TStereotypowe bitwy związkowe z przeszłości toczyły krzepcy bohaterowie z klasy robotniczej na linii pikiet i przysłowiowej „warsztacie”. Pomyśl o twardzieli, w czapkach z łuskami (i, jeśli to konieczne, z kijami baseballowymi) maszerujących ulicami San Francisco w 1934 roku. Ich wrogów było wielu – szefowie dokerów i firmy spedycyjne, sądy i politycy , skorumpowanego i przyjaznego zarządzaniu związku wschodniego wybrzeża, który starał się stłumić strajk i targować się za ich plecami. I tak zamknęli port, a także inne na zachodnim wybrzeżu. Zjednoczyli współpracowników, na krótko wywołali strajk generalny i ostatecznie oderwali się, tworząc nowy związek, znajdujący się pod znacznie większą szeregową kontrolą. To była głębia wielkiego kryzysu – gospodarki, w której nie chce się podejmować ryzyka, jak SEIU mówi dzisiejszym pracownikom Kaiser. Założyciele Międzynarodowego Związku Dokerów i Magazynów (ILWU) i tak podjęli ryzyko, pociągające za sobą wiele ofiar. Ale ostatecznie zwyciężyli, zapewniając lepsze życie sobie i kolejnym pokoleniom.
Jest rok 2010. Działacze związkowi noszą różowe i niebieskie fartuchy szpitalne, a jeśli pracują na sali operacyjnej, na głowie coś, co wygląda jak czepek kąpielowy. Ich walka o serca i umysły 44,000 1941 współpracowników w Kaiser Permanente (KP) była najbardziej widoczna w zeszłym tygodniu w stołówkach szpitalnych w całej Kalifornii. Tam ubrani na fioletowo członkowie Międzynarodowego Związku Pracowników Usług (SEIU) i ubrani na czerwono zwolennicy Krajowego Związku Pracowników Służby Zdrowia (NUHW) zebrali się wokół rywalizujących ze sobą stołów informacyjnych, takich jak stowarzyszenia lub stowarzyszenia rywalizujące o nowych członków w tygodniu szczytu. (W Kaiser analogia nie jest aż tak naciągana, ponieważ pracownicy często nazywają swoje miejsce pracy „kampusem”). Ich działalność rekrutacyjna była intensywna, ponieważ właśnie rozdano karty do głosowania w największym głosowaniu reprezentującym związek od XNUMX r., kiedy to Rada San Francisco strajk generalny nie był odległym wspomnieniem.
Pracowników firmy Kaiser, którzy byli już „zaprzysiężeni” do jednego lub drugiego związku, można było łatwo zidentyfikować na podstawie smyczy na szyi, guzików i naklejek zdobiących ich różne stroje lub koloru, jaki nosili w odpowiedzi na zaplanowany dzień związku Noszenie koszulki. Ci, którzy nadal pozostają niezdecydowani (lub ukrywają swoje preferencje), łatwiej wtapiali się w dziesiątki nienegocjujących pracowników jednostek, takich jak lekarze czy administratorzy, inni członkowie związków zawodowych, np. pielęgniarki, a także pacjenci, przyjaciele i członkowie rodziny, którzy podzielali tę samą opinię. ta sama przestrzeń do jedzenia.
Zwolennicy SEIU i NUHW mają tendencję do obserwowania oddzielnych terenów w porze lunchu i spoglądania na siebie podejrzliwie. Niewiele się ze sobą kontaktują – z wyjątkiem sytuacji, gdy ustawiają się kolejki po „darmową” żywność oferowaną przez SEIU. (I nie mówię tu o bardzo nieapetycznych babeczkach, które widziałem w zeszłym tygodniu zawinięte w plastik i pokryte fioletowym lukrem w placówce KP na przedmieściach Walnut Creek). Zgodnie z wyższymi standardami kulinarnymi centrum San Francisco, głównym posiłkiem związkowym w dużym Centrum Medycznym Kaisera przy Geary Boulevard była wysokiej klasy pizza na cienkim cieście i egzotycznymi dodatkami, takimi jak ananas. W zeszłą środę stosy tych drogich ciast piętrzyły się obok ulotek kampanii ostrzegających pracowników, że jeśli zagłosują za przejściem z SEIU na NUHW, mogą utracić 3-procentową roczną podwyżkę wynagrodzeń wynegocjowaną wcześniej tego lata przez urzędników SEIU, którzy zastąpili wybranych funkcjonariuszy United Healthcare Workers-West w ubiegłym roku.
Nieprzypadkowo jeden z tych usuniętych przywódców – w rzeczywistości były prezydent UHW, Sal Rosselli – stał obok stołu NUHW, serdecznie witając strumień szeregowych gości każdego koloru i narodowości. Uściśnięciem dłoni, uściskiem lub klepnięciem po plecach namawiał ich wszystkich, aby najpierw zjedli kawałek pizzy, a potem wrócili, żeby porozmawiać. „W końcu” – powiedział z figlarnym uśmiechem – „zapłacili za to pieniądze ze składek!”
Dobroduszne podejście Rosselliego przeczyło oczywistemu osłabieniu szeroko reklamowanego eksperymentu Kaisera dotyczącego „niekonfrontacyjnych” stosunków pracy. Zaciekła rywalizacja między SEIU a związkowym rywalem, która powstała po objęciu funkcji powiernika UHW, pochłania obecnie miliony dolarów ze składek – w większości zebranych i wydanych przez SEIU. Twierdząc, że jest neutralna, strona pracodawców w ramach „partnerstwa na rzecz zarządzania pracą” KP pomogła SEIU na wiele sposobów, wzmacniając wśród niezadowolonych płatników składek przekonanie, że są obciążeni „związkiem zakładowym”. Zdaniem zwolenników NUHW warunki w miejscu pracy i reprezentacja związkowa uległy pogorszeniu od czasu zajęcia ich lokalu przez prezydenta SEIU Andy'ego Sterna w styczniu 2009 r. Setki stewardów i pracowników UHW zrezygnowało lub zostało w rezultacie usuniętych. Całe rady stewardów Kaiser zostały wyczerpane, a „zespoły jednostkowe” KP przestały funkcjonować tak jak wcześniej, kiedy związek był bardziej proaktywny w rozwiązywaniu problemów w miejscu pracy. Nowo mianowani „specjaliści kontraktowi” SEIU – którzy na pełny etat pracują związkowo na koszt Kaisera – byli znacznie mniej skuteczni niż ich poprzednicy, których usunięto za „nielojalność”.
Pracownicy związkowi narodowego, którzy przejęli kontrolę nad negocjacjami na wyższym szczeblu, ulegli żądaniom KP dotyczącym kosztownej rezygnacji z planu emerytalnego i słabszej ochrony bezpieczeństwa pracy. Nowy trzyletni kontrakt SEIU został rozwiązany cztery miesiące przed wygaśnięciem starego jesienią tego roku, przy niewielkiej mobilizacji pracowników Kaiser i bez negocjacji w sprawach lokalnych, jak to zawsze robił UHW w przeszłości. Według NUHW (oraz zaniepokojonego Kalifornijskiego Stowarzyszenia Pielęgniarek, którego umowa z Kaiser będzie renegocjowana wiosną przyszłego roku) nowy kontrakt otwiera drzwi do przyszłego przenoszenia kosztów opieki zdrowotnej.
Wszystkie te kwestie były szeroko omawiane i kwestionowane w wichurze rozmów telefonicznych, korespondencji i ulotek podczas trzytygodniowego okresu głosowania, który kończy się 4 października. Co skłoniło Julię Tecpa-Molinę, pracownicę oddziału kardiologii, do spędzenia czasu dzień wolny dla NUHW w zeszłym tygodniu był czymś bardziej fundamentalnym – zwykłą solidarnością w miejscu pracy. Pochodząca z Salwadoru Julia przybyła do Kalifornii w 1989 roku jako uchodźczyni z wojny domowej, gdy miała dwanaście lat. Pracuje dla Kaiser już 11 lat, mieszka w Richmond we wschodniej części zatoki i chciała być ze swoimi współpracownikami w ich wielkim dniu „ubierania się na czerwono”. Mąż namawiał ją, aby została w domu, ponieważ nie miała zaplanowanych zajęć; wymyśliła historię o konieczności głosowania w szpitalu, a nie korespondencyjnie, i wraz z dwuletnią córką ruszyła do pociągu BART.
W momencie objęcia powiernictwa w szpitalu Julii pracowało 1,600 członków zespołu negocjacyjnego UHW. Późniejsze „zrównoważenie” siły roboczej w całym stanie (w żargonie Kaisera oznacza zwolnienia 1,500 pracowników) wraz z redukcją zatrudnienia zmniejszyło lokalną liczbę pracowników o prawie dziesięć procent, co doprowadziło do łączenia stanowisk, przyspieszeń, niedoborów kadrowych i przeniesień, które spowodowałyby złamali starą umowę. „Staż pracy już się nie liczy” – powiedziała mi Julia. „SEIU nam nie pomogło, więc w nich nie wierzymy”. Jej przyjaciółka, Gladys Cortez-Castillo, była przed szpitalem przed pracą i o 6 rano roznosiła ulotki. rankiem. Opisała niedobory kadrowe na OIOM-ie, co powoduje, że asystenci oddziału są nadmiernie przeciążeni. „Potrzebujemy czegoś lepszego, co by nas chroniło, takiego rodzaju związku, jaki był wcześniej. Z tymi ludźmi nie mamy szans” – powiedziała, rzucając pogardliwe spojrzenie na pracowników SEIU spoza stanu, którzy byli zajęci serwowaniem pizzy kupionej za pieniądze potrącane z jej wypłaty.
Tego konkretnego dnia w stołówce liczba osób noszących czerwone koszulki znacznie przewyższała liczebnie lojalistów SEIU. Pełnoetatowi pracownicy zasiadający przy stole SEIU, z garstką pracowników u boku, wyglądali na nieco spiętych i przygnębionych. Jeden z nich zorganizował dla mnie rozmowę ze „specjalistą kontraktowym” szpitala, który według zwolenników NUHW prowadzi kampanię na rzecz SEIU w godzinach pracy, co stanowi naruszenie prawa federalnego. Gabriella Padilla upiera się, że robi to tylko podczas przerw i w porze lunchu. „Chcę kogoś, kto ma władzę” – wyjaśnia Padillia, powołując się na deklarowaną liczbę członków SEIU w Ameryce Północnej wynoszącą 2.2 miliona. „Jeśli NUHW wygra, w jaki sposób zdobędzie kontrakt?” W mroczny sposób daje do zrozumienia, że konkurencyjny związek „planuje strajk”, ale „nie chce o tym mówić członkom, bo to by ich zniechęciło”.
NUHW właśnie otrzymało silny impuls od szeregowych pielęgniarek z tego samego centrum medycznego, które uderzyły w Kaisera niedawno niż podczas ostatniego strajku SEIU, który miał miejsce w 1986 r. Mimo że ich kierownictwo z siedzibą w Oakland nadal współpracuje z SEIU w sprawie organizacji pozastanowych w ramach Healthcare Corporation of America, tablica ogłoszeń związku pielęgniarek, znajdująca się tuż obok kawiarni, ma pod szkłem pełny wybór literatury kampanii NUHW. W liście do innych członków RN członkowie CNA Donna Goodman, Pamela Fulton i Pascal Wilburn oświadczyli, że „nie możemy sobie pozwolić na stanie z boku… Prosimy pielęgniarki, aby w ten piątek założyły czerwone stroje CNA, aby pokazać naszym współpracownikom, że stoją z nimi. Liderzy NUHW mają udokumentowane doświadczenie. Przez lata stary UHW był silnym związkiem kierowanym przez członków, bardzo podobnym do CNA.
Wielu pracowników, z którymi przeprowadzałem wywiady, w tym Kelela Moberg, zdeklarowana specjalistka ds. farmacji, podkreślała ukierunkowany na członków charakter niskobudżetowej kampanii NUHW. Cytowała ją Steven Greenhouse w artykule z 14 września w „New York Times” na temat głosowania na Kaisera, które miało miejsce po jego wizycie w tym samym szpitalu dwa tygodnie temu. Greenhouse ma stronniczość wobec SEIU i ma skłonność do złego „wrabiania” – na przykład przekształcania walki, w której biorą udział tysiące pracowników, w zwykłą potyczkę między rywalizującymi urzędnikami związkowymi (z których jeden, jak napisał w zeszłym tygodniu, był znany z „używania kastetów na swoich Byłymi kolegami.” Oprócz tego haniebnego opisu Rosselliego poinformował, że Moberg była „zwolenniczką Rosselliego” – tak jakby popierała kandydata na burmistrza San Francisco. „Nie jestem zwolenniczką Rosselliego” – powiedziała mi z oburzeniem, gdy po raz pierwszy zobaczyła artykuł w „The Times”. „Jestem zwolennikiem NUHW!” Jest to wyróżnienie najwyraźniej utracone przez głównego reportera związkowego „The Times”.
Imponujący wolontariat szeregowy napędzający NUHW ostro kontrastuje z wielomilionowym „blitzem” zastosowanym przez SEIU, aby utrzymać kontrolę nad największą grupą uzwiązkowionych pracowników Kaiser. Szacunki są różne, ale wyraźnie ponad 1,000 pracowników krajowych i lokalnych związków zawodowych oraz „straconych pracowników” (stewardów na urlopach z własnej pracy w innych jednostkach negocjacyjnych SEIU) przyleciało samolotami z całego kraju. Przebywają w hotelach, jeżdżą wypożyczonymi samochodami, zbierają diety, a osoby z nowymi identyfikatorami Kaiser zostały nawet wypuszczone na wolność w związku z członkostwem związku w obszarach opieki nad pacjentami w szpitalach. Wśród agitatorów przydzielonych do odwiedzania członków w domu są zwolnieni pracownicy spisu ludności w USA i inne osoby mające niewielkie lub żadne pochodzenie związkowe, zatrudniane za pośrednictwem agencji pracy tymczasowej o nazwie TruCorps. Wymienia byłego dyrektora działu opieki długoterminowej SEIU, Jima Philliou, jako „doradcę strategicznego”.
W Roseville, na północ od Sacramento, gdzie NUHW również cieszy się dobrą opinią wśród 2,300 pracowników Kaiser w okolicy, niektórzy goście spoza stanu nie podają nawet pracownikom swojego nazwiska. Jeden, który nazywa się po prostu „George”, przyjechał cztery tygodnie temu z SEIU w Nowym Jorku i podał swój numer telefonu komórkowego. Niewiele osób wierzy, że tak jak obiecuje, pozostanie na stanowisku po wyborach. Wśród zwolenników NUHW zmieniająca się obsada współpracowników George’a jest znana głównie z miejsc, z których pochodzą. (Na przykład: „Hej, widziałeś tam Nevadę?” lub „Gdzie dzisiaj zauważono Kolorado?”).
Koordynatorem kampanii SEIU w Roseville jest pracownik krajowy, którego ostatni raz widziałem w Portland w stanie Maine dziesięć lat temu podczas nieudanej akcji organizacyjnej SEIU wśród pielęgniarek, o pomoc w której poproszono moją żonę. Pomaga mi przedstawić mnie stewardowi z wydziału zdrowia kobiet, najwyraźniej bastionu SEIU. (W dniu mojej wizyty cały personel położniczy/ginekologiczny, składający się z co najmniej dwudziestu osób, zebrał się w fioletowej stołówce w stołówce i jadł razem przy jednym długim stole). Danielle Wanger ma dwójkę dzieci, studiuje na pielęgniarkę i wydaje się, że pragnąc skończyć z całym „chaosem i dezinformacją” ostatnich 18 miesięcy. Zatrudniona przez Kaisera w 2004 r., została stewardem dopiero po objęciu stanowiska powierniczego, ale dobrze radzi sobie z podsumowaniem postawy innych, nowszych pracowników. W jej dziale „nie byliśmy źli i nie mieliśmy wielu problemów z kierownictwem” – powiedziała mi. „Przeważnie to wściekli ludzie wspierają NUHW. Ci z nas, którzy są całkiem zadowoleni, nie są skłonni ryzykować zmian.
Rankiem w dniu mojej wizyty szeregowy komitet NUHW w Roseville – który niektórzy żartobliwie nazywają „radą stewardów na wygnaniu” – rzeczywiście był zły. Po całym „kampusie” rozrzucona była ulotka wydrukowana na czerwonym papierze i zatytułowana: „STRUKTURA?!!! Mówisz poważnie?!!!! W tej gospodarce?? Nie ma mowy!!!" Ta anonimowa produkcja autorstwa kogoś ze strony SEIU – zarówno Wanger, jak i jej główny organizator zrzekli się za nią jakiejkolwiek odpowiedzialności – zawiera cytaty z ośmiu lokalnych działaczy NUHW. Wszystkie przypisywane im z nazwy stwierdzenia są kompletnymi fabrykacjami, twierdzeniami typu: „Aby nastąpiła zmiana, trzeba przelać trochę krwi” lub „Chcę związku, który będzie palić samochody i będzie bojowy” lub „Nienawidzę Partnerstwo Kaisera, ponieważ nie możemy strajkować”. Niedawno zwolniony 15-letni pracownik działu EVS Jonathan Welch jest złowieszczo cytowany: „W tej chwili EVS jest gotowy do strajku”.
Pełnoetatową organizatorką NUHW na scenie jest mówiąca cicho, schludnie ułożona 35-latka z południowego Teksasu, Marti Garza. Na początku tego roku wrócił do swojego rodzinnego stanu, pomagając CNA wygrać kilka wyborów w HCA, ale ich wspólna praca z SEIU była dla niego trudna do zniesienia. Marti przedstawia mi kilku rzekomych organizatorów zbliżającego się strajku w Roseville. To zadziorna, niezależna grupa, ale o wiele bardziej rozważna i zrównoważona, niż sugeruje to ulotka dnia obrzucająca czerwonymi przynętami. Do zwolenników NUHW należy wielu Republikanów, ale według Garzy „niezależnie od tego, czy są to Republikanie, czy Demokraci, ci pracownicy chcą dobrego, uczciwego związku zawodowego, który szanuje ich opinie”. Pod tym względem wydawali się bardzo podobni do zawsze zróżnicowanych kierowców Unii Demokratycznej, którzy stoją przed podobnymi wyzwaniami, przeciwstawiając się jednocześnie zarządzaniu i własnej, niereagującej Unii. Dla tych, którzy wybiorą tę trudną ścieżkę, nie ma żadnych korzyści i niewiele awansów, tylko dużo ciężkiej pracy i szansa na anonimowe oczernienie.
Linda Antonelli, pracownica z 21-letnim stażem, wzięła dwa dni urlopu, aby pomóc w działaniach GOTV na rzecz NUHW. Ona i inne osoby donoszą, że SEIU wstrzymało wszystkie oczekujące na rozpatrzenie skargi, podczas gdy jej płatni agenci poświęcają każdą godzinę na kampanię, pozostawiając sprawę zwolnienia Welcha w zawieszeniu. „Kiedyś tak nie było” – relacjonuje Dina Taylor-West, była steward z dwudziestoletnim stażem w Kaiser. „Mieliśmy władzę. Byłem wykształcony i znałem umowę. Zostało to narzucone przez prawdziwą unię.” Przypomniała sobie także czasy, kiedy w Roseville odbywały się comiesięczne spotkania członków, które odbywały się z dala od szpitala i nie ograniczały się tylko do stewardów. Wprowadzono nowych członków, omówiono skargi i debatowano nad strategią związkową. Ludzie przychodzili w swoim czasie. Dziś te spotkania są wyłącznie dla stewardów i odbywają się o dowolnej porze, dzięki uprzejmości Kaisera. „Nowi członkowie nie mają pojęcia o umowie” – mówi Taylor-West, nie mogąc się doczekać dnia, w którym „wszyscy znów będą zjednoczeni, na tej samej stronie, abyśmy mogli załatwić sprawy”.
W pobliskim Centrum Administracyjnym Parkway trzydziestu pracowników firmy Kaiser, którzy planują operację pacjentów w Roseville, ze zrozumiałych powodów obawiało się obu związków. Składali się głównie z białych, kobiet i mieszkańców przedmieść z klasy średniej. Zaprosili przedstawicieli SEIU i NUHW, aby przyszli, wygłosili prezentacje i odpowiedzieli na pytania. Ich grupowe zachowanie było bardzo profesjonalne, ale bardziej typowe dla niezależnego stowarzyszenia pracowników, zastanawiającego się nad przyłączeniem się do krajowego związku zawodowego. Jedno pytanie dotyczyło wyroku ławy przysięgłych na kwotę 1.5 miliona dolarów uzyskanego przez SEIU w marcu przeciwko 16 byłym przywódcom i pracownikom UHW, w tym Garzie. Dzięki temu procesowi (który do tej pory kosztował członków SEIU ponad 10 milionów dolarów z tytułu opłat prawnych) Marti jest teraz winien SEIU 36,600 25 dolarów – kwotę równą jego obecnej rocznej pensji w NUHW. W październiku XNUMX procent jego wynagrodzenia zostanie zajęte po raz pierwszy, a następnie co miesiąc, aż wykona wyrok, wpłaci kosztowną kaucję lub wydany przeciwko niemu wyrok zostanie uchylony w wyniku apelacji.
W swojej propagandzie SEIU zamieniło odpowiedzialność cywilną Garzy – za odważne pomaganie członkom UHW przeciwstawić się powiernictwu Andy’ego Sterna – w czyn przestępczy, „kradzież” pieniędzy ze składek członkowskich, jak twierdził jeden z wojowniczych urzędników SEIU przed pracownikami administracyjnymi Kaiser. Garza po cichu przedstawił swoją wersję wydarzeń, wskazując, że nie przebywał w więzieniu i dopuścił się jedynie „niesubordynacji” wobec dyrektyw związków krajowych, którym sprzeciwiali się pracownicy opłacający jego pensję. Będąc pod wrażeniem jego osobistego poświęcenia i zaangażowania na rzecz członkostwa, pracownicy administracyjni głosowali jako grupa za poparciem NUHW. W dniu mojej wizyty w Roseville ich samodzielna działalność trwała nadal. Przygotowali własną, domowej roboty ulotkę „Głosuj na NUHW”, szeroko ją rozpowszechnili i zadzwonili do Garzy tylko po to, aby poinformować ich, co zrobili, gdy już to zrobili. Nie mógł być bardziej zadowolony.
Steve Early przez 27 lat był organizatorem z siedzibą w Bostonie dla Communications Workers of America. Jest autorem Osadzone w zorganizowanej pracy z Monthly Review Press i Wojny domowe w amerykańskiej pracy, które ukaże się tej zimy nakładem Haymarket Books. Można się z nim skontaktować pod adresem [email chroniony]