Źródło: https://commons.wikimedia.org
Nadrzędnym celem studiów nad zarządzaniem jest legitymizacja jednej instytucji: zarządzania. W tym celu kryptoakademicka dziedzina studiów z zakresu zarządzania została włączona do powiązanych szkół biznesu uczelnie dalsze podnoszenie reputacji studiów z zakresu zarządzania. W swojej niedawnej książce „Studia zarządzania w kryzysie”, Dennis Tourish twierdzi, że studia nad zarządzaniem są nękane oszustwa, oszustwa i bezsensowne badania. Wcale nie jest on pierwszym, który na to zwraca uwagę. Andrzej Spicerna przykład mówi „Biznes to bzdury”, podczas gdy Marcina Parkera twierdzi, że szkoły biznesu należy zamknąć. Inni mówią, szkoły biznesu należy zburzyć.
Niezrażone studia nad zarządzaniem i aparatczycy uniwersyteccy maszerują dalej, forsując to, co jest znane jako „Fetyszyzm czynników wpływu”. Są to rankingi liczby publikacji w czasopismach z dowolnej dziedziny, w tym nauk o zarządzaniu. Obecnie wiele czasopism pozostaje czołowymi czasopismami, ponieważ są postrzegane jako publikujące najlepsze prace, a publikują najlepsze prace, ponieważ są uważane za najlepsze czasopisma.
To błędne koło oznacza wieczne szaleństwo systemu i szaleństwo Foucaulta Wiek rozumu. Co gorsza, system publikacji w naukach o zarządzaniu sprzyja dominującej pozycji i utrudnia funkcjonowanie konkurencji Efekt Matthew, kto ma więcej, będzie dodany, i on też będzie miał obfitość; lecz temu, który nie ma, nawet to, co ma, zostanie zabrane.
Szczyt tego rodzaju szaleństwa i absurdu można znaleźć w h-indeks. Nacisk na indeks h przez aparatczyków uniwersyteckich doprowadziło do znacznego wzrostu liczby autocytowań. Sprzyja to także tak zwanym cytowaniom przymusowym, które ma miejsce, gdy redaktorzy czasopism wywierają presję na autorów, aby cytowali artykuły opublikowane w ich czasopiśmie w celu zwiększenia współczynnika wpływu.
Regularnie doświadcza się tego częściej w tak zwanych czasopismach czołowych niż w tych, które nie są zaliczane do rankingów najlepszych – co nie jest zbyt zaskakujące. Nie jest jednak tak zaskakujące, że spośród 12,000 14.1 naukowców aż XNUMX% przyznało, że tego doświadczyło. To raczej oczywiste i nie zaskakujące, że czasopisma biznesowe częściej wymuszają cytowania niż inne dyscypliny.
Problem z tym jest następujący. Kiedy środek staje się celem, przestaje być dobrym środkiem. Ludzie wykorzystują ten system tak samo, jak na przykład funkcjonariusze szkockiej policji, którzy zgłosili oskarżenie podejrzanych, nawet jeśli nie mają przeciwko nim wystarczających dowodów, aby osiągnąć cele w zakresie aresztowań i wyroków skazujących. Uniwersytety nie różnią się od siebie. Poza tym redaktorzy czasopism działają w ramach motto, jeśli odrzucą potencjalnie dobry artykuł, nikt się o tym nie dowie. Ale jeśli opublikują zły, wszyscy to zobaczą.
Obok czasopism, kultura audytu menedżera kształtuje wnioski o granty badawcze. Proces audytu zmusza coraz większą liczbę naukowców do pisania coraz większej liczby wniosków o granty w pogoni za zmniejszającą się pulą pieniędzy. Ponieważ wiele, jeśli nie większość, wniosków o dotacje kończy się niepowodzeniem, miliony godzin i miliardy dolarów są marnowane na pisanie wniosków, które prowadzą donikąd. Szczyty szaleństwa osiąga się, gdy uniwersytety tworzą specjalne wydziały, które pomagają pracownikom naukowym w pisaniu wniosków o granty: Cała władza w ręce aparatczyków uniwersyteckich!
Na przykład okręt flagowy UE programu badań i innowacji w latach 80–2014 przekazało 2020 miliardów euro. Tylko 4,315 z nich wygrało finansowanie. Szanse powodzenia wniosku o dotację wynoszą 14%. Innymi słowy, 86% projektów poniosło porażkę, marnując czas i pieniądze na kolosalną skalę. UE nie jest w żadnym wypadku największym źródłem finansowania badań. To samo marnowanie godzin spędzonych nie na badaniach, ale na pisaniu wniosków o granty, powtarza się na szczeblu stanowym, tylko ze znacznie większą intensywnością.
Ale systematyczne szaleństwo aparatczyków uniwersyteckich ma inne, jeszcze bardziej patologiczne konsekwencje, jak pokazał przypadek London Imperial College Profesor toksykologii Stefana Grimma który został doprowadzony do samobójstwa. Być może KPI mogą zabić. Nic dziwnego, że 73% naukowców stwierdziło, że: Uważam, że moja praca jest stresująca; i często jest to bardziej stresujące spiralistyczni szefowie którzy na przykład trafiają na uniwersytety w wyniku restrukturyzacji, a następnie opuszczają uniwersytet i zajmują kolejne stanowisko wspinające się po szczeblach drabiny z jeszcze większym biurkiem i większymi dodatkami.
Spiraliści i oszukańcze badania
W Szkole Zarządzania Uniwersytetu Swansea ich spiralistyczny szef opisał część personelu jako truciznę zakażającą i niszczącą resztę Szkoły Zarządzania. Kontynuował, że niektóre starsze osoby przekształciły się w nowotwór, który należy teraz usunąć, aby reszta szkoły mogła przetrwać. Jest to model zarządzania akademickiego, który ceni pracowników niewiele bardziej niż krnąbrne bydło. To prawie tak, jakby studia nad zarządzaniem i aparatczycy uniwersyteccy świadomie zaprojektowali system maksymalizujący stres i strach. Jest to sprzeczne z duchem uniwersytetu. Aparatczycy uniwersyteccy, jeśli nie zauważyłeś, nie przejmują się tym ducha uniwersytetu.
Ostatni odcinek tej ekscytującej opowieści o cudach opowiada nie tylko o opresyjnym reżimie, który stara się rzutować... wrażenie wydajności, ale także o patologii fetyszyzmu współczynnika wpływu. W 2002, Sydneya Brennera zdobył Nagrodę Nobla. W 2014 roku Brenner zastanawiał się nad karierą Freda Sandera, dwukrotnego laureata Nagrody Nobla za pracę nad białkami i metodami sekwencjonowania DNA. Laureat Nagrody Nobla Brenner powiedział:
Fred Sanger nie przetrwałby w dzisiejszym świecie nauki. Dzięki ciągłym raportom i ocenom niektóre komisje zauważyłyby, że opublikował on niewiele znaczących publikacji pomiędzy insuliną w 1952 r. a swoim pierwszym artykułem na temat sekwencjonowania RNA w 1977 r. Zostałby uznany za nieproduktywnego i odmówiono mu skromnej emerytury.
Tymczasem aparatczycy uniwersyteccy zasiadają w komisjach rewizyjnych, jeżdżą samochodami należącymi do uniwersytetu, otrzymują wygodne pensje i unieszkodliwiają bezużytecznych ludzi, takich jak Fred Sanger, z powodu jego niewystarczającego wskaźnika H. Aby uzyskać wystarczający indeks H, kluczowe wskaźniki wydajności i szereg zawiłych kryteriów awansu, borykający się z problemami pracownicy naukowi są coraz częściej zmuszeni dokładać wszelkich starań, aby zadowolić idiotów, dla których pracują. Bezlitosna presja wywierana na naukowców przez aparatczyków uniwersyteckich zmusza ich lub zachęca do uciekania się do plagiatu. Obejmuje to niewłaściwe postępowanie naukowe, które występuje w prawie 3% wszystkich finansowanych badań, a jedna na dwadzieścia prac naukowych zawierała błędy lub fałszerstwa.
Według retractionwatch.com w niektórych przypadkach artykuły akademickie są wycofywane przez czasopisma. Dość rzadki jest przypadek holenderskiego naukowca Diedricka Stapela który wycofał pięćdziesiąt osiem artykułów. Na poziomie europejskim istnieje komisja ds Uczciwość i etyka badań. Ogólnie rzecz biorąc, bardzo niewielu (3%) naukowców ucieka się do drastycznych środków, takich jak ponowne wykorzystanie istniejącej wiedzy, aby dostać się do tak zwanych czołowych czasopism z dziedziny nauk o zarządzaniu. Jest to rodzaj klubu oldboyów utworzonego przez niektóre czasopisma, aby zgrana grupa naukowców mogła publikować artykuły. Wiele z nich przypomina całkowicie biały klub oldboyów, który prowadzi amerykański klub Akademia Filmowa przyznawanie Oscarów określonej grupie.
Poza tym czai się odwieczny problem polegający na tym, że czasopisma chcą publikować wyłącznie pozytywne wyniki. Dążenie do tworzenia danych nadających się do publikacji zachęca do tortur danych, podczas których dane są bezlitośnie przesłuchiwane, dopóki nie przyznają, że potwierdzają daną hipotezę. Na poparcie tego wszystkiego nieustannie pojawiają się teorie o nieumarłych. Są to teorie, w które gorąco się wierzy, ale mimo to są one nieuzasadnione.
Jest całkiem możliwe, że naukowcy zajmujący się studiami nad zarządzaniem mogli się tego nie spodziewać, ale wiele innych osób mogło podejrzewać, że szczegółowy przegląd opublikowany w 2018 r. podsumował dowody i wykazał, że od 25% do 50% opublikowanych artykułów z zakresu zarządzania zawiera niespójności lub błędy. Może to również wskazywać, że potencjalnie połowa wszystkich opublikowanych artykułów, nawet w tzw. czasopismach topowych, jest pokryta grubą warstwą niespójności. Być może otrzeźwiający fakt.
Z analizy zawartości tych czołowych czasopism wynika, że autor Studia zarządzania w kryzysie mówi, 88 artykułów w zarządzaniu strategicznym ma problemy z wiarygodnością. Całkiem ładne użycie tego wyrażenia problemy z wiarygodnością. Być może, gdy artykuły na temat zarządzania twierdzą, że coś jest zbyt piękne, aby mogło być prawdziwe, po prostu nie jest to wcale prawdą. Tymczasem w Wielkiej Brytanii stwierdzono, że 17.9% naukowców przyznało się do korzystania z całkowicie wymyślonych danych. Innymi słowy, co jest dość niewiarygodne, 18% profesjonalnego personelu po prostu zmyśla.
Czy wszystko to może wskazywać na postępującą erozję uczciwości naukowej i że publikowanie w tym środowisku jest powszechnie postrzegane jako gra, w którą zaangażowani są akademicy w dążeniu do budowania kariery? Takie myśli są czystym bluźnierstwem w porośniętych bluszczem korytarzach uniwersytetów. Przypomina to niesławną obronę Lance’a Armstronga, wszyscy inni to robili. Czy „gra” polega na robieniu tego, co robią wszyscy inni? Czy ta gra nazywa się oszukiwaniem?
W takim środowisku korupcja i nadużycia finansowe stały się procesem ciągłym i nawykowym. Stały się unormowane. Co więcej, niesławna teoria złych jabłek również może nie do końca ją potwierdzać. Złe jabłka (osoby niewłaściwie praktykujące) mogą prowadzić do złych beczek, a ostatecznie do powstania złych sadów. Szczególnie soczysty jest przypadek Jamesa Huntona który miał trzydzieści siedem odwołań, a jego specjalizacja obejmowała etykę w rachunkowości. Stworzył nawet fikcyjne organizacje, skąd rzekomo pozyskiwano jego dane. Facet jest specjalistą ds etyka w księgowości.
Nie do końca został pokonany Ulricha Lichtenthaleraszesnaście wycofań. Być może jednak został pokonany przez późniejszą nominację Lichtenthalera. Pomimo, a może właśnie z powodu jego wycofań, Lichtentalera został zatrudniony przez Niemcy Międzynarodowa Szkoła Zarządzania w maju 2018 r. mianowany profesorem zarządzania przedsiębiorstwem. Tak jest! W ten sposób można zostać profesorem nauk o zarządzaniu.
Co gorsza, jeśli są bardziej potrzebne, niektóre artykuły po ich wycofaniu nadal są cytowane – co jest częstym problemem. Aby pogłębić takie problemy, autorzy po prostu wycinają i wklejają odniesienia z innych artykułów, nie czytając oryginałów. Z jakiegoś powodu jest to mniej powszechne w artykułach ilościowych niż w artykułach jakościowych ze względu na ciągłą dominację metod pozytywistycznych i jakościowych w czasopismach biznesowych i zarządczych.
Chętnie ich naśladują naukowcy zajmujący się biznesem i zarządzaniem Aarona Levensteina powiedzenie, Statystyki są jak bikini. To, co ujawniają, jest sugestywne, ale to, co ukrywają, jest istotne. Ideą studiów z zakresu biznesu i zarządzania jest ukrywanie tego, co istotne przy wytwarzaniu dużych ilości produktów bezsensowne badania tak jak Dennisa Tourisha mówi. Istnieje jednak pięć powodów dominacji artykułów ilościowo-statystycznych:
- jest to wygodne;
- jest to proste (wytnij i wklej ankietę, dostosuj ją, przepuść przez program statystyczny itp.);
- istnieją ogromne nagrody za wysiłki związane z gromadzeniem danych;
- często ceni nowość zamiast replikacji; i wreszcie, co najważniejsze,
- daje iluzję naukowego rygoru, dobrze wygląda i zapewnia bezużyteczne publikacje.
Poza tym ładny zestaw statystyk przyciąga czasopisma i wydawców, którzy mają nonszalanckie podejście do etycznych standardów badawczych. Dość powszechnym przekonaniem wśród wielu naiwnych naukowców zajmujących się zarządzaniem jest: Lepiej opublikuję więcej artykułów, lepiej. Więc [ty = ja] zostań robotem jako jeden akademik powiedział. Rzeczywiście przypomina wspomnianego Čapka robota. I właśnie wtedy, gdy myślisz, że nie może być już gorzej, w świecie nauk o zarządzaniu nadal tak jest. Ponad tym wszystkim czai się wpływ kapitalizmu korporacyjnego. Studia menedżerskie są gotowe służyć swemu mistrzowi.
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna