Widzę obietnicę w Ich oczach
Są piękne i straszne, sięgają po Mnie
i wiję się, gdy dźwięk upadającego drzewa rozbija Moją czaszkę,
Moje serce
ale oni tego nie słyszą
wiele drzew zostało ściętych na Ich cześć
Na to wszystko byli głusi
ale może też byłem głuchy
otoczony Moimi drzewami przez tak długi czas
ich otaczające dźwięki tłumią uczucie
w rozkazującej ciszy
Mój oddech, wiatr
Moje łzy, deszcz
Mój śmiech, szelest liści
Harmonia,
wznosi się starożytna piosenka
to jest Mój własny las
kompletny
w nim mogę oddychać
ale kiedy jestem odważny
i weź Ich wyciągnięte ręce
aby poprowadzić ich cichą ścieżką
w kierunku serca Mojego lasu
Duszą się
obcy i bezbronny,
stłumione przez Moje dziwne drzewa
i wznosi się starożytna pieśń
i wypełnia Moje zmysły
dopóki nie zapomnę siebie
i uciekają, obserwując, jak wlatuję w śpiewające drzewa, w dzikość, ciemność i zieleń
i krążyłem, miotałem się i ucztowałem
i żyć
pod konarami
pod gwiazdami
sam
w Mojej spokojnej leśnej klatce
Wciąż do Mnie sięgają
ale nie mogę odejść
nie dla nich
nawet po to, żeby się ocalić
z drzew
Czekam więc głuchy w Moim lesie
szperając w ciemności
dopóki nie znajdę jednego z nich
kto może oddychać pod tymi drzewami
pod tymi gwiazdami
Ten, który może wezwać serce Mojego lasu
Jej dom