Jest coś żałosnego – i niebezpiecznego – w tłumie liberalnych komentatorów, którzy pokładają teraz nadzieje w Colinie Powellu.
Tak, sekretarz stanu jest „umiarkowany” – w porównaniu z takimi osobami jak Dick Cheney i Donald Rumsfeld. Ale to niewiele mówi. Historia mówi nam, nawet jeśli prasa tego nie powie, że Powell nie ma opinii człowieka sumienia.
Doniesienia medialne przedstawiają Powella jako stałą przeszkodę w ogromnym ataku na Irak. Jednak bliższa analiza doprowadziłaby nas do odmiennych wniosków.
Zamiast podważać perspektywy pożaru militarnego, nadmierny prestiż Powella jest bardzo przydatnym atutem dla planistów wojennych. Emerytowany generał „jest postrzegany przez wielu przyjaciół i sojuszników Waszyngtonu za granicą jako niezbędny dla wiarygodności polityki zagranicznej Busha” – zauważyła na początku września francuska agencja informacyjna AFP.
Aktywne uczestnictwo w godnych ubolewania czynach było integralną częścią kariery Powella. Kilka przykładów:
* Pełniąc funkcję najwyższego zastępcy Sekretarza Obrony Caspara Weinbergera, Powell nadzorował przekazanie przez armię 4,508 rakiet TOW do CIA w styczniu 1986 r. Prawie połowa tych rakiet stała się częścią wymiany broni za zakładników prowadzonej przez administrację Reagana z Iranem. Powell pomógł ukryć tę transakcję przed Kongresem i opinią publiczną.
* Jako doradca prezydenta Reagana ds. bezpieczeństwa narodowego Powell stał się kluczowym uczestnikiem amerykańskich wysiłków zmierzających do obalenia wybranego rządu Nikaragui. Kiedy w styczniu 1988 roku udał się do Ameryki Środkowej, Powell zagroził odcięciem amerykańskiej pomocy dla każdego kraju w regionie, który nie zgodzi się na dalsze działania wojenne prowadzone przez partyzantów kontra, którzy byli w trakcie zabijania tysięcy cywilów Nikaragui. Powell pracował, aby zapobiec powodzeniu procesu pokojowego zainicjowanego przez prezydenta Kostaryki, Oscara Ariasa.
* Kiedy wojska amerykańskie najechały Panamę 20 grudnia 1989 r., Powell był przewodniczącym Kolegium Połączonych Szefów Sztabów. Według reportera brytyjskiej gazety, Martina Walkera, „okazał się kluczową postacią w podjęciu decyzji o inwazji”. W pierwszych godzinach inwazji zginęły setki cywilów. Powell oświadczył tego dnia: „Musimy położyć przed naszymi drzwiami gont z napisem: «Tutaj mieszka supermocarstwo»”.
* Pod koniec 2000 roku, gdy agenci Busha dali z siebie wszystko podczas ponownego liczenia głosów na Florydzie, aby przejąć głosy wyborcze w stanie, w którym wiele tysięcy legalnie wykwalifikowanych Afroamerykanów nie mogło głosować z powodu wysiłków Republikanów, Powell udał się na ranczo George'a W. Busha w Teksasie, aby pozować do sesji zdjęciowej i okazać wsparcie dla swoich wyborów prezydenckich.
Teraz dziennikarze mówią nam, że najnowszym przejawem „umiarkowanej” determinacji Colina Powella jest jego stanowisko w sprawie Iraku. Jednak retorykę Powella o potrzebie wsparcia sojuszników i wsparcia Rady Bezpieczeństwa ONZ można rozumieć jako żarliwe pragnienie ułożenia jak największej liczby kaczek przed rozpoczęciem strzelaniny. Pod kierownictwem Powella amerykańscy dyplomaci – pilnie przygotowujący grunt pod wojnę – wymachują marchewką i kijem w wielu krajach.
„Dostęp do bazy lotniczej Al Udeid w Katarze będzie niezbędny do inwazji na Irak” – donosi dziennik „Wall Street Journal” 3 września. Zrywane są wielkie umowy. „Urzędnicy Kataru powiedzieli urzędnikom USA, że chcą gwarancji, że obecność wojskowa USA w Katarze będzie trwała. Chcą także, aby Stany Zjednoczone przejęły większą część 400 milionów dolarów kosztów modernizacji bazy lotniczej Al Udeid dla Sił Powietrznych USA”.
Jeśli chodzi o niechętnych członków Rady Bezpieczeństwa ONZ, na horyzoncie widać krwawe quid pro quo. Według słów „The Journal” od Moskwy „oczekuje się, że będzie szukać porozumienia z USA, że będzie miała większą swobodę w stłumieniu buntu w Czeczenii i że otrzyma część powojennych kontraktów na odbudowę Iraku”.
„Umiarkowane” podejście Powella jest zbieżne z poglądami Fareeda Zakarii, byłego redaktora naczelnego elitarnego czasopisma Foreign Affairs, który podziela zainteresowanie Powella naleganiem na powrót inspektorów ONZ ds. broni do Iraku – dobry krok PR w dążeniu do konfrontacji prowadzące do wojny. „Nawet jeśli inspekcje nie doprowadzą do idealnego kryzysu” – napisał Zakaria w felietonie w „Newsweeku” z 2 września – „Waszyngton i tak będzie w lepszej sytuacji, ponieważ podjął próbę, ponieważ byłoby widać, że dołożył wszelkich starań, aby uniknąć wojny”.
W podobny sposób, jak donosi CNN, Powell „pracuje nad przekonaniem prezydenta o konieczności zbudowania silnej koalicji, podobnej do tej, która istniała podczas wojny w Zatoce Perskiej w 1991 r., i zdobycia poparcia Rady Bezpieczeństwa ONZ poprzez nową uchwałę. ”
Zabójcze jastrzębie występują w wielu stylach. Niektóre mają wypolerowane szpony.
____________________________
Najnowsza książka Normana Solomona nosi tytuł „Nawyki wysoce zwodniczych mediów”. Jego konsorcjalna kolumna koncentruje się na mediach i polityce.
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna