Przechadzając się co tydzień po korytarzach więzienia dla nieletnich, ma się niesamowite wrażenie bycia świadkiem dzieciństwa, które stanęło w płomieniach. Wpatrując się głęboko w popielate maski noszone przez tych młodych przestępców, szukam oznak życia wskazujących, że jeszcze nie jest za późno na zastrzyk nadziei.
Nie chodzi o to, że wiara jest pojęciem obcym, ale zbyt wielu już nauczyło się, jakie ryzyko niesie ze sobą optymizm. Dla niektórych wyrządzono już zbyt wiele szkód, aby wyobrazić sobie coś innego.
Wiele z nich było molestowanych i zaniedbywanych przez rodziców, opiekunów lub ogólnie społeczeństwo i potrafi opowiadać niewyobrażalne historie o molestowaniu z równym tonem i rytmem, jak ktoś recytujący książkę telefoniczną. Wypaliła się w nich niewinność.
Moją misją na co dzień jest rozpalanie iskry z żaru w nadziei, że wyobrazią sobie innego siebie, inne życie – jako osobę godną szacunku. Często wychodzę z uczuciem porażki i przysięgam, że nie wrócę. Ale i tak to robię.
Większość młodych ludzi, z którymi pracuję, to biedni czarni lub Latynosi pochodzący z dzielnic, przez które większość znanych mi ludzi nigdy nawet nie przejeżdżała i nawet by się nad tym nie zastanawiała. Nie przypominam sobie, żebym kiedykolwiek spotkał młodego więźnia z Bellmeade czy Forest Hills (zamożne przedmieścia Nashville). Nie jest to zaskakujące, biorąc pod uwagę, że Afroamerykanie, choć stanowią 13% populacji kraju, zamieszkują 53% więzień. Liczba ta wyraźnie ilustruje dysproporcje rasowe panujące w naszym systemie wymiaru sprawiedliwości w sprawach karnych.
Kiedy odjeżdżam, przypomina mi się klasyczny przykład niesprawiedliwości rasowej: Abu-Ali Abdhur Rahman, 52-letni więzień skazany na karę śmierci w więzieniu Riverbend w Nashville. Podobnie jak wielu młodych przestępców, których spotykam, dzieciństwo Abu-Ali zostało zgaszone we wczesnym wieku. Oprócz różnych tortur fizycznych i seksualnych rodzice Abu-Ali używali jego osoby jako popielniczki (dosłownie) do gaszenia papierosów na jego 4-letnim ciele i bili go, aż przestał krzyczeć. Nadużycia były niezliczone i odrażające i podobnie jak wielu młodych ludzi, których spotkałem w więzieniach, jego prośby o pomoc zostały zignorowane.
Z biegiem lat Abu-Ali zachorował na poważne zaburzenia emocjonalne i psychiczne i zaczął uciekać w wieku ośmiu lat. Jako nastolatek przebywał w zakładzie poprawczym, gdzie po raz kolejny padł ofiarą wykorzystywania seksualnego, co jeszcze bardziej pogłębiło jego niestabilność psychiczną. Ponownie Abu-Ali nie otrzymał żadnej pomocy od władz.
Przejdźmy szybko do roku 1986: jako dorosły Abu-Ali był związany z grupą strażników, której misją było powstrzymanie sprzedaży narkotyków dzieciom w czarnej społeczności. Grupa planowała zrealizować to zadanie poprzez zastraszanie lokalnych handlarzy narkotyków. Błędna misja zakończyła się niepowodzeniem, a znany handlarz narkotyków został zadźgany nożem.
Chociaż Abu-Ali był obecny przy zbrodni i był w nią wyraźnie zamieszany, nie przedstawiono żadnych dowodów potwierdzających jego winę za morderstwo pierwszego stopnia, za które otrzymał wyrok śmierci. Fizyczne dowody krwi wskazują, że Abu-Ali nie popełnił morderstwa i choć wiedział o tym prokurator stanowy John Zimmermann, nigdy nie został on przedstawiony ławie przysięgłych.
Abu-Ali, biedny, psychicznie chory czarny mężczyzna, pozbawiony środków finansowych, polegał na Allenie Boydzie, swoim byłym pracodawcy i współczłonku SGM, w kwestii pokrycia kosztów prawnych. Po kilku nieudanych stosunkach prawnych Abu-Ali był reprezentowany przez prawników procesowych, Sumptera Campa i Lionela Barretta, którzy później przyznali, że nie przygotowywali się do tej sprawy o morderstwo w stolicy aż do tygodnia przed rozprawą. Nie wezwali żadnych świadków Abu-Ali i nie zbadali jego długiej historii chorób psychicznych. Chociaż prokurator był świadomy choroby psychicznej i molestowania, ławie przysięgłych nigdy nie przedstawiono historii społecznej oskarżonego.
Sędzia prowadzący rozprawę Abu-Ali stwierdził, że praca adwokata była poniżej standardów. W ciągu ostatniego półtora roku 8 z 12 przysięgłych podpisało oświadczenia pod przysięgą, w których stwierdziło, że gdyby znali jakiekolwiek dowody lub okoliczności łagodzące, być może nie wydaliby kary śmierci.
Wielu z nas trudno pojąć, jak w tak fałszywych okolicznościach apele Abu-Ali o życie zostają odrzucone. Ale trudno to sobie wyobrazić, jeśli jesteś przyzwyczajony do uczciwości. Jako biała kobieta z klasy średniej oczekuję, że będę traktowana uczciwie i sprawiedliwie. Wielu z nas tak robi.
Niektórzy sugerują, że sprawa jest skomplikowana, ale nie zadaje się prostych pytań: gdyby Abu-Ali był biały, wykształcony i pochodził z klasy średniej, czy zostałby potraktowany tak samo poniżej standardów prawnych? Gdyby Abu-Ali był prominentnym członkiem społeczności, czy wyraźny brak dowodów i nieskuteczne doradztwo nie wywołałyby publicznego oburzenia tak ogłuszającego, że jedynym wyborem naszego gubernatora byłoby ułaskawienie?
Jeśli jesteśmy szczerzy, odpowiedzi są jasne. Oglądanie telewizji uczy nas, że o wiele łatwiej jest zabić tych, którzy „nie są jednym z nas”.
Kiedy młodzi przestępcy pytają mnie, czy wierzę, że wszystko będzie kiedykolwiek inne, krzywię się. Część z nich już wie, że dla osób zasiadających w izbach sędziowskich więzienia są pełne tych, którzy „nie są jednym z nas”. Patrzę im prosto w oczy i mówię: „sprawiedliwość zawsze zwycięży”. Rzadko mi wierzą i niestety ja też nie.
Jeśli chcesz pomóc w zatrzymaniu tej egzekucji, skontaktuj się z Susan Mcbride pod adresem: [email chroniony]
Molly Secours jest pisarką/mówczynią/aktywistką i współautorką książki „Should America Pay: Slavery and the Raging Debate on Reparations”. Można się z nią skontaktować pod adresem [email chroniony]
„Tylko wtedy, gdy przestaniemy krzyczeć aktywnością, usłyszymy w sobie delikatny szmer spokoju.”
[email chroniony] Po Box 68534 Nashville, TN 37206
http://www.steveconn.com/molly/index.html (bio page) http://www.steveconn.com/molly/articles/index.html (links to articles) http://www.zmag.org/bios/homepage.cfm?authorID=156 (znet articles)