Rwanda: Ofiary, które nie zostały upamiętnione
autorstwa Andy'ego Piaścika
W zeszłym miesiącu w Rwandzie odbyła się uroczysta ceremonia z okazji 20. rocznicy masowych mordów, które miały miejsce w tym kraju w 1994 r. Korporacyjne media ze Stanów Zjednoczonych i reszty świata szczegółowo opisały to wydarzenie, podkreślając straszliwą śmierć setek tysięcy osób zabitych przez państwo i cywilów Hutu. Dygnitarze i politycy z całego świata, w tym kilku ze Stanów Zjednoczonych, wzięli udział w uroczystości upamiętniającej, która obejmowała emocjonalne odtworzenie ulewu krwi.
Całkowicie bez komentarza pozostawiono obrzydliwy spektakl nadzorującego wydarzenie rwandyjskiego dyktatora Paula Kagame. Kagame, wieloletni sługa amerykańskich interesów biznesowych i sam masowy morderca, wszczął walkę, której kulminacją były straszne wydarzenia z 1994 r., kiedy to najechał Rwandę z sąsiedniej Ugandy w 1990 r. Jako Tutsi Kagame należał do elity klasa, która zamiast żyć pod rządami większości Hutu, udała się na wygnanie. Informacje opublikowane przez szerokie grono badaczy, zwłaszcza z Organizacji Narodów Zjednoczonych, ustaliły, że Rwandyjski Front Patriotyczny Kagame zabił dziesiątki tysięcy ludzi w latach 1990–94 i kilkaset tysięcy więcej w okresie, który stał się znany jako ludobójstwo w Rwandzie. Ponieważ jednak Kagame jest wspierane przez Stany Zjednoczone, zbrodnie te zostały pogrzebane ze zmarłymi i przez ostatnie 24 lata nie zorganizowano żadnej publicznej ceremonii ku czci osób zabitych przez RPF.
Celem Kagame od początku inwazji w 1990 r. było obalenie rządu Rwandy i w tym celu nieustannie łamał porozumienia o zawieszeniu broni. W rzeczywistości to zestrzelenie w kwietniu 1994 r. samolotu, którego pasażerem był rwandyjski dyktator Juvenal Habyarimana, przy czym większość dowodów wskazywała na RPF jako stronę odpowiedzialną, zapoczątkowało trwające 100 dni masowych morderstw. Habyarimana zginął, podobnie jak współpasażer Cyprien Ntaryamira, prezydent Burundi i dziesięciu innych osób.
Od czasu administracji Clintona i braku działań społeczności międzynarodowej wiele zrobiono. W rzeczywistości Stany Zjednoczone aktywnie uniemożliwiały ONZ i komukolwiek innemu podjęcie środków, które mogłyby zapobiec znacznej części zabójstw. Po pierwsze, były sekretarz generalny Organizacji Narodów Zjednoczonych Boutros Boutros Gali całą winę za wydarzenia, które wydarzyły się w Rwandzie w latach 1990. zrzucił na Stany Zjednoczone. I chociaż Kagame w dalszym ciągu twierdzi, podobnie jak w 1994 r., że jego grupa etniczna Tutsi stała się celem zaplanowanego wcześniej działania rządu Rwandy, skutecznie sprzeciwiał się także międzynarodowym wysiłkom, które mogły ograniczyć rozlew krwi. Jeszcze bardziej przekonującym twierdzeniom Kagame jest fakt, że Rwanda i Francja, jej główny sojusznik międzynarodowy, wspierały międzynarodowe działania mające na celu powstrzymanie zabijania. Możemy się tylko domyślać, że masowe zabijanie kolegów Kagame, Tutsi, było do zaakceptowania zarówno dla niego, jak i dla Stanów Zjednoczonych, o ile efektem końcowym było jego całkowite zwycięstwo w walce i dojście do władzy. Ponadto dobrze udokumentowano, że wielu zabitych Tutsi zostało zabitych nie przez Hutu ani rząd Rwandy, ale przez siły Kagame, ponieważ Kagame uważał innych Tutsi, którzy pozostali w Rwandzie, za niegodnych zaufania lub współpracowników.
Badacze Christian Davenport i Allan Stam należą do osób, które badały wydarzenia z 1994 r., najpierw dla USAID, a następnie dla Międzynarodowego Trybuny Karnego dla Rwandy (ICTR). Podobnie jak wielu badaczy z Zachodu, Davenport i Stam rozpoczęli swój projekt zakładając, że za praktycznie wszystkie zabójstwa odpowiada rząd Rwandy i szalejący cywile Hutu. Jednak w miarę postępu śledztwa odkrywali coraz więcej dowodów wskazujących, że RPF była również odpowiedzialna za dużą liczbę zabójstw. Kiedy przedstawili część tych dowodów na spotkaniu, w którym uczestniczyli wysocy rangą członkowie rządu i wojska Kagame, niektórzy na widowni wpadli we wściekłość i jeden z wojskowych przerwał ich prezentację. Następnie Kagame zabronił im powrotu do Rwandy. (Widzieć
http://www.psmag.com/navigation/politics-and-law/what-really-happened-in-rwanda-3432/).
Bardziej pouczające dla tego, jak ICTR była zdecydowana opowiedzieć historię wyłącznej odpowiedzialności Hutu i Kagame jako wybawiciela dnia, było zakończenie projektu badawczego Davenporta i Stama oraz odmowa publikowania lub rozpowszechniania w jakikolwiek sposób ich ustaleń. Inne badania, które dały podobne wyniki, również zostały stłumione przez Stany Zjednoczone. Podobnie jak w przypadku wojen, które spustoszyły Jugosławię w latach 1990. XX w. i ich następstw, aby przytoczyć tylko jeden zbieżny przykład, Zachód i w szczególności Stany Zjednoczone były zdecydowane, że żadne ustalenia odzwierciedlające odpowiedzialność kogokolwiek poza wyznaczonymi przestępcami nie ujrzą światła dziennego . W obu przypadkach masowe morderstwa i inne przestępstwa popełnione przez amerykańskich klientów Kagame, Franjo Tudjmana z Chorwacji, Aliję Izetbgovica i Atifa Dudakovicia z Bośni, Armię Wyzwolenia Kosowa i same Stany Zjednoczone zostały wybielone. Kluczowe dla historii Rwandy jest kłamstwo, że kwiecień 1994 r. wyznacza początek strasznych wydarzeń, jak gdyby inwazja Kagame w 1990 r. i towarzysząca temu śmierć wielu tysięcy ludzi nigdy nie miały miejsca.
Ze swojej strony Stany Zjednoczone chciały wyprzeć Francję, swojego głównego imperialnego rywala w Afryce Środkowej, i zwiększyć inwestycje przedsiębiorstw na tym obszarze, zwłaszcza w graniczącym z nią Kongo, jednym z najbardziej bogatych w zasoby krajów świata. W tym celu Kagame dwukrotnie najechał Kongo niedługo po przejęciu Rwandy, rozpoczynając coś, co Edward Herman określił jako swój drugi akt ludobójstwa. Podobnie jak w przypadku inwazji na Rwandę, inwazji na Kongo towarzyszyło kluczowe szkolenie wojskowe USA, uzbrojenie i wsparcie dyplomatyczne.
Zachodnie grabieże Konga datuje się na XIX wiek i mordercze rządy belgijskiego króla Leopolda II, którego nienasycona żądza bogactwa była odpowiedzialna za śmierć aż 19 milionów Kongijczyków. Siły rewolucyjne ostatecznie uzyskały niepodległość w 15 r., ale obalenie i ostatecznie zamordowanie Patrice'a Lumumby, pierwszego wybranego premiera w kraju, zajęło kongijskim reakcjonistom oraz ich pomocnikom z Belgii i CIA całe trzy miesiące. Kiedy do władzy doszedł amerykański marionetka Mobutu Sese Soko, wszelkie pozory niezależności zniknęły, gdy zachodni inwestorzy ponownie przejęli kontrolę, a oni uczynili z Mobutu multimiliardera dzięki jego wysiłkom w ich imieniu. Zanim Kagame najechał Kongo po raz pierwszy, Mobutu popadł w niełaskę. Jego dyktatorskie postępowanie stało się międzynarodowym wstydem, a Stanom Zjednoczonym nie podobało się, że trzymał zbyt wiele łupu dla siebie. Poza tym mieli Kagame, który pragnąc zostać nowym klientem Stanów Zjednoczonych, był tak giętki jak Mobutu nigdy dotąd.
Wsparcie USA dla inwazji Kagame na Kongo okazało się niezwykłym sukcesem, ponieważ jego wojny terroru utorowały drogę do ogromnego wzrostu amerykańskich inwestycji (i zysków) w miedź, kobalt, koltan i diamenty. W tym czasie liczba Kongijczyków, którzy zginęli w walkach lub zmarli z głodu, chorób i innych przyczyn bezpośrednio związanych z najazdami Kagame, była być może dziesięć razy większa niż liczba ofiar ludobójstwa w Rwandzie, a umieranie wciąż trwa aż do tego momentu. Jednak Kagame był wielokrotnie wychwalany przez Billa Clintona, Madeline Albright, George'a Busha II, Samanthę Power, Susan Rice i innych przeciwników imperializmu Stanów Zjednoczonych jako bohater i „człowiek, który zakończył ludobójstwo w Rwandzie”.
Klasa rządząca i jej stenografowie medialni przeprowadzili nas przez klasę patrzącą na wielką skalę: wojna to pokój, kłamstwa to prawda, a ludobójcy to wyzwoliciele. Nie mogą jednak całkowicie wymazać prawdy i informacje o tym, co naprawdę wydarzyło się w Rwandzie, udokumentowane przez Davenporta, Stama i wielu innych, stały się dostępne. Tymczasem Kagame ciężko pracuje, wysyłając oddziały uderzeniowe na cały świat w celu zamordowania przeciwników jego reżimu na wygnaniu, a jego zadanie polegające na położeniu podwalin pod zwiększoną grabież korporacyjną w USA zostało wykonane i wyszło bardzo dobrze. Dlatego właśnie pozwolono mu nadzorować ceremonię, która odbyła się w zeszłym miesiącu i dlaczego w głównym nurcie praktycznie nic nie powiedziano o tych, którzy zginęli z jego ręki, aby uczynić Afrykę Środkową bezpieczną dla imperializmu Stanów Zjednoczonych. Od tych, którzy żyją w przyszłym świecie wolnym od Imperium, będzie zależało, czy uhonorują ich w sposób, na jaki zasługują.
Andy Piascik to wieloletni aktywista i wielokrotnie nagradzany autor, który pisze dla Z Magazine, The Indypendent, Counterpunch oraz wielu innych publikacji i stron internetowych. Można się z nim skontaktować pod adresem [email chroniony].
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna