Nie jestem wielkim fanem Partii Demokratycznej, o czym wie każdy, kto czyta moje artykuły i wpisy. Uważam, że jeden z najgorszych punktów partii nieopozycyjnej miał miejsce w 2002 r., kiedy Demokratyczni Jastrzębie Wojenni, tacy jak John Murtha (D-Pa.), głosowali za nielegalną i niemoralną wojną Busha z Irakiem. Myślę, że wielu, jeśli nie większość z nielicznych Demokratów, którzy obecnie otwarcie sprzeciwiają się wojnie, nie rozumie w pełni tego, co jest złego w okupacji Iraku. Sprzeciwiają się temu, uznając to za błąd bardziej dlatego, że nie działa (w niesłusznych celach) dla amerykańskiego imperium, niż dlatego, że jest to zbrodnia, która zamordowała dziesiątki tysięcy Irakijczyków… ctd
Mimo to chcę podziękować Wielkiemu Johnowi za to, co wczoraj powiedział na temat żołnierzy w Iraku: „Czas sprowadzić ich do domu”.
Tak to jest.
Duży John dodał: „Nasi żołnierze stali się głównym celem powstania. Są zjednoczeni przeciwko siłom USA, a my staliśmy się katalizatorem przemocy. Wojna w Iraku nie toczy się tak, jak reklamowano. To błędna polityka owiana iluzją”.
Moim zdaniem są tu pewne problemy. To nie jest „powstanie”; to ruch oporu, który trwa od 19 marca 2003 roku. Nie jesteśmy po prostu „katalizatorem przemocy”; jesteśmy „czołowym sprawcą przemocy na świecie” – jak zauważył Martin Luther King Jr. w 1967 r. – oraz w Iraku. Polityka ta jest „wadliwa”, ale co więcej, jest monumentalnie zbrodnicza. I to jest wojna Z Irakiem.
Mimo to dobrze, że duży John zauważył (w jakkolwiek błędny sposób), że w zasadzie to my jesteśmy tam głównym problemem.
Ale naprawdę dobra część, kiedy Wielki John powiedział tym nieszczęsnym korporacyjnym zbrodniarzom wojennym i uber-jastrzębiom Dickowi Cheneyowi i George’owi W. Bushowi, żeby się pierdolili.
Zadzwonił do nich, i to bardzo.
Jak zapewne pamiętacie, na początku tego tygodnia pierwszy jastrząb powiedział, że Demokraci wysuwają „jedno z najbardziej nieuczciwych i nagannych zarzutów”, jakie kiedykolwiek postawiono, wskazując, że administracja Busha manipulowała wywiadem wojskowym przed okupacją Iraku. Wyobrażać sobie!
Podczas swojego przemówienia z okazji Dnia Weteranów przed kolejną publicznością wojskową „Bring-Em On” Bush argumentował, że Demokraci, którzy krytykowali jego politykę wobec Iraku, zasadniczo osłabiają Amerykę.
Zapytana o komentarze dwóch czołowych zbrodniarzy wojennych na świecie Murtha odpowiedziała: „Lubię facetów, którzy nigdy tam nie byli, a którzy krytykują nas, którzy tam byli. Lubię to. Lubię facetów, którzy dostali pięć odroczeń, ale nigdy tam nie byli i wysyłają ludzi na wojnę, a potem nie lubią słuchać sugestii na temat tego, co należy zrobić”. Odnosząc się do Busha, Murtha powiedział, że jako weteran czuł urazę do prezydenta jastrzębia, który wykorzystywał Dzień Weterana do „krytykowania Demokratów za ich krytykowanie”.
Najwyraźniej w latach sześćdziesiątych Wielki John nie był „szczęśliwym synem” jak Bush czy Cheney, którzy mieli inne priorytety niż udział w wojnie, którą obaj popierali. Okazuje się, że Duży John to „były instruktor musztry piechoty morskiej, który odbył tournée bojowe w Wietnamie i po 37 latach służby przeszedł na emeryturę w stopniu pułkownika rezerwy piechoty morskiej” (New York Times, 18 listopada 2005 r.).
„W epoce Wietnamu” – donosi dziś „New York Times” – „Mr. Cheney miał pięć odroczeń i nie służył w wojsku”.
Wczoraj przemawiając z Korei Południowej Bush dodał, co następuje w związku z komentarzami Murthy: „Uważam, że ludzie powinni mieć możliwość zadawania pytań”.
Czy my też możemy odpowiedzieć na nasze pytania?
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna