18 marca podczas ogólnokrajowej odpowiedzi radiowej skierowanej do prezydenta senator Dianne Feinstein oskarżyła administrację Busha o „niekompetencję” w wojnie w Iraku.
Jaki byłby kompetentny sposób kontynuowania wojny w Iraku? Jak w kompetentny sposób zrzucić ogromne bomby na dzielnice miejskie? Jak rozmieścić amunicję kasetową, która w kompetentny sposób rozrywa ciała dzieci? Jak zabrałbyś setki tysięcy ludzi z ich ojczyzny i wysłał ich do kraju, aby zabijali i byli zabijani – w oparciu o kłamstwa – w kompetentny sposób?
Jak niszczyć mieszkalnictwo, opiekę zdrowotną i edukację społeczności w całych Stanach Zjednoczonych, podczas gdy korporacje spekulujące na wojnie odnotowują większe zyski – jak zrobiłbyś to w kompetentny sposób?
Senator Feinstein stwierdził dalej, że dla wojny w Iraku bardzo ważne jest, aby rząd Stanów Zjednoczonych „zrobił to dobrze”.
Jak dobrze przeprowadzić tę wojnę, skoro z każdym dniem przynosi ona coraz więcej rzezi? Jedynym sposobem, aby dobrze przeprowadzić tę wojnę, jest nie robić jej wcale.
Donosząc o nowym ataku armii amerykańskiej w Iraku, nagłówek na pierwszej stronie „San Francisco Chronicle” z 17 marca głosił: „Największy atak powietrzny od czasu inwazji postrzegany jako przesłanie wiadomości”.
Dostarczanie wiadomości.
Czterdzieści lat temu Sekretarz Obrony Robert McNamara powiedział, że konieczne jest zrzucenie bomb na Wietnam Północny, aby przekazać wiadomość przywódcom komunistycznym w Hanoi. Były korespondent wojenny Chris Hedges w swojej książce „Wojna to siła, która nadaje nam znaczenie” wspomina, że kiedy relacjonował z Salwadoru, pewnego ranka on i inni reporterzy obudzili się w hotelu i odkryli, że szwadrony śmierci porzucały zwłoki w nocy przed budynkiem, a na ustach zwłok pisano groźby dziennikarzom.
Wiosną 1999 r. w Jugosławii spadły bomby, a siły NATO pod przewodnictwem Stanów Zjednoczonych przekazały wiadomość. A kiedy w pewien piątek w południe w mieście Nisz bomby kasetowe spadły dzięki uprzejmości amerykańskich podatników i wdarły się w ciało kobiety trzymającej torbę marchewek z targu, to także był przykład przesłania wiadomości.
Raz za razem przywódcy wysyłają wiadomości, zadając śmierć. 11 września 2001 r. Osama bin Laden wysłał wiadomość do World Trade Center. Jesienią 2001 roku wojsko amerykańskie wysłało wiadomość do Afganistanu, gdzie liczba ofiar śmiertelnych wśród cywilów, jeśli mamy liczyć liczby, była co najmniej równa liczbie tych, którzy zginęli w World Trade Center.
A teraz George W. Bush w dalszym ciągu wysyła wiadomość za pomocą bomb i kul. Zachęcamy też – jeśli nie do zaciekłego wspierania – to do bierności. Odłożyć. Być nieaktywnym.
Kiedy ludzie w całych Stanach Zjednoczonych zbierają się, aby przeciwstawić się tej wojnie, odmawiają udziału w wysyłaniu przesłania śmierci.
Prawie 40 lat temu Martin Luther King mówił o tym, co nazwał „szaleństwem militaryzmu”. I jest z nami, tu i teraz; towarzyszy nam w Stanach Zjednoczonych za każdym razem, gdy dziecko jest niedożywione, za każdym razem, gdy ludzie potrzebują opieki medycznej, a nie otrzymują jej, cierpią, a czasem tracą życie, podczas gdy budżety wojskowe tego kraju – ponad pół biliona dolarów rocznie – wydawane są nie na obronność, ale na wydatki wojskowe, które przyćmiewają wszystko, co można trafnie określić jako obronność. Szaleństwo militaryzmu, o którym mówił dr King, wyrażane jest codziennie przez osoby takie jak senator Feinstein, który żąda „kompetencji” na wojnie i twierdzi, że należy to robić dobrze.
Potrzebujemy wysiłku pokojowego, a nie wojennego, ze strony Stanów Zjednoczonych. Zamiast lepiej zabijać, w całym kraju istnieje ruch mający na celu zmuszenie tego, co nazywa się naszym własnym rządem, do znacznie, dużo lepszej pracy na rzecz podtrzymywania życia – zamiast je odbierać.
Problem nie polega na tym, że tej wojny nie da się wygrać. Problem w tym, że wojna była, jest i zawsze będzie zła i należy ją powstrzymać.
Dlaczego tu jesteśmy na każdej demonstracji na rzecz pokoju i sprawiedliwości społecznej? Bo to są wartości, dla których chcemy żyć.
I dlaczego jesteśmy tu, na tej ziemi? Dlaczego ktokolwiek z nas tu jest? Nie jest to łatwe pytanie. Ale aktywizm to sposób na upieranie się, że nie jesteśmy tutaj, aby być częścią machiny wojennej. Nie jesteśmy tutaj, aby brać udział w zabijaniu, nie jesteśmy tutaj, aby pomagać i podżegać lub umożliwiać takim jak George W. Bush, którzy prowadzą oskarżenie o rzeź w imię wolności, służenie zyskowi. Jesteśmy tu z zupełnie inną misją.
____________________________
Ten artykuł jest fragmentem przemówienia Normana Solomona na wiecu antywojennym w Sewastopolu w Kalifornii, w niedzielę 19 marca. Jego najnowsza książka to „War MadeEasy: How Presidents and Pundits Keepning Us to Death”. Więcej informacji można znaleźć na stronie: www.WarMadeEasy.com