Jak wynika z kluczowego dokumentu rządowego uzyskanego przez administrację Obamy, administracja Obamy po cichu zatwierdziła znaczne rozszerzenie systemu list obserwacyjnych terrorystów, zezwalając na tajny proces, który nie wymaga ani „konkretnych faktów”, ani „niepodważalnych dowodów”, aby uznać Amerykanina lub obcokrajowca za terrorystę. Intercept.

„Wskazówki dotyczące list obserwacyjnych z marca 2013 r.”, a Dokument 166 stron wydany w zeszłym roku przez Narodowe Centrum Zwalczania Terroryzmu opisuje tajne zasady rządu dotyczące umieszczania poszczególnych osób w głównej bazie danych terrorystów, a także listy zakazów lotów i listy wybranych osób, co powoduje wzmożone kontrole bezpieczeństwa na lotniskach i przejściach granicznych. Nowe wytyczne pozwalają na wyznaczanie poszczególnych osób jako przedstawicieli organizacji terrorystycznych bez żadnych dowodów na to, że są faktycznie powiązane z takimi organizacjami, i dają jednemu urzędnikowi Białego Domu jednostronne uprawnienia do umieszczania „całych kategorii” osób śledzonych przez rząd na liście nie listy lotów i selekcji. Rozszerza uprawnienia urzędników państwowych do „nominowania” osób na listy obserwacyjne w oparciu o coś, co niejasno określa się jako „informacje fragmentaryczne”. Umożliwia także umieszczanie na liście obserwowanych osób zmarłych.

Przez lata administracje Obamy i Busha zaciekle opierały się ujawnieniu kryteriów umieszczania nazwisk w bazach danych – chociaż wytyczne te są oficjalnie określane jako niesklasyfikowane. W maju prokurator generalny Eric Holder powołał się nawet na przywilej tajemnicy państwowej, aby zapobiec ujawnieniu wytycznych dotyczących list obserwacyjnych w postępowaniu wszczętym przez Amerykanina znajdującego się na liście zakazu lotów. W oświadczenieHolder nazwał je „jasnym planem działania” dla rządowego aparatu śledzenia terrorystów, dodając: „Wytyczne dotyczące list obserwacyjnych, choć niesklasyfikowane, zawierają informacje dotyczące bezpieczeństwa narodowego, które w przypadku ujawnienia… mogłyby wyrządzić znaczną szkodę bezpieczeństwu narodowemu”.

Regulamin, który Intercept publikuje w całości, został opracowany za zamkniętymi drzwiami przez przedstawicieli krajowego wywiadu, wojska i organów ścigania, w tym Pentagon, CIA, NSA i FBI. Ozdobiona herbami 19 agencji, oferuje najbardziej kompletne i odkrywcze spojrzenie na tajną historię rządowej polityki dotyczącej list terrorystycznych. Ujawnia zagmatwany i zawiły system pełen wyjątków od własnych zasad i opiera się na elastycznej koncepcji „uzasadnionego podejrzenia” jako standardu ustalania, czy dana osoba stanowi potencjalne zagrożenie. Ponieważ rząd śledzi zarówno „podejrzanych o terroryzm”, jak i „znanych terrorystów”, poszczególne osoby mogą zostać umieszczone na liście obserwacyjnej, jeśli są podejrzane o bycie podejrzanym o terroryzm lub o kontakty z osobami podejrzanymi o działalność terrorystyczną.

„Zamiast listy obserwacyjnej ograniczonej do rzeczywistych, znanych terrorystów, rząd zbudował rozległy system oparty na niepotwierdzonym i błędnym założeniu, że może przewidzieć, czy dana osoba popełni w przyszłości akt terrorystyczny” – mówi Hina Shamsi, szefowa Projekt Bezpieczeństwa Narodowego ACLU. „Opierając się na tej niebezpiecznej teorii, rząd potajemnie umieszcza ludzi na czarnej liście podejrzanych o terroryzm i powierza im niemożliwe zadanie udowodnienia, że ​​są niewinni w związku z zagrożeniem, którego nie popełnili”. Shamsi, który dokonał przeglądu dokumentu, dodał: „Te kryteria w żadnym wypadku nie powinny były być utrzymywane w tajemnicy”.

Zawarta w dokumencie definicja działalności „terrorystycznej”. obejmuje działania, które znacznie różnią się od bombardowania lub porwania. Oprócz przewidywanych przestępstw, takich jak zabójstwo czy wzięcie zakładników, wytyczne definiują także niszczenie mienia rządowego i niszczenie komputerów wykorzystywanych przez instytucje finansowe jako działania zasługujące na umieszczenie na liście. Definiują także jako terroryzm każdy czyn, który jest „niebezpieczny”do własności i których celem było wywarcie wpływu na politykę rządu poprzez zastraszanie.

Ta kombinacja – szeroka definicja terroryzmu i niski próg uznania kogoś za terrorystę – otwiera drogę do usidlenia niewinnych ludzi w tajnych rządowych sieciach. Może to również przynieść efekt przeciwny do zamierzonego. Kiedy zasoby są przeznaczone na śledzenie osób, które nie stanowią prawdziwego zagrożenia dla bezpieczeństwa narodowego, rzeczywiste zagrożenia są przeznaczane na mniejsze zasoby i mogą pozostać niezauważone.

„Jeśli jedynym standardem, jakiego potrzebujesz, aby kogoś przykleić etykietą, jest uzasadnione podejrzenie, to zjeżdżamy po równi pochyłej, ponieważ wtedy możesz oznaczyć etykietą każdego, cokolwiek” – mówi David Gomez, były starszy agent specjalny FBI z doświadczeniem w pracy na wysokich stanowiskach. profil dochodzeń w sprawie terroryzmu. „To, że figurujesz na czyjejś liście telefonicznej, nie czyni cię terrorystą. Tego rodzaju informacje są tam umieszczane.”

Konsekwencje są także osobiste. Osoby niesłusznie uznane za terrorystów przez rząd USA, który udostępnia dane ze swoich list obserwacyjnych lokalnym organom ścigania, zagranicznym rządom i „podmiotom prywatnym”, grożą poważnymi konsekwencjami. Gdy rząd USA potajemnie oznaczy Cię jako terrorystę lub podejrzanego o terroryzm, inne instytucje zwykle traktują Cię jako takiego. Znalezienie pracy (lub po prostu uniknięcie więzienia) może stać się trudne. Podróżowanie może stać się uciążliwe lub niemożliwe. Rutynowe spotkania z organami ścigania mogą przerodzić się w ciężkie próby.

Wykres z „Wskazówek dotyczących list obserwacyjnych z marca 2013 r.”

W 2012 roku Tim Healy, były dyrektor Centrum Kontroli Terrorystów FBI, opisane dla CBS News, w jaki sposób funkcjonariusze policji korzystają z list obserwacyjnych. „Jeśli więc przekroczysz prędkość i zostaniesz zatrzymany, będą pytać o to nazwisko” – powiedział. „A jeśli napotkają znanego lub podejrzanego terrorystę, pojawi się komunikat i powie: zadzwoń do Centrum Kontroli Terrorystów…. Zatem teraz funkcjonariusz na ulicy wie, że może mieć do czynienia ze znanym lub podejrzanym terrorystą”. Oczywiście problem polega na tym, że „znanym lub podejrzanym terrorystą” może być po prostu zwykły obywatel, którego nie należy traktować jako zagrożenia dla bezpieczeństwa publicznego.

Do 2001 r. rząd nie traktował priorytetowo budowy systemu list obserwacyjnych. W dniu 9 września rządowa lista osób, którym zakazano latania, zawierała zaledwie 11 nazwisk. Obecnie lista zakazów lotów powiększyła się do dziesiątek tysięcy „znanych lub podejrzanych o terroryzm” (w wytycznych nazywa się ich KST). Lista wybranych osób poddawana jest dodatkowej kontroli i przesłuchaniom na lotniskach i przejściach granicznych. Rząd stworzył także kilka innych baz danych. Największym z nich jest TIDE (Terrorist Identities Datamart Environment), które gromadzi informacje o terroryzmie z wrażliwych źródeł wojskowych i wywiadowczych z całego świata. Ponieważ zawiera informacje niejawne, których nie można szeroko rozpowszechnić, istnieje jeszcze inna lista, Baza Danych Kontroli Terrorystów (TSDB), z której usunięto dane niejawne TIDE, aby można było ją udostępnić. Kiedy urzędnicy rządowi mówią o „liście obserwacyjnej”, zazwyczaj mają na myśli TSDB. (Za TIDE odpowiada Narodowe Centrum Antyterrorystyczne; bazą TSDB zarządza Centrum Kontroli Terrorystów przy FBI.)

W oświadczeniu poinformował rzecznik Narodowego Centrum Antyterrorystycznego Intercept że „system list obserwacyjnych jest ważną częścią naszej wielowarstwowej obrony mającej chronić Stany Zjednoczone przed przyszłymi atakami terrorystycznymi” oraz że „listy obserwacyjne nadal dojrzewają, aby stawić czoła ewoluującemu, rozproszonemu zagrożeniu”. Dodał, że obywatelom USA zapewnia się dodatkową ochronę przed niewłaściwym umieszczeniem na liście oraz że nikt nie może zostać umieszczony na liście wyłącznie ze względu na działalność chronioną przez Pierwszą Poprawkę. Przedstawiciel Centrum Kontroli Terrorystów nie odpowiedział na prośbę o komentarz.

System był krytykowany od lat. W 2004 r. senator Ted Kennedy narzekał że pięciokrotnie zabroniono mu wchodzić na pokład samolotów, ponieważ jego nazwisko przypominało pseudonim podejrzanego o terroryzm. Dwa lata później CBS News uzyskane kopię listy zakazu lotów i poinformował, że znajdują się na niej prezydent Boliwii Evo Morales i przewodniczący libańskiego parlamentu Nabih Berri. Jedna z list obserwacyjnych złapała Mikey’a Hicksa w sidła, młody skaut który w wieku dwóch lat przeżył pierwszy z wielu ataków na lotniskach. W 2007 roku inspektor generalny Departamentu Sprawiedliwości wydał zjadliwy raport stwierdzający, że „istotne słabości" w systemie. Natomiast w 2009 roku, po tym jak nigeryjski terrorysta zdołał wejść na pokład samolotu pasażerskiego lecącego do Detroit i omal nie zdetonował bomby wszytej w jego bieliznę, mimo że jego nazwisko znalazło się na liście TIDE, prezydent Obama przyznał, że doszło do „awaria systemowa".

Obama miał nadzieję, że jego reakcja na „zamachowca z bielizną” będzie punktem zwrotnym. W 2010 r. przyznał większe uprawnienia i obowiązki agencjom nominującym osoby na listy, wywierając na nie presję, aby dodawały nazwiska. Jego administracja wydała także zestaw nowych wytycznych dotyczących list obserwacyjnych. Problemy jednak nadal występowały. W 2012 r. Biuro Odpowiedzialności Rządu USA opublikowany raport, w którym bez ogródek wskazano, że nie ma agencji odpowiedzialnej za ustalenie, „czy sprawdzanie lub weryfikacja na podstawie list obserwacyjnych przynosi zamierzone rezultaty”. Wytyczne zostały poprawione i rozszerzone w 2013 r., a następnie źródło w społeczności wywiadowczej przekazało ich kopię Intercept.

„Konkrety nie są konieczne”

Pięć rozdziałów i 11 załączników „Wskazówek dotyczących list obserwacyjnych” zawiera akronimy, cytaty prawne i ponumerowane akapity; czyta się ją jak tajemny podręcznik z własnym słownictwem. Różne rodzaje danych na temat podejrzanych terrorystów nazywane są „informacjami obraźliwymi”, „informacjami istotnie obraźliwymi”, „informacjami skrajnie obraźliwymi” i „szczególnymi informacjami obraźliwymi”. Nazwiska podejrzanych o terroryzm są przekazywane w biurokratycznym ekosystemie „inicjatorów”, „nominatorów”, „agregatorów”, „kontrolerów” i „agencji spotykających się”. Natomiast „podwyższenie standardu”, zwykle szczęśliwe określenie podróżnych, zostało zmienione w taki sposób, aby oznaczało, że dana osoba została umieszczona na bardziej restrykcyjnej liście.

Istota dokumentu koncentruje się wokół zasad umieszczania osób na liście obserwowanych. „Wszystkie departamenty i agencje wykonawcze” – stwierdza dokument – ​​są odpowiedzialne za gromadzenie i udostępnianie informacji o podejrzanych o terroryzm Narodowemu Centrum Zwalczania Terroryzmu. Wyznacza niski standard…uzasadnione podejrzenie„…do umieszczania nazwisk na listach obserwacyjnych i oferuje mnóstwo niejasnych, mylących lub sprzecznych instrukcji dotyczących ich oceny. W rozdziale zatytułowanym „Minimalne merytoryczne kryteria obraźliwe” – nawet tytuł jest trudny do przetrawienia – kluczowe zdanie dotyczące uzasadnionego podejrzenia nie jest jasne:

„Aby spełnić standard UZASADNIONE PODEJRZENIE, NOMINATOR, w oparciu o całokształt okoliczności, musi opierać się na dających się wyrazić danych wywiadowczych lub informacjach, które w połączeniu z racjonalnymi wnioskami z tych faktów, w uzasadniony sposób uzasadniają ustalenie, że dana osoba jest znana lub podejrzewana o bycie lub był świadomie zaangażowany w postępowanie stanowiące przygotowanie, wspieranie lub związane z TERRORYZMEM i/lub DZIAŁALNOŚCIĄ TERRORYSTYCZNĄ.”

W regulaminie nie podejmuje się próby zdefiniowania istotnego wyrażenia w tym fragmencie – „wyrażalna inteligencja lub informacja”. Po podkreśleniu, że przeczucia nie stanowią uzasadnionego podejrzenia i że „musi istnieć obiektywna podstawa faktyczna” do uznania kogoś za terrorystę, stwierdza się następnie, że nie są wymagane żadne fakty:

„Przy ustalaniu, czy istnieje UZASADNIONE PODEJRZENIE, należy zwrócić należytą uwagę na konkretne uzasadnione wnioski, które NOMINATOR ma prawo wyciągnąć z faktów w świetle swojego doświadczenia, a nie na bezpodstawnych podejrzeniach lub przeczuciach. Chociaż niezaprzeczalne dowody lub konkretne fakty nie są konieczne, aby podejrzenie było rozsądne, powinno być tak jasne i tak w pełni rozwinięte, jak pozwalają na to okoliczności.

Chociaż wytyczne nominalnie zabraniają nominacji w oparciu o niewiarygodne informacje, wyraźnie uznają „niepotwierdzone” posty na Facebooku lub Twitterze za wystarczającą podstawę do umieszczenia danej osoby na jednej z list obserwacyjnych. „Informacje z jednego źródła”, tzw wytyczne stwierdzają, „w tym między innymi „wejdź”, „wpisz” lub wpisy w mediach społecznościowych nie powinny jednak być automatycznie dyskontowane… AGENCJA NOMINUJĄCA powinna ocenić wiarygodność źródła, a także charakter i specyfiki informacji oraz wskazać, nawet jeśli źródło to jest niepotwierdzone.”

Istnieje szereg luk za umieszczanie osób na listach obserwacyjnych, nawet jeśli nie można wzbudzić uzasadnionych podejrzeń.

Jedno jest jasno określone: ​​najbliższa rodzina podejrzanych o terroryzm – ich małżonkowie, dzieci, rodzice lub rodzeństwo – może zostać umieszczona na liście obserwacyjnej bez żadnych podejrzeń, że oni sami są zaangażowani w działalność terrorystyczną. Ale inna luka jest dość szeroka – „wspólnicy”, którzy mają określone powiązania z podejrzanym o terroryzm, ale których udział w działalności terrorystycznej nie jest znany. Trzecia luka jest jeszcze szersza – osoby mające „możliwe powiązania” z terroryzmem, ale w przypadku których nie ma wystarczającej liczby „obraźliwych informacji”, aby spełnić standard uzasadnionego podejrzenia.

Na listy obserwacyjne mogą być nominowani Amerykanie i obcokrajowcy, jeśli są powiązani z grupą terrorystyczną, nawet jeśli grupa ta nie została uznana przez rząd USA za organizację terrorystyczną. Można ich także traktować jako „przedstawicieli” grupy terrorystycznej, nawet jeśli „nie są członkami tej organizacji ani nie są z nią powiązani”. W wytycznych warto zauważyć, że niektóre stowarzyszenia, takie jak świadczenie usług sprzątania lub dostarczanie paczek, nie stanowią podstawy do umieszczenia na liście obserwacyjnej.

Wydaje się, że w systemie nominacji brakuje znaczących mechanizmów kontroli i równowagi. Chociaż urzędnicy rządowi wielokrotnie podkreślali, że istnieje rygorystyczny proces zapewniający, że nikt nie zostanie nieuczciwie umieszczony w bazach danych, w wytycznych uznano, że wszystkie nominacje „znanych terrorystów” uważa się za uzasadnione, chyba że Narodowe Centrum Zwalczania Terroryzmu ma dowody przeciwne. W niedawnym złoŜenie sprawy przez sąd, rząd ujawnione że w 468,749 r. zgłoszono 2013 4,915 nominacji do KST, z czego jedynie XNUMX zostało odrzuconych, co stanowi około XNUMX procent. Wydaje się, że zbiór przepisów odwraca zasadę prawną należytego procesu, definiując nominacje jako „przypuszczalnie ważne".

Profilowanie kategorii osób

Choć na papierze proces nominacji wydaje się metodyczny, w praktyce można obejść cały system na skróty. Znany jako „przyspieszona aktualizacja oparta na zagrożeniach”, daje jednemu urzędnikowi Białego Domu jednostronne uprawnienia do umieszczania całych „kategorii osób”, których nazwiska pojawiają się w większych bazach danych, na listach zakazanych lub wybranych. Jak stwierdzają wytyczne, taka sytuacja może mieć miejsce, gdy istnieje „szczególny strumień zagrożeń” wskazujący, że określony typ osoby może popełnić akt terrorystyczny.

Tę niezwykłą władzę w zakresie „kategorycznej listy obserwacyjnej” – zwanej także profilowaniem – posiada asystent prezydenta ds. bezpieczeństwa wewnętrznego i zwalczania terroryzmu. Stanowisko to, które wcześniej piastował dyrektor CIA John Brennan, nie wymaga zatwierdzenia przez Senat.

Zbiór przepisów nie wskazuje, jakie „kategorie osób” zostały poddane ulepszeniom opartym na zagrożeniach. Nie jest na przykład jasne, czy kategoria może być tak szeroka, jak mężczyźni w wieku wojskowym z Jemenu. Wytyczne wyraźnie stwierdzają, że obywatele amerykańscy i posiadacze zielonej karty podlegają takim podwyższeniom, chociaż urzędnicy rządowi są zobowiązani do sprawdzenia ich statusu w ramach „przyspieszonej” procedury. Ulepszenia mogą obowiązywać przez 72 godziny, zanim zostaną sprawdzone przez małą komisję złożoną z urzędników wyższego szczebla. Jeśli zostaną zatwierdzone, będą mogły obowiązywać przez 30 dni, zanim konieczne będzie odnowienie, i będą mogły obowiązywać „dopóki zagrożenie nie przestanie istnieć”.

„W zestawie kryteriów list obserwacyjnych usianych wyjątkami, które pochłaniają reguły, ten wyjątek jest być może najbardziej ekspansywny i z pewnością jeden z najbardziej niepokojących” – mówi Shamsi, prawniczka ACLU. „Przypomina to mocno krytykowane przez administrację Busha oznaczone kolorami alerty o zagrożeniach, z tą różnicą, że w tym przypadku biurokraci mogą w tajemnicy sprawować praktycznie niestandardową władzę, co ma określone negatywne konsekwencje dla całych kategorii ludzi”.

Narodowe Centrum Zwalczania Terroryzmu odmówiło podania jakichkolwiek szczegółów na temat uprawnień podwyższających, w tym częstotliwości ich wykonywania i dla jakich kategorii osób.

Kieszonkowe śmieci i sprzęt do nurkowania

Wytyczne dostarczają najjaśniejszego jak dotąd wyjaśnienia, co się dzieje, gdy agenci rządowi zatrzymują Amerykanów i cudzoziemców na lotniskach i przejściach granicznych. Rozdział piąty, zatytułowany „Zarządzanie spotkaniami i analiza”, szczegółowo opisuje rodzaj informacji, które mają być gromadzone podczas „spotkań” z osobami znajdującymi się na listach obserwacyjnych, a także różne organizacje, które powinny gromadzić dane. Departament Bezpieczeństwa Wewnętrznego opisuje się jako organ organizujący największą liczbę spotkań, ale inne organy, począwszy od Departamentu Stanu i Straży Przybrzeżnej po zagraniczne rządy i „niektóre podmioty prywatne”, są również zaangażowane w przygotowywanie „pakietów spotkań”, gdy osoby znajdujące się na liście obserwacyjnej przekraczają granicę ich ścieżki. Spotkania mogą mieć formę spotkań bezpośrednich lub interakcji elektronicznych – na przykład wtedy, gdy osoba znajdująca się na liście obserwowanych ubiega się o wizę.

Oprócz danych takich jak odciski palców, plany podróży, dokumenty identyfikacyjne i pozwolenia na broń, przepisy zachęcają osoby przeprowadzające kontrolę do uzyskania informacji o ubezpieczeniu zdrowotnym, receptach na leki, „wszelkich kartach z paskiem elektronicznym (karty hotelowe, karty spożywcze, karty podarunkowe, karty lojalnościowe karty płatnicze)”, telefony komórkowe, adresy e-mail, lornetki, nadtlenki, numery kont bankowych, odcinki wypłat, zaświadczenia akademickie, mandaty za parkowanie i przekroczenie prędkości oraz reklamy. Informacje cyfrowe wybrane do gromadzenia obejmują konta w mediach społecznościowych, listy telefonów komórkowych, numery szybkiego wybierania, zdjęcia laptopów, pendrive'y, iPody, Kindle i aparaty fotograficzne. Wszystkie informacje są następnie przesyłane do bazy danych TIDE.

Osoby przeprowadzające kontrolę są również instruowane, aby gromadzić dane na temat wszelkich „kieszonkowych śmieci”, sprzętu do nurkowania, karnetów EZ, kart bibliotecznych oraz tytułów wszelkich książek, wraz z informacjami o ich stanie – np. nowe, zakurzone, z adnotacjami, nieotwarte. ” Celem ataku są także wizytówki i materiały konferencyjne, a także „wszystko, co zawiera numer konta” oraz informacje o złocie lub biżuterii noszonej przez osobę znajdującą się na liście obserwowanych. Wymagane są nawet „informacje o zwierzętach” – szczegółowe informacje na temat zwierząt domowych od lekarzy weterynarii lub chipy śledzące. W regulaminie zachęca się również do gromadzenia danych biometrycznych lub biograficznych na temat partnerów podróży osób znajdujących się na liście obserwowanych.

Na liście podmiotów rządowych gromadzących te dane znajduje się Amerykańska Agencja Rozwoju Międzynarodowego, która nie jest agencją wywiadowczą ani organem ścigania. Jak zauważono w regulaminie, USAID finansuje programy pomocy zagranicznej promujące ekologię, opiekę zdrowotną i edukację. USAID, które przedstawia się jako zaangażowane w walkę z globalnym ubóstwem, wydaje się jednak służyć jako kanał przekazywania wrażliwych informacji wywiadowczych na temat obcokrajowców. Zgodnie z wytycznymi„Kiedy USAID otrzyma wniosek o pomoc finansową, przed przyznaniem, wnioski te podlegają weryfikacji przez analityków wywiadu USAID w TSC.” Wytyczne nie ujawniają liczby nazwisk dostarczanych przez USAID, rodzaju dostarczanych informacji ani liczby i obowiązków „analityków wywiadu USAID”.

Rzecznik USAID powiedział Intercept że „w niektórych krajach wysokiego ryzyka, takich jak Afganistan, USAID ustaliło, że sprawdzanie potencjalnych organizacji partnerskich w oparciu o listę obserwacyjną terrorystów jest uzasadnione w celu ochrony dolarów amerykańskich podatników i minimalizacji ryzyka niezamierzonego finansowania terroryzmu”. Stwierdził, że od 2007 r. agencja sprawdza „nazwiska i inne dane osobowe kluczowych osób wykonawców i grantobiorców oraz podwykonawców”.

Śmierć i lista obserwacyjna

Rząd był szeroko krytykowany za uniemożliwianie obywatelom dowiedzenia się, dlaczego zostali umieszczeni na liście obserwacyjnej, oraz za to, że prawie niemożliwe jest opuszczenie tej listy. Wytyczne stan bez ogródek że „ogólna polityka rządu USA nie polega na potwierdzaniu ani zaprzeczaniu statusu danej osoby na liście obserwacyjnej”. Ale sądy zgodziły się na oficjalne milczenie i zwlekanie: w czerwcu sędzia federalny określił prowadzony przez rząd proces tajnego wydalenia jako niezgodny z konstytucją i „całkowicie nieskuteczne".

Trudność skreślenia z listy podkreśla fragment wytycznych stanowiący, że dana osoba może pozostać na liście obserwacyjnej lub nawet zostać umieszczona na na listę obserwacyjną, mimo że został uniewinniony od przestępstwa o charakterze terrorystycznym. Zbiór przepisów uzasadnia to stwierdzeniem, że skazanie przed sądami amerykańskimi wymaga dowodów ponad wszelką wątpliwość, podczas gdy umieszczenie na liście obserwacyjnej wymaga jedynie uzasadnionego podejrzenia. Gdy pojawi się podejrzenie, nawet werdykt ławy przysięgłych nie może go wymazać.

Nawet śmierć nie gwarantuje skreślenia z listy. Wytyczne stanowią, że nazwiska zmarłych pozostaną na liście, jeśli istnieją podstawy, by sądzić, że tożsamość zmarłego może zostać wykorzystana przez podejrzanego o terroryzm, co Narodowe Centrum Zwalczania Terroryzmu nazywa „demonstrowaną taktyką terrorystyczną”. W rzeczywistości z tego samego powodu przepisy zezwalają na umieszczenie na liście zmarłych małżonków podejrzanych o terroryzm po oni umarli.

Dla żywych proces skreślania z listy obserwowanych jest prosty, ale nieprzejrzysty. Skargę można złożyć za pośrednictwem Programu dochodzeń w sprawie roszczeń podróżnych Departamentu Bezpieczeństwa Wewnętrznego, który rozpoczyna wewnętrzną ocenę niepodlegającą nadzorowi żadnego sądu ani podmiotu spoza społeczności antyterrorystycznej. Weryfikacja może skutkować usunięciem z listy obserwowanych lub zmianą statusu na liście obserwacyjnej, ale dana osoba nie zostanie poinformowana, czy zwycięży. W wytycznych podkreślono jeden z powodów, dla których skreślenie z listy było trudne — jeśli wiele agencji przekazało informacje na temat osoby umieszczonej na liście obserwacyjnej, każda z nich musi wyrazić zgodę na jej usunięcie.

Jeśli obywatel USA podczas pobytu za granicą zostanie umieszczony na liście zakazu lotów i zostanie odwrócony od lotu do USA, wytyczne mówią, że powinien zostać skierowany do najbliższej ambasady lub konsulatu USA, gdzie nie wolno mu informować o przyczynie zablokowania od latania. Zgodnie z przepisami osobom tym można udzielić „jednorazowego zwolnienia” na lot, chociaż nie zostaną one poinformowane, że podróżują na podstawie zwolnienia. Po powrocie do Stanów Zjednoczonych nie będą mogli wejść na pokład innego lotu.

W dokumencie stwierdza się, że agencje nominujące mają „ciągły obowiązek” dostarczania informacji odciążających, gdy się one pojawią. Dodaje, że od agencji oczekuje się corocznego przeglądu obywateli amerykańskich i posiadaczy zielonej karty znajdujących się na liście obserwacyjnej. Nie jest jasne, czy obcokrajowcy – czy zmarli – są sprawdzani w tym samym tempie. Jak zauważono w regulaminie, „lista obserwacyjna nie jest nauką ścisłą”.

Josh Begley, Lynn Dombek i Peter Maass przyczynili się do powstania tej historii.


ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.

Darowizna
Darowizna

Jeremy Scahill relacjonował wydarzenia z Afganistanu, Iraku, Somalii, Jemenu, Nigerii, byłej Jugosławii i innych miejsc na całym świecie. Scahill był korespondentem ds. bezpieczeństwa narodowego w dzienniku The Nation and Democracy Now!. Praca Scahilla była powodem kilku dochodzeń w Kongresie i zdobyła jedne z najwyższych wyróżnień dziennikarskich. Dwukrotnie został uhonorowany prestiżową nagrodą George’a Polka – w 1998 r. za reportaże zagraniczne i w 2008 r. za „Blackwater”. Scahill jest producentem i scenarzystą wielokrotnie nagradzanego filmu „Brudne wojny”, którego premiera odbyła się na Festiwalu Filmowym w Sundance w 2013 roku i był nominowany do Oscara.

Zostaw odpowiedź Anuluj odpowiedź

Zapisz się!

Wszystkie najnowsze informacje od Z bezpośrednio do Twojej skrzynki odbiorczej.

Instytut Komunikacji Społecznej i Kulturalnej, Inc. jest organizacją non-profit o statusie 501(c)3.

Nasz numer EIN to #22-2959506. Darowiznę można odliczyć od podatku w zakresie dozwolonym przez prawo.

Nie przyjmujemy finansowania od sponsorów reklamowych ani korporacyjnych. Polegamy na darczyńcach takich jak Ty, którzy wykonują naszą pracę.

ZNetwork: lewe wiadomości, analizy, wizja i strategia

Zapisz się!

Wszystkie najnowsze informacje od Z bezpośrednio do Twojej skrzynki odbiorczej.

Zapisz się!

Dołącz do społeczności Z – otrzymuj zaproszenia na wydarzenia, ogłoszenia, cotygodniowe podsumowanie i możliwości zaangażowania.

Zamknij wersję mobilną