Naród chilijski w niedzielnym referendum czeka na egzystencjalny wybór, który zatwierdzi (apruebo) nową konstytucję lub ją odrzucić (rechazo), pozostawiając w mocy kartę narodową narzuconą krajowi w oszukańczy sposób w 1980 r. przez dyktatora Augusto Pinocheta.
Mówiąc tak ostro i biorąc pod uwagę pochodzenie referendum, jego wynik wydawałby się przesądzony. Wywołane buntem żądającym kluczowych reform, któremu utrudniał kaftan bezpieczeństwa konstytucji Pinocheta, prawie 80% elektoratu głosowało w październiku 2020 r. za konwencją konstytucyjną w celu opracowania nowej Magna Carta.
Skład 155 powszechnie wybranych delegatów na konwencję — z których połowę stanowiły kobiety — jeszcze bardziej ugruntował poczucie, że ich wysiłki zostaną przyjęte. Jak wielokrotnie powtarzano mi podczas niedawnej wizyty w Chile, delegaci „wyglądają jak my, jak prawdziwy kraj”.
Rzeczywiście, wielu z nich było młodych i nowicjuszy w tradycyjnej polityce, duży kontyngent pochodził z zaniedbanych prowincji regionalnych, a ludność tubylcza była licznie reprezentowana. Co więcej, w postępowaniu wzięły udział tysiące osób i organizacji, które ucieleśniają aspiracje do sprawiedliwości, równości i wspólnego dobra większości Chilijczyków.
Kolejny impuls nastąpił w grudniu wraz z wyborem prezydenta Gabriela Borica, charyzmatycznego 35-letniego byłego działacza studenckiego i rewolucjonisty. Z 56% głosów, co stanowi największą przewagę w historii Chile, Boric i jego radykalny program odzwierciedlają propozycje, które ukształtowały nową konstytucję i powinny były zwiększyć jej szanse na sukces.
A jednak, co zaskakujące, sondaże wskazują, że w niedzielę mogą zwyciężyć siły „odrzucenia”.
Jest to częściowo wina samej konwencji. Jego całoroczne obrady miały charakter niezwykle publiczny, przejrzysty i demokratyczny, a często ujawniały burzliwe debaty na temat skrajnych propozycji, takich jak zastąpienie prezydenta, Kongresu i sądownictwa zgromadzeniem narodowym o niepewnych rozmiarach czy dokonanie zmian w fladze . Chociaż propozycje te nigdy nie miały zostać przyjęte, przebiegła i dobrze finansowana, konserwatywna kampania wyolbrzymiła je, przedstawiając konwencję i jej prace jako oderwane od chilijskiego głównego nurtu.
Tikkun potrzebuje Twojego wsparcia, aby zapewnić tego rodzaju analizy i informacje, które zapewniamy.
Kliknij tutaj do wniesienia wkładu podatkowego.
Ponadto niektóre ważne osobistości centrolewicy wyrażają sprzeciw wobec potencjalnych szkód, jakie dostrzegają w dokumencie. Nowa karta definiuje Chile jako wielonarodowe, co oznacza, że obejmuje wiele narodów, co jest odniesieniem do ludności tubylczej. Obawiają się, że taka definicja będzie wymagać dwuczęściowego zarządzania – na przykład odrębnego systemu sądownictwa – i może zagrozić jedności Chile.
Są jeszcze inne niuanse: konstytucja zmienia nazwę Senatu i nieznacznie restrukturyzuje sądownictwo, co rodzi twierdzenia, że izba wyższa zostanie zmniejszona, a niezależność sądów zagrożona.
Aby skomplikować sprawę, rząd Borica miał trudny start. Odziedziczył problemy, których nie potrafił rozwiązać od razu (rosnąca przestępczość i wskaźniki inflacji, wady systemów opieki zdrowotnej, edukacji i ubezpieczeń społecznych, przemoc ze strony rdzennych aktywistów Mapuche), co spowodowało gwałtowny spadek popularności prezydenta, co odbiło się na nowej władzy perspektywy konstytucji. Nie pomogło też to, że miliony wyborców, nie przeczytawszy proponowanego 178-stronicowego dokumentu, padły ofiarą lawiny fałszywych wiadomości na temat jego treści (na przykład o zniesieniu własności domów lub o traktowaniu białych ludzi jako obywateli drugiej kategorii) ).
Jestem jednak przekonany, że jeśli wystarczająca liczba obywateli zrozumie rzeczywistą treść konstytucji, ratyfikują kartę zapierającą dech w piersiach wizjonerską, etyczną i głęboko demokratyczną.
Nowa konstytucja uznaje solidarność, uczestnictwo i wolność od dyskryminacji za podstawowe cechy zdecentralizowanego państwa, odważając się wyobrazić sobie kraj, w którym panuje parytet pod względem reprezentacji mężczyzn i kobiet, w którym system wymiaru sprawiedliwości zasługuje na swoją nazwę, w którym przyroda i ekologia Chile są skrupulatnie chronione i gdzie społeczności tubylcze są uznawane za pełnoprawnych bohaterów historii narodu. Ustanawia prawa do aborcji, opieki zdrowotnej, wody, mieszkania, edukacji i odpowiednich funduszy emerytalnych.
Co najważniejsze, ta nowa karta narodowa oznacza znaczącą zmianę paradygmatu w sposobie pojmowania dobra wspólnego w Chile. Broni — z poruszającą czułością — potrzeb dzieci i zwierząt, osób starszych i chorych, kobiet i osób różniących się płcią, a nawet lodowców i rzek.
Jeśli chodzi o zastrzeżenia dotyczące równoległych praw rdzennej ludności lub kwestii zarządzania, niezdecydowani wyborcy powinni zachować otuchy: partie popierające Borica ogłosiły, że jeśli konstytucja zostanie zatwierdzona, te i inne niejasności mogą i zostaną wyjaśnione i zmienione.
Wreszcie jednak los nowego dokumentu założycielskiego Chile będzie zależał od tego, jak głęboko ludzie odczują, że stanowi on odpowiedź na ich historię i tęsknoty.
W zbiorowej pamięci Chile zapadł kolejny dzień 4 września. Tego dnia w 1970 r. wraz z wieloma moimi rodakami świętowałem wybór Salvadora Allende na prezydenta, socjalisty, dla którego ideały konstytucji z 2022 r. byłyby podobne do jego własnego zaangażowania na rzecz sprawiedliwego i godziwego społeczeństwa.
Trzy lata później, 11 września 1973 r., Allende został obalony w wyniku zamachu stanu i zmarł w pałacu prezydenckim, broniąc demokracji. 17 lat dyktatury, które potem nastąpiły, nadal niszczyło ziemię.
Wierzę i modlę się, aby 4 września marzenia Chilijczyków o wyzwoleniu i godności nie zostały ponownie udaremnione. Niech nowa konstytucja stanie się wspaniałym wzorem tego, jak powinniśmy dbać o siebie nawzajem i o przyrodę w naszym niespokojnym stuleciu.
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna