Norman Solomon
W ślad za
11 września Biały Dom wielokrotnie wysyłał wiadomości do kadry kierowniczej i pracowników
dziennikarzom niesubtelny przekaz: Jeśli zachowasz zbyt dużą niezależność, ryzykujesz
oskarżenia o udzielanie pomocy i pocieszenia wrogowi terrorystycznemu. Choć kilka
Podczas pierwszych burzliwych tygodni amerykańscy dziennikarze wydawali zadziorne dźwięki
jesienią, w większości chętnie szli razem z nimi
twórcy wojen.
Łamanie nowego
gruntów w zarządzaniu wiadomościami, administracja Busha wskazała, że tak
przewiduje wojnę bez końca. Powinniśmy więc rozumieć, że to, co się dzieje, to kwoty
do czegoś znacznie więcej niż tylko tymczasowego naruszenia Pierwszej Poprawki.
Tej jesieni
media informacyjne w Stanach Zjednoczonych od dawna znajdują się na równi pochyłej
nachylenie. Szczególnie stacje telewizyjne są zastraszone – przyspieszając swoje działania
już zauważalny zapał do służenia programom propagandowym najwyższych urzędników w
Waszyngton.
Dzień wcześniej
George W. Bush został prezydentem, prezenterka CNN przeprowadziła wywiad z nowym Białym
szef sztabu Izby Reprezentantów, a następnie pożegnał się z nim. „W porządku, Andy Card” – powiedział
Judy Woodruff, „nie możemy się doczekać współpracy z Tobą, aby zająć się Twoimi problemami
administracja."
Jeśli ważne wiadomości
sklepy były zaangażowane w niezależne dziennikarstwo, oświadczenie Woodruffa w sprawie
ogólnokrajowej telewizji 19 stycznia wywołałby spore zamieszanie w mediach. Ale to było
to kolejny przejaw przytulności medialnej wśród brokerów władzy w Waszyngtonie. Prowadzący
dziennikarze i biznesmeni na wysokich stanowiskach są przyzwyczajeni do wzajemnego polegania.
Jest to dobre dla rozwoju zawodowego wszystkich zainteresowanych. Ale publiczne
prawo wiedzieć, to inna sprawa.
„Pierwszy fakt
amerykańskiego dziennikarstwa jest jego przytłaczająca zależność, głównie od źródeł
urzędnik, zwykle potężny” – zauważył Walter Karp Harper's Magazine
kilkanaście lat temu. Od tego czasu problem stał się jeszcze bardziej dotkliwy. A
wielu dziennikarzy rozwija swoje kariery poprzez (według słów Woodruffa) „pracę”.
z „ruchami i wstrząsaczami w rządzie”.
Za
scenach, milczące umowy są równoznaczne z quid pro quo. Urzędnicy dozują wycieki do
reporterzy z udokumentowaną historią chęci trzymania się wyznaczonych granic. "To jest
gorzka ironia dziennikarstwa źródłowego – zauważył Karp – „najbardziej cenionego
dziennikarze są właśnie najbardziej służalczy. Bo to poprzez tworzenie siebie
przydatne dla możnych, aby uzyskali dostęp do „najlepszych” źródeł”. Podczas gdy niektórzy
doskonałe dziennikarstwo, asertywne i dokładnie zbadane, trafia do druku i trafia do druku
na falach radiowych każdego dnia, wyspy takich reportaży toną w oceanach
gloryfikowane przecieki i ulotki instytucjonalne.
Na powierzchni,
obawy dotyczące niewielkiego rozdziału prasy od państwa mogą wydawać się nieuzasadnione.
Przecież nie widzimy, jak korespondenci sieci zasypują nas trudnymi pytaniami
politycy? Czy prasa nie jest przepełniona krytyką decydentów? A jednak jesteśmy
zachęcano do mylenia sporów partyzanckich i sporów taktycznych z zakrojonymi na szeroką skalę
debaty i swobodnego przepływu informacji. W dużej mierze media głównego nurtu
zapewnić duże megafony tym, którzy mają już dużą siłę przebicia. To pasuje
zamożni właściciele, wielcy reklamodawcy i urzędnicy rządowi. Ale co z
demokracja?
Na początku maja
1991, dwa miesiące po zakończeniu wojny w Zatoce Perskiej, redaktorzy waszyngtońskiego „15 major”.
Amerykańskie organizacje informacyjne wysłały list ze skargą do ówczesnego sekretarza ds
Obrona Dicka Cheneya. Zarzucali, że Pentagon zastosował „praktycznie totalne działania”.
kontrolę” nad relacjami z wojny. List reprezentował zakończenie rytuału
w przypadku relacji amerykańskich mediów na temat działań wojskowych USA: serwisy informacyjne rutynowo
angażują się w autocenzurę i czasami narzekają – zwłaszcza po fakcie – że
rząd nałożył zbyt wiele ograniczeń na prasę.
Tej jesieni,
nieliczne sprzeciwy napłynęły ze strony dużych instytucji medialnych i znanych dziennikarzy
kiedy Departament Obrony jasno dał do zrozumienia, że zamierza nałożyć surowe ograniczenia
informacje związane z wojną. „Polityka prasowa w wojnie z terroryzmem wygląda
bardzo przypomina politykę wojny w Zatoce Perskiej ustanowioną przez ojca Busha, Dicka Cheneya, i
Colin Powell” – powiedział profesor dziennikarstwa Uniwersytetu Iowa Jeffrey A. Smith, a
badacz reportaży wojennych.
Zamiast
wzbraniało się przed takimi sygnałami zarządzania wiadomościami, wydawało się, że wielu w sieciowych operacjach informacyjnych
ich powitać. Dan Raczej wywołał wiele komentarzy w mediach, gdy zaczął szlochać
podczas jego występu 17 września w programie Davida Lettermana, ale w wiadomościach CBS
Anchor nie spotkał się z dużą krytyką za jego przysięgę lojalności. „George Bush jest
prezydent” – powiedział Raczej – „on podejmuje decyzje”. Przemawiając jako „jeden Amerykanin”,
dziennikarz dodał: „Gdziekolwiek chce, żebym się ustawił, po prostu powiedz mi, gdzie. I
on zadzwoni.”
Z
przytłaczająca większość organizacji informacyjnych już służących jako systemy wzmacniające
dla wojowników Waszyngtonu w czasach kryzysu Biały Dom znalazł się w trudnej sytuacji
silną pozycję do przezbrojenia i oliwienia machiny krajowej propagandy
11 września. W obliczu twierdzeń dotyczących „zakodowanych wiadomości” Osama bin
Laden i jego poplecznicy mogą wysyłać oświadczenia nagrane na taśmie – jak gdyby inni
oznacza to, że Internet nie istniał – od razu wpadli w to dyrektorzy sieci telewizyjnych
Linia.
Taśmy Al
Przywódcy Kaidy dostarczyli administracji przydatnego klina, w który mogła wbić się
mądrość (wspomaganej przez rząd) autocenzury. Kierownicy sieci z
ABC, CBS, NBC, Fox i CNN wyraziły szacunek podczas telekonferencji zorganizowanej 10 października
z Condoleezzą Rice. Ari Fleischer powiedział, że rozmowa była „bardzo kolegialna”.
korpus prasowy Białego Domu. W rezultacie doszło do porozumienia, tj New York Times
poinformował, aby „skrócić wszelkie przyszłe nagrane na wideo oświadczenia Osamy bin Ladena lub
swoich zwolenników do usunięcia języka, który rząd uważa za podżegający”. To było,
dotychczasowy Czasy dodał: „po raz pierwszy od dawna sieci zgodziły się
do wspólnego porozumienia w celu ograniczenia ich potencjalnych relacji informacyjnych.”
News Corp.
magnat Rupert Murdoch, wypowiadając się w imieniu Fox, obiecał: „Zrobimy, co do nas należy
patriotyczny obowiązek”. CNN, należąca do największego na świecie konglomeratu medialnego AOL Time
Warner, chciał zaprezentować się jako gracz zespołowy: „Podejmując decyzję o tym, co wyemitować,
CNN rozważy wytyczne odpowiednich organów.”
„Poradnik” od
„odpowiednie władze” – o to właśnie chodziło stratedom prezydenta
umysłu – wymachiwanie pałką bez konieczności machania nią. Jako długoletni White
Reporterka Izby Reprezentantów Helen Thomas zauważyła w felietonie: „Dla większości ludzi jest to «prośba»
sieci telewizyjne z Białego Domu w czasie wojny niosą ze sobą
waga rozkazu rządowego. Największe sieci najwyraźniej to widziały
sposób…." Giganci wiadomości telewizyjnych w kraju stanęli na baczność i zasalutowali
głównodowodzący. „Myślę, że w efekcie stworzyli precedens” – powiedział James
Naughton, prezes Instytutu Studiów nad Mediami Poyntera. „I teraz jest
Będzie im trudno nie zrobić wszystkiego, o co poprosi rząd”.
Pozornie
zaniepokojeni zakodowanymi wiadomościami, spinmeisterzy administracji szukali znacznie więcej
wywierając ogromny wpływ na wszystkie rodzaje mediów głównego nurtu. Zgodna sieć
dyrektorzy wyjaśnili, że kwestia zakodowanych wiadomości „jest jedynie sprawą drugorzędną
rozważenie”, New York Times opowiedziane. „Powiedzieli głównie pani Rice
argumentował, że taśmy umożliwiły bin Ladenowi dawanie upustu zamierzonej propagandzie
podżegać do nienawiści i potencjalnie zabijać więcej Amerykanów”. (Oczywiście nie było
należy ograniczyć rozpowszechnianie propagandy mającej na celu podżeganie do nienawiści i
potencjalnie zabić więcej Afgańczyków.) Cztery dni po bombardowaniu Afganistanu
zaczął, Fleischer nalegał, aby gazety nie drukowały pełnych tekstów wypowiedzi bin
Laden i jego kohorty. „Prośba jest taka, aby przekazać tę wiadomość Amerykaninowi
ludzie” – powiedział. „Ale jeśli zgłosisz to w całości, może to wzrosnąć
obawia się, że wyśle swoją opakowaną, nagraną wcześniej wiadomość… publikując ją
w ręce ludzi, którzy mogą to przeczytać i coś w tym zobaczyć.” Gazety
były nieco mniej skłonne niż sieci do spełniania takich „żądań”, ale a
chłód wisiał w powietrzu. Pierwsza Poprawka zadrżała.
"The
próby wywarcia przez rząd nacisku na media w sprawie emisji programu bin Ladena
oświadczenia są całkowicie bezprawne” – stwierdziła Jane Kirtley, profesor mediów
etyki i prawa na Uniwersytecie w Minnesocie. „Takie dyrektywy rządowe,
szczególnie w przypadku regulowanych branż, takich jak nadawanie i telewizja kablowa, mają moc
przymusu, jeśli nie siły prawa”. Szefowie telewizji i radia są tego świadomi
że Federalna Komisja Łączności jest bardziej przyjazna dla korporacji i
bardziej autorytarny niż kiedykolwiek – z dezaprobatą przyglądałby się niezależnym zachowaniom w branży. The
Przewodniczący FCC, Michael Powell, znajduje się znacznie na prawo od swojego ojca
sekretarz stanu. Ponieważ kilka dominujących konglomeratów medialnych pragnie jeszcze więcej
deregulacji, aby pomóc w fuzjach i zwiększyć udział w rynku, są potężni
zachęty, aby spełnić każdą „prośbę” administracji Busha dotyczącą
ograniczanie zasięgu wiadomości na temat ostatniej wojny.
Tymczasem o godz
drukarni o ponadprzeciętnej reputacji dziennikarskiej, kilka podobnych precedensów
są na miejscu. „Były takie przypadki” – śp Washington Post
wydawca Katharine Graham przyznała, „do których wyciekły tajemnice
nas, co uważaliśmy za tak niebezpieczne, że poszliśmy do nich [urzędników USA] i
powiedział im, że wyciekły do nas i nie wydrukował ich”. W listopadzie
1988, rozmawiając z wyższymi urzędnikami CIA w siedzibie agencji w Langley,
Virginia, powiedziała: „Są pewne rzeczy, których opinia publiczna nie potrzebuje
wiedzieć i nie powinien. Wierzę, że demokracja rozkwita, gdy rząd może ją przyjąć
uzasadnione kroki, aby zachować tajemnicę i kiedy prasa może zdecydować, czy to zrobić
wydrukuj to, co wie.”
Tuż przed
Bombardowanie Afganistanu rozpoczęło się 7 października br Post poinformował, że
Urzędnicy wywiadu USA poinformowali członków Kongresu, że Al-Kaida
z dużym prawdopodobieństwem wkrótce uderzy ponownie w Stanach Zjednoczonych. Niewiele brakowało
zaskakująca wiadomość – prokurator generalny John Ashcroft już to powiedział
telewizji, ale w Białym Domu i dyrektorze CIA, George’u, rozległ się sygnał alarmowy
Tenet wkroczył do akcji, aby pomachać Post z dala od dalszych nieuprawnionych
raportowanie. Tenet „był zmuszony przekonać gazetę, aby w ogóle nie publikowała
bardziej wrażliwy materiał” – twierdzi New York Times. Następnego dnia,
dotychczasowy Czasy cytowany Posty redaktor naczelny, Leonard Downie Jr.,
który to powiedział – „kilka razy” w ciągu miesiąca od września
11 – urzędnicy administracji tzw Post oraz „zgłosił obawy, że a
konkretnej historii lub częściej niż pewne fakty w danej historii
zagrozić bezpieczeństwu narodowemu.” Downie powiedział: „W niektórych przypadkach te rozmowy telefoniczne były owocne
przypadki, które trzymaliśmy z dala od historii, to pewne fakty, które zgodnie uznaliśmy, że mogą być
szkodliwe dla bezpieczeństwa narodowego, a nie instrumentalne dla naszych czytelników, takie jak
metody gromadzenia informacji wywiadowczych.”
Ale to jest
treść zebranych informacji wywiadowczych i innych tajemnic czołowych urzędników amerykańskich
często wydają się najbardziej zainteresowani utrzymaniem w tajemnicy. Częstą wymówką są szczegóły
ruchy wojsk Wujka Sama muszą być ściśle kontrolowane. Ale rząd tak
chcący zachować kluczowe informacje przed amerykańską opinią publiczną – to informacje
mogłoby podważyć prowojenną linię Waszyngtonu.
Zmartwiony o
doniesienia o ofiarach cywilnych, które stopniowo rosły w pierwszych dniach
bombardując Afganistan, rząd USA podjął działania – nie ograniczając
rzezi, lecz uniemożliwiając publiczny dostęp do szczegółowych zdjęć, co w przeciwnym razie byłoby niemożliwe
byłby dostępny z kosmosu. „Pentagon wydał miliony
dolarów, aby uniemożliwić zachodnim mediom oglądanie bardzo dokładnego cywilnego satelity
zdjęcia skutków bombardowań w Afganistanie” – mający siedzibę w Londynie Opiekun
ogłoszono 17 października. Przedmiotem sporu były zdjęcia z satelity Ikonos, które
robi zdjęcia w tak dużej rozdzielczości, że „można byłoby zobaczyć ciała
leżącego na ziemi po zeszłotygodniowych atakach bombowych”.
Podczas
Departament Obrony podjął działania, aby uniemożliwić mediom dostęp do takich zdjęć, ale tak się nie stało
powołać się na przepisy prawa amerykańskiego zezwalające na „sterowanie migawką” nad wystrzelonymi w USA
satelity cywilne w czasie wojny. Zamiast tego Opiekun poinformował: „
Pentagon kupił wyłączne prawa do wszystkich zdjęć satelitarnych Afganistanu Ikonos
off Space Imaging, firmy obsługującej satelitę. Porozumienie zostało zawarte
wstecz do początku nalotów bombowych.”
Wykupuję wszystko
zdjęć satelitarnych było znacznie skuteczniejszym sposobem utrudniania dostępu do mediów
niż byłoby domaganie się prawnego zakazu. Ponieważ zdjęcia rzezi w
Afganistan z wojny powietrznej „nie pokazałby pozycji sił amerykańskich
lub zagroziło bezpieczeństwu wojskowemu Stanów Zjednoczonych, zakaz mógł zostać zakwestionowany przez
mediów informacyjnych za naruszenie Pierwszej Poprawki”, Opiekun
wyjaśnione. Według gazety „jedynym alternatywnym źródłem dokładnych
zdjęciami satelitarnymi byłby system Russian Cosmos. Ale Rosja jeszcze tego nie zrobiła
postanowił wkroczyć w pustkę informacyjną stworzoną przez umowę z Pentagonem
Obrazowanie kosmosu”.
Jedenaście lat
temu, w okresie poprzedzającym wojnę w Zatoce Perskiej, zdjęcia z radzieckiego satelity
wskazał, że administracja Busha-Quayle'a kłamała, twierdząc, że o godz
w drugim tygodniu wojny w Kuwejcie znajdowało się co najmniej 250,000 1,500 żołnierzy irackich i XNUMX czołgów
Wrzesień 1990. Wiele z początkowych publicznych przesłanek przemawiających za rozbudową armii USA
w Zatoce Perskiej ten upadek opierał się na twierdzeniu, że te wojska
stanowiło bezpośrednie zagrożenie inwazją Arabii Saudyjskiej (w czasie, gdy ponad
w tym kraju stacjonowało już 100,000 XNUMX żołnierzy amerykańskich).
Po
zakup zdjęć regionu od radzieckiej komercyjnej agencji satelitarnej tzw
St. Petersburg Times opublikował artykuł na pierwszej stronie 6 stycznia,
1991 – ponad tydzień przed rozpoczęciem wojny w Zatoce Perskiej – donosi o „radzieckim satelicie
zdjęcia Kuwejtu zrobione pięć tygodni po inwazji irackiej sugerują Busha
administracja mogła wyolbrzymić zakres zagrożenia militarnego ze strony Iraku
Arabia Saudyjska w tamtym czasie.” Analiza zdjęć wykazała, że stan faktyczny
Siła wojsk irackich w Kuwejcie stanowiła być może 25 procent liczby, jaką dysponował
Biały Dom trąbił, opracowując swój program wojenny.
Połączenia St
Petersburg Czasy raportowanie o zdjęciach satelitarnych nie miało większego znaczenia
mediach krajowych. (Podobne informacje dostały tylko kilka kropli atramentu
jesienią 1990 r., nie przykuwając uwagi znaczących mediów.) Ale historia była
uciążliwe dla planistów wojennych w Waszyngtonie. Tym razem administracja Busha
stara się jeszcze lepiej ukrywać informacje, które mogą
podkopało entuzjazm dla obecnej wojny. Tymczasem korpus prasowy ma głównie
zadowolił się oficjalnym przepływem wiadomości. Półtora tygodnia w powietrzu
wojny, korespondenci Pentagonu otrzymali twierdzącą odpowiedź na prośby o formalne wyjaśnienia
karmienia łyżeczką podczas codziennych konferencji prasowych. Sekretarz obrony Rumsfeld był
zrozumiałe, optymistyczne. „Jednakże posłuchajmy tego podczas zasadniczej codziennej odprawy
może być pusty i pusty” – powiedział. "Zrobimy to."
Wojna medialna
za granicą było bardziej niezręcznie. Niektórzy urzędnicy amerykańscy obawiają się utraty pozycji
globalną wojnę propagandową. Na początku października Colin Powell namawiał emira Kataru
opierać się na znajdującej się w Katarze sieci telewizji satelitarnej Al Jazeera, która nadaje
wiadomości dla 35 milionów arabskojęzycznych widzów na całym świecie. Wysiłek pochodzący z
rząd, który lubi głosić kazania o wolności słowa, był bogaty w ironię i
hipokryzja. Al Jazeera wzbudziła gniew wielu represyjnych reżimów arabskich
ze względu na niezależną sprawozdawczość. Od momentu uruchomienia sieci w r
Australijski dziennikarz zauważył, że w 1996 r. „doprowadziło to do wściekłości wszystkich rządów
Libii po Kuwejt – z których każdy w różnym czasie groził wycofaniem swoich sił
ambasadorowie Kataru w proteście.”
Raportowanie z
Kair, korespondent „ San Francisco Chronicle zauważył „
na oczach Stanów Zjednoczonych, obrońcy wolności i okazjonalnego krytyka
Represje ze strony państwa arabskiego, lobbowanie nad jednym z najbardziej umiarkowanych przywódców arabskich, aby go powstrzymać
jedno z nielicznych źródeł niezależnych informacji w regionie.” Po niepowodzeniu w swoim
wysiłki mające na celu nagłe napiętnowanie i izolowanie Al Jazeery, administracji Busha
zmieniła taktykę. W połowie października Condoleezza Rice i Donald Rumsfeld wyszli ze sobą
sposobu, w jaki mogą pojawić się w sieci podczas wywiadów zasiadanych.
„Talibowie
trzymały reporterów z daleka” – napisał w Londynie korespondent zagraniczny Robert Fisk
Niezależny wkrótce po rozpoczęciu bombardowań Afganistanu. „Ale tak
to znaczy, że musimy zrównoważyć ten zniekształcony obraz naszymi własnymi półprawdami?”
Zadał kolejne kluczowe pytanie: „Dlaczego my, dziennikarze, wracamy do tego samego
konformizm owiec, który przyjęliśmy podczas wojny w Zatoce Perskiej w 1991 r. i podczas wojny w Kosowie w 1999 r
wojna? … Czy istnieje jakiś rodzaj retorycznej mgły, która otacza nas za każdym razem
zbombardować kogoś?”
W domu
frontu trwa zacięta wojna medialna. „Prezydent wielokrotnie to powtarzał
będzie to długa wojna – co oznacza długoterminowe zagrożenie dla naszej Pierwszej Poprawki
gwarancja wolności słowa i wolności prasy będzie ogromna” – pisze
Charles Levendosky, redaktor strony redakcyjnej „ Kacper Star-Trybuna in
Wyoming. „Niezależnie od tego, czy Pierwsza Poprawka kiedykolwiek odzyska szeroką ochronę
mowy i prawa ludzi do wiedzy zależą od opinii publicznej i jej zwolenników
walczyć o nasze wolności.”
W tych
w złowieszczych czasach naszą jedyną nadzieją na przywrócenie Pierwszej Poprawki jest jej pełne wypełnienie
używać go. Z
Norman
Najnowsza książka Salomona pt Nawyki wysoce zwodniczych mediów.
Jest dyrektorem wykonawczym Instytutu Dokładności Publicznej
(www.accuracy.org).