Ahmed Moussa był 12-letnim palestyńskim chłopcem z wioski Nilin na Zachodnim Brzegu, niedaleko Ramallah. Mohamed Bahloul to 12-letni palestyński chłopiec z miasta Gaza. Ten pierwszy został zastrzelony 29 lipca przez siły izraelskie w następstwie pokojowego protestu przeciwko izraelskiemu murowi apartheidu. Ten ostatni oczekuje na śmierć w zrujnowanym szpitalu w Gazie.
Doniesienia o śmierci Moussy są różne. W raporcie Kampanii Przeciwko Murowi Apartheidu napisano, że chłopiec „siedział pod drzewem ze swoimi przyjaciółmi, kiedy podjechał wojskowy jeep i wojsko go zastrzeliło – ostra kula przeszyła mu głowę. Chłopiec zmarł natychmiast”.
Raport Agencji France Press, napisany następnego dnia po jego śmierci, potwierdził charakter śmierci, ale podał, że chłopiec zginął podczas demonstracji. W Nilin, jednej z licznych wiosek tracących ziemię na rzecz izraelskiego muru – uznanej za nielegalną według Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości w 2004 r. – regularnie odbywają się protesty przeciwko konfiskacie i zniszczeniu wiejskich gospodarstw rolnych. Jest to część trwałej kampanii pozbawionej przemocy, która skupia izraelskich, palestyńskich i międzynarodowych działaczy pokojowych.
„Moussa próbował uciekać, ale sandał mu się ześlizgnął, gdy potknął się o część płotu” – twierdzi jeden z przyjaciół Moussy.
Fakt jest taki, że młody chłopiec, który powinien przebywać w domu, ciesząc się towarzystwem rodziny i przyjaciół, uczęszczać na obozy letnie lub bawić się w słońcu, teraz nie żyje. Jest jednym z setek palestyńskich dzieci zabitych w ostatnich latach przez izraelskich żołnierzy w ramach spójnego schematu umyślnego obierania za cel dzieci.
Próbując zrozumieć swoją tragedię, ojciec powiedział tak: „Bóg dał mi mojego syna Ahmeda i przyjął go jako męczennika”.
Niecałe półtorej godziny jazdy od Nilin Bahloul cierpi na niewydolność nerek. Jest podłączony do żałośnie wyglądającej maszyny do dializy w szpitalu w Gazie. Aljazeera.net doniosła o sprawie Bahloula: przez trzy miesiące, jak twierdzi jego matka, Nadia, nie otrzymywał żadnych leków ani witamin, które wzmacniałyby jego chorowity organizm. „Nie ma drzwi, do których nie zapukałabym w nadziei, że znajdę lekarstwo dla Mohameda” – powiedziała Nadia. W miejscu pod wieloma względami przypominającym obóz koncentracyjny, gdzie 1.5 miliona ludzi doświadcza najbardziej nieludzkich warunków, przypadek Bahloula nie jest wyjątkiem.
Pomimo zawieszenia broni między rządem Hamasu w Gazie a Izraelem, które zapewniło, że domowej roboty rakiety palestyńskie nie będą już strzelane w kierunku południowych miast Izraela, w Gazie nie ma wytchnienia od biedy i oblężenia. Szef operacji UNRWA w Gazie, John Ging, powiedział, że sytuacja ludności w Gazie, która w dużej mierze jest zależna od pomocy, staje się „coraz gorsza”. Obiecał, że jego biuro zrobi wszystko, co w jego mocy, aby pomóc „tym biednym ludziom, którzy stają się coraz biedniejsi”.
Rozmiar katastrofy humanitarnej w Gazie przekroczył już wiele progów, ponieważ bieda uzależniła przetrwanie większości mieszkańców Gazy od pomocy żywnościowej. W szpitalach brakuje sprzętu i leków, a ani Izrael, ani Egipt nie pozwalają Palestyńczykom z Gazy cierpiącym na choroby zagrażające życiu na swobodne i regularne podróżowanie. Teraz nawet woda w Gazie jest zanieczyszczona w stopniu przekraczającym przewidywalne środki zaradcze.
„Christian Science Monitor” podał 21 lipca, że zaledwie jedna szósta codziennych ścieków w Gazie – szacowanych na 120 milionów litrów dziennie – jest w pełni oczyszczana. Ogromna ilość nieoczyszczonych ścieków trafia do morza i wodociągów Strip. „Jeśli istnieje słowo silniejsze niż katastrofa, użyłbym go” – powiedział Nader Al-Khateeb, palestyński dyrektor Friends of the Earth Middle East. Katastrofa jest „wynikiem zniszczonej infrastruktury wodno-kanalizacyjnej w Gazie, osłabionej przez [izraelskie] ataki i blokady paliwowe”.
Według Monthera Shoblaka, dyrektora projektu Gaza Emergency Waste Project finansowanego przez Bank Światowy, z powodu przedostawania się ścieków do ziemi warstwa wodonośna pod Gazą, dostarczająca wodę do picia i mycia, jest obecnie tak zanieczyszczona azotanami, że tylko 10 proc. obecnie spełnia standardy bezpieczeństwa Światowej Organizacji Zdrowia. W rezultacie w Gazie szerzą się choroby związane z wodą.
Gaza doświadcza zniszczeń na tak wielu poziomach, że niemożliwe jest zlokalizowanie jakichkolwiek pozytywnych wskaźników zdrowotnych ani gospodarczych. Trudne poszukiwania leku przez matkę Bahloul, która mogłaby uratować syna, komplikuje fakt, że jej mąż stracił pracę z powodu izraelskiego oblężenia, a tymczasem są inne usta do wyżywienia. Bezrobocie w Gazie gwałtownie rośnie, a dzieci często są zmuszane do porzucania szkoły, aby pomóc zwiększyć skromne dochody biednych rodzin. Sprzedawanie na ulicy herbaty z gigantycznych imbryków ciągniętych przez dzieci, często niedorosłe, aby zapisać się do szkoły, to zawód cieszący się coraz większym zainteresowaniem.
Podczas gdy palestyńscy mieszkańcy wsi na Zachodnim Brzegu walczą z nakazami eksmisji ze swoich domów i gruntów, aby zrobić miejsce dla izraelskiego muru o długości 723 km (454 mil), z którego ukończono już w 57 procentach, Palestyńczycy w Gazie walczą o przetrwanie. Ich los jest przerażająco podobny. Pomimo faktu, że Zachodni Brzeg i Gazę dzieliła okupacja oraz egoistyczni i zamożni politycy, łączy je smutek i wspólna walka.
Tymczasem w raporcie opublikowanym 30 lipca Human Rights Watch twierdzi, że zarówno Hamas, jak i Fatah dopuściły się poważnych naruszeń praw człowieka, w tym tortur, wobec członków ugrupowania przeciwnego. Chociaż Hamas jest regularnie wyśmiewany za doniesienia o naruszeniach praw człowieka w Gazie, które z perspektywy czasu wykorzystuje się do usprawiedliwienia śmiercionośnego oblężenia, partia Mahmouda Abbasa prawie nie otrzymuje żadnej reprymendy. W raporcie zarzucono „Stanom Zjednoczonym i innym darczyńcom, którzy finansowali Autonomię Palestyńską prezydenta Mahmuda Abbasa i agencje bezpieczeństwa zdominowane przez Fatah” za „nie zwracanie odpowiedniej uwagi na systematyczne nadużycia tych sił” – podał Al-Bawaba w Jordanii.
Doniesienia medialne o tytułach takich jak „Palestyńczycy torturują Palestyńczyków” szybko zalały gazety. Członkowie Hamasu i Fatahu obrzucali się nawzajem wulgaryzmami, a kampania aresztowań i tortur trwała według doniesień. Przez chwilę konflikt wydawał się całkowicie palestyński, a Izrael był niewinnym obserwatorem.
Tymczasem ojciec Moussy nadal szuka „miłosierdzia Bożego” dla duszy syna. Modlitwa i błaganie są jego jedyną deską ratunku. W Gazie śmierć w dalszym ciągu wisi nad domem Bahloula.
Jest w tym wszystkim coś całkowicie okrutnego, całkowicie nieludzkiego.
-Ramzy Baroud (www.ramzybaroud.net) jest autorem i redaktorem PalestineChronicle.com. Jego prace publikowano w wielu gazetach i czasopismach na całym świecie. Jego najnowsza książka to Druga intifada palestyńska: kronika walki ludowej (Pluto Press, Londyn).
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna