryzykiem dla sił rosyjskich, w tym możliwością poniesienia znacznych ofiar w jakiejkolwiek bitwie z siłami ukraińskimi, wspieranymi przez bojówki i partyzantów samoobrony.
Rzeczywistość społeczna Ukrainy jest bardziej złożona niż medialny obraz Północy i Zachodu skłaniających się ku Europie oraz Wschodu i Południa skłaniających się ku Rosji. Na przykład, podczas gdy miasta na wschodzie kraju są wyraźnie bastionem prorosyjskich sił politycznych, w okolicznych obszarach mówi się głównie po ukraińsku. Co więcej, preferencje językowe nie są prostym wyznacznikiem lojalności politycznej.
Skomplikowana jest także sytuacja na Krymie. Oprócz etnicznych Ukraińców są też Tatarzy, muzułmański naród turecki, który został deportowany z półwyspu przez Stalina podczas drugiej wojny światowej i mógł wrócić dopiero jakieś cztery dekady później. Tatarzy są zatem szczególnie zdeterminowani, aby uniknąć rządów Moskwy.
W wywiadzie przed upadkiem Janukowycza, rosyjski socjalista Ilja Budraitskis oszacował, że gdyby odbyło się sprawiedliwe głosowanie w sprawie zjednoczenia Ukrainy z Rosją, „[nawet] na Wschodzie większość ludzi zagłosowałaby na nie. Nie ufają rosyjskiemu rządowi.”
Sytuacja stała się jednak bardziej spolaryzowana. Groźby wojenne ze strony Rosji wzbudziły widmo podzielonej Ukrainy – ale także działania prawicowych partii stojących na czele nowego rządu w Kijowie, wspierających narzucenie ukraińskiego jako języka urzędowego w całym kraju. W sytuacji, gdy ze wszystkich stron nasilają się działania wojenne, ryzyko, że potyczki polityczne i militarne przerodzą się w większe bitwy – a nawet wojnę – jest nadal wysokie.
- - - - - - - - - - - - - - - -
Na napiętą sytuację na samej Ukrainie nakłada się powtórka zimnowojennej konfrontacji między Rosją a Stanami Zjednoczonymi, które traktują Ukrainę jako nagrodę, którą można wykorzystać ze względu na jej użyteczność gospodarczą i znaczenie geopolityczne, a nie tak, jakby któremukolwiek z nich zależało na demokracji suwerenności narodowej lub dobra narodu ukraińskiego.
Rosja rządzi większością Ukrainy od XVII wieku. Po obaleniu reżimu carskiego podczas rewolucji rosyjskiej 17 r. Ukraina, uwikłana w wojnę domową między siłami rewolucyjnymi i kontrrewolucyjnymi, ostatecznie dołączyła w 1917 r. do nowo utworzonego Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich.
Ale kontrrewolucja stalinowska zebrała ogromne żniwo. Pod koniec lat dwudziestych i trzydziestych XX wieku Ukraina straszliwie ucierpiała z powodu przymusowej kolektywizacji rolnictwa – głód spowodował śmierć milionów ludzi. Stalin przejął kontrolę nad zachodnią Ukrainą w 1920 roku po porozumieniu z Adolfem Hitlerem w sprawie podziału Europy Wschodniej między siebie.
Czynniki gospodarcze i militarne, które sprawiają, że Ukraina jest tak ważna dla dzisiejszego Putina i władców Rosji, powstały w epoce stalinizmu. Rosja poczyniła ogromne inwestycje w ukraiński przemysł i rolnictwo, a biegnące przez Ukrainę gazociągi łączą rosyjskich producentów energii z ich głównymi rynkami w Europie Zachodniej.
Baza morska w Sewastopolu zapewnia Rosji dostęp do Morza Śródziemnego, co jest ważne dla postrzegania reżimu Putina jako światowej potęgi militarnej. Dzierżawa bazy miała wygasać w 2017 roku – do czasu wynegocjowania przez reżim Janukowycza przedłużenia o kolejne 25 lat w zamian za zniżki na import gazu ziemnego na Ukrainę.
Podobnie jak inne republiki byłego ZSRR, Ukraina ogłosiła niepodległość po upadku systemu stalinowskiego w 1991 r. Jednak od początku „nową” Ukrainą rządziła wąska grupa starych szefów partii komunistycznej i nowych miliarderów, którzy zbili fortuny. poprzez wewnętrzne powiązania, które umożliwiły im wykup sprywatyzowanych przedsiębiorstw państwowych.
Obaj pierwsi prezydenci Ukrainy, Leonid Krawczuk i Leonid Kuczma, byli wytworami stalinowskiej biurokracji, która zaczęła krytykować jednopartyjną dyktaturę dopiero, gdy był już widoczny koniec ZSRR. Janukowycz zyskał rozgłos jako ostatni z sześciu premierów pod rządami Kuczmy. Tymczasem przepaść pomiędzy masą zwykłych ludzi a maleńką elitą bogatych oligarchów, która czerpała korzyści z „niepodległej” Ukrainy, tylko się pogłębiła.
W 2004 r. powszechne oburzenie z powodu stagnacji gospodarczej, korupcji politycznej i ciągłej dominacji Rosji przerodziło się w masowe protesty przeciwko oszustwom wyborczym kiedy Janukowycz, jako namaszczony następca Kuczmy, ogłosił zwycięstwo jako kolejny prezydent. Ta tak zwana „pomarańczowa rewolucja” zmusiła Janukowycza do poddania się powtórnym wyborom, w wyniku których objął urząd rywal Wiktor Juszczenko.
Neokoni z Białego Domu George’a W. Busha, sprawującego wówczas władzę w Waszyngtonie, z zapałem rozsławiali Pomarańczową Rewolucję jako cios wymierzony w Rosję, który umożliwiłby NATO dalszą ekspansję przez dawne imperium Europy Wschodniej ZSRR, aż do granicy samej Rosji. Ale Juszczenko szybko rozczarował tych, którzy sądzili, że wyjdzie poza konfrontację ze swoimi politycznymi rywalami i rzuć wyzwanie oligarchom, którzy wzbogacili się w czasie stagnacji gospodarczej, lub skorumpowanemu systemowi służącemu elicie kraju.
Tymczasem Rosja przeciwstawiła się dążeniom Waszyngtonu do zdobycia wpływów na Ukrainie poprzez: zastraszanie nowego rządu w związku z niezbędnymi dostawami ropy i gazu. Opierała się także na zakulisowych układach z ukraińskimi oligarchami, w tym powiązanymi z Pomarańczową Rewolucją.
Przykład: Julia Tymoszenko, której uwolnienie z więzienia w ostatnich dniach Janukowycza zostało uczczone przez zachodnie media jako zwycięstwo wolności i demokracji. Tymoszenko ma bardziej mroczną przeszłość, niż pokazują to media. Sama została oligarchą w okresie bonanzy prywatyzacyjnej po uzyskaniu niepodległości i był bliskim sojusznikiem Juszczenki w 2004 r., ale zerwał z nim w ciągu dwóch lat. Co więcej, zawarła z Putinem umowę w sprawie importu gazu ziemnego z Ukrainy, która według wielu była korzystna dla Rosji.
Po zdyskredytowaniu Pomarańczowej Rewolucji Janukowycz powrócił polityczny i wygrał wybory w 2010 roku. Ale tak jak polityka Tymoszenko była daleka od programu nacjonalistycznego, który ona i Juszczenko rzekomo reprezentowali, Janukowycz, rzekoma marionetka Moskwy, wkrótce po objęciu urzędu z zapałem szukał na Zachodzie pomocy gospodarczej. Pisarz z europejskiego zespołu doradców napisał w Wall Street Journal że plany Janukowycza dotyczące neoliberalnych reform gospodarczych były „prawdziwie transformacyjne”. Janukowycz także kontynuowała współpracę ukraińskiego wojska z sojuszem NATO.
- - - - - - - - - - - - - - - -
DLACZEGO Janukowycz był skłonny zawrócić i porzucić porozumienie o większej współpracy z UE w listopadzie ubiegłego roku na rzecz porozumienia z Putinem. Odpowiedź jest taka, że reprezentował ukraińską klasę rządzącą, która musi nawigować pomiędzy głównymi mocarstwami imperialistycznymi, aby utrzymać swoje panowanie klasowe.
Według dziennikarza Williama Amesa, mieszkającego wcześniej w Moskwie:
Janukowycz reprezentuje jedną frakcję oligarchów; opozycja, nieświadomie lub nie, ostatecznie staje po stronie innych frakcji. Wielu z tych oligarchów ma bliskie powiązania biznesowe z Rosją, ale aktywa i konta bankowe – a także rezydencje – w Europie. Obie siły chętnie współpracują z neoliberalnymi instytucjami globalnymi.
Jak wyjaśnia Ames, przywódcy opozycji wobec Janukowycza – ci, którzy obecnie sprawują władzę w Kijowie – są w każdym calu współwinni skorumpowanego systemu, któremu przewodzą oligarchowie, ze wszystkimi ich frakcjami i rywalizującymi powiązaniami politycznymi. Powstanie ludowe na Majdanie dało im szansę udawania mistrzów demokracji – ale wcale tak nie jest i już to pokazują.
Na przykład do czasu interwencji Rosji na Krymie pierwszym zadaniem nowego premiera Arsenija Jaceniuka było starania o pomoc finansową, która zastąpiłaby pomoc wycofaną przez Rosję. Oznacza to zwrócenie się do Międzynarodowego Funduszu Walutowego, który będzie żądał zastosowania zwykłych środków oszczędnościowych jako warunku udzielenia jakiejkolwiek pożyczki.
Innymi słowy, jako alternatywę dla dalszego podporządkowania się Moskwie, nowi władcy Ukrainy oferują zamiast tego przyszłość podporządkowania się europejskim interesom gospodarczym. Obietnice dobrobytu są iluzją – o czym dobrze wiedzą mieszkańcy Grecji, Hiszpanii i innych krajów dotkniętych kryzysem w strefie euro.
Jaceniuk jest liderem partii Ojczyzna, obok m.in. Julii Tymoszenko. Ich korupcja została ujawniona wiele lat po pomarańczowej rewolucji – dla nich obecnie twierdzenie, że są przywódcami ruchu domagającego się demokracji i poprawy warunków życia zwykłych ludzi na Ukrainie, cuchnie hipokryzją.
Smród staje się jeszcze większy, gdy spojrzymy na powiązania nowych władców Ukrainy ze skrajną prawicą. Jako jeden z ostatnich aktów swojej prezydentury, Wiktor Juszczenko uhonorowany tytułem „Bohatera Ukrainy” Stepana Bandery, kolaborant z nazistami podczas II wojny światowej, odpowiedzialny za dokonanie nazistowskiego ludobójstwa na Żydach i masowe mordy na Polakach, którzy sprzeciwiali się czystkom etnicznym na zachodniej Ukrainie.
To entuzjastyczne przyjęcie ultranacjonalizmu przez partie głównego nurtu przygotowało grunt pod rozwój partii jeszcze bardziej prawicowych Swoboda (Wolność) z powiązaniami z europejską skrajną prawicą. W wyborach parlamentarnych w 2012 roku Swoboda zdobyła 10.4 proc. głosów powszechnych i zajęła czwarte miejsce pod względem liczby mandatów wśród krajowych partii politycznych.
W ramach masowej mobilizacji ruchu Majdanu skrajna prawica zajmowała bardzo wysokie miejsce – szczególnie wśród tych, którzy bronili okupacji przed atakiem policji. Według doniesień te jednostki samoobrony były kontrolowane przez Prawy Sektor, ugrupowanie pozaparlamentarne o zdyscyplinowanej strukturze dowodzenia i jawnie faszystowskiej ideologii.
- - - - - - - - - - - - - - - -
ZNACZENIE prawicy na platformie mówców i skrajnej prawicy wśród protestujących skłoniło część lewicy do całkowitego odrzucenia ruchu Majdanu. Jednak tak zwani „przywódcy” Majdanu z partii opozycyjnych mieli coraz większe trudności z kontrolowaniem powstania. Na przykład Witalij Kliczko, inny przywódca opozycji,został wygwizdany podczas przemówienia podczas okupacji po ogłoszeniu porozumienia o podziale władzy, które miało utrzymać Janukowycza na stanowisku.
Jeśli chodzi o obecność Prawego Sektora i innych sił skrajnie prawicowych, Ilja Budraitskis z Rosyjskiego Ruchu Socjalistycznego, w wywiadzie dla niemieckiego magazynu Marks21, podkreślał, że lewica ma – choć trudny – obowiązek nawiązania kontaktu z ruchem Majdanu:
[Prawy Sektor] próbuje ustanowić swoją dominację nad ruchem masowym. Ale jak dotąd na szczęście im się to nie udało – bo istota ruchu nie ma nic wspólnego z faszyzmem…
[Ruch Majdanu] wywodzi się ze społeczeństwa poradzieckiego, które zostało okradzione ze świadomości klasowej i nie ma tradycji protestu. Ruchy mogą zatem przybierać bardzo różne formy – i szczególnie szybko zmieniać swój charakter, przesuwając się w lewo lub w prawo… Najważniejsze jest to, że zdecydowana większość protestujących po raz pierwszy jest aktywna politycznie – i to oni obecnie sprawują Majdan przeciwko brutalnym batalionom policji. W największych demonstracjach w Kijowie wzięło udział około 300,000 XNUMX osób. Zdecydowana większość z nich nie ma nic wspólnego ze skrajną prawicą.
Groźba otwartej wojny i pewność trwającego kryzysu, który może doprowadzić do, dosłownie lub w praktyce, podziału kraju, tylko utrudnią kwestionowanie prawicy, która toczący się konflikt z Rosją może wykorzystać do udawania nacjonalistycznych obrońców Ukrainy, nawet gdy szerzą swoją nienawiść.
Cokolwiek jednak teraz się stanie, lewica – zarówno na Ukrainie, jak i poza nią – musi być jasna: Ukraina ma prawo do samostanowienia, co oznacza prawo do wolności od dominacji Rosji, a także Zachodu. W międzyimperialistycznej rywalizacji Rosji i USA – podobnie jak w poprzednim konflikcie na Ukrainie pomiędzy reżimem Janukowycza a centroprawicowymi i skrajnie prawicowymi partiami opozycji – obie strony reprezentują wyzysk i represje.
Interesom mas pracujących na Ukrainie nie będzie służyć ciągła służalczość kraju wobec rosyjskich oligarchów ani zredukowanie go do rangi kolejnego europejskiego państwa wasala, z okrutną oszczędnością w interesie bankierów. Dawne siły reżimu Janukowycza, potencjalnie przegrupowane za rosyjską potęgą militarną, nie są bardziej życzliwe niż siły skrajnie prawicowe, które mają nadzieję na dominację po roli, jaką odegrały w ruchu Majdanu.
Interwencja wojskowa Putina na Ukrainie to naga gra o władzę – ostatnia z długiej listy rosyjskich imperialistycznych awantur. Jednak skorumpowane, prawicowe partie stojące obecnie na czele ukraińskiego rządu będą próbowały wykorzystać zajęcie Krymu do dalszego podsycania nacjonalizmu, nie oferując jednocześnie prawdziwej alternatywy, która odpowiadała potrzebom ludzi pracy.
Dopóki alternatywy polityczne będą ograniczone do jednego z dwóch ciemiężycieli – czy to na Ukrainie, czy poza nią – naród ukraiński pozostanie zniewolony.
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna