Source: Jacobin

9 lipca 2021 r. 422 pracowników GKN Driveline, fabryki półosi we Florencji, otrzymało pocztą elektroniczną niepożądaną wiadomość. Powiedziano im, że rozpoczęło się postępowanie w sprawie zwolnień, które pośrednio dotknęło także ponad osiemdziesięciu zewnętrznych pracowników zajmujących się sprzątaniem, obsługą portierów i stołówką. Z dnia na dzień fundusz inwestycyjny Melrose – od 2018 roku właściciel GKN – wcielił w życie swoje hasło „kupuj, ulepszaj, sprzedawaj”. To była strategia, która już przyniosła złe wieści innym pracownikom GKN w Anglii i Niemczech.

Obiekt Campi Bisenzio ma pewne wyjątkowe cechy: zatrudnia kilkaset pracowników, chociaż większość włoskich przedsiębiorstw zatrudnia mniej niż pięciu pracowników. Ma również długą historię, sięgającą lat trzydziestych XX wieku, czasów faszyzmu. Wtedy to we florenckiej dzielnicy Novoli powstał zakład Fiata, kojarzonego ze słynną rodziną Agnelli. Od tego czasu wiele się zmieniło: w 1930 roku, w ramach szerszego procesu restrukturyzacji, fabryka w Novoli została sprzedana brytyjskiemu międzynarodowemu koncernowi GKN z branży motoryzacyjnej i lotniczej, który dwa lata później przeniósł fabrykę do obecnej lokalizacji.

Fiat też już nie istnieje: na początku 2021 roku, stając się FCA po przejęciu Chryslera, „scalone” wraz z Peugeot-PSA do Grupy Stellantis. Biorąc pod uwagę bardziej aktywną rolę państwa francuskiego, fuzja ta w coraz większym stopniu wydaje się oznaczać nieubłagane wycofanie się Agnellich z sektora samochodowego, a tym samym zamach stanu dla branży, która – po dziesięcioleciach upadku i braku polityki przemysłowej – nadal się liczy we Włoszech zatrudnia ponad 160,000 XNUMX pracowników, z czego ponad połowa należy do Stellantis.

Niesławne e-maile dotarły zaledwie kilka dni po 1 lipca – dniu, w którym we Włoszech ponownie stały się możliwe procedury zwolnień grupowych. Tuż po wybuchu pandemii ówczesny softlewicowy rząd premiera Giuseppe Conte nałożył m.in zamrożenie zwolnień. Spotkało się to z ostrą krytyką ze strony włoskich przemysłowców, przyzwyczajonych do otrzymywania nieoczekiwanych dotacji od państwa bez konieczności spełniania jakichkolwiek warunków. Pomimo napięć w skomplikowanej koalicji rządzącej, dalekiej od polityki neoliberalnej, zamrożenie zwolnień zostało wznowione, aż do objęcia w lutym 2021 r. nowego rządu pod przewodnictwem byłego szefa Europejskiego Banku Centralnego Mario Draghi.

Oprócz jego słabego mandatu demokratycznego przybycie kolejnego technokratycznego premiera usankcjonowało ostateczne poddanie się dyktatowi stowarzyszenia kapitalistów Confindustria. Ta grupa lobbystyczna konsekwentnie sprzeciwiała się blokadzie i ochronie zdrowia pracowników środków, częściowo uzyskany dzięki mobilizacji pracowników, mimo że przedsiębiorstwa korzystały z licznych środków wsparcia bez żadnych warunków zatrudnienia, płacy czy ochrony środowiska. Począwszy od jesieni 2020 roku Confindustria rozpoczęła wojnę przeciwko „Handout-istan”. Dla włoskich szefów nawet skromne wsparcie dochodów zamieniłoby Włochy w emirat wypłat dla próżniaków – przy czym odwieczne tabu zostało przełamane już wraz z wprowadzeniem w 2019 r. „dochodu obywateli”, w rzeczywistości zestawu ograniczonych świadczeń dla osób poszukujących pracy .

Nawet gdy piszemy, gazety takie jak Republika (niegdyś sztandarowy antyberluskoński centrolewicowy, a ostatnio przejęty przez własny Exor Agnellich) rozpowszechniają skargi restauratorów i hotelarzy, którzy rzekomo nie mogą znaleźć pracowników sezonowych ze względu na niesławne dochody obywateli – dotację, która na średnia wynosi mniej niż 600 dolarów miesięcznie na gospodarstwo domowe! Pomimo rzekomej obfitości jałmużny, zapowiedź rozpoczęcia zwolnień w GKN Florence w lipcu 2021 r. była dla pracowników prawdziwym kopniakiem w zęby.

Materiały informacyjne-Istan?

W pierwszych dniach pandemii w zakładach pracy doszło do spontanicznych mobilizacji. Niedługo potem byli to pracownicy kluczowych sektorów, m.in dostawa i platformy, który się zmobilizował. Jesienią 2020 r., po ponownym wprowadzeniu ograniczeń, doszło do lokalnych wybuchów gniewu ze strony drobnych handlowców i nieformalnych pracowników, którym brakowało ochrony, biorąc pod uwagę, że wspomniane „dotacje” często były nie tylko marne, ale nigdy nie były wypłacane. Rozszerzenie kampanii szczepień na całą populację doprowadziło do pierwszych, małych protestów „bez szczepionek”. Dopiero jesienią place naprawdę się zapełniły, a wielka demonstracja w Rzymie przerodziła się w neofaszystowski atak w siedzibie największego związku zawodowego w kraju, Włoskiej Generalnej Konfederacji Pracy (CGIL). Jednak ogólnie rzecz biorąc, w obliczu prawie 10-procentowego spadku PKB – liczby bezprecedensowej w czasie pokoju – zdawało się panować dziwne odrętwienie.

Długi chory człowiek Europy, otoczony nieprzerwana stagnacja od kryzysu walutowego w 1992 r. włoska gospodarka doświadczyła bezprecedensowego szoku związanego z pandemią, a jednocześnie nadal walczyła o wyjście z kryzysu z 2008 r. i europejskiego kryzysu zadłużeniowego. Jeśli pod koniec 2019 r. łączna liczba zatrudnionych osiągnęła najwyższy poziom w historii, było to głównie spowodowane niepewnymi umowami o pracę w sektorach o niskich płacach – sytuacja, która znalazła tragiczne odzwierciedlenie we wzroście ubóstwa, bezwzględnego i względnego. Już w 2019 r. ubóstwo dotknęło ponad jedną trzecią osób określanych jako „pracownicy fizyczni i pokrewni” – to tyle w przypadku „handout-istan”.

W tym ponurym obrazie druga fala populizmu — po pierwszej, tragiczna Eksperyment Silvio Berlusconiego w latach 1990. – miał już kulminację w farsie. Paradoksalnie nadejście pandemii zmieniło perspektywę. Kraj zgorzkniały dziesięcioleciami upadku, pogodzony z wojną wśród biednych, zdawał się tragicznie wracać do historii. Jednak gdy pandemia siała śmierć i spustoszenie, wydawało się, że Włosi zamknięci w swoich domach po raz pierwszy od lat wzięli udział w wielkim zbiorowym wysiłku. Jeśli dynamika infekcji przypomniała nam o trwałej obecności włoskich fabryk w globalnych łańcuchach wartości, reakcja, a tym bardziej retoryka rządu, nagle sprawiła, że ​​chory National Health Service — oklaskiwany z balkonów przez zamkniętą ludność — moralne przywództwo w obronie zdrowia publicznego przed wirusem.

Niezdyscyplinowani Włosi – od dawna postrzegani (nawet sami) jako „katolicy” pozbawieni „kapitału społecznego” i „amoralni familiści” — spontanicznie przystąpili do środków ograniczających z nielicznymi precedensami, okazując się tym samym znacznie bardziej obowiązkowi w wypełnianiu swoich obowiązków obywatelskich niż „protestanci” Boris Johnson czy Donald Trump. Anonimowy Conte nagle stał się popularny, ale jego wsparcie było bierne i zdystansowane. Włosi bezradnie patrzyli, jak Matteo Renzi manewruje, by obalić rząd, co doprowadziło do zastąpienia Conte przez Draghiego w lutym 2021 r. Rząd tak obcy samej idei reprezentacji, że nie musiał nawet ukrywać tej praktyki, niestety przejęty przez centroprawicę i centrolewicy w ostatnich dziesięcioleciach zlecania swojej polityki gospodarczej firmom konsultingowym takim jak McKinsey.

Ice Bucket Challenge

Rok temu pięćset listów, które otrzymali pracownicy GKN, niczym wiadro lodowatej wody przerwało ten pozorny letarg. Z pewnością nie był to pierwszy kryzys przemysłowy. Przez lata pracownicy GKN sami w widoczny sposób okazali aktywną solidarność klasową, zaczynając od wsparcia dla pracowników, często imigrantów, którzy byli ofiarami ostrych represji antyzwiązkowych w pobliskiej dzielnicy tekstylnej Prato.

Jednak GKN w Campi Bisenzio uderzyło w nowoczesną, wydajną i dochodową fabrykę – fabrykę, która z pewnością odczuwała skutki dysfunkcyjnej cyfryzacji procesu produkcyjnego, ale ogólnie nie osiągała słabych wyników.

Oprócz tego, że był zakładem produkcyjnym, GKN stanowił wyjątek na rynku Włoski krajobraz stosunków przemysłowych. W 2007 roku propozycja kierownictwa, aby pracować także w weekendy, z rotacją dni wolnych w tygodniu, wywołała wewnętrzny konflikt wśród pracowników i wybór nowej reprezentacji związkowej, ale przede wszystkim narodziny prawdziwej „awangardy robotniczej” – obecnie znanej w całych Włoszech jako kolektywu fabrycznego. Choć jej członkowie w przeważającej mierze stanowią część FIOM (federacji obróbki metali należącej do CGIL), organizacja ta pomogła uczynić reprezentację związkową bardziej płynną, demokratyczną i horyzontalną, stosując model inspirowany radami fabrycznymi z lat 1970. XX wieku. Na przestrzeni lat kolektyw odnosił zwycięstwa dzięki reinternalizacji i stabilizacji stanowisk kilku pracowników oraz organizacji pracy, nawet w obliczu poważnych porażek, jakie poniosła branża związkowa w ubiegłych dziesięcioleciach. Symboliczne było porozumienie o utrzymaniu na szczeblu przedsiębiorstwa ochrony zapewnianej przez stary art. 18 Statutu pracowników – ustawę uchwaloną w 1970 r., ale zmasakrowaną przez rząd Partii Demokratycznej Matteo Renziego w 2015 r., która przewidywała przywrócenie do pracy pracowników zwolnionych bezprawnie w firmach zatrudniających powyżej piętnastu pracowników.

Wracając do lipca 2021 r., od początku było jasne, że atak na pracowników GKN oznaczał jakościowy skok w ofensywie antypracowniczej: jak pisał kolektyw: „Jeśli przebiją się tutaj, przebiją się wszędzie”. Gdyby możliwe było zamknięcie przez międzynarodową korporację historycznej fabryki w bogatej, postępowej Florencji, z zamówieniami na bestsellery, takie jak hatchback Panda, pojazdy użytkowe Ducato (które dostarczają do Europy wszelkiego rodzaju dostawy) oraz luksusowe Ferrari, Maserati i Lamborghinis – wyrzucenie pięciuset rodzin na ulice i zakończenie jednego z najbardziej zaawansowanych włoskich eksperymentów związkowych – nic nie powstrzyma nowej fazy zwolnień i relokacji, nawet w sektorach i kontekstach, którym dotychczas udało się stawić opór.

Rysownik i bojownik Zerocalcare, ostatnio autor serii Netflix Rozerwij wzdłuż przerywanej linii, skutecznie przedstawił fabrykę Campi Bisenzio jako wioskę Asterixa i Obelixa – ostatni bastion oporu w okupowanej przez Rzymian Galii. Hasło wybrane na początku,
"Insorgia” — „Powstańmy” — było mottem partyzantów florenckich, których zdobiony czerwony sztandar macha się na czele wszystkich pochodów robotniczych. 11 sierpnia 2021 r., w rocznicę wyzwolenia Florencji spod nazistowskiego faszyzmu, wieczorna procesja partycypacyjna przeszła przez renesansowe pałace w centrum miasta, zaczynając od Palazzo Vecchio, gdzie w 1944 r. zabrzmiały kuranty Martinelli — dzwonu, który ostrzegał ludzi zbliżającej się wojny już od średniowiecza — zapoczątkował powstanie.

Pielgrzymka

Rok później można powiedzieć, że apel pracowników GKN nie pozostał głuchy. Po zajęciu fabryki — wraz z wypędzeniem prywatnych strażników wysłanych przez Melrose do obrony maszyn, wielu nowo zakupionych (a nawet wciąż zapakowanych) dzięki funduszom przyznanym przez włoski rząd na rzecz „Przemysłu 4.0” — stały garnizon stał się cel ciągłej pielgrzymki, nie tylko niezliczonych małych grup podzielonej włoskiej lewicy, ale także wszelkiego rodzaju zwolenników.

Wraz z ogłoszeniem zwolnień 9 lipca 2021 r. wielu innych pracowników zdało sobie sprawę, że dla nich też bije dzwon. A to, co robotnicy nazywali „rodziną”, powiększało się z każdym dniem. Na liniach nocnych pikiet stanęli historyczni lewicowi bojownicy, towarzysze, którzy od dawna walczyli o znalezienie bezpiecznego miejsca we włoskich ruchach społecznych, reżyserzy i aktorzy teatralni oraz działacze Associazione Ricreativa Culturale Italiana (ARCI) – sieci spotkań po pracy środowiska bliskie starej Partii Komunistycznej, szczególnie zakorzenione w czerwonych regionach, takich jak Toskania – a także przedstawiciele oddolnych związków zawodowych, komitetów mieszkaniowych, studenci w każdym wieku i pracownicy innych atakowanych firm, którzy przeszli obok, choćby tylko na kawę .

W rekordowym czasie pisarz robotniczy Alberta Prunettiego przekształcił dokumenty sporu w książkę, która obecnie „trasuje” po kraju. W regionie takim jak Toskania, gęstym od uniwersytetów i publicznych ośrodków badawczych, obudził się także świat akademicki. Jeśli kilkudziesięciu niepewnych badaczy podpisało apel nie tylko o „robienie wszystkiego”, co w ich mocy, aby ocalić fabrykę, ale także o „postawienie każdego ze swoimi własnymi problemami i żądaniami”, Stowarzyszenie Prawników Demokratycznych – założone po ruchu oporu przez komunistę Umberto Terraciniego i socjalista Lelio Basso — spotkali się w połowie sierpnia z robotnikami przed fabryką, aby napisać projekt ustawy przeciwko przenoszeniu fabryk, obiecując napisać go „z głową, a nie nad głową”. Organizacje ekologiczne, takie jak Fridays for Future i Extinction Rebellion – wraz z niezliczonymi organizacjami, które codziennie walczą z dewastacją środowiska – przyjęły mobilizację kierowaną przez pracowników, kwestionując kłamliwe wysiłki mające na celu przeciwstawienie pracy pracownikom kwestii zdrowia i środowiska. Maszerowali razem przeciwko grupie G20 zorganizowanej w Rzymie w październiku ubiegłego roku.

We wrześniu 2021 r., dwa dni po sprowadzeniu do Florencji 40,000 1980 ludzi – pierwszej demonstracji na taką skalę od czasu pandemii, ale także wymownej liczby, przypominającej historyczny antyzwiązkowy marsz pracowników umysłowych Fiata w październiku XNUMX r. – pracownicy GKN zwyciężyli po raz pierwszy bitwa. Sąd Pracy we Florencji podtrzymał apelację przeciwko bezprawnym zwolnieniom: podczas gdy rząd Draghiego („sługa Melrose”, jak skandowali pracownicy Kolektywu Fabrycznego) siedział z założonymi rękami, wymiar sprawiedliwości zmusił fundusz finansowy do prawidłowego stosowania się do zaleceń państwa włoskiego własne prawa, zapewniając pracownikom co najmniej trzymiesięczną pensję. Oprócz działań prawnych prowadzonych przez FIOM, Kolektyw Fabrykowy pracował nad rozszerzeniem i zorganizowaniem solidarności, przede wszystkim w Toskanii. W okresie wielkiego zmęczenia, wraz z pojawieniem się nowego, formalnie niepodważalnego pisma o zwolnieniu, które wydawało się, że dzieli go zaledwie kilka dni, przy braku jakiejkolwiek wzmianki ze strony Melrose i gdy związki konfederacyjne (w tym CGIL) wahały się przed ogłoszeniem strajku generalnego przeciwko pracodawcom ofensywny, Kolektyw Fabrykowy GKN znów nabrał tempa.

Odpowiedzią na lansowaną przez rząd „politykę impasu” było opracowanie „planu” wyjścia z kryzysu. Jak pisaliśmy w grudniu, ekonomiści, inżynierowie, historycy i socjolodzy, wielu z nich związanych z tak zwanymi „szkołami doskonałości” w Pizie, Normale i Sant'Anna, przyłączyli się do Kolektywu Fabrykowego, pisząc ten plan, przyłączając się do badań umiejętności radzenia sobie z konfliktami pracowniczymi i konkretnych rozwiązań problemów społecznych.

Poważnie traktując apele płynące ze świata akademickiego, pracownicy zwrócili się do badaczy z prośbą o sporządzenie planu przebudowy zakładu oraz zapewnienia ciągłości zatrudnienia i praw. Szczególną uwagę zwrócono także na ochronę pracowników kontraktowych – począwszy od sprzątaczek, do których w ostatnich miesiącach prawie wyłącznie mężczyźni pracowali, aby się do nich zbliżyć.

Zielony, realistyczny plan

Pracownicy nalegali, aby zrealizować taki plan, pokazując, że mogą „przejąć kontrolę” – że są w pełni świadomi procesów produkcyjnych i mogą kierować wyborami dotyczącymi tego, co i jak produkują. Dla Kolektywu Fabrycznego oznacza to również powrót do języka „zarządzania” i powiązanie go z kwestiami zrównoważonego rozwoju środowiskowego i sprawiedliwości społecznej. Oznacza to również wzięcie odpowiedzialności za ogólną wizję krajowej polityki przemysłowej i wywieranie nacisku na władze publiczne w sprawie alokacji zasobów i wyboru strategicznych sektorów, w których należy inwestować na rzecz ogólnej rewitalizacji Włoch. Nie chodzi tu tylko o ratowanie GKN, ale o lobbowanie na rzecz interwencji publicznych reorganizujących strukturę gospodarczą, a nie tylko wydatkowanie środków pomocowych.

Zaprezentowany tej wiosny plan ekologiczno-produkcyjnej przebudowy terenu Campi Bisenzio działa na wielu poziomach. Zakłada, że ​​fabryka pozostanie w branży motoryzacyjnej. Jednak kieruje produkcję w stronę komponentów mechanicznych do ekologicznego transportu publicznego – w przeciwieństwie do koncepcji pojazdów indywidualnych, prywatnych i napędzanych paliwami kopalnymi, obecnie niespełniających wszelkich kryteriów zrównoważonego rozwoju środowiskowego – oraz maszyn do produkcji zielonego wodoru. Plan przewiduje także możliwość przeznaczenia części fabryki na utworzenie centrum kompetencyjnego zajmującego się prototypowaniem i industrializacją robotów i cobotów – które z kolei można zintegrować z wyżej wymienionymi łańcuchami dostaw – oraz rozwój ścieżek zarówno szkolenia zawodowego, jak i badań i rozwoju.

Kiedy plan powstawał, badacze nie mieli pojęcia, jaki będzie los struktury własnościowej fabryki: w grudniu 2021 r., gdy Melrose będzie uciekał, przyszłość fabryki można było snuć w oparciu o pożądaną, ale trudną opcję nacjonalizacja czy różne formy partnerstwa pomiędzy podmiotami publicznymi i prywatnymi. W połowie grudnia przedsiębiorca Francesco Borgomeo – doradca wyznaczony przez Melrose w celu znalezienia nabywców na fabrykę – sam wszedł do gry w przejęcia. Borgomeo, katolicki przedsiębiorca działający w gospodarce o obiegu zamkniętym, nagle zmienił się w rycerza w lśniącej zbroi, gotowego odwrócić losy GKN.

Ale jeśli, jak słynny włoski zespół punkowy CCCP zwykł mawiać, parafrazując historyczne oświadczenie Włodzimierza Lenina: „Sowiety i elektryczność nie tworzą komunizmu”, obietnica Borgomeo składająca się z czterech F – „Wiara w przyszłość fabryki florenckiej” – nie stanowi planu przemysłowego. Odbyły się niezliczone negocjacje ministerialne: ostatnie miały miejsce 3 sierpnia, kiedy Borgomeo, zamiast przedstawiać prawdziwych inwestorów i partnerów przemysłowych, ogłosił utworzenie „konsorcjum badawczego” non-profit, zmuszając ministerstwo do odroczenia terminu do 31 sierpnia, ostatniego dnia że styczniowe porozumienie przewiduje, że państwo będzie zmuszone do podjęcia bezpośrednich działań na rzecz przyszłości fabryki. Jednak jedyny faktycznie istniejący plan konwersji przemysłowej, przedstawiony stronom, to ten opracowany przez robotników i badaczy w ramach solidarności z nimi. Plan ten mógłby zostać wdrożony już teraz, gdyby znalazło się państwo chętne do zrobienia tego, co do niego należy.

Stara klasa robotnicza?

To, co działo się we Włoszech przez ostatni rok, jest zjawiskiem dziwnym, a zarazem prostym. Tutaj kolektyw w fabryce obróbki metali – ze swoimi starymi czerwonymi flagami, symbolem uzyskanym przez nałożenie półosi i kół zębatych oraz nazwą zapisaną sowiecką czcionką – stanowi nie tylko płytę rezonansową dla zmagań całego kraju, ale posługuje się inkluzywnym językiem walk feministycznych i przyjmuje własną logikę transformacji środowiskowej. Czyni to w przekonaniu, że tylko ta zbieżność, w ramach solidarności przezwyciężającej wszelkie partykularyzmy, może wywrócić do góry nogami dominujące stosunki władzy, które uciskają nas wszystkich.

26 marca dziesiątki tysięcy ludzi wróciły na ulice Florencji, a wraz z nimi zbieżność walk robotniczych, zmian klimatycznych, studenckich i transfeministycznych. W maju solidarni zwolennicy z całych Włoch przybyli do Campi Bisenzio na masowym zgromadzeniu. W tym samym czasie pracownicy kolektywu podróżują po Włoszech w ramach „Insorgiamo Tour”, aby spotkać się z terytoriami powstańczymi i wzmocnić powiązania, które będą stanowić platformę polityczną i społeczną nadchodzącej jesieni powszechnej mobilizacji.

Zwycięstwo w GKN miałoby ogromne znaczenie dla włoskiego ruchu robotniczego. Kolektyw Fabryczny zrozumiał, że przechodząc do kontrataku – pokazując przemieniający potencjał wiedzy pracowników i organizowania heterogenicznej klasy robotniczej – można odwrócić znaczenie tego sporu: jeśli tutaj nie przejdą, to nie przejdą. nigdzie nie przechodzić; Jeśli zaczniemy wygrywać tutaj, możemy wygrać wszędzie. Zwycięstwo w GKN oznacza w końcu zwrócenie uwagi na klasę robotniczą, która została usunięta z debaty publicznej, tak jakby jej istnienie zostało przyćmione.

Jednocześnie zdolność awangardy związkowej do narzucania podstawowych kwestii polityki przemysłowej potwierdza starożytną intuicję najlepszej włoskiej krytycznej ekonomii politycznej – a mianowicie, że to właśnie z konfliktu powstaje zachęta do inwestycji i produktywności oraz że w jej nieobecności, musimy pogodzić się z odmową.

Oczywiście wyzwanie nie jest łatwe, a okoliczności nie sprzyjają. Niedawne upadek rządu Draghiego z pewnością nie wywołała żałoby wśród pracowników GKN. Jednak jest mało prawdopodobne, aby poprawić sytuację, biorąc pod uwagę to, co mówi Kolektyw Fabrykowy Połączenia „społeczną, powiedzielibyśmy niemal antropologiczną otchłań”, oddzielającą sprawy pracownicze od debaty politycznej.

Nie tylko po nim nie można się wiele spodziewać postfaszystowska prawda wydaje się, że jego przeznaczeniem jest wygranie wyborów powszechnych 25 września. Co więcej, jest prawdopodobne, że kwestie podnoszone w sporze z GKN nie znajdą miejsca w kampanii wyborczej ograniczonej do jałowego „antyfaszyzmu” tej samej centrowej lewicy, która – twierdzi program rządu Draghiego – uzgodniony przez Berlusconiego i Matteo Salvini — jako własne. Ale jak przypomina nam Kolektyw Fabryczny: „Potrzebujemy teraźniejszości”. A w chwili obecnej, gdy walka pracowników GKN ponownie się otworzyła, możliwe jest działanie.


ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.

Darowizna
Darowizna

Zostaw odpowiedź Anuluj odpowiedź

Zapisz się!

Wszystkie najnowsze informacje od Z bezpośrednio do Twojej skrzynki odbiorczej.

Instytut Komunikacji Społecznej i Kulturalnej, Inc. jest organizacją non-profit o statusie 501(c)3.

Nasz numer EIN to #22-2959506. Darowiznę można odliczyć od podatku w zakresie dozwolonym przez prawo.

Nie przyjmujemy finansowania od sponsorów reklamowych ani korporacyjnych. Polegamy na darczyńcach takich jak Ty, którzy wykonują naszą pracę.

ZNetwork: lewe wiadomości, analizy, wizja i strategia

Zapisz się!

Wszystkie najnowsze informacje od Z bezpośrednio do Twojej skrzynki odbiorczej.

Zapisz się!

Dołącz do społeczności Z – otrzymuj zaproszenia na wydarzenia, ogłoszenia, cotygodniowe podsumowanie i możliwości zaangażowania.

Zamknij wersję mobilną