SAN FRANCISCO, Kalifornia, 23 listopada (IPS) – Rok po tym, jak dowodzona przez USA „Operacja Phantom Fury” uszkodziła lub zniszczyła 36,000 60 domów, 65 szkół i XNUMX meczetów w Faludży w Iraku, mieszkańcy miasta w dalszym ciągu cierpią z powodu braku odszkodowań , powolna rekonstrukcja i wysoki wskaźnik zachorowań.
Centrum Badań nad Prawami Człowieka i Demokracją z siedzibą w Faludży (SCHRD) szacuje liczbę osób zabitych w mieście podczas operacji pod przewodnictwem Stanów Zjednoczonych w październiku i listopadzie 2004 r. na 4,000 6,000–XNUMX XNUMX, w większości cywilów. Na obrzeżach miasta wykopano masowe groby tysięcy ciał.
W zeszłym tygodniu Pentagon potwierdził, że użył w Faludży białego fosforu – substancji chemicznej, która zapala się w kontakcie z powietrzem – jako „broni zapalającej” przeciwko powstańcom. Waszyngton zaprzecza, jakoby była to broń chemiczna, jak twierdzą niektórzy krytycy, i że została użyta przeciwko ludności cywilnej.
Odszkodowania obiecane przez Iyada Allawiego, wspieranego przez USA tymczasowego premiera w czasie operacji, nie zostały zrealizowane w przypadku wielu mieszkańców miasta, którzy na co dzień cierpią z powodu braku wody pitnej i przerw w dostawie prądu.
„Ludzie otrzymywali prawie 20 procent kwoty obiecanej przez Allawiego, czyli zaledwie 100 milionów dolarów” – powiedział Mohamad Tareq al-Deraji, mieszkaniec Faludży i rzecznik rady zarządzającej miasta.
Według Deraji, który jest także biologiem i współdyrektorem SCHRD, obecny premier Iraku Ibrahim al-Jaafari zgodził się kontynuować wypłatę drugiego i trzeciego odszkodowania osobom mieszkającym w Faludży, które straciły ukochaną osobę jednego lub zniszczenia mienia w czasie walk, po naciskach ze strony ambasady USA.
„Ale teraz [Jaafari] wstrzymał płatności” – Deraji powiedział IPS. „Więc teraz nie ma żadnej zapłaty dla ludzi i wszyscy nadal cierpimy”.
W tym miesiącu pułkownik amerykańskiej piechoty morskiej David Berger, dowódca Zespołu Bojowego 8. Pułku odpowiedzialny za Faludży, powiedział reporterom: „[Mieszkańcy Faludży] nie widzą żadnego postępu, nie widzą żadnych działań. Słyszą wiele słów, wiele obietnic, ale niewiele produktów”.
Deraji szacuje, że aż 150,000 350,000 z XNUMX XNUMX mieszkańców Faludży w dalszym ciągu żyje jako osoby wewnętrznie przesiedlone z powodu braku odszkodowań, a tym samym braku odbudowy.
Z doniesień z wnętrza miasta wynika, że mieszkańcy są coraz bardziej oburzeni zaistniałą sytuacją.
„Kiedy niedawno byłam w Faludży, nie widziałam żadnej rekonstrukcji” – powiedziała Rana Aiouby, niezależna dziennikarka z Bagdadu. „Niektórzy ludzie odbudowują własne domy, ale wciąż znajduję ludzi poza Faludżą, którzy są uchodźcami z kwietniowego ataku na miasto”.
Aiouby, która wielokrotnie przebywała w Faludży, powiedziała, że w kwietniu zezwolono jej wreszcie na wizytę w dystrykcie Shuhada, po tym, jak siły amerykańskie wydały jej wcześniej zakaz wstępu na ten obszar.
„To najbiedniejsza dzielnica Falluah, w której doszło do najgorszych zniszczeń” – dodała. „Zniszczono co najmniej w 95 procentach”.
Zarówno Deraji, jak i Aiouby powiedzieli, że zasilanie jest niestabilne i że przypadkowe wybuchy walk trwają niemal codziennie. Nie dalej jak 16 listopada wojsko amerykańskie potwierdziło, że w wyniku wybuchu samochodu-pułapki w Karmah, małym miasteczku niedaleko Faludży, zginął żołnierz piechoty morskiej.
„Tak wiele szkół jest albo zniszczonych, albo okupowanych przez Amerykanów już teraz” – powiedział IPS mieszkaniec Faludży Abu Mohammed w rozmowie telefonicznej. „Nasze dzieci albo chodzą do szkoły w namiotach, albo zostają w domu, ponieważ za bardzo boimy się mieć je na zewnątrz”.
Abu Mohammed, cieśla i 30-letni ojciec pięciorga dzieci, powiedział, że niezliczona liczba mieszkańców chorowała z powodu picia brudnej wody z kranu. Inni chorowali z powodu braku prądu w połączeniu z niskimi temperaturami w nocy, które po nadejściu zimy w Iraku spadają nawet do 10 stopni Celsjusza.
Deraji zgodził się, mówiąc, że „wystąpiło wiele nowych chorób, zwłaszcza nowotworów u dzieci i osób, które pozostały w Falluah podczas ataku”. Powiedział IPS: „Być może w tym czasie przyjęli duże dawki promieniowania i zanieczyszczeń w mieście, przez co mamy teraz tak wiele problemów zdrowotnych”.
Sprawę komplikuje fakt, że szpitale w mieście nie pracują na pełnych obrotach.
„Trwa rekonstrukcja naszych szpitali” – dodał Deraji. „Ale jest ona bardzo powolna i rząd sam zabiera część pieniędzy, które na nią mieliśmy”.
Mohammed Khadem, 55-letni inżynier z Faludży, wyraził frustrację z powodu ciasnych wojskowych punktów kontrolnych w mieście. „Ponieważ wojsko amerykańskie nadal czasami przeprowadza skanowanie siatkówki oka i pobiera odciski palców w celu wydania niektórym mieszkańcom identyfikatorów z kodem kreskowym, kolejki oczekujące na wejście do miasta są dość długie” – powiedział.
Podczas rozmowy telefonicznej z Faludży Khadem powiedział IPS, że bezpieczeństwo pozostaje poważnym problemem, a walki zdarzają się „czasami niemal codziennie”.
Deraji, przemawiając w imieniu SCHRD, skarżył się, że „Amerykanie nie pozwalają naszej policji na ponowne funkcjonowanie. Pozwolili na utworzenie jedynie 200 irackich policjantów z Faludży, a to nie wystarczy”.
Według SCHRD i innych organizacji pozarządowych działających w Faludży drażliwym punktem dla mieszkańców miasta są członkowie armii irackiej, którzy są z żołnierzami amerykańskimi.
Ponieważ Faludża to głównie sunnici i członkowie milicji Organizacji Szyickiej Badr oraz bojówki kurdyjskich Peszmergów składającej się z większości armii irackiej w Faludży, częste są doniesienia o poniżającym i brutalnym traktowaniu mieszkańców. „Teraz wśród Amerykanów jest wielu żołnierzy armii irackiej i jest to duży problem, ponieważ zawsze strzelają do ludzi i zatrzymują ich” – powiedział Deraji. „Zachowują się jak kowboje w filmach”.
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna