Senator Bernie Sanders (I-Vt) zainspirował tysiące postępowców do ubiegania się o urząd wybieralny, ale niewielu odniosło taki sukces jak rolnik z Vermont David Zuckerman, pełniący obecnie trzecią kadencję jako wicegubernator.
Urodzony w 1971 r. Zuckerman wychował się w Brookline w stanie Massachusetts, gdzie jego matka zasiadała w zarządzie szkoły. To doświadczenie sprawiło, że zainteresował się aktywizmem i problemami, ale sprawiło, że stał się nieufny wobec polityki partyjnej i dynamiki władzy. początkowo pozostawił go z niechęcią do polityki. Uczęszczał na Uniwersytet Vermont w Burlington, aby uzyskać specjalizację z chemii, mając nadzieję pójść w ślady swojego ojca, lekarza, który zmarł, gdy Zuckerman miał 13 lat.
Wicegubernator stanu Vermont David Zuckerman na swojej farmie w swojej ciężarówce z dwiema książkami towarzyszącymi mu podczas wycieczki po zakazanych książkach, Ukochany Toni Morrison i książka dla dzieci A z tanga są trzy, historia małego pingwina z dwoma ojcami. (Terry J. Allen, Przeciwstawny)
Od dziesięcioleci Zuckerman jest czołowym członkiem Partii Postępowej Vermont. Jako 1994-letni student po raz pierwszy kandydował do Izby Reprezentantów stanu Vermont w 23 r., ale przegrał większością 59 głosów. Dwa lata później Zuckerman spróbował ponownie i wygrał, stając się czwartym członkiem Partii Postępowej w Izbie Reprezentantów stanu Vermont, gdzie piastował tę funkcję do 2011 r. W 2012 r., po zdobyciu prawyborów Partii Postępu i Partii Demokratycznej, został wybrany do Izby Reprezentantów Senatu stanu Vermont, a w 2016 r., ponownie startując z mandatów obu partii, został wybrany na wicegubernatora.
W 2022 roku Zuckerman był jedynym kandydatem trzeciej partii w kraju, który zdobył urząd w całym stanie. W jego trzech wyścigach o stanowisko wicegubernatora ten sam elektorat, który wybrał Zuckermana, wybrał republikanina Phila Scotta, obecnego gubernatora Vermont. W 2020 roku Zuckerman przegrał walkę o usunięcie Scotta z urzędu – była to jego druga porażka w 14 kampaniach ubiegających się o urząd publiczny w Vermont.
Podobnie jak jego mentor w Senacie USA, Zuckerman przekonał wyborców z obszarów wiejskich, angażując się w ich problemy gospodarcze, począwszy od podatków od nieruchomości, przez niedrogie mieszkania, aż po bardziej sprawiedliwy dostęp do opieki zdrowotnej. Jego doświadczenie w rolnictwie wraz z żoną Rachel, hodowlą warzyw, kurczaków, świń i konopi na farmie Full Moon, 150-akrowej farmie w pobliżu Hinesburga w hrabstwie Chittenden, wpłynęło na jego lata pracy w komisjach ds. rolnictwa Izby Reprezentantów Vermont i Senatu.
Oprócz tego, że był wczesnym orędownikiem kwestii postępowych – od równości małżeństw i etykietowania GMO po reformę konopi indyjskich – Zuckerman jest zagorzałym orędownikiem pracowników poprzez swoje wsparcie dla związków zawodowych w Vermont, podwyżek płacy minimalnej, emerytur pracowników sektora publicznego i lepszych warunków pracy.
W następstwie katastrofalnej powodzi w Vermont tego lata Zuckerman powiązał takie lokalne przejawy ekstremalnych warunków pogodowych ze zmianą klimatu i pilną potrzebą zbycia paliw kopalnych i inwestycji w odnawialne źródła energii. Niedawno zwrócił na siebie uwagę całego kraju dzięki ogólnokrajowej trasie koncertowej „Zakazane książki”, której celem jest zorganizowanie publicznego sprzeciwu wobec Moms for Liberty i innych autorytarnych grup, które próbują ograniczać to, co ludzie mogą czytać, widzieć i słyszeć.
Hodowca stodoły: Jak zacząłeś swoją karierę w polityce?
Zuckermana: Po raz pierwszy zainspirowałem się do kandydowania w wyborach wiosną 1992 r., gdy miałem 20 lat. Widziałem, jak amerykański kongresmen występujący w pierwszej kadencji nazywał się Bernie Sanders. Był kimś, kto potrafił powiązać aktywność poza polityką z działalnością polityczną w ramach wybieralnego urzędu.
Kiedy kandydowałem do Izby Reprezentantów stanu Vermont, startowałem wyłącznie z wytwórnią Progressive Coalition. Koalicja Postępowa wkrótce przekształciła się w Partię Postępową Vermont (VPP) i coraz więcej osób zaczęło ubiegać się o urzędy w całym stanie jako kandydaci na VPP. Na początku XXI wieku kandydaci VPP w całym stanie zdobyli ponad 2000% głosów, co kwalifikuje VPP jako główną partię w świetle prawa stanowego.
To sprawiło, że moje wyścigi do senatu stanowego i wicegubernatora różniły się od kandydowania do domu w Vermont. Aby ubiegać się o miejsce w senacie w hrabstwie Chittenden, zrobiłem to, o co poproszono Demokratów postępowców – co odbywa się w prawyborach Partii Demokratycznej, aby uniknąć „scenariusza podziału głosów”, na którym w listopadowych wyborach skorzystałby jakikolwiek Republikanin. Dziś wielu Demokratów z Vermont o tym nie pamięta i wścieka się na mnie za to. „Nie jesteś prawdziwym Demokratą”, mówią, „ale startujesz w prawyborach”. Słuchaj, pozyskuję większość prawyborów Demokratów. I robię to, żeby uniknąć trójstronnego wyścigu w wyborach powszechnych. A zatem, Demokraci, co chcecie, żebyśmy zrobili? Uruchomić w podstawowym czy nie?
establishment poczynił wiele wysiłków, aby mnie pokonać. Ale w 2012 roku udało mi się zdobyć mandat senatora stanowego. Więc robię to w ten sposób od tamtej pory, kandydując i służąc jako Postępowiec/Demokrata, zarówno w Senacie, jak i teraz jako wicegubernator.
Hodowca stodoły: Jak zostałeś rolnikiem?
Zuckermana: Dorastałam latem na bardzo odległym wzgórzu obok Parku Narodowego Shenandoah w Wirginii, na działce, którą moja mama kupiła podczas pierwszego małżeństwa w latach sześćdziesiątych. Jako mieszkaniec przedmieścia spoza Bostonu przez dwa miesiące każdego roku otrzymywałem zupełnie inne wiejskie wychowanie. Jako student studiów środowiskowych na Uniwersytecie w Vermont stało się jasne, że jednym z największych i najbardziej szkodliwych wpływów na środowisko w Stanach Zjednoczonych jest system rolniczy oraz powszechne stosowanie nawozów chemicznych, herbicydów i pestycydów. Jako młodsza osoba zafascynowana kwestiami ochrony środowiska dostrzegłem znaczenie doceniania naszego świata przyrody — zarówno z punktu widzenia jego wewnętrznej wartości, jak i z egoistycznej perspektywy. Pomyślałem, że jako rolnik mógłbym mieć zawód, w którym mógłbym cieszyć się tym, co robię, i żyć zgodnie ze swoimi wartościami. Rolnictwo to mnóstwo pracy – i prawdopodobnie wtedy tego nie rozumiałem – ale jestem trochę w typie Królika Energizera.
Hodowca stodoły: Historycznie rzecz biorąc, Vermont był zarówno stanem republikańskim, jak i w dużym stopniu rolniczym, i myślę, że tradycyjnie wysoki odsetek członków legislatury stanowej stanowili rolnicy. Czy będąc przewodniczącym Komisji ds. Rolnictwa znalazłeś się w mniejszości tego, co kiedyś stanowiło większość, ale jednocześnie mając pomost do kolegów, którzy również byli rolnikami, ale być może nie postępowymi?
Zuckermana: Kiedy w połowie lat 1990. dotarłem do rezydencji stanowej, było tam tylko od 5 do 10 rolników lub osób z nimi związanych, głównie Republikanów. W tamtym czasie wielu republikańskich legislatorów stanowych miało poglądy libertariańskie. Chcieli małego rządu, ale należeli też do kultury „żyj i pozwól żyć innym”, dlatego też w kwestiach takich jak wolności obywatelskie współpraca z nimi była całkiem rozsądna.
Znalazłem wspólną płaszczyznę porozumienia z wieloma rolnikami w sprawie naszej wspólnej etyki pracy: faktu, że robisz to, co trzeba, kiedy trzeba. A w społecznościach rolniczych w całym kraju – i powiedziałbym, że jest to prawdą w przypadku współczesnych Republikanów, a także starszej wersji republikanizmu w Nowej Anglii – pomagasz swojemu sąsiadowi, gdy potrzebuje pomocy, ponieważ wiesz, że pewnego dnia będziesz potrzebować pomocy , zbyt.
Pałac stanu przypomina trochę szkołę średnią. Masz jedną grupę tutaj, drugą tam i podgrupy w każdej z nich. Tak więc w stołówce Republikanie zazwyczaj siedzieli w jednym miejscu, a Demokraci w innym. Jako jeden z nielicznych postępowców w pewnym sensie płynąłem, mimo że częściej spotykałem się z Demokratami, ponieważ mamy więcej wspólnego.
Któregoś razu siedziałem w strefie republikańskiej i rozmawiałem z kilkoma z nich o sezonie słodzenia klonów, jak przebiega i jakie są prognozy. Po prostu kręciliśmy film o rolnictwie i życiu, no wiesz, co jest ważną ludzką stroną polityki, o której tak naprawdę nigdy się już nie mówi. Słyszałem też, że niektórzy z bardziej stronniczych Demokratów – w tamtym czasie byłem zdeklarowanym postępowcem – pytali: „Jaką strategię planuje David z tymi Republikanami?”
Ten świat paranoi istnieje w polityce wszystkich stron. Ja tylko rozmawiałem z innymi rolnikami, którzy również musieli wstać o czwartej rano, aby wydoić krowy lub popracować w polu, zanim pojechali do urzędu stanu, tak jak ja to robiłem.
Hodowca stodoły: You porozmawiać o wzajemnej pomocy, jakiej udzielają sobie ludzie na obszarach wiejskich. Jak możemy pomóc ludziom zrozumieć, dlaczego inni niż ich sąsiedzi również mogą potrzebować takiej pomocy?
Zuckermana: Sporo o tym myślałem. W czasie pandemii w naszych powiatach i miasteczkach odbyło się wiele akcji wzajemnej pomocy. Po części wyjaśnia to sukces Trumpa pod hasłem „Uczyń Amerykę znów wielką”, ponieważ ludzie na poziomie społeczności często sobie pomagali. Ale dzisiaj presja finansowa schyłku kapitalizmu i to, co wydarzyło się przez ostatnie 50 lat, znacznie to utrudnia. Miejsca pracy za płacę minimalną i prace w rolnictwie na obszarach wiejskich nie należą już do najniższej klasy średniej. To bieda. Trump odwołuje się do nostalgii za możliwością ciężkiej pracy i podciągania się za sznurki, co dla niektórych było osiągalne. Gniew, który rozbrzmiewa w tak zwanych czerwonych obszarach, gdzie Trump robi przedstawienie, to prawdziwy gniew. Pomyśl o tym: jeśli zostałeś wychowany w przeświadczeniu, że jeśli będziesz ciężko pracować, będziesz miał stabilne życie, to gdy tak się nie stanie, nie będziesz już patrzeć na siebie w lustrze i mówić: „Dave, słabo sobie radzisz, ponieważ nie pracowałeś wystarczająco ciężko, mimo że pracujesz 60 godzin tygodniowo”.
Zamiast tego jest to wina kogoś innego i musisz dowiedzieć się, kim jest ten ktoś inny. I wtedy na scenę wkraczają stereotypy rasowe. Kozłem ofiarnym stają się czarne kobiety ze zbyt dużą liczbą dzieci, które określa się mianem „królowych opieki społecznej”. Trump uważa, że to Meksykanie i Gwatemalczycy są strasznymi gwałcicielami i handlarzami narkotyków. Albo to „duży rząd” stanął na drodze do Twojego sukcesu. Prawidłowy? A prawda jest taka, że jest to wina kogoś innego. Palec winy nie jest jednak skierowany we właściwym kierunku.
Hodowca stodoły: To „bogaci ludzie na północ od Richmond”.
Zuckermana: Bardzo tak. Zadaniem Trumpa i obecnego świata republikanów, ale w przeszłości także Partii Demokratycznej, jest upewnienie się, że utrzymamy system tak kapitalistyczny, jak to tylko możliwe – kapitalizm korporacyjny, który skoncentrował bogactwo w rękach bardzo niewielu ludzi, a wielu przyzwoitych, ciężko pracujący ludzie każdej tożsamości zostają w tyle.
Hodowca stodoły: W jaki sposób postępowcy w krajach wiejskich reagują na wyzwania polityczne wynikające ze zmiany klimatu, której istnieniu niektórzy w dalszym ciągu zaprzeczają?
Zuckermana: Rząd federalny jest w trakcie zmiany projektu ustawy rolnej, która zezwala na bardzo duży roczny przydział środków budżetowych, zwłaszcza na dotacje dla gospodarstw rolnych. Są ludzie, którzy bardzo gardzą rządem federalnym, a mimo to otrzymują fenomenalne dotacje, aby utrzymać się na powierzchni.
Znajdujemy się w trudnym momencie, ponieważ prawica wykonała fenomenalną robotę, wzbudzając w ludziach nienawiść do rządu, którego są beneficjentami. Musimy na to zwrócić uwagę i zdestygmatyzować wsparcie rządowe jako coś sprzecznego z amerykańskim indywidualizmem. Klęski żywiołowe stwarzają niestety okazję do takiej rozmowy. Niesamowitym było widzieć ludzi, którzy przychodzili sprzątać firmy i domy po tegorocznych powodziach w Vermont.
Jednak większy nacisk położono na ożywienie gospodarcze Montpelier, stolicy stanu, niż na społecznościach wiejskich, gdzie średni dochód jest niższy. Nie było pomocy finansowej, nie było mediów, co wpisuje się w poczucie zapomnienia i wywołuje złość. Nawet w małym Vermont ludzie z Północno-Wschodniego Królestwa, z całego Vermont, kontaktują się ze mną i mówią: „Nigdy nie przyjeżdża tu żaden polityk. Jesteśmy zapomnianą częścią Vermont. Nie mają wrażenia, że rządzący ich uznają.
Zuckermana: Byłem politykiem innego rodzaju. Bernie poszerzył zakres tego, co politycy mogą powiedzieć i zrobić. Teraz są ludzie tacy jak Alexandria Ocasio-Cortez i inni na poziomie krajowym, którzy są zaangażowani nie tylko w politykę wewnątrz Beltway, ale także w organizowanie społeczności na poziomie lokalnym.
Rząd może jedynie powiedzieć: „Jesteśmy w tym wszyscy razem”. To właśnie powinna dobrze robić odnosząca sukcesy gospodarka liberalna. Wszyscy pomogą podnieść wszystkie łodzie i pomóc w odbudowie obszarów zniszczonych na przykład przez złą politykę gospodarczą lub kryzysy klimatyczne.
Hodowca stodoły: Wycieczka po zakazanej książce nie jest czymś, na co urzędnicy w innych stanach spędzają swój wolny czas. Zdecydowanie stałeś się straszydłem Moms for Liberty. Jak to było?
Zuckermana: Zawód wicegubernatora nie ma określonej roli politycznej. W moim konkretnym przypadku jestem postępowym wicegubernatorem z gubernatorem republikańskim, ale nie jestem partyzantem ziejącym ogniem. Jednak z jakiegoś powodu w 2016 roku gubernator Scott zdecydował, że nie będziemy współpracować. Pomyślałem, że to wstyd. Po zwycięstwie Trumpa pomyślałem, że jako Republikanin i Postępowiec/Demokrata mamy prawdziwą okazję, aby powiedzieć: „Hej, wszyscy, demokracja może pracować z różnymi perspektywami, a ludzie mogą znaleźć wspólną płaszczyznę”. Ale to moje życzenie nie zostało spełnione.
Tej zimy i wiosny myślałem: „OK, jaka jest moja nowa rzecz?” Politycy z całego stanu, tacy jak gubernator Glenn Youngkin z Wirginii i gubernator Ron DeSantis i inni, rozpowszechniali tę narrację w książkach, co było naprawdę przerażające. I żaden polityk ogólnostanowy nie sprzeciwiał się temu. Pomyślałem więc: „Dlaczego nie stworzyć okazji do bardziej zrównoważonej narracji?”
W większości zakazanych wydarzeń związanych z książką uczestniczyło 35 lub 40 osób, co w Vermont w dzień powszedni o 4:00 lub 5:00 stanowi niezwykłą frekwencję. Wspaniale było omówić całą kwestię wolności słowa i krytycznego myślenia. Jak zakaz książek wpływa na obecną ewolucję naszej demokracji i ruch w stronę autorytaryzmu?
W tej chwili ludzie są przytłoczeni. Są przytłoczeni upadkiem demokracji. Są przepełnieni nienawiścią. Są przytłoczeni klimatem. Są przytłoczeni problemami gospodarczymi. Widzimy to w liczbach dotyczących zdrowia psychicznego.
Zatem te czytania i zastanawianie się, czy książki w Twojej lokalnej szkole lub lokalnej bibliotece zostaną zakazane, to niewielka bitwa, w której ludzie czują, że mogą stoczyć i wygrać. W efekcie prowadzimy szkolenia, jak rozmawiać z osobami, które się z Tobą nie zgadzają.
Dobra wiadomość jest taka, że około połowa Republikanów nie jest za zakazem książek. Zależy im na wolności słowa i rozumieją, że w grę wchodzi szersza zasada niż jakakolwiek konkretna kwestia, o której nie chcesz słyszeć.
Hodowca stodoły: W Vermont był to wysiłek zapobiegawczy, prawda?
Zuckermana: Niektóre osoby, które kandydowały do rad szkolnych i niektórych komisji wyborczych [organów zarządzających gminą Vermont], bezpośrednio lub potajemnie prowadziły kampanię w sprawie kontrowersyjnych książek. Ale jak dotąd wszyscy przegrali. To trochę bardziej w stylu: „Hej, jeśli to nadchodzi, upewnijmy się, że ludzie są dobrze przygotowani do przedstawienia argumentów”. Na przykład: „Nie musisz czytać książki i nie musisz mieć tej książki w domu. Ale to nie znaczy, że możesz powiedzieć innym osobom, że nie mogą mieć dostępu do tej książki.
Hodowca stodoły: Wydaje nam się, że część osób chcących zakazać książek lub w inny sposób dać się nabrać na przesłanie MAGA, straciła poczucie kontroli. Stracili kontrolę nad swoim życiem gospodarczym, poczuciem wspólnoty i powiązaniem z lokalną produkcją, która kiedyś oferowała lepiej płatne miejsca pracy.
Jak przekonać więcej postępowców, aby ponownie przemyśleli swój duży nacisk na „biały przywilej”, skoro tak wielu biednych i robotniczych ludzi na samym dnie hierarchii w wielu wiejskich stanach nie czuje się zbyt uprzywilejowanych? Jak obudzić przebudzonych i uświadomić sobie wady takiego przekazu?
Zuckermana: Jeśli chodzi o politykę tożsamości, myślę, że powinniśmy w pierwszej kolejności zająć się ekonomią. Poruszyłem tę kwestię z postępowymi kolegami i zasugerowałem, że tak nie jest prowadzić z polityką opartą na tożsamości, a oni odpowiadają: „Twoje odpychanie idealnie wpasowuje się w prawicową narrację. Nie powinniśmy przestać o tym rozmawiać. Zaniedbywanie traum pokoleniowych prowadzi do podziałów politycznych”. Nie przyznają się do tego, że w tym momencie prowadzący z tożsamością pogłębia podziały. Niestety nie powinno, ale tak jest.
Ale w wypowiedziach polityka cis-płciowego, białego, w średnim wieku, nie brzmi to zbyt dobrze, niezależnie od tego, jak to podniosę, mimo że opiera się na doświadczeniu wynikającym z prowadzenia kampanii w całym stanie w Vermont i spotykania się z szeroką gamą ludzie tam, gdzie się znajdują, a nie tylko w postępowych enklawach. Poza tym, chociaż istnieją przywileje białych, są one na różnych poziomach dla różnych ludzi. Fakt, że moja mama mogła mi pomóc wpłacić 12,000 1994 dolarów na zaliczkę na mieszkanie bliźniacze w Burlington w XNUMX r. i podpisać pożyczkę – to przykład dodatkowego przywileju ekonomicznego, jaki mnie spotkał. Jednak wielu białych ludzi z klasy robotniczej czuje się urażonych określeniami takimi jak „biały przywilej”, ponieważ oni również czują, że system nie działa dla nich. I mają rację, tak nie jest.
Jeśli chcesz nawiązać kontakt z ludźmi i zabrać ich gdzieś, gdzie ich obecnie nie ma – bez względu na to, w którym miejscu spektrum polityki się znajdują – ważne jest, aby spotkać się z nimi tam, gdzie się znajdują, znaleźć pewne wspólne cechy, aby zmniejszyć sceptycyzm i bariery oraz następnie przejdź do dzielenia się informacjami, które mogą pomóc w rozwoju sytuacji.
Powiążę to z analogią z rolnictwem. Pierwsza rozmowa z kimś, kto ma zupełnie inne spojrzenie na pewne sprawy, nie przyniesie owoców. Zaczynasz od sadzenia nasion.
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna