Źródło: Instytut Studiów Politycznych
Znany chilijski pisarz i działacz na rzecz praw człowieka Ariel Dorfman wygłosił te uwagi podczas 45. rocznicy Programu Pamięci Leteliera-Moffitta w dniu 19 września 2021 r. zbiór zdjęć z wydarzenia została udostępniona osobom, które nie mogły przybyć osobiście.
Instytut Studiów Politycznych organizuje ten program co roku w miejscu zabójstwa kolegów z IPS, Orlando Leteliera i Ronniego Karpena Moffitta, w 1976 r., którego dokonali agenci chilijskiego dyktatora Augusto Pinocheta. Letelier był byłym ambasadorem Chile w Stanach Zjednoczonych, a Moffitt był 25-letnim współpracownikiem ds. rozwoju IPS. A wirtualny program nagród za prawa człowieka w ich imieniu odbędzie się 13 października.
Podczas naszego wygnania w Waszyngtonie Angélica i ja rok po roku przyjeżdżaliśmy do Sheridan Circle na tę uroczystość, aby spotkać się z Isabel Letelier i Pancho oraz innymi synami Letelier, a także naszymi przyjaciółmi z ruchu solidarności i naszymi drogimi członkami IPS, niektórymi obecnymi dzisiaj i niektórymi, niestety, odszedł od nas, co roku mierząc, jak bardzo jesteśmy blisko zakończenia dyktatury Pinocheta, końca, który byłby odpowiednim sposobem na uczczenie życia Orlando i Ronniego, którzy tu zginęli.
Każda okazja była wyjątkowa. Podobnie jest z dzisiejszym spotkaniem, ponieważ ostatnie wydarzenia w Chile pozwalają mi oświadczyć, że 45 lat po tym zamachu i 31 lat po powrocie demokracji do mojego kraju podejmowane są ostatnie kroki w celu demontażu dyktatury i jej przewrotnego dziedzictwa.
To dzisiejsze spotkanie jest także dla mnie osobiście wyjątkowe. Przedstawienie mnie przez moją własną wnuczkę i wysłuchanie syna dwojga drogich przyjaciół, który ciepło nas tutaj powitał podczas naszego wygnania, Elianity i Petera, jest niesamowitym dowodem na to, jak nowe pokolenia – które nie żyły, gdy Orlando i Ronni zamordowanych – przejmują upamiętnienie i toczącą się walkę.
Kolejny dowód: właśnie otrzymaliśmy wiadomość od Léonce, która podejmuje pracę siostry Diany Ortiz, mojej przyjaciółki, a dla mnie siostry, Diany, z którą pojawiałam się razem w wielu miejscach, ramię w ramię w walce o zniesienie tortur i opieki nad dziećmi. ofiary. I kolejny dowód na „el relevo de generaciones”, przekaz z pokolenia na pokolenie, używając wyrażenia, które właśnie wypowiedziała Cara, jako dowód na to, że jej organizacja kontynuuje walkę, która nie ustała przez ostatnie pięćset lat kolonializmu.
Moje uniesienie na myśl o zmianie, odciążeniu i ponownym przeżywaniu strażników, tych nowych pokoleń towarzyszy, łagodzi myśl, że Orlando nigdy nie miał okazji spotkać swoich licznych i świetlistych wnuków – jak to możliwe, że ja je znam, a on nie ? – i dalszy otrzeźwiający smutek, że Ronni nigdy nie mogła mieć dzieci. Ronni, który kochał muzykę i chciał, aby każdy na świecie miał dostęp do instrumentów muzycznych. Ronni, która tak bardzo troszczyła się o dzieci i uczyła tych najbardziej upośledzonych. Ronni, który walczył o pokój, aby te dzieci miały świat bez wojen. Ronni, która właśnie została awansowana na osobę zbierającą fundusze IPS i która, jako świeżo po ślubie, właśnie zdecydowała się na nową fryzurę, jak powiedziała mi kiedyś Isabel Morel de Letelier. Ronni, która miała 25 lat, cztery lata starsza od Isabelli Dorfman i dziesięć lat młodsza od Gabriela Kornbluha Lovelucka.
Dużo uwagi poświęcam dziś Ronni, ponieważ to właśnie mobilizacja młodych ludzi takich jak ona, milionów takich jak tutaj, na całym świecie, od Hongkongu po Białoruś i Nikaraguę, od Iranu i Sudanu po Honduras i Kolumbię, daje nam nadzieję, że świat może być lepszym miejscem. Dzieje się tak zwłaszcza w Chile i Stanach Zjednoczonych, dwóch krajach, które kilkadziesiąt lat temu spotkały się w tym Kręgu tak brzemienny w skutki.
Ponieważ dzisiaj w budynku w Santiago, w którym niegdyś mieścił się Kongres Chilijski, zebrała się Konwencja Konstytucyjna, której wyraźnym celem – ratyfikowanym przez ponad 80% chilijskiego elektoratu – było napisanie nowej konstytucji, która zastąpi tę, którą oszukańczo Pinochet przeforsowano w 1980 r. Orlando i Ronni byliby zachwyceni tą Konwencją. Godne uwagi jest to, że przewodniczy jej Elisa Loncón, kobieta z Mapuche, ucieleśniająca prawa ludności tubylczej, sprawa centralna dla serca wdowy po Orlando, w którą Eliana była tak zaangażowana. Nawiasem mówiąc, Elisa Loncón została właśnie uznana przez magazyn Time za jedną z najbardziej wpływowych liderek roku.
Konwent omawia, w jaki sposób wpisać do nowej Magna Carta szereg praw, z których wszystkie są tak istotne dla walk w Chile, w Stanach Zjednoczonych, na całym świecie: prawa do wody i prawa ekologiczne, prawa LGBTQ, opieka zdrowotna i edukacja i emerytury, które mają podnieść większość, a nie wzbogacić małą grupę spekulantów, ustanowienie wielonarodowej, wielojęzycznej republiki, położenie kresu brutalności policji, zwłaszcza wobec młodych, ponieważ to zawsze młodzi są bici i zawsze młodzi, którzy powstają i buntują się.
I rzeczywiście jest to bunt młodych. Średni wiek 155 delegatów Konwencji wynosi 44 lata. A 15 spośród tych delegatów, czyli jedna dziesiąta zgromadzenia, nie ma jeszcze 30 lat.
Ta młodość nie powinna nas dziwić, ponieważ to uczniowie w wieku Isabelli w Chile wywołali bunt w październiku 2019 r., który doprowadził do powstania tej Konwencji. A tę drogę wybrukowali w poprzedniej dekadzie młodzi ludzie, którzy wyszli na ulice, aby zaprotestować przeciwko dyskryminacji i nierównościom szerzącym się w chilijskim społeczeństwie i jego systemie edukacji, którzy obecnie stanowią większość delegatów na Konwent. W rzeczywistości jeden z tych młodych przywódców, Gabriel Boric, jest dziś głównym kandydatem na prezydenta Chile. Jeśli zostanie wybrany, Gabriel Boric będzie najmłodszym prezydentem Chile. Tak się składa, że ma… 35 lat, czyli tyle samo, co Gabriel Kornbluh. Mów o magii i zbiegach okoliczności, rozmawiaj o echach i kręgach historii! Gabriel tutaj, Gabriel alla!
Boric podniósł flagę socjalizmu i swojego bohatera, i mojego, Salvadora Allende, który mianował Ambasadorem Orlando w tamtym budynku – rezydencji Ambasadora Chile w Stanach – gdzie, pomyślcie o tym, Orlando jadł i grał na gitarze kochał się, wychowywał swoich czterech chłopców i negocjował z rządem Nixona warunki odzyskania przez Allende obywateli Chile naszych zasobów i przemysłu. A potem Allende mianował Orlando ministrem spraw zagranicznych i wreszcie ministrem obrony w ostatnich miesiącach rządów Unidad Popular, na tym stanowisku poznał służalczego, dwulicowego i tchórzliwego generała Augusto Pinocheta – nic dziwnego, że Pinochet chciał zabić kogoś, kto wiedział kim on jest.
Zatem bycie świadkiem końca ostatniej władzy Pinocheta w Chile, obserwowanie końca fałszywej konstytucji Pinocheta dałoby Orlando ogromną radość i uczczenie tego transcendentnego momentu w historii Chile.
Ale tym, co naprawdę rozgrzało serce Orlando i dodało otuchy uśmiech Ronni, był fakt, że te protesty, podobnie jak wiele innych w dzisiejszych Stanach Zjednoczonych, marsze przeciwko ubóstwu, dążenie do równości rasowej, wezwanie do zaradzenia skutkom spustoszenia klimatycznego, żądanie, aby fundusze przeznaczane na ludzi, a nie na wojny, nad którymi pracuje Instytut Studiów Politycznych, są wprost wymierzone w porządek neoliberalny, który został po raz pierwszy wprowadzony w życie za dyktatury Pinocheta, kiedy Chile stało się laboratorium Chicago Boys „eksperyment z terapią szokową, zniszczeniem państwa opiekuńczego oraz sieci społecznych i związków zawodowych”. Na tydzień przed morderstwem, we wrześniu 1976 roku, Orlando napisał esej w The Nation, w którym przedstawił bezpośredni związek między neoliberalną doktryną chłopców z Chicago a przemocą wymaganą do wprowadzenia takiej polityki wbrew woli zdecydowanej większości Chilijczyków. Ekonomia wolnorynkowa Miltona Friedmana wymaga ciągłych represji i brutalności wobec robotników i dysydentów. Było to kluczowe spostrzeżenie, które odbija się echem dzisiaj: terroryzm zajmuje centralne miejsce w tej polityce.
To, co było ważne dla Chile wówczas, jest ważne także dzisiaj dla Stanów Zjednoczonych – a wyzwania pozostają takie same. Stwierdzenie, że prorocze słowa Orlanda potwierdzają, że żyje on nadal na wiele sposobów i w tak wielu zmaganiach, nie jest jedynie myśleniem życzeniowym czy mirażem. Miliony, które nawet nie znają jego imienia, starają się stworzyć świat, o jakim marzył on i Ronni.
Warto pamiętać, że w czasie zamachu rządy Chile i Stanów Zjednoczonych pozostawały w doskonałych, a nawet nieprzyzwoicie doskonałych stosunkach (tak jak dzisiaj, co haniebne, między Stanami Zjednoczonymi a skorumpowanym reżimem w Hondurasie), rzeczywiście w tak doskonałych stosunkach w 1976 r., że być może agenci Pinocheta czuli, że są bezkarni, mogąc robić, co im się podoba, na ulicach stolicy kraju tak przyjaznego dyktaturze. Orlando, obywatel Chile i Ronni, obywatel USA, symbolizowali odpowiedź na ten nieprzyzwoity sojusz własnym sojuszem, który stawiał opór zarówno chilijskiej dyktaturze, jak i polityce zagranicznej Stanów Zjednoczonych. Orlando i Ronni brali udział w tej samej walce w Chile i Stanach Zjednoczonych o sprawiedliwość, wolność i równość. Sprawiedliwość, pokój, godność – te słowa znalazły się na tablicy upamiętniającej ich morderstwo w tym Kręgu. I zostali zamordowani, bo odważyli się walczyć, uwierzyć w Sprawiedliwość, Pokój, Godność.
Uważam za istotne, że dwaj młodzi mówcy, którzy byli przede mną, Gabriel i Isabella, sami są dziećmi Ameryki i Chile, Gabriel, syn Eliany, Chilijki, Peter, Amerykanin, oraz Isabella, córka nasz syn Rodrigo, Chilijczyk i Melissa, Amerykanka. Ucieleśniając, Gabrielu i Izabeli, jak te relacje i głębokie więzi między obydwoma krajami i narodami trwają do dziś, nowe życie krąży wciąż naprzód z przeszłości.
Ostatnia uwaga na temat stosunków między Chile a Stanami Zjednoczonymi.
Tydzień temu minęła dwudziesta rocznica ataków terrorystycznych z 11 września 2001 r. – to więcej niż wystarczająco dużo czasu, aby uświadomić sobie i potępić, jak błędnie zareagowały Stany Zjednoczone na tę katastrofę. Działania Ameryki – powodowane strachem, chęcią zemsty, chciwością, kompleksem wojskowo-przemysłowym, imperialną arogancją – były niszczycielskie dla świata i niszczycielskie także dla obywateli tego kraju, ponieważ miliardy zmarnowano na niszczenie obcych ziem, które mogły mieć wydano na poprawę życia tak wielu osób w kraju i za granicą, jak zawsze nalegał IPS.
Ta ślepota kontrastuje z tym, jak my, w Chile, zareagowaliśmy na nasz własny 11 września, przeciwstawiając się dyktaturze głównie pokojowymi środkami, pokonując Pinocheta w plebiscycie, odbudowując nasz kraj w niepewnych i niebezpiecznych warunkach, a ostatecznie znajdując sposób na utworzenie nowego Konstytucji, która zapewni pełną demokrację, sprawiedliwość, pokój i godność naszym mężczyznom, kobietom i dzieciom.
Ten Krąg, położony niedaleko ośrodków władzy, w których zapadają tak ważne decyzje dotyczące przyszłości ludzkości, ten Krąg, w którym losy, jakie spotkały dwóch patriotów, Chilijczyka i Amerykanina, połączył los, jaki ich spotkał, jest właściwym miejscem aby pomyśleć o tych dwóch wydarzeniach z 9 września i czego możemy się dowiedzieć o dwóch krajach, które przeżyły taki terror, oraz o tym, jak zadbać o to, abyśmy nie powtórzyli błędów z przeszłości.
Kiedy po raz pierwszy przemawiałem podczas tej uroczystości, przeczytałem jeden ze swoich wierszy, zarówno po hiszpańsku, jak i po angielsku.
Ponieważ jego przesłanie jest nadal aktualne i wyraża, jak nieobecni, a jednak żywi są Orlando i Ronni, chciałbym dzisiaj ponownie przeczytać te wiersze, ale także w hołdzie naszemu drogiemu Saulu, Marcowi i Dickowi, Naúlowi Ojedie i Elianie, który był przy nas w chwili największej potrzeby.
Będzie
kiedy ci powiedzą
que no estoy preso,
bez zagnieceń.
Tendrán que reconocerlo
pewnego dnia.
kiedy ci powiedzą
que me soltaron,
bez zagnieceń.
Tendrán que reconcer
que es mentira
pewnego dnia.
kiedy ci powiedzą
que traicioné al partido,
bez zagnieceń.
Tendrán que reconcer
que fui leal
pewnego dnia.
kiedy ci powiedzą
que estoy en Francia,
bez zagnieceń.
Nie les crease cuando te muestren
mój karnet falso,
bez zagnieceń.
Nie les crease cuando te muestren
la foto de my cuerpo,
bez zagnieceń.
Nie les crease cuando te digan
que la luna es la luna,
si te dicen que la luna es luna,
que ésta es mi voz en una grabodora,
que ésta es mi firma en un papel,
si dicen que un árbol es un árbol,
bez zagnieceń,
bez zagnieceń
nada de lo que digan
nada de lo que te juran
nada de lo que te muestren,
bez zagnieceń.
Twój finał
llegue ese día
cuando te pidan que pases
reconcer el cadáver
tak, tak
y una voz te diga
lo matamos
se nos escapó en la tortura
está muerto,
cuanto te digan
Ja jestem
enteramente absolutamente definitivamente muerto,
bez zagnieceń,
bez zagnieceń,
bez zagnieceń,
bez zagnieceń.
i po angielsku:
Ostatnia wola i testament
Kiedy mówią ci, że nie jestem więźniem,
nie wierz im.
Będą musieli to przyznać
pewnego dnia.
Kiedy ci powiedzą, że mnie wypuścili,
nie wierz im.
Będą musieli przyznać
to kłamstwo
pewnego dnia.
Kiedy mówią ci, że jestem we Francji
nie wierz im.
Nie wierz im, kiedy ci pokazują
mój fałszywy dowód
nie wierz im.
Nie wierz im, kiedy ci pokazują
zdjęcie mojego ciała, nie wierz im.
Nie wierz im, kiedy ci mówią
księżyc jest księżycem,
jeśli powiedzą ci, że księżyc jest księżycem,
jeśli ci powiedzą, że to mój głos na taśmie,
że to jest mój podpis na spowiedzi,
jeśli mówią, że drzewo jest drzewem
nie wierz im,
nie wierz
cokolwiek ci powiedzą
cokolwiek przysięgają
cokolwiek ci pokażą,
nie wierz im.
I w końcu
jeśli chodzi o komunikację i motywację
ten dzień
byliśmy spójni, od początku
kiedy cię pytają
zidentyfikować ciało
i widzisz mnie
i głos mówi
zabiliśmy go
biedny drań umarł
on jest martwy
kiedy ci powiedzą
że jestem
całkowicie, absolutnie, na pewno martwy
nie wierz im,
nie wierz im,
nie wierz im.
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna
1 Komentarz
Ariel przemawia w imieniu wielu, powiedzmy milionów.
Wiersz jest niezwykle ważny w epoce, w której kłamstwa zastępują… wiadomości, opinie, badania, politykę, demokrację oraz ludzką przyzwoitość i prawa.