Wraz z nadejściem roku 2023 Demokraci sprawujący urząd nadal ukrywają kluczowy fakt, że większość wyborców ich partii nie chce, aby prezydent Biden ubiegał się o reelekcję. Wśród prominentnych polityków Demokratów szacunek jest na porządku dziennym, podczas gdy prawdziwy entuzjazm jest rzadkością. Wiele z adnotacji brzmi na pamięć. Pod koniec ubiegłego miesiąca odchodzący na emeryturę senator Patrick Leahy z Vermont wpadł na taki pomysł ten klejnot: „Chcę, żeby robił, co chce. Jeśli tak się stanie, będę go wspierać.”
Joe Biden powtarza, że zamierza zostać kandydatem Demokratów w 2024 r. To, czy zostanie kandydatem Demokratów, jest kwestią otwartą – a postępowcy powinni starać się odpowiedzieć na to pytanie w sposób stanowczy Nie. Następne wybory prezydenckie będą niezwykle ponure, jeśli Partia Demokratyczna może zaoferować jako alternatywę dla neofaszystowskiej Partii Republikańskiej osobę urzędującą, która tak często służyła władzy korporacyjnej i konsekwentnie obsługuje kompleks wojskowo-przemysłowy.
Administracja Bidena podjęła część istotne kroki antymonopolowe ograniczyć szalejącą monopolizację. Jednak ogólna rzeczywistość w dalszym ciągu pogłębia ogromne nierówności ekonomiczne, które są pożywką dla przędzalni pseudopopulistycznych demagogów Partii Republikańskiej. Tymczasem prezydent Biden rzadko daje poczucie pilności lub gorącego niezadowolenia z obecnych warunków społecznych. Zamiast tego rutynowo wypada jako „status quo Joe".
Dla przyszłego dobrobytu tak wielu milionów ludzi oraz dla perspektyw wyborczych Partii Demokratycznej w 2024 r. reprezentowanie status quo prowadzi do kaskadowych katastrof. Kilka miesięcy temu Bernie Sanders podsumował w ten sposób: „Najważniejszymi problemami gospodarczymi i politycznymi stojącymi przed tym krajem są niezwykły poziom nierówności dochodów i majątku, szybko rosnąca koncentracja własności, długotrwały upadek amerykańskiej klasy średniej i ewolucja tego kraju w oligarchię. ”
Rozmawiała kilka dni temu Sanders powiedział: „Bardzo, bardzo boli mnie fakt, że coraz więcej ludzi z klasy robotniczej głosuje na Republikanów. Z politycznego punktu widzenia jest to katastrofa i Demokraci muszą uznać ten poważny problem i zająć się nim”.
Wydaje się jednak, że prezydent Biden nie dostrzega poważnego problemu i nie potrafi się nim zająć.
W ciągu ostatnich dwóch lat możliwości polityki wewnętrznej zostały ograniczone przez częste i zauważalne odmowy Bidena wykorzystania władzy prezydenta na rzecz postępu. Nie wydał wielu z nich potencjalne polecenia wykonawcze mogłoby to popchnąć kraj do przodu pomimo zatorów w Senacie. Jednocześnie propagowanie „ambony znęcania się” na rzecz praw pracowniczych, praw wyborców, sprawiedliwości gospodarczej, działań klimatycznych i wielu innych kwestii zostało wyciszone lub nie istniało wcale.
Wydaje się, że Biden nie jest w stanie lub nie chce wyrazić podejścia do takich kwestii opartego na sprawiedliwości społecznej. Jeśli chodzi o ciągły wzrost hojności Pentagonu przy jednoczesnym zaspokojeniu potrzeb ludzkich, Biden był pełen pochwał za rekordową, niezwykle nadętą Ustawa o wydatkach wojskowych na kwotę 858 miliardów dolarów którą podpisał pod koniec grudnia.
Choć reporterzy i eksperci mediów korporacyjnych są znacznie bardziej skłonni do krytyki jego wieku niż polityki, to tym, co sprawia, że Biden jest najbardziej problematyczny dla tak wielu wyborców, jest jego przestarzałe podejście polityczne. Ubieganie się o drugą kadencję nieuchronnie stawiałoby Bidena w roli obrońcy obecnych warunków – w czasach, gdy uosobienie obecnych warunków jest ciężką przeszkodą, która utrudnia sukces wyborczy.
Badania Harta w. zarejestrowanych wyborców w listopadzie stwierdziło, że tylko 21 procent stwierdziło, że kraj „zmierza we właściwym kierunku”, a 72 procent stwierdziło, że „schodzi na złą drogę”. Jako wybitny symbol obecnego stanu rzeczy, Biden będzie bezbronnym nosicielem standardów w kraju, w którym prawie trzy czwarte elektoratu twierdzi, że nie podoba im się obecna droga narodu.
Tak czy inaczej, na razie żaden postępowy Demokrata w Kongresie nie jest skłonny wpaść w poważne kłopoty z Białym Domem Bidena, twierdząc, że nie powinien on kandydować, nie mówiąc już o wykazaniu chęci rzucenia mu wyzwania w prawyborach na początku 2024 roku. Tymczasem jedno niedawne w. po inne pokazało, że prawie 60 procent Demokratów nie chce, aby Biden ponownie kandydował. Sondaż New York Timesa zeszłego lata wykazał, że jest to oszałamiające Wzrost o 94 Demokratów w wieku poniżej 30 lat wolałoby innego kandydata.
Choć ogólnie rzecz biorąc, media skłaniają się ku Bidenowi, doniesienia w środkach masowego przekazu czasami dostarczają tego rodzaju szczerości, jakiej urzędnicy Demokratów nie chcieli ujawnić w protokole. „ Ulga partii związana z utrzymaniem Senatu i minimalizacją strat Izby w połowie kadencji stopniowo ustąpiła miejsca zbiorowemu niepokojowi na temat tego, co to będzie oznaczać, jeśli Biden ponownie wystartuje” – NBC News zgłaszane dni przed Bożym Narodzeniem.
Konformistyczne poparcie wybranych Demokratów dla kolejnej kampanii Bidena odzwierciedla brak autentycznej reprezentacji na Kapitolu. Na przykład ogromna przepaść istnieje pomiędzy przywódcami Klubu Postępowego Kongresu a okręgiem wyborczym – postępową bazą – którą rzekomo reprezentują. Pod koniec listopada przewodnicząca CPC Pramila Jayapal podkreśliła lukę, kiedy robiła wszystko, co w jej mocy głosić że „Uważam, że powinien kandydować na kolejną kadencję i zakończyć ustalony przez nas program”.
Czy takie przywództwo reprezentuje postępowców wobec establishmentu, czy odwrotnie?
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna