Do nas należało zmierzenie się z Trumpami świata i ich policją. I właśnie to robimy.
George Orwell urodził się w 1903 r. W 1922 r., w wieku 19 lat, wstąpił do indyjskiej policji cesarskiej i został wysłany przez Brytyjczyków do Birmy (obecnie Birma). On pisze. „Teoretycznie – i oczywiście w tajemnicy – byłem za Birmańczykami, a wszyscy przeciwko ich prześladowcom, Brytyjczykom. Jeśli chodzi o pracę, którą wykonywałem, nienawidziłem jej bardziej gorzko, niż jestem w stanie to jasno wyrazić… wszystko to dręczyło mnie nieznośnym poczuciem winy. Ale nie mogłem spojrzeć na nic z innej perspektywy. Byłem młody i źle wykształcony…” [„The Collected Essays, Journalism, and Letters of George Orwell”, tom. 1, s. 236 XNUMX].
Myślę, że mniejszość policjantów na świecie gorzko nienawidzi swojej pracy i dręczy ich poczucie winy.
A co z większością? Odpowiedzi udzielił Rudolf Diels, prawdopodobnie najbardziej obeznana osoba na świecie w tej kwestii; twórca hitlerowskiego gestapo. Oto jego zeznanie: „Zadawanie kar fizycznych nie jest zadaniem każdego człowieka. I oczywiście my [w Gestapo] byliśmy bardzo zadowoleni, że werbowaliśmy ludzi, którzy nie byli gotowi okazać przy tym zadaniu żadnej wrażliwości. Niestety, nie wiedzieliśmy nic o freudowskiej stronie tego biznesu i dopiero po wielu przypadkach niepotrzebnej chłosty i bezsensownego okrucieństwa doszedłem do faktu, że moja organizacja przyciągała wszystkich sadystów w Niemczech i Austrii… Miała też przyciągali nieświadomych sadystów, to znaczy, którzy sami nie mieli skłonności sadystycznych, dopóki nie wzięli udziału w chłoście. I w końcu faktycznie stworzył sadystów. [Eric Larson, „W ogrodzie bestii”, Random House, 2011, s. 370].
Kilka lat temu w Atenach w Grecji kobiety pracujące przy sprzątaniu budynków publicznych strajkowały, domagając się swoich praw. Skończyło się na tym, że usiadły na chodniku przed budynkiem rządowym w pobliżu placu Syntagma, placu znanego milionom ludzi. turyści amerykańscy. W pewnym momencie podszedłem do miejsca siedzącego i odbyłem krótką rozmowę z kobietami. Kilka dni później w wiadomościach, zwłaszcza w telewizji, pojawiła się informacja, że policjanci zaatakowali kobiety. Zauważyłem, że policjanci wymyślili nowy sposób zadawania kobietom bólu. Stanęli przed nimi, trzymając plastikową tarczę uniesioną ku twarzy kobiet i gwałtownie, pod dolną częścią tarczy, z całej siły kopali kobiety w nogi. Następnego dnia odwiedziłem kobiety na chodniku. Jedna z kobiet poruszała się na wózku inwalidzkim, jej nogi były w złym stanie. Tak się złożyło, że po chwili do kobiet podszedł Terence Quik (!), grecki dziennikarz, który zwrócił się do polityka, będącego wówczas członkiem greckiego parlamentu. Przedstawiłem się i wyjaśniłem mu nowatorski sposób atakowania kobiet poprzez kopanie ich w nogi. Wygląda na to, że zrozumiał, co się dzieje. Potem kopanie ustało.
Jako Grek dobiegający wówczas dziewięćdziesiątki domyślałem się źródła powieści i bardzo „skutecznego” sposobu obezwładniania niebezpiecznych przeciwniczek. Źródło: wieśniak, który wstąpił do policji.
Obserwując teraz scenę zabójstwa George'a i jeszcze jeden przypadek podobnego użycia kolana do uduszenia czarnego mężczyzny, domyśliłem się, że jest to praktyka nauczana przez trenerów amerykańskich policjantów, prawdopodobnie za radą lekarza lub lekarze.
To, że mogłoby się to zdarzyć w tak zaawansowanym naukowo kraju, jakim są Stany Zjednoczone, nie jest przesadzone. Ponownie ta część lekarzy stanowi skrajną mniejszość, przeważająca większość lekarzy to normalni ludzie. Oczywiście istnieje równie rozwinięty kraj jak Stany Zjednoczone. Niemcy. Weźmy na przykład profesora Klausa Schillinga z Niemiec, któremu Fundacja Rockefellera udzieliła wsparcia finansowego. Został stracony podczas procesu oprawców z Dachau. Miał siedemdziesiąt cztery lata. [Dachau, Oficjalna historia 1933 – 1945, autor: Paul Berben]
Był też Sigmund Rascher, „gwiazda” medycyny Dachau, która dusziła więźniów na śmierć. Potwór. Oto niezwykle ciekawy i rzadki list Nini, ukochanej żony Raschera do Hitlera:
Wielce szanowny, kochany, Reichsfuererze [Hitlerze]
Znowu sprawiliście nam ogromną przyjemność! Tyle dobrych rzeczy!
Owsianka dla dzieci będzie teraz wzbogacana przez dłuższy czas.
….. Mój mąż bardzo lubi czekoladę i wziął sobie trochę
obóz koncentracyjny. [z Dachau].
Pomyśleliśmy, że pozwolicie sobie na odrobinę spokoju i
cicho po tylu wyczerpujących tygodniach, ale musiałeś wyjechać
znowu dzisiaj.
.................. ..
Mój mąż jest bardzo zadowolony z zainteresowania, jakie okazałaś
jego eksperymenty, w których dr Romberg również by to pokazał
dużo powściągliwości i współczucia we własnej osobie….
Pozostaję z najszczerszymi życzeniami zdrowia
Zawsze z wdzięcznością
Nini Rascher
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna