Prawdziwymi bohaterami tego, co pozostało z ruchu robotniczego, nie są ludzie mający pełnoetatową pracę związkową, wyposażone w samochody i karty kredytowe wyposażone przez związek oraz zasiłki związkowe, których płacący składki członkowie już nie dostają.
To mężczyźni i kobiety, którzy pod złowrogim okiem szefa robią sobie przerwę w swojej normalnej pracy, aby zostać mężami zaufania.
Bycie stewardem związkowym, najlepiej wybieranym, a nie mianowanym, nie jest łatwym zadaniem, jeśli jest dobrze wykonywane. Współpracownicy mogą mieć wiele problemów i skarg. Jeśli w ich związku działa system stewardów, pierwszą osobą, z którą się skontaktują, nie będzie pełnoetatowy pracownik „w hali”, ale szeregowy pracownik, który pracuje w pobliżu, w tym samym dziale i pełni funkcję przedstawiciel związkowy pracujący na pół etatu.
Pracodawcy mogą nie lubić zewnętrznych urzędników związkowych, którzy okresowo odwiedzają ich uzwiązkowione miejsca pracy – w celu negocjacji umów, spotkań w sprawie skarg lub zapisania nowych członków COPE. Ale niewiele mogą zrobić, aby poczuli się niekomfortowo. Ich uprzywilejowany status osoby niebędącej pracownikiem izoluje ich od wszelkiego rodzaju nacisków ze strony kierownictwa i molestowania, które stanowią codzienne ryzyko zawodowe dobrych stewardów związkowych.
Steward może skonfrontować się z przełożonym w związku z naruszeniem umowy, złożyć skargę z tego powodu i zaprotestować przeciwko warunkom pracy, które są niebezpieczne lub niezdrowe – a wszystko to przy pełnej ochronie prawnej (przynajmniej tak mówi się stewardom podczas szkolenia związkowego). Jednak pod koniec dnia, a może nawet wcześniej, steward musi wrócić do pracy pod przewodnictwem tego samego szefa, którego autorytet został właśnie zakwestionowany. A niektórzy pracodawcy, nie wspominając o swoich przełożonych pierwszej linii, są znani z tego, że bardzo osobiście traktują sprzeciw związków zawodowych, szczególnie jeśli pochodzi on od „podwładnego”.
Czy jest lepszy czas niż Święto Pracy – za dwa tygodnie od dzisiaj – aby oddać cześć kluczowej roli, jaką na pierwszej linii frontu odgrywają dziesiątki tysięcy działaczy związkowych, którzy na ochotnika nadadzą swemu związkowi ludzkie oblicze i silniejszy głos w hali produkcyjnej, w coraz trudniejszych warunkach .
Nie przychodzi mi do głowy żadne lepsze ciało zarządcze, które można by wyróżnić w ramach szczególnego uznania w tym szczególnym Święcie Pracy, niż bardzo aktywne ciało w Kaiser Permanente w Kalifornii. Większość związków zawodowych byłaby dumna, gdyby posiadała taką sieć mężów zaufania, jaką budowali latami pracownicy United Healthcare Workers (UHW) w jednostkach przetargowych Kaiser, zatrudniających 50,000 2009 pracowników w całym stanie, przed lutym XNUMX roku.
Jednak SEIU ma mieszane uczucia co do mężów zaufania, delikatnie mówiąc, ze względu na to, jak wielu z nich zachowywało się ostatnio w Kaiser. Kiedy w zeszłym roku urzędnicy krajowi SEIU objęli UHW zarządem powierniczym i usunęli wszystkich wybranych urzędników i członków zarządu, stewardowie KP przeważającą większością sprzeciwili się przejęciu ich związku. Wszyscy stewardzi, którzy odmówili podpisania oświadczenia potwierdzającego lojalność wobec nowego reżimu UHW, zostali usunięci. Wielu innych zrezygnowało z obrzydzenia, gdy zobaczyli, jak ich „nielojalni” bracia i siostry zostali oczyszczeni przez pracowników SEIU spoza miasta, wspieranych przez personel bezpieczeństwa Kaiser i, jeśli to konieczne, lokalną policję.
Podczas jednego z najsłynniejszych z tych incydentów, który miał miejsce w Kaiser Walnut Creek Medical Center w marcu 2009 r., przyszła prezes SEIU, Mary Kay Henry, była obecna, gdy wezwano policję, ponieważ w jego dzień wolny pojawił się popularny (ale pozbawiony stanowiska) steward na posiedzeniu rady stewardów w jego własnym miejscu pracy.
Pomysł, że stewardzi powinni pracować dla współpracowników, którzy ich wybrali i ponosić przed nimi odpowiedzialność, jest w SEIU śmieszny. Związek woli stewardów, którzy „realizują program” – co oznacza, że po prostu wykonują polecenia osób znajdujących się na wyższych stanowiskach w strukturze naśladującej hierarchię korporacyjną kierownictwa. Władza przepływa obecnie w UHW w sposób opresyjny i biurokratyczny z góry na dół. Nie jest ona zbudowana na fundamencie związku, poprzez zbiorową działalność samych pracowników i ich własne demokratyczne podejmowanie decyzji o tym, kto powinien przewodzić i jak.
W KP codziennie obnaża się słabość tego odgórnego modelu związkowego. Siedziba SEIU w Waszyngtonie została zmuszona wysłać setki pełnoetatowych pracowników do Kalifornii, aby uniknąć cofnięcia certyfikacji. Ci pracownicy zalewają obecnie placówki Kaiser, a do każdego z nich przydzielonych jest nawet piętnastu pracowników. Włóczą się po korytarzach niczym związkowy odpowiednik „detalistów” firm farmaceutycznych (handlarze darmowymi próbkami od Wielkiej Farmacji, którzy często przynoszą prezenty i rozdają darmową żywność w szpitalach lekarzom i innym pracownikom). Sieci miejsc pracy, których pracownikom SEIU nie udało się zniszczyć ani których nie udało się kontrolować w ramach gigantycznej sieci szpitali, przeciwstawiają się tej inwazji w imieniu nowego Krajowego Związku Pracowników Opieki Zdrowotnej (NUHW).
Chociaż NUHW ma kilku pełnoetatowych organizatorów, jest ich niewielu w porównaniu z ogromną armią płatników pracujących dla SEIU. Budżet kampanii NUHW Kaiser to ułamek wielu milionów dolarów, które SEIU wyda, aby utrzymać kontrolę nad jednostką liczącą 44,000 70 pracowników. Tym, co sprawia, że NUHW jest konkurencyjna – w największych wyborach NLRB od XNUMX lat – jest ochotnicza armia stewardów.
Ci ludzie mają coś, czego nie mają poborowi SEIU, zwłaszcza ci zrzuceni na spadochronach spoza stanu. I to są osobiste relacje z pracownikami Kaiser. Niezależnie od tego, czy stewardowie UHW odeszli po objęciu funkcji powierniczej, zostali później usunięci, czy też po cichu nadal służyli swoim współczłonkom najlepiej, jak potrafili, zazwyczaj cieszą się wiarygodnością, której brakuje osobom spoza związku. Lata oddanej pomocy współpracownikom zapewniły im szacunek wielu innych członków. Są dobrze znani i wpływowi we własnych miejscach pracy.
Kiedy 18 miesięcy temu wielu stewardów zgłosiło się do NUHW, wszyscy wokół nich wiedzieli, że była to decyzja oparta na zasadach, a nie na względów politycznych. Nikt nie otrzymywałby żadnych specjalnych dodatków ani nagród od NUHW, które w przeciwieństwie do obecnego związku nie ma etatów patronackich ani płatnego urlopu do odbycia. Nie byłoby też poklepywania po głowie ze strony kierownictwa Kaiser, które wykazało zdecydowaną preferencję dla SEIU nad NUHW i dopuściło się wielu nieuczciwych praktyk w zakresie pracy, aby to udowodnić.
W dniach 13 września-październik. W głosowaniu korespondencyjnym 4, które zadecyduje, czy SEIU pozostanie największym związkiem zawodowym w Kaiser, czy też zastąpi go NUHW, rola obecnych stewardów UHW stała się jeszcze bardziej znacząca. W serii niezwykłych dezercji z SEIU (wszystkie opisane w kronice tutaj), szeregowi liderzy w wielu obiektach Kaiser wyrzucili swoje fioletowe smycze i przywdziali czerwone t-shirty i guziki NUHW.
Największą zbiorową decyzję tego typu podjęto w Kaiser Santa Rosa – szpitalu zatrudniającym 1,200 pracowników reprezentowanych przez SEIU/UHW. 2 sierpnia czterdziestu ośmiu stewardów – cała wybrana rada stewardów – zorganizowało wiec, aby ogłosić masową rezygnację z pracy w SEIU. W liście do współpracowników napisali:
„Wielu z nas jest stewardami od lat i jest dumnych ze swojej skuteczności w negocjowaniu i egzekwowaniu naszych umów, a także z pełnienia funkcji w różnych komisjach i zespołach, dzięki którym nasza placówka jest tak doskonałym miejscem do zapewniania i otrzymywania opieki”.
Santa Rosa 48 zrezygnowała nie dlatego, że chciała przestać reprezentować innych pracowników Kaiser. Ustąpili ze stanowiska, „aby mieć swobodę wyrażania naszego wsparcia dla NUHW”. Opisali swoją obecną nieobecność w obowiązkach stewarda jako „tylko tymczasową”. W ich liście przewidywano: „Kiedy wygramy, znów będziemy waszymi zarządcami”, ale jako część związku zawodowego, którego pracujący członkowie „będą podejmować decyzje dotyczące priorytetów negocjacyjnych i tego, kto będzie nas reprezentował w pracy”.
W Kaiser w San Jose główny steward UHW i przedstawiciel ds. negocjacji krajowych Shar Vigil znalazł się wśród 17 stewardów, którzy również otwarcie poparli NUHW na początku tego miesiąca. Ta 30-letnia pracownica Kaiser została natychmiast poinformowana przez swojego pracownika SEIU, że nie zajmuje już żadnego stanowiska w związku. Dla Vigila i wielu innych osób ostatnia czystka SEIU w stosunku do wybieranych liderów w miejscach pracy to kolejny powód, aby zamiast tego wybrać „demokratyczny związek kierowany przez członków”.
Steve Early jest autorem Wojny domowe w amerykańskiej pracy, wkrótce wydane przez Haymarket Books. Jest aktywnym zwolennikiem NUHW i jeszcze dłużej zwolennikiem mężów zaufania.
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna