źródło: Kontrapunkt
Po tym, jak w zeszłym miesiącu wywołał zamieszanie wokół australijskiego kodeksu przetargowego dla mediów informacyjnych, Facebook i cyfrowi giganci stoją w obliczu kolejnego burzliwego frontu w Indiach. To posunięcie nie ma nic wspólnego z przychodami, a raczej rzekome złe zachowanie. „Doceniamy rozwój mediów społecznościowych w Indiach” stwierdził, Ravi Shankar Prasad, indyjski minister elektroniki i technologii informatycznych. „Chcemy, aby byli bardziej odpowiedzialni i bardziej odpowiedzialni”.
Taka odpowiedzialność i rozliczalność zostaną rzekomo osiągnięte poprzez Zasady dotyczące technologii informatycznych (Wytyczne dla pośredników i Kodeks etyki mediów cyfrowych), 2021. Są częścią programu, który inkubuje się od kilku lat. Konsultant branży IT doradzający rządowi wyraził swoje zdanie do Przewodowa w 2018 r. „Przesłanie rządu brzmi: jeśli chcesz robić interesy w Indiach, rób to na naszych warunkach, albo możesz swobodnie wyjechać”. Wcześniej indyjskie podejście było bardziej bojaźliwe. „Zawsze brzmiało: „Zrób to na sposób Apple, zrób to na Facebooku, zrób to na sposób Amazona”.
Za takimi zasadami kryje się prymitywny, własny interes w pracy. Podstawową rolą mediów społecznościowych jest wymiana informacji. Władze zazwyczaj są zadowolone z materiałów, które mogą dopracowywać, selekcjonować i kontrolować na takich platformach. Kiedy na platformach pojawiają się materiały podważające oficjalną wersję, mieszające krew w obywatelach lub zachęcające do złych rządów, pojawiają się problemy.
Aby to udowodnić, rząd indyjski uciekł się do marketingu moralnego oburzenia. W ciągu ostatnich lat fałszywe wiadomości stały się czymś w rodzaju ulubionych, a duch czasu napędzał ciężarówkę regulacyjną. W 2017 i 2018 r. ponad 40 zgonów spowodowane przemocą tłumu, miały wynikać z szeroko rozpowszechnionej dezinformacji. W dniu 1 lipca 2018 r. w wiosce Rainpada pięciu mężczyzn, wszyscy członkowie wędrowców Nath Panthi Davari Gosavi, zostało pobitych na śmierć. Byli ofiarami szalejącego tłumu, rozwścieczonego plotkami krążącymi w WhatsApp, że w okolicy roi się od oportunistycznych porywaczy dzieci.
Władze indyjskie należycie zapytał WhatsApp, aby pomóc w powstrzymywaniu „nieodpowiedzialnych i wybuchowych wiadomości” na swojej platformie. Podjęto pewne działania. Liczba napastników została ograniczona do pięciu na raz. Wiadomości te miały również tag „przesłane dalej”. Niewiele to pomogło, aby uspokoić urzędników państwowych.
Zakres proponowanych zmian nie jest znikomy. Projektowane przepisy IT uwzględniają usługi medialne typu over-the-top (OTT) odpowiedzialne za treści w takich serwisach jak Amazon, Netflix i Prime oraz platformy mediów informacyjnych. Do podmiotów mających zastosowanie zaliczają się „wydawcy wiadomości i treści dotyczących spraw bieżących”; „pośrednicy, którzy przede wszystkim umożliwiają przekazywanie wiadomości i treści publicystycznych” oraz „wydawcy wybranych treści online”. Na koniec uwzględniono „pośredników, którzy przede wszystkim umożliwiają przesyłanie wybranych treści online”.
Ramy regulacyjne będą obejmować trzy poziomy: samoregulację samego podmiotu; samoregulacja poprzez „organy samoregulujące odpowiednich podmiotów” oraz „mechanizm nadzoru ze strony rządu centralnego”. Przewiduje się utworzenie przez spółki „Chief Compliant Officers” oraz osób „nodalnych” odpowiedzialnych za całodobową „koordynację z organami ścigania i funkcjonariuszami w celu zapewnienia przestrzegania ich poleceń lub żądań złożonych zgodnie z przepisami prawa lub obowiązującymi zasadami pod nim.” Trzeba będzie także wyznaczyć urzędników ds. skarg i skarg mieszkańców.
Wprowadzenie tego dodatkowego poziomu regulacji będzie stanowić formę biurokratycznego zdławienia, z mechanizmem nadzoru otwartym na cenzurowanie treści w sposób wykraczający nawet poza obecne uprawnienia Ministerstwa Informacji i Radiofonii i Telewizji.
Fundacja Wolności Internetu rozważa mechanizm powoduje nieszczęście w oczekiwaniu, narusza cyfrowe prawa obywateli, powoduje szkody gospodarcze „i [będzie] również negatywnie wpływać na rosnące wpływy kulturalne Indii poprzez produkcję nowoczesnych i współczesnych rozrywek w formatach wideo”. W oczekiwaniu na rządowy kodeks 17 platform OTT już się rozwinęły „zestawy narzędzi do samoregulacji”, które stwarzają ryzyko wykorzystania dżina autocenzury.
Włączenie mediów informacyjnych do Kodeksu wykracza poza zakres obowiązującego prawodawstwa i potencjalnie wykracza poza zabezpieczenia bezpiecznej przystani dla platform pośredniczących określone w art. 79 ustawy o technologii informacyjnej. Sekcja ta zwalnia pośredników udostępniających materiały z odpowiedzialności, pod warunkiem że przestrzegają różnych określonych wytycznych. Projekt przepisów w obecnym kształcie omija należyte procedury i kontrolę parlamentarną w drodze regulacji. Media również zostałyby cenzurowane, gdyby rząd szeroko odczytał definicję „wydawcy wiadomości i treści dotyczących spraw bieżących”.
Prasad nie tylko chce, aby kanały mediów społecznościowych były bardziej sumiennymi obserwatorami i, jeśli to konieczne, cenzorami. On jest to jasne takie platformy cyfrowe pomagają w identyfikowaniu sprawców, którzy mogą stać za rozpowszechnianiem informacji i być celem ścigania przez rząd. „Nie chcemy znać treści, ale firmy muszą być w stanie określić, kto jako pierwszy zaczął rozpowszechniać dezinformację lub inne budzące zastrzeżenia treści”.
Podpunkt (2) Zasady 5 proponuje to zrobić, stwierdzając, że znaczący pośrednik mediów społecznościowych odpowiedzialny przede wszystkim za świadczenie usług przesyłania wiadomości „umożliwi identyfikację pierwszego twórcy informacji znajdujących się w jego zasobach komputerowych, zgodnie z wymaganiami sądu postanowienie wydane przez właściwy sąd” lub przez „właściwy organ” zgodnie z przepisami prawa.
Niedopuszczalne treści, o których myślą urzędnicy, są szczegółowo opisane w a wydanie rządu. Niedopuszczalne materiały to takie, które odnoszą się do suwerenności i integralności Indii, bezpieczeństwa państwa, przyjaznych stosunków z państwami, „porządku publicznego lub podżegania do przestępstwa powiązanego z powyższym lub powiązanego z gwałtem, materiałów o charakterze jednoznacznie seksualnym lub materiałów przedstawiających seksualne wykorzystywanie dzieci” podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy niż pięć lat”. Prokuratorzy będą mieli z czym się bawić.
Przełamanie oporu firm takich jak WhatsApp wobec żądań dotyczących identyfikowalności było głównym celem rządu Modiego, mimo że takie propozycje zostały odrzucone jako nieudolny w rzeczywistym osiągnięciu założonego celu. Nie są jedyni. Państwa postrzegają kompleksowe szyfrowanie jako technikę ukrycia, podatną na nadużycia, która zawsze jest podłym sposobem na ograniczenie suwerenności cyfrowej. Kraje takie jak Stany Zjednoczone, Wielka Brytania i Australia fantazjują o tworzeniu tylnych drzwi do treści. Właśnie ten temat jest obecnie rozpatrywany przez indyjski Sąd Najwyższy w sprawie Antony Clement przeciwko Unii Indii (TC Civil nr 189 z 2020 r.).
Wyłaniający się trend jest taki, że chociaż taka polityka może nie osiągnąć założonego celu, z pewnością będzie szkodliwa w inny sposób, ponieważ jakiekolwiek osłabienie szyfrowania lub kluczowych systemów depozytowych backdoorem naruszyłoby prywatność i bezpieczeństwo. Biorąc pod uwagę, że szyfrowanie pełni funkcję zabezpieczenia w obecnym środowisku cyfrowym agregacji danych, a jednocześnie zapobiega kradzieży tożsamości i atakom polegającym na wstrzykiwaniu kodu, projekt przepisów wygląda groźnie.
Manoj Prabhakaran, profesor informatyki i inżynierii pracujący w ITT Bombay, sugeruje, że państwa powinny postąpić odwrotnie. W dostarczony raport biegłego Antoni Klemens w tym przypadku wzywa władze rządowe do „promowania silnego szyfrowania i anonimowości. Przepisy krajowe powinny uznawać, że jednostki mogą swobodnie chronić prywatność swojej komunikacji cyfrowej, korzystając z technologii szyfrowania i narzędzi zapewniających anonimowość w Internecie”.
Chociaż zachowanie platform cyfrowych jest potworne pod względem uzasadnienia ich działania, zwłaszcza pod względem tendencji do monetyzacji prywatności i utowarowienia zachowań predykcyjnych, robienie z nich kozłów ofiarnych przez rząd jest płytkim odwróceniem uwagi. Program rządu Modiego obejmuje rygorystyczne zasady moralne, inwigilację i monitorowanie niesfornych obywateli. Wyważanie drzwi szyfrowania i jednoczesne zachęcanie gigantów mediów społecznościowych do wprowadzenia cenzury, wszystko wpisuje się w ten temat.
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna