Źródło: Notatki pracownicze
Zdjęcie: Ron Adar/Shutterstock
Kilka lat temu Don Cohen, były pracownik Centralnej Rady Pracy z San Diego, pojawił się na panelu omawiającym zagrożenia prywatyzacyjne, przed którymi stoją członkowie związków zawodowych w całym kraju. On i inni mówcy przemawiali na konferencji pracowników stanowych, okręgowych i miejskich reprezentowanych przez Pracowników Łączności (CWA).
Kiedy Cohen opisywał kampanie propagandowe, które zwolennicy prywatyzacji prowadzą w celu utorowania drogi dla outsourcingu stanowisk pracy w samorządach lokalnych lub na uczelniach państwowych, widzowie natychmiast dostrzegli tego rodzaju zachowanie pracodawców i jego niekorzystny wpływ na nich. Kiedy jednak inny mówca – działacz przeciwko prywatyzacji usług dla weteranów – przeprowadził szybki sondaż na temat tego, co aktywiści CWA słyszeli lub czytali na temat Departamentu Spraw Weteranów (VA), jego stosunek do tej agencji federalnej był w dużej mierze negatywny.
Ponieważ nie było członków związku VA, a w tłumie było tylko kilku weteranów lub pacjentów VA, którzy przedstawili alternatywny pogląd, początkowy konsensus grupy był taki, że publiczne świadczenie opieki zdrowotnej dla weteranów było gorsze od leczenia w sektorze prywatnym – perspektywa ukształtowana przez relacje w mediach korporacyjnych i ciągłe konserwatywne dążenie do częściowej prywatyzacji VA.
Przed zakończeniem sesji uczestnicy znacznie lepiej rozumieli wzajemne powiązania ataków politycznych na usługi publiczne i miejsca pracy na wszystkich szczeblach władzy oraz potrzebę większej solidarności ze społecznością pracowniczą, aby je odeprzeć. Jak wyjaśniają Cohen i jego współautor Allen Mikaelian Prywatyzacja wszystkiego: jak grabież dóbr publicznych zmieniła Amerykę i jak możemy z tym walczyć (New Press), jakiekolwiek wtargnięcie sektora prywatnego do sektora publicznego nie jest tylko problemem kogoś innego, lecz szkodą dla wszystkich.
W swojej nowej książce Cohen i Mikaelian opisują i demaskują szeroką gamę programów prywatyzacyjnych, które obecnie zaśmiecają krajobraz, od prywatnych więzień i szkół społecznych po nastawione na zysk uzdatnianie wody i wywóz śmieci: „Korporacje, którym powierzono dobra publiczne, otrzymały władzę zamykać ludzi, zmuszać ich do objęcia równoległym systemem wymiaru sprawiedliwości, odmawiać im leczenia ratującego życie, umieszczać istotne informacje za zaporami płatniczymi, odwracać pieniądze z programów walki z ubóstwem dla bogatych inwestorów, wiązać ręce rządom i podważać nasze konstytucyjne prawa. Obecnie federalnych pracowników kontraktowych jest 2.6 razy więcej niż bezpośrednich pracowników agencji federalnych.
PRYWATYZACJA PŁACI NAM MNIEJ
W miarę jak prywatne firmy zdobyły większą część z 7 bilionów dolarów wydawanych co roku na usługi publiczne, wpływ prywatyzacji na płace, świadczenia i nierówności dochodów stał się bardziej wyraźny. W swoich licznych studiach przypadków autorzy pokazują, że zlecanie współpracy było korzystne dla bogatych i wpływowych, ale rzadko dla kogokolwiek innego.
Oszczędności obiecane przez prywatyzatorów zostały osiągnięte kosztem miejsc pracy zapewniających płacę wystarczającą na życie i przyzwoitych świadczeń w sektorze publicznym. Pracownikom usług gastronomicznych, opiekunom, asystentom pielęgniarskim i gospodyniom domowym obniżono pensje i pozbawiono ich świadczeń, przez co kwalifikują się do bonów żywnościowych lub Medicaid. Pracownicy umysłowi, tacy jak nauczyciele i bibliotekarze, również stają się celem, gdy prywatyzacja pozbawia ich ochrony związkowej i bezpieczeństwa pracy, ale są objęci umowami o pracę w szkołach społecznych z drakońskimi klauzulami „zakazu konkurencji”, które ograniczają mobilność zawodową.
Autorzy przedstawiają przydatną historię prywatyzacji jako ponadpartyjnej strategii politycznej, wyciągając jej korzenie z teorii wolnorynkowego ekonomisty Miltona Friedmana i prób wdrożenia idei Friedmana podczas dwuletniej prezydentury Ronalda Reagana. Pod koniec lat osiemdziesiątych Komisja ds. Prywatyzacji Białego Domu Reagana przedstawiła plany prywatyzacji „mieszkań publicznych, federalnych programów pożyczkowych, kontroli ruchu lotniczego, edukacji (poprzez bony), poczty, więzień, Amtrak i Medicare”.
Jak zauważają autorzy, „rasizm nabrał ogromnego impulsu do prywatyzacji” w następstwie zwycięstw prawnych odniesionych przez południowy ruch na rzecz praw obywatelskich w latach pięćdziesiątych i siedemdziesiątych XX wieku. „Kiedy Afroamerykanie zdobyli prawa do głosowania, dostęp do wydzielonych przestrzeni i świadczenia publiczne, rasistowski rdzeń amerykańskiego społeczeństwa zareagował oczernianiem dóbr publicznych”, co doprowadziło do niedofinansowania szkół, systemów wodociągowych wypełnionych ołowiem i czerpania zysków z zarządzania sprawami socjalnymi i administrowanie kartkami żywnościowymi.
Autorzy pokazują także, jak Demokraci byli współwinni urzędnikom Partii Republikańskiej w „traktowaniu nas jak zwykłych konsumentów usług publicznych, a nie obywateli”. Prezydent Bill Clinton „uznał prywatyzację za użyteczną z dokładnie tych samych powodów, co Republikanie Reagana – stwarzała wrażenie, że rząd można obciąć bez ograniczania usług”.
W latach 1990. inicjatywa Clintona „Wymyślenie rządu na nowo”, kierowana przez wiceprezydenta Ala Gore’a, pomogła nadać ton poprzez fałszywą ofertę „umowy o świadczenie usług klienta z narodem amerykańskim”. Opierając się na pracach historyczki Lizabeth Cohen i innych, autorzy przekonująco argumentują, że kiedy relacje rynkowe stały się podstawą relacji obywateli do rządu, a prywatne interesy zaczęły handlować dobrami dawniej publicznymi, „wolny rynek nie może uniknąć tworzenia wykluczeń. ”
Wkrótce „wybór szkoły przekształca się w segregację. Parki publiczne i autostrady są podzielone na usługi ogólne i premium. W obliczu ogólnokrajowego kryzysu zdrowotnego wentylatory trafiają do oferenta, który zaoferuje najwyższą cenę”.
ODWRÓCENIE PRZYPŁYWU
Prywatyzacja wszystkiego to nie tylko bezcenna krytyka trwającej od 50 lat amerykańskiej kampanii korporacyjnej mającej na celu przekształcenie dóbr publicznych w prywatne centra zysku – zawiera także powtarzalne przykłady udanych walk antyprywatyzacyjnych. Autorzy opisują, jak masowa liczba użytkowników bibliotek publicznych w Pomona w Kalifornii zablokowała prywatyzację bibliotek miejskich, co naraziłoby pracowników bibliotek na ryzyko utraty pracy i emerytur.
W Atlancie koalicja użytkowników transportu publicznego, pracowników transportu publicznego i innych pracowników sektora publicznego pomogła uratować miejski system autobusowy przed przejęciem przez osoby prywatne. Wyborcy zebrali się przez Stowarzyszenie Nauczycieli Massachusetts i jego sojuszników odrzucił ciężko finansowaną próbę branży szkół społecznych rozszerzyć prywatyzację szkół w Massachusetts.
W latach 2003–2019 ponad 70 społeczności w USA mogło odzyskać kontrolę nad lokalnymi systemami wodociągowymi od prywatnych wykonawców. W Felton w Kalifornii władze miejskie utworzyły publiczną spółdzielnię, aby odebrać lokalną infrastrukturę wodociągową spółce California Water Company, będącej własnością inwestora. W Missoula w stanie Montana zaniepokojeni mieszkańcy i władze miasta stoczyli długą, ale skuteczną bitwę o zakup wodociągów od Carlyle Group, jednego z największych funduszy private equity na świecie.
W Baltimore proponowane przejęcie sieci wodociągowej przez Veolię, innego światowego giganta, zostało „wstrzymane w powijakach po nieustającym publicznym oburzeniu” wywołanym przez organizacje społeczne, które ujawniły tajne spotkania Veolii z członkami rady miejskiej w celu zdobycia ich poparcia dla prywatyzacji.
Cohen i Mikaelian podsumowują sześcioetapową strategię „odzyskiwania kontroli publicznej nad dobrami publicznymi” w innych miejscach. Jednym z kluczowych elementów tej strategii jest edukacja polityczna i działania, w których centralną rolę muszą odegrać związki sektora publicznego i ich członkowie. Choć autorzy uważają, że „nastroje społeczne obracają się przeciwko prywatyzacji”, ostrzegają, że wywołana pandemią „dewastacja gospodarcza” stworzyło nowe ograniczenia fiskalne dla władz stanowych i lokalnych, które mogą prowadzić do większej liczby kontraktów na podstawowe usługi i bardziej krótkowzrocznej sprzedaży aktywów publicznych oferentowi, który zaoferuje najwyższą cenę.
Nikt nie ma większego interesu w zapobieganiu takim wydarzeniom niż 20 milionów pracowników, którzy świadczą te usługi, czerpią z nich korzyści, podobnie jak ich współobywatele, i pomagają finansować sektor publiczny z własnych podatków. Przekonają się o tym działacze związkowi pracowników sektora publicznego zaangażowani w kampanie antyprywatyzacyjne Prywatyzacja wszystkiego zawiera mnóstwo amunicji przydatnej teraz i w przyszłości.
Steve Early jest byłym przedstawicielem związku narodowego Communications Workers of America i współautorem nadchodzącej książki pt Nasi weterani który krytykuje niedawną prywatyzację opieki zdrowotnej dla weteranów. Można się z nim skontaktować pod adresem [email chroniony].
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna