Organizatorzy społeczności i ich zwolennicy świętują, że po latach lokalnego oporu spółka Metanol w Południowej Luizjanie nie ukończy wstrzymanego kompleksu petrochemicznego o wartości 2.2 miliarda dolarów w regionie znanym jako „Aleja Raka”.
„Trzeba było zjednoczyć siły setek mieszkańców, aby zmusić LDEQ do uznania, jak bardzo społeczność jest nadmiernie obciążona zanieczyszczeniami przemysłowymi, i pokazania sprawcom zanieczyszczeń, że nie zgodzimy się na wprowadzenie kolejnej fabryki”.
W piątkowym oświadczeniu organizacja zajmująca się prawem ochrony środowiska Earthjustice i grupy, które ona reprezentowała w sprzeciwach wobec projektu – RISE St. James, Louisiana Bucket Brigade, Healthy Gulf i Sierra Club –podświetlony a list firmie z Departamentu Jakości Środowiska Luizjany (LDEQ).
Jak wynika ze szczegółowego pisma, w lipcu LDEQ powiadomiło South Louisiana Metanol (SLM), że jego wniosek dotyczący zmiany pozwoleń dla kompleksu w parafii St. James zostanie wycofany z przeglądu, chyba że firma dostarczy departamentowi niezbędnych informacji do 19 sierpnia.
„Nie otrzymano żadnej odpowiedzi od SLM. W związku z tym LDEQ niniejszym wycofuje powyższy wniosek z rozpatrzenia” – czytamy w piśmie, dodając, że do rozpoczęcia lub wznowienia budowy wymagane byłoby nowe zezwolenie.
Corinne Van Dalen, starsza prawniczka w Earthjustice, zauważyła w piątek, że „St. James Parish stał się celem przemysłu petrochemicznego przyzwyczajonego do omijania procesu wydawania pozwoleń, który zignorował obawy społeczności i pozwolił toksycznym fabrykom przenieść się do dzielnic zamieszkanych głównie przez Czarnych”.
Sharon Lavigne, założycielka RISE St. James i a zwycięzca nagrody Goldman Environmental Prize, oświadczył, że „Metanol z Południowej Luizjany w końcu rzucił ręcznik, dowiedziawszy się, że nasza społeczność nie ustąpi w walce o ochronę naszego zdrowia i dobrego samopoczucia przed większą liczbą zanieczyszczeń przemysłowych”.
„Dziś odnieśliśmy ogromne zwycięstwo, ale nigdy nie przestaniemy walczyć z trucicielami, którzy uważają, że nasze zdrowie jest mniej ważne niż ich brudne zyski” – powiedziała Lavigne, której grupa wysłany członków do Waszyngtonu na czwartkowy major mobilizacja organizatorów i mieszkańców pierwszej linii.
Anne Rolfes, dyrektor Louisiana Bucket Brigade, również z zadowoleniem przyjęła tę inwestycję, zarzucając, że proponowany kompleks „stanowi zagrożenie od samego początku”, a SLM „spaprała ten projekt przez ponad dekadę, o czym świadczą ciągłe starty i zatrzymania”.
„Dla państwa powinno być oczywiste, że firma nie jest w stanie prowadzić tak niebezpiecznego obiektu” – dodała. „Trzeba było zjednoczyć siły setek mieszkańców, aby zmusić LDEQ do uznania, jak bardzo społeczność jest nadmiernie obciążona zanieczyszczeniami przemysłowymi, i pokazania sprawcom zanieczyszczeń, że nie zgodzimy się na wprowadzenie kolejnej fabryki”.
Piątkowe uroczystości miały miejsce po tym, jak na początku tego miesiąca Rada Parafii św. Jakuba odrzuciła rozporządzenie w sprawie zagospodarowania przestrzennego, które zezwalałoby na inne przemysłowe wykorzystanie majątku firmy.
As SOCZEWKI zgłaszane:
Proponowane rozporządzenie spowodowałoby zmianę przeznaczenia dzielnicy mieszkalnej w 5. Okręgu Rady parafii – dzielnicy o niskich dochodach, w większości zamieszkałej przez Czarnych, na zachodnim brzegu parafii, w której znajduje się już duża liczba terenów przemysłowych – na „mieszkaniową/przyszłą dzielnicę przemysłową” Przeznaczenie.
Odrzucenie zmiany przez radę skutecznie uniemożliwia SLM – spółce joint venture utworzonej przez nowozelandzką Todd Corporation i filię saudyjskiej firmy SABIC z siedzibą w Houston – sprzedaż nieruchomości jakiemukolwiek podmiotowi posiadającemu projekty rozwoju przemysłowego.
Zarządzenie, wprowadzone przez członka rady Donalda Nasha, nigdy nie przeszło pod głosowanie, ponieważ żaden członek rady nie zgłosił wniosku o jego rozpatrzenie.
„Dziś wieczorem widzieliśmy tam ludzkość” – powiedziała Barbara Washington, mieszkanka parafii św. Jakuba i założycielka organizacji non-profit Inclusive Louisiana SOCZEWKI posiedzenia rady. „Wydawało się, że przez cały czas, gdy rozmawialiśmy, oni nie słuchali, ale dziś wydawało się, że naprawdę słuchają, co dla nas jest pełne nadziei”.
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna