Punkty krytyczne
Pod regularnym wrzaskiem bieżących wydarzeń o bardziej jawnym charakterze politycznym trwa pogrążanie się w antropogenicznej katastrofie klimatycznej. W maju ubiegłego roku czujniki na szczycie hawajskiego wulkanu wykazały, że średnie stężenie dwutlenku węgla w ziemskim powietrzu osiągnęło 400 części na milion – „poziom”, jak podaje strona internetowa NASA, „którego nie widziano od około 3 do 5 milionów lat temu”. na długo przed pojawieniem się człowieka na Ziemi. Spalanie paliw kopalnych przez człowieka w dalszym ciągu zwiększa ilość węgla, silnie zatrzymującego ciepło gazu cieplarnianego, w naszej atmosferze” – wyjaśnia NASA, dodając złowieszczo, że „w rezultacie nasza planeta się ociepla, a to ocieplenie powoduje, że systemy ziemskie przekraczają poziom krytyczny”. zwrotnica."
NASA twierdzi, że jej satelitarni badacze i inni naukowcy na całym świecie dokumentują przyspieszający, powodowany przez człowieka dryf planety do szeregu arktycznych „punktów krytycznych” – szybkie i nieodwracalne zmiany, które powodują, że klimat Ziemi zmienia się w stan sprzeczny z długotrwałymi -termin przetrwania człowieka. Potencjalne punkty krytyczne dla klimatu wymienione na stronie internetowej NASA obejmują wolne od lodu lato w Arktyce, nieodwracalne topnienie pokrywy lodowej Grenlandii, szybkie topnienie wiecznej zmarzliny na Alasce (uwolnienie ogromnych zasobów metanu bogatego w węgiel) oraz zmiany w Atlantyku Cyrkulacja i chemia oceanu. „W ciągu kilku dziesięcioleci” – podaje NASA – „Arktyka będzie nie do poznania dla żadnego odkrywcy, który widział ją wieki temu. Naukowcy już dostrzegają oznaki.”
Krótkoterminowa perspektywa lata wolnego od lodu w Arktyce wywołuje dreszcze ze względu na jej konsekwencje dla nadającej się do zamieszkania ekologii. Jak zauważa NASA: „Lato w Arktyce wolne od lodu spowoduje poważne zmiany w ekosystemach oceanicznych, stymulując na przykład rozwój fitoplanktonu, który kwitnie, gdy światło słoneczne przenika przez lód. Lata wolne od lodu oznaczają również, że jest mniej lodu odbijającego światło słoneczne z powrotem w przestrzeń kosmiczną, co oznacza, że zamiast tego ocean pochłania tę energię, stając się jeszcze cieplejszy… Nie jest to dobra wiadomość dla i tak już zestresowanego oceanu”.
Jeśli chodzi o topniejącą tundrę, w północnej wiecznej zmarzlinie Ziemi znajduje się 1700 miliardów ton węgla, czyli „ponad dwukrotnie więcej węgla obecnie w atmosferze”.[1]
Z innego raportu NASA wynika, że ekosystemy tropikalne wytwarzają znaczną ilość nowego dwutlenku węgla wraz ze wzrostem temperatury – to kolejny proces o błędnym okrężnym działaniu, w wyniku którego objawy globalnego ocieplenia stają się przyczynami.[2]
„Nawet bez spojrzenia z boku”
Co przerażające, Stany Zjednoczone, największy na świecie emitent dwutlenku węgla, a tym samym główny narodowy sprawca pogłębiającej się katastrofy klimatycznej, jako osamotnione wśród krajów rozwiniętych i rozwijających się świata odmawiają podjęcia jakiegokolwiek znaczącego zaangażowania w rozwiązanie problemu antropogenicznego globalnego ocieplenia (AGW). Czerpiąc inspirację ze śmiercionośnej kampanii public relations prowadzonej przez Big Tobacco przeciwko podstawowym odkryciom nauk medycznych na temat związku między papierosami a rakiem płuc w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych XX wieku, American Petroleum Institute, wiodące korporacje paliw kopalnych i inne skrzydła korporacyjnego kompleksu węglowego przemysłu węglowego (CCIC ) od dawna prowadzą skuteczną wojnę lobbingową i propagandową przeciwko zgodnej opinii naukowców zajmujących się Ziemią, że zmiany klimatyczne są realne, katastrofalne dla życia na Ziemi i spowodowane przez człowieka. Częściowo dzięki tej straszliwej wojnie propagandowej Stany Zjednoczone faktycznie cofają się w kwestii klimatu. Firmy petrochemiczne podejmują niezwykły, niszczycielski atak na integralność środowiskową samych Stanów Zjednoczonych poprzez szczelinowanie hydrauliczne i inne nowe, wysoce toksyczne i pochłaniające dużo dwutlenku węgla metody wydobywania ropy i gazu spod gleb Ameryki Północnej. Te korporacje oraz ich polityczni i rządowi sojusznicy i aktywiści wydają się zdeterminowani, jak stwierdził Noam Chomsky na Forum Lewicy w Nowym Jorku w czerwcu ubiegłego roku, „spalić do ostatniego paliwa kopalnego, nawet nie oglądając się z boku” na konsekwencje.[3]
Chińska zasłona dymna dla winy USA
Oprócz podstępnego zaprzeczania nauce i demaskowania, CIC znalazła w ostatnich latach inną ideologiczną broń w swoich wysiłkach blokowania jakiejkolwiek znaczącej redukcji emisji gazów cieplarnianych w USA: obwinianie Chin i innych szybko rozwijających się państw, takich jak Indie i Brazylia, za zmiany klimatyczne. „Dlaczego” – argumentują amerykańscy negocjatorzy klimatyczni na światowych szczytach klimatycznych, które nieustannie podważają (administracja Obamy odegrała w tym względzie szczególnie złowrogą rolę), „czy Stany Zjednoczone i inne bogate kraje powinny ograniczać emisję gazów cieplarnianych, podczas gdy kraje rozwijające się zwiększają swoje emisje?” Twierdzą, że Chiny są obecnie głównym winowajcą zmian klimatycznych, a ich emisja dwutlenku węgla wzrosła ponad dwukrotnie od 2001 r.
Jest to zasłona dymna mająca zamaskować główną winę Stanów Zjednoczonych za monumentalną zbrodnię ekobójstwa petropaństwowo-kapitalistycznego – wykroczenie, które przyćmi wszystkie poprzednie zbrodnie, jeśli pozwoli się mu przyjąć pełny, eksterministyczny przebieg. Współczesny problem klimatyczny nie został oczywiście stworzony wyłącznie przez Stany Zjednoczone (technicznie rzecz biorąc, początki AGW sięgają rewolucji przemysłowej XVIII w.th i 19th stulecia w Europie). A światowy gigant produkcyjny Chiny faktycznie niedawno wyprzedziły Stany Zjednoczone jako światowy lider pod względem rocznej emisji gazów cieplarnianych.
Mimo to żaden naród nie wyemitował w epoce przemysłowej do atmosfery ziemskiej większej ilości nagromadzonego węgla niż Stany Zjednoczone – jest to rzeczywistość historyczna, której ani Chiny, ani Indie w najbliższym czasie nie naruszą. Stany Zjednoczone pozostają zdecydowanie największym na świecie emitentem dwutlenku węgla w przeliczeniu na mieszkańca. Poszczególni obywatele USA generują średnio 20 ton emisji dwutlenku węgla rocznie, czyli prawie czterokrotnie więcej niż przeciętny obywatel Chin.
Żadne państwo narodowe nie zainwestowało więcej niż Stany Zjednoczone w polityczną, ideologiczną i militarną promocję oraz obronę systemu zysków uzależnionego jednocześnie od emisji dwutlenku węgla i wzrostu.
Żaden rząd krajowy nie zrobił więcej dla coraz bardziej desperackich międzynarodowych wysiłków głębokiej szóstki na rzecz ograniczenia globalnej emisji gazów cieplarnianych niż rząd Stanów Zjednoczonych – rekord ten był kontynuowany z przygnębiającą zemstą za pośrednictwem rzekomo „zielonej” prezydentury Baracka Obamy.
Stany Zjednoczone są główną siedzibą gigantycznego lobbingu i wojny propagandowej korporacyjnego kompleksu węglowo-przemysłowego przeciwko coraz bardziej tragicznym odkryciom współczesnej nauki o klimacie – w tym NASA.
Klasa inwestorów amerykańskich przewodzi światu, jeśli chodzi o globalne inwestycje w przemysł paliw kopalnych. Chociaż większość nowych elektrowni węglowych na świecie buduje się w Chinach i Indiach, większość finansowania pochodzi z Wall Street. Na przykład od 2006 roku JP Morgan Chase zainwestował 17 miliardów dolarów w budowę nowych elektrowni węglowych za granicą. W tym samym okresie Citbank dodał 14 miliardów dolarów.[4]
„Wysyłamy nasze emisje za granicę"
Jednocześnie hipokryzją i absurdem jest to, że Stany Zjednoczone i inne bogate kraje wytykają Chiny winą klimatyczną, podczas gdy Stany Zjednoczone i szerzej Zachód są w dużej mierze odpowiedzialne za rosnący wkład Chin w AGW. Jako Sadie Robinson cztery lata temu w Anglii Pracownik socjalistyczny:
„Samo spojrzenie na emisję Chin jako kraju przesłania rolę, jaką Zachód odgrywa w ich tworzeniu. Rosnące emisje w Chinach wynikają w dużej mierze z szybkiego rozwoju elektrowni węglowych. Wiąże się to bezpośrednio z faktem, że wiele zachodnich firm skutecznie zleciło swoje emisje Chinom. Pośpieszyli z otwieraniem zakładów produkcyjnych w Chinach, aby skorzystać z niższych kosztów operacyjnych… A zakłady te są w dużej mierze zasilane węglem”.
„Zachód również odegrał rolę w zwiększeniu emisji Chin, wykorzystując je jako tanie źródło towarów. Centrum Międzynarodowych Badań nad Klimatem i Środowiskiem ustaliło, że produkcja eksportowa odpowiadała za około połowę 45-procentowego wzrostu emisji gazów cieplarnianych w Chinach w latach 2002–2005. Duże badanie opublikowane w czasopiśmie „The Centre for International Climate and Environmental Research” Dziennik nauk o Ziemi w zeszłym tygodniu doszliśmy do podobnych wniosków. Ustalono, że globalny wzrost emisji od 2000 r. był w dużej mierze napędzany wzrostem w Chinach, ale wskazano także na rolę Zachodu. Wykazało, że między 671 a 2007 rokiem globalne emisje wzrosły o 2008 milionów ton. Jednak jedna czwarta z tego wynikała z zakupów towarów przemysłowych przez kraje zachodnie z Chin i innych krajów rozwijających się. Jak ujął to Gregg Marland, współautor badania: „Przenosimy nasze emisje za granicę”.[5]
Światowy Ruch Rozwoju (WDM) z siedzibą w Wielkiej Brytanii zgodził się z tym, dodając, że narody bogate również ponoszą główną odpowiedzialność, ponieważ same posiadają technologię i zasoby finansowe niezbędne do przejścia na ekologiczną gospodarkę i złagodzenia kosztów zmian klimatycznych. „Ostatecznie” – argumentował WDM – „gra w „obwinianie Chin” po prostu nie zadziała. Wytykanie palcem dużych krajów rozwijających się, podczas gdy obywatele krajów bogatych jednocześnie żarłocznie konsumują importowane towary przemysłowe, nie ma… sensu. Odpowiedzialność za to, aby działać jako pierwszy i zrobić jak najwięcej, musi spoczywać na świecie uprzemysłowionym, nie tylko ze względu na historyczne emisje i niezrównoważony poziom zużycia zasobów, ale także dlatego, że te [bogate] kraje posiadają wiele innych kluczowych kart w negocjacjach, takich jak zdolność do transferu technologii i zasobów finansowych tym, którzy ich potrzebują. Trzeba będzie dobrze rozegrać wszystkie te karty, jeśli negocjacje [klimatyczne] mają mieć jakiekolwiek szanse na pomyślne zakończenie”.[6]
Żaden naród w uprzemysłowionym świecie nie posiada większej liczby kart klimatycznych i nie ponosi większej odpowiedzialności za ich wykorzystanie w inny sposób niż dotychczas niż Stany Zjednoczone. Z tych i innych powodów nie ma drogi do uzdrowienia klimatu i zrównoważonego rozwoju planety – do nadającej się do życia ekologii i przyzwoitej przyszłości – która nie konfrontowałaby się z potęgą głęboko przesiąkniętego ropą amerykańskiego „1%” oraz jego sojuszników i pionków w USA rząd. To zbyt wiele, aby powiedzieć, jak zrobił to były wiceprezydent USA i działacz na rzecz zmian klimatycznych Al Gore, że „Stany Zjednoczone są jedynym narodem, który może poprowadzić świat w kierunku rozwiązania tej kwestii”.[7] Narody z dużą populacją autochtoniczną przewodzą obecnie światu – podobnie jak Ekwador, który domaga się zapłaty od bogatych narodów, jak zauważył Chomsky na Forum Lewicy, „za utrzymywanie swojej ropy pod ziemią, tam, gdzie jej miejsce”. Mimo to ocena Chomsky'ego na temat cofnięcia się amerykańskiej kultury politycznej wbrew światowemu konsensusowi w sprawie pilnej potrzeby działań klimatycznych jest tragiczna, ale rozsądna: „Jeśli te tendencje utrzymają się w najbogatszym i najpotężniejszym kraju na świecie, katastrofa nie zostanie zażegnana”.[8]
Następna książka Paula Streeta to Rządzą: 1% kontra demokracja (Paradygmat, styczeń 2014). Street jest także autorem części 1 („Kapitalizm – prawdziwy wróg”) książki Francis Goldin, Debby Smith i Michael Steven Smith, red., Wyobraź sobie: życie w socjalistycznych Stanach Zjednoczonych (Harper Perennial, styczeń 2014)
Wybrane przypisy końcowe
1Megan Scudellari, „Nie do poznania Arktyka”, NASA, Globalna zmiana klimatu: życiowe oznaki planety (25 lipca 2013_ http://climate.nasa.gov/news/958
2. Ruth Dasso Marlaire. Centrum badawcze NASA Amesa, „Ekosystemy tropikalne wytwarzają dwutlenek węgla wraz ze wzrostem temperatury” http://climate.nasa.gov/news/957
3. Paul Street, „Chomsky na Forum Lewicy”, ZNet (23 czerwca 2013), www.zcomm.org/chomsky-at-left-forum-by-paul-street. Cytat z notatek Streeta z przemówienia.
4. Phil Gasper, „Narastający kryzys klimatyczny”, Międzynarodowy Przegląd Socjalistyczny, Numer 87 (styczeń 2013), 17.
5. Sadie Robinson, Pracownik socjalistyczny (Wielka Brytania), 24 listopada 2009, http://www.socialistworker.co.uk/art.php?id=19633
6. Peter Hardstaff i Tim Jones, Winić za to Chiny? Międzynarodowa polityka zmian klimatycznych (Londyn, Wielka Brytania: Światowy Ruch Rozwoju. Listopad 2009), www.wdm.org.uk/sites/default/files/blameitonchina30112007.pdf
7. Al Gore, wywiad przeprowadzony przez Jeffreya Browna, PBS Newshour, 31 stycznia 2013 r., http://www.pbs.org/newshour/bb/environment/jan-june13/gore_01-31.html
8. Noama Chomsky’ego, Tworzenie przyszłości: zawody, interwencje, imperium i opór (San Francisco: Światła miasta Książki, 2012).
2 Komentarze
Pingback: Beyond the Carbon Death Knell ‹ Oficjalna strona internetowa Paul L. Street
Pingback: dziadek