Sekretarz stanu USA John Kerry i prezydent Afganistanu Hamid Karzai odbyli dziś wieczorem wspólną konferencję prasową w Kabulu. Omówiono trzy główne kwestie.
Pierwszym było porozumienie, zgodnie z którym siły amerykańskie miały dokonać stopniowego wycofywania się z prowincji Wardak. Ogłoszony pięć dni temu Wardak został nazwany przypadkiem testowym wycofania się z UE w 2014 r. Karzaj krytykuje zachowanie USA na wsiach, a porozumienie w sprawie Wardaka przedstawiane jest jako krok w stronę poszanowania suwerenności Afganistanu.
Drugą kwestią dotyczącą suwerenności było ogłoszone dzisiaj przekazanie więzienia w Bagram spod kontroli USA pod kontrolę afgańską. Część więzienia została już przeniesiona, ale głównym punktem konferencji prasowej było pełne przekazanie 3000 więźniów.
Trzecim i najważniejszym było to, co Kerry ogłosił jako „proces pojednania”, który według Kerry'ego stanowił największą nadzieję na pokój dla Afganistanu. Unoszone w formie balonu próbnego, ogłaszane i zaprzeczane przez lata, negocjacje z talibami są obecnie oficjalną polityką USA.
Na ten temat wystarczy kilka krótkich notatek.
Po pierwsze, gdyby talibowie zostali wciągnięci do polityki, otrzymali teki ministerialne i pozwolono im na otwarte działanie (być może gromadzenie fortun), nie byłoby to zerwaniem z polityką ostatniej dekady. Do systemu włączono innych watażków odpowiedzialnych za zbrodnie wojenne i zbrodnie przeciw ludzkości. Od 2001 r. oferujemy pokój bez sprawiedliwości, a negocjacje z talibami w najlepszym razie przedłużą ten wynik.
Po drugie, zapowiadana otwartość na negocjacje jako najlepsza nadzieja na przyszłość, zło konieczne, celowość nie jest zasadą ogólną. Bush zasłynął z tego, że mówił „żadnych negocjacji” szczególnie wobec talibów; Stany Zjednoczone nalegają na spełnienie szeregu niemożliwych warunków wstępnych jakichkolwiek negocjacji między Palestyńczykami a Izraelczykami. Jednak w przypadku afgańskich watażków i talibów argument jest taki, że najlepszy jest pokój i pojednanie.
Po trzecie, gotowość talibów do negocjacji sugeruje, że możliwość całkowitego zwycięstwa militarnego jest poza ich zasięgiem, a ich program można lepiej realizować poprzez zrównoważone połączenie przemocy i polityki. Jeśli negocjacje zakończą się sukcesem, przeciwstawienie się temu programowi będzie miało miejsce także na zmienionym polu bitwy.
Justin Podur przez kilka najbliższych dni odwiedza Kabul.
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna