Brak jasnych i szerokich uprawnień konstytucyjnych do ochrony środowiska ogranicza zakres federalnego prawa ochrony środowiska.
Nawet zdrowa demokracja w USA miałaby trudności ze skuteczną odpowiedzią na „nikczemny” problem zmian klimatycznych. Jako ludzie musielibyśmy przezwyciężyć wrodzone ograniczenia poznawcze, aby zaakceptować związek między codziennymi czynnościami, takimi jak prowadzenie pojazdu, a łagodzonym wpływem na klimat. Jako wyborcy musielibyśmy docenić znaczenie rozwiązania problemu o ograniczonym bezpośrednim znaczeniu, przede wszystkim z korzyścią dla przyszłych pokoleń. Politycy potrzebowaliby odwagi, aby walczyć o politykę, która nie przyniosłaby wyborcom widocznych korzyści w ciągu ich politycznego życia.
Zmiana musiałaby nastąpić pomimo zawziętego sprzeciwu przedsiębiorstw zajmujących się paliwami kopalnymi – jednej z najpotężniejszych specjalnych grup interesów korporacyjnych w historii naszego kraju. Musielibyśmy być otwarci na zmiany transformacyjne oraz ponowne przemyślenie wartości i priorytetów, aby opracować wspólną wizję przyszłości radykalnie odmiennej od ustalonych oczekiwań, a wszystko to przy uwzględnieniu sposobu, w jaki historyczne niesprawiedliwości – w szczególności kolonializm i rasizm – wytworzyły i pozostają zakorzenione w systemach, które doprowadziły nas do tej przepaści.
Ale nasza demokracja zdecydowanie nie jest zdrowa. Korporacje inwestują pieniądze w wybory praktycznie bez ograniczeń i nie ponoszą żadnych konsekwencji za rażące okłamywanie opinii publicznej – zwłaszcza w bieżących celach na temat tego, czy zmiany klimatyczne są realne i niebezpieczne oraz co je powoduje – w celu maksymalizacji swoich zysków. Prawo do głosowania jest obecnie bardziej teoretyczne niż rzeczywiste, po zlikwidowaniu zabezpieczeń federalnych i przyjęciu przez wiele władz stanowych i lokalnych środków utrudniających głosowanie (szczególnie w przypadku osób znajdujących się w niekorzystnej sytuacji, w tym społeczności kolorowych).
Głosy tych, którzy dostaną się do urny wyborczej, są liczone – nasz system wyborczy jest solidny. Jednak nie jest to postrzegane jako takie; ideologiczne fantazje na temat fałszerstw wyborczych powodują, że ogromna część społeczeństwa odrzuca legalne wyniki wyborów. A niezliczone patologie w środowisku informacyjnym, od algorytmów mediów społecznościowych po celowe wysiłki dezinformacyjne, osłabiły naszą zdolność do rozmowy i wzajemnego rozumowania.
Nasz system klimatyczny nie jest też zdrowy ani stabilny. Już kulejemy od bezprecedensowego kryzysu do bezprecedensowego kryzysu – Fala upałów na północno-zachodnim Pacyfiku w 2021 r, śmiertelne pożary w 2023 r, huragan, który stworzył lądowanie w Luizjanie w 2021 roku i utonął 11 osób w mieszkaniach w piwnicach Nowego Jorku, gdzie pomiędzy nimi nie było prawie szans na złapanie oddechu.
Ta szybko zmieniająca się rzeczywistość fizyczna jeszcze bardziej obciąża naszą chorą demokrację. Stoimy przed zniechęcającym zadaniem, jakim jest próba przekształcenia naszego społeczeństwa, prawa i gospodarki w celu zaprzestania emisji i pochłaniania dwutlenku węgla, a jednocześnie staramy się przystosować do ciągłych i pogłębiających się zmian klimatycznych.
Krótko mówiąc, nasza demokracja musi w jakiś sposób skupiać się na walce, mieć cel i zasoby, aby stawić czoła długoterminowym wyzwaniom, jakie zmiany klimatyczne stawiają przed życiem i sprawiedliwością, jednocześnie stawiając czoła coraz częstszym i ekstremalnym wydarzeniom związanym z klimatem, które odbierają życie, pogłębiają niesprawiedliwość i stanowią bezprecedensowe obciążenie dla demokracji i społeczeństwa. zarządzanie.
Jak konstytucja utrudnia politykę klimatyczną
Jak i dlaczego konstytucyjne status quo nie jest w stanie sprostać kryzysowi klimatycznemu? Zaczyna się od projektu konstytucyjnego. Konstytucja przyznaje Sądowi Najwyższemu i sądom niższej instancji, ustanowionym przez Kongres, „władzę sądowniczą”. Uważano, że sądy federalne to „najmniej niebezpieczna gałąź” i nominacje mniej prestiżowe niż, powiedzmy, sądy najwyższe w Wirginii czy Nowym Jorku – między innymi z tego powodu niektórzy z pierwszych mianowanych sędziów Sądu Najwyższego, John Jay i John Rutledge, odeszli ze składu.
Jednak znaczenie kontroli sądowej uległo zmianie Marbury przeciwko Madison kiedy ówczesny Prezes Sądu Najwyższego John Marshall w słynnym oświadczeniu oświadczył, że „zdecydowanym obowiązkiem Departamentu Sądownictwa jest określanie prawa”, co miało miejsce w ponad 20,000 1789 decyzji od jego powstania w XNUMX r.
Od momentu powstania do czerwca 2022 r. w Sądzie Najwyższym Stanów Zjednoczonych zasiada 116 sędziów. Jednak bardzo niewielu przyznało, że katastrofalna zmiana klimatu ma miejsce i została spowodowana przez człowieka. Nawet ci sędziowie, którzy uznają zmiany klimatyczne, uważają, że Kongres, a nie sądy, powinien się tym zająć.
Konstytucja Stanów Zjednoczonych prawie ignoruje kwestie ochrony środowiska. Został stworzony, aby zająć się rozdziałem władzy, federalizmem i swobodami obywatelskimi. Istnieje obszerna taksonomia źródeł i ograniczeń władz federalnych i stanowych w zakresie przeciwdziałania zmianom klimatycznym. Praktycznie nic nie jest bezsporne, co nadaje bogaty kontekst maksymie byłego prezesa Sądu Najwyższego Johna Marshalla, że „nigdy nie wolno nam zapominać, że wykładamy konstytucję”. Ale zapomnijcie lub nie, Konstytucja zawiodła klimat.
Pominięcie konstytucyjne
Konstytucja zakłada istnienie środowiska zdolnego do wspierania rozwijającego się społeczeństwa, ale nie uznaje wyraźnie ani nie chroni środowiska. Rzeczywiście, historycznie nie było pewne, czy Konstytucja w ogóle upoważnia rząd federalny do działań na rzecz ochrony środowiska. Tekstowe milczenie Konstytucji w odniesieniu do środowiska znajduje odzwierciedlenie w milczeniu sądów na temat tego, jak środowisko wspiera inne prawa wyraźnie uznane w Konstytucji.
Pomimo oczywistego faktu, że życie i wolność nie mogą istnieć bez funkcjonujących ekosystemów, sądy w Stanach Zjednoczonych nie uznają żadnych federalnych konstytucyjnych praw do ochrony środowiska, nawet w zakresie, w jakim prawo do ochrony środowiska mogłoby zostać uznane za przynależne do wyraźnie zapisanych praw konstytucyjnych.
Konstytucje wielu krajów wyraźnie chronić środowiskooraz w wielu innych przypadkach sądy zinterpretowały przepisy konstytucyjne niezwiązane z ochroną środowiska jako koniecznie obejmujące prawa do ochrony środowiska. W Stanach Zjednoczonych tak nie jest. Konstytucja nie chroni wprost środowiska, ani też nie uznaje ochrony środowiska za niezbędną do ochrony innych praw konstytucyjnych.
Brak jasnych i szerokich uprawnień konstytucyjnych do ochrony środowiska – wyraźnych w tekście Konstytucji lub rozumianych przez sądy jako należących do innych wymienionych uprawnień – ogranicza zakres federalnego prawa ochrony środowiska. Jeden aspekt tego limitu jest fundamentalny. Znalezienie konstytucyjnego autorytetu, na podstawie którego można byłoby przyjąć nasze podstawowe federalne przepisy dotyczące ochrony środowiska, wymagało gotowości sądów i naciągnięcia doktryny.
Jakie prawa wychodzące z naszego wielkiego społeczeństwa mogły przebudzić się do współczesnych problemów środowiskowych w latach 1970 Ustawa o polityce ekologicznej państwaThe Ustawa o czystym powietrzuThe Ustawa o czystej wodziei Ustawa o zagrożonych gatunkach—wyglądało na to, że zostały przyjęte w kontekście jasnej i szerokiej władzy konstytucyjnej?
Brak władzy konstytucyjnej ogranicza nie tylko strukturę naszych podstawowych federalnych ustaw dotyczących ochrony środowiska, ale także sposób ich interpretacji i stosowania. Zinternalizowane zrozumienie granic tego, co jest konstytucyjnie możliwe, ogranicza naszą wyobraźnię w zakresie kształtowania polityki, gdy konieczne jest wprowadzenie systemowych zmian transformacyjnych, aby skutecznie odpowiedzieć na dzisiejsze wyzwania środowiskowe.
Jedną stroną medalu jest brak jasnych i szerokich uprawnień w zakresie ochrony środowiska. Oprócz tego, że nie przyznaje rządowi federalnemu wyraźnych uprawnień do ochrony środowiska, Konstytucja nie nakłada również jasnych ograniczeń uprawnień rządu federalnego do wyrządzania szkody środowisku, nie mówiąc już o nałożeniu na rząd obowiązku zapobiegania szkodom ekologicznym.
Brak w Konstytucji określenia granic szkód dla środowiska przez rząd pogłębia brak wyraźnych uprawnień do działania w celu ochrony środowiska. Konstytucja milczy (przynajmniej w tekście wyraźnym) jeśli chodzi o ochronę jednostek przed niszczeniem przez rząd ekologicznych elementów niezbędnych do zdrowego życia. I w przeciwieństwie do konstytucyjnej władzy stanowienia prawa w kwestiach środowiskowych, sądy w dużej mierze niechętnie wczytują się w Konstytucję takich ograniczeń.
Aby docenić, w jaki sposób konstytucyjne milczenie w sprawie środowiska przyczynia się do konstytucyjnej wrogości wobec ochrony środowiska, należy przypomnieć, że Konstytucja zapewnia inne wartości – własność prywatną, słowa i prawa państw – wyraźne uznanie i ochronę. Konstytucyjne pominięcie środowiska zmniejsza zatem wagę interesów środowiskowych rozpatrywanych w porównaniu z innymi interesami wyraźnie chronionymi przez Konstytucję. Na przykład jednostronna konstytucyjna ochrona własności prywatnej utrudnia politykę adaptacyjną, odmawiając rządom ograniczania nowej zabudowy w lokalizacjach wrażliwych klimatycznie w obawie przed powstaniem obowiązku wypłaty odszkodowań prywatnym właścicielom gruntów.
Interpretacja sądowa mogłaby przezwyciężyć tekstowe pominięcie konstytucyjnego środowiska. Na przykład w epoce postępu naukowcom, prawnikom i politykom udało się przekonać sądy do interpretacji Klauzula handlowa przyznać rządowi federalnemu znaczącą konstytucyjną władzę w zakresie ochrony środowiska.
Istnieje wiele mocnych argumentów za tym, że – pomimo braku wyraźnego tekstu i historycznego, doktrynalnego skupienia się na klauzuli handlowej – Konstytucję można i należy rozumieć jako przyznającą szersze uprawnienia w zakresie ochrony środowiska oraz nakładającą ograniczenia i obowiązki środowiskowe na rząd. Dotychczas jednak sądy w dużej mierze zrzekły się swojej instytucjonalnej roli w kształtowaniu polityki klimatycznej.
Struktura konstytucyjna naszej demokracji przedstawicielskiej stwarza zatem przeszkodę w łagodzeniu. Chociaż sądy wycofują się z angażowania się w politykę dotyczącą zmian klimatycznych, argumentując, że wypowiadanie się przez sędziów byłoby sprzeczne z większością, rzeczywistość jest taka, że proces polityczny, który tworzy politykę dotyczącą zmian klimatycznych, nie jest z założenia ani w praktyce większościowy. W kontekście zmian klimatycznych Senat i Kolegium Elektorów zdecydowanie sprzeciwiają się łagodzeniu zmian klimatycznych, pozwalając mniejszości publicznej i politycznej na utrudnianie przyjęcia i wdrożenia solidnego prawa łagodzącego.
Co więcej, nie chodzi po prostu o to, że sądy odmawiają skorzystania ze swoich konstytucyjnych uprawnień do zaangażowania się w politykę klimatyczną z powodu błędnego przekonania, że byłoby to „niedemokratyczne”. Sądy zdecydowanie pogłębiają przeszkodę, jaką nasza struktura konstytucyjna stwarza dla przyjęcia prawa łagodzącego poprzez interpretacje Konstytucji, które ograniczają prawa głosu (w ten sposób zmniejszając głos większości) i podnosząc prawa korporacji (w ten sposób zwiększając głos korporacji).
Sądowe interpretacje Konstytucji pomagają wytworzyć, utrzymać i przyznać prawo weta mniejszościowemu blokowi publicznemu i politycznemu utrudniającemu federalną politykę łagodzenia skutków. Firmy zajmujące się paliwami kopalnymi, obdarzone przez Sąd Najwyższy prawem Pierwszej Poprawki do faktycznego przekazywania nieograniczonych datków na kampanie polityczne w Citizens United przeciwko Federalnej Komisji Wyborczej, zorganizowała dobrze udokumentowaną i skuteczną kampanię mającą na celu przekonanie odpowiedniej części amerykańskiego społeczeństwa i jej przedstawicieli – grupy o mniejszej populacji, ale większej reprezentacji w Kolegium Elektorów i Senacie – że zmiany klimatyczne nie są rzeczywiste i nie są spowodowane przez człowieka, nie jest niebezpieczne i/lub nie jest bezpośrednie.
W procesach wnoszonych przez powodów przeciwko przedsiębiorstwom z branży paliw kopalnych, chcącym pociągnąć je do odpowiedzialności za swoje kłamstwa, firmy te bez wstydu odpowiadają, że mają prawo kłamać zgodnie z Pierwszą Poprawką, zwłaszcza jeśli kłamią, aby wpłynąć na porządek publiczny.
Konstytucyjne status quo, określone szeregiem interpretacji i decyzji sądowych, zawodzi z punktu widzenia klimatu, ponieważ szerzej zawodzi z punktu widzenia demokracji. Zaniedbuje ochronę praw podstawowych, takich jak prawo do głosowania, jednocześnie zapewniając nowe prawa interesom korporacji.
Konstytucyjne status quo nie odpowiada momentowi klimatycznemu
Konstytucja w obecnym brzmieniu, interpretacji i stosowaniu utrudnia rozwój zdecydowanej reakcji społecznej na zmiany klimatyczne, częściowo przez to, że nie chroni zdrowych procesów demokratycznych i nie sprzyja prawdziwej sprawiedliwości społecznej.
Moglibyśmy oczywiście zmienić Konstytucję, aby wyraźnie wspierać ochronę środowiska, lepiej chronić procesy demokratyczne i wspierać sprawiedliwość społeczną. Moglibyśmy także zachęcać do nowego rozumienia istniejących tekstów konstytucyjnych, które uznają podstawową wartość zdrowego środowiska i prawo do niego, skuteczniej wspierają zdrowe procesy demokratyczne i idą dalej w kierunku wspierania sprawiedliwości społecznej. Każde nowe podejście będzie wymagało otwartego rozliczenia się z tym, w jaki sposób i dlaczego konstytucyjne status quo nie odpowiada momentowi klimatycznemu.
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna