źródło: The Wire

Pochodzą zewsząd, rolnicy z Indii, teraz oblegający Indraprasthę, podobnie jak Las Burnam przybył do Dunsinane.

I są przygotowani na długą podróż. Wytrzymałe jak gleba, którą karmią, odbijają pociski z gazem łzawiącym i armatki wodne, gdy ziemia pochłania nieszczęścia. Ich twarze wyrażają spokój złowieszczy dla przeciwnika, a ich słowa są nieliczne, lecz stanowcze. Co jest najbardziej niepocieszające dla sprytnego rządu, są uzbrojeni w wiedzę na dany temat, mówiąc wraz z Bartlebym, że „woleliby nie dać się” oszukać dezinformacją.

Są organicznymi intelektualistami Indii, a nie „workiem ziemniaków”.

Wydaje się, że beztroski rząd ma szóstki i siódemki, choć raz nie jest w stanie podzielić ich ze względu na religię, kastę czy region.

Ani nie są ofiarami jakiegokolwiek „dżihadu miłości” sponsorowanych przez tę partię lub tę frakcję, ani agentów jakiejkolwiek organizacji „antynarodowej, terrorystycznej”. Oszczerstwa rzucane na nich mijają ich tak, jak wiatr mija głupie przeszkody, niezależnie od tego, jak przebiegłe są.

Nie są to też jacyś płomienni anarchiści, którzy przybyli, aby obalić wybrany rząd.

Ich żądanie jest porażająco proste: zapewnij nam godny zwrot za żywność, którą Ci dostarczamy w dobrych i złych czasach. Nie udawajmy, że jesteśmy naszymi dobroczyńcami; jesteśmy mądrzy dla wilków, w imieniu których przemawiasz.

Dość bezsensownego gadania.

Nie wmawiaj nam, że wierzymy w Twoją deklarowaną dobrą wolę.

I nie są podatni na ED, CBI, NIA ani stanowe bataliony podatku dochodowego.

I są doskonaleni, aby przetrwać na chlebie i cebuli.

To „my, ludzie” zebrani dla prostego rachunku w setkach tysięcy.

w przeciwieństwie do protestujący przeciwko nowelizacji ustawy o obywatelstwie i osłabienia art. 370, są dowodem na to, że nie nazywa się ich wrogami narodu.

I wiedzą, że występują przeciwko reżimowi, który zabiega o głosy, ale lekceważy wyborcę.

W jakim kierunku zatem zmierza ten konkurs?

Ponad 80% rolników orze grunty o powierzchni mniejszej niż pięć akrów. Zrozumieli, że klasa wyzyskiwaczy najbliższa sercu rządzących oznacza zapoczątkowanie puczu poprzez trzy ustawodawstwa dotyczące gospodarstw rolnych, a mianowicie przekształcenie ich w tanią siłę roboczą dla głodnych kumpli, którzy w przeciwieństwie do rolników nie radzą sobie z gospodarką. Widzieli, jak to się dzieje w wielu krajach, gdzie przynajmniej rolnicy otrzymują ogromne dotacje, przede wszystkim w najbogatszym z krajów, czyli w USA. Ich świadoma wiedza na temat zamierzonego puczu zmusza ich do podjęcia zadania ratowania ziemi, którą posiadają, i poproszenia grubasów o należyte płacenie za to, co jedzą. Nie chcą, aby zostali okradzieni ze splecionych relacji społecznych, które podtrzymują ich w złych czasach, kiedy ci, których wybiorą, mogą, ale nie muszą, rzucić im odrobinę ulgi.

Zdają sobie więc sprawę, że sierp i młot muszą się połączyć, aby odeprzeć zamierzony chwyt.

Wiedzą, że zmiana nazw miast i miasteczek, budowa nowych świątyń, atakowanie mniejszości, tyrady przeciwko domniemanym wrogom i groźby dla bezpieczeństwa narodu ze strony wrogich spiskowców mają niewielki wpływ na ich wyniszczone życie i nie dają się wciągnąć w wojny kulturowe, które oznaczają jedynie dalszą zagładę „my, ludzi”.

Zatem w obliczu tak świadomego muru oporu, jak obecne władze mogą odpowiedzieć na ich proste żądanie?

Czy wypowiedzą wojnę, czy też zator zmusi ich do ustąpienia słusznym prośbom synów i córek tej ziemi, którzy orają w pokoju i w trudach w najgorszych czasach?

Nie wiemy.

Jednak w nadchodzących dniach ci, którzy traktują pomidory i makaron jako coś oczywistego, mogą być zmuszeni do wzięcia wolnego od życia artystów glamour i nacjonalistycznych haseł, aby zastanowić się nad swoimi relacjami z plantatorem żywności i ustąpić miejsca w mediach ryżowi, pszenicy, czosnkowi i cebuli, oleju musztardowego i grzybów, owoców i warzyw i ożywają dla około 70% mieszkańców Indii.

Wielki pisarz zadał kiedyś pytanie: ile ziemi potrzebuje człowiek? Powinien był poprosić rolnika – o tyle, żeby urosło wystarczająco dla wszystkich i zapewniło jego godne życie.

Badri Raina wykładał na Uniwersytecie w Delhi. 


ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.

Darowizna
Darowizna

Badri Raina jest znanym komentatorem polityki, kultury i społeczeństwa. Jego felietony w Znet mają fanów na całym świecie. Raina przez ponad cztery dekady wykładała literaturę angielską na Uniwersytecie w Delhi i jest autorką cieszącej się dużym uznaniem książki Dickens and the Dialectic of Growth. Ma kilka zbiorów wierszy i tłumaczeń. Jego artykuły ukazywały się w prawie wszystkich głównych angielskich dziennikach i czasopismach w Indiach.

Zostaw odpowiedź Anuluj odpowiedź

Zapisz się!

Wszystkie najnowsze informacje od Z bezpośrednio do Twojej skrzynki odbiorczej.

Instytut Komunikacji Społecznej i Kulturalnej, Inc. jest organizacją non-profit o statusie 501(c)3.

Nasz numer EIN to #22-2959506. Darowiznę można odliczyć od podatku w zakresie dozwolonym przez prawo.

Nie przyjmujemy finansowania od sponsorów reklamowych ani korporacyjnych. Polegamy na darczyńcach takich jak Ty, którzy wykonują naszą pracę.

ZNetwork: lewe wiadomości, analizy, wizja i strategia

Zapisz się!

Wszystkie najnowsze informacje od Z bezpośrednio do Twojej skrzynki odbiorczej.

Zapisz się!

Dołącz do społeczności Z – otrzymuj zaproszenia na wydarzenia, ogłoszenia, cotygodniowe podsumowanie i możliwości zaangażowania.

Zamknij wersję mobilną