W zeszły wtorek obudziłem się na dolnym Manhattanie, słysząc warkot helikopterów nad głowami, dźwięk strefy działań wojennych, który trwał przez cały dzień, a następnie zaczął się ponownie w ten czwartkowy poranek, w rocznicę dwóch miesięcy Occupy Wall Street i wielki dzień demonstracji w Nowym Jorku Miasto York. Był to jeden z dziesiątek sposobów, w jakie można było stwierdzić, że władze poważnie traktują Occupy Wall Street, nawet jeśli głęboko mylą się, jaki rodzaj niebezpieczeństwa stwarza. Jeśli kiedykolwiek zwątpiłeś, czy jesteś potężny i czy coś znaczysz, spójrz tylko na reakcję ludzi takich jak ty (lub twoje dzieci) obozujących w parkach od Oakland po Portland, od Tucson po Manhattan.
Oczywiście określenie „obóz” nie do końca oddaje ducha chwili, ponieważ na tych kempingach ludzie spotykają się, aby świadczyć o swoich nadziejach i obawach, aby zacząć zbierać siły i dyskutować o tym, co jest możliwe w naszym niepokojąco wytrącony z równowagi świat, aby wyjaśnić, jak zły jest nasz system gospodarczy, jak skorumpowane są siły, które go wspierają, i aby rozpocząć poszukiwania lepszego sposobu. Potraktuj to jako ironię losu, że kempingi służą częściowo do spania, ale są symbolami tego, jak się obudziliśmy.
Kiedy społeczeństwo obywatelskie śpi, jesteśmy tylko zgrają jednostek pochłoniętych swoim życiem prywatnym. Kiedy budzimy się na kempingach lub gdzie indziej, kiedy spotykamy się publicznie i odkrywamy naszą moc, władze są przerażone. Często ujawniają swoją brzydką stronę, swoje upodobanie przemoc i za hipokryzję.
Weźmy pod uwagę liberalną burmistrz Oakland, która z oburzeniem wypowiada się na temat osób biwakujących bez pozwolenia, ale nie ma nic do powiedzenia na temat policji, którą wysłała, aby użyła gazu łzawiącego wobec kobiety na wózku inwalidzkim, strzelać młodego weterana wojny w Iraku i atakować ludzi, gdy śpią. Weźmy pod uwagę burmistrza-miliardera Nowego Jorku, który 15 listopada wysłał nowojorską policję z podobnym nalotem w środku nocy. Przypomnij sobie tę pozycję znajdującą się na łysej liście wydarzeń tamtej nocy: „gaz łzawiący w namiocie kuchennym”. Zadaj sobie pytanie, kiedy naprawdę trzeba było atakować kuchnie bronią chemiczną?
Czy 84-letnia kobieta trzeba użyć gazu łzawiącego w Seattle? Czy weteran z trzema stażami musi nim być? bity dopóki nie pęknie mu śledziona w Oakland? Czy nasz były laureat poety musi taki być uderzony w żebra po tym, jak jego żona-poetka została rzucona na ziemię na Uniwersytecie Kalifornijskim w Berkeley? Co prawda jest to system, który traktuje ludzi jako jednorazowe, ale zazwyczaj nie tak dosłownie.
Dwa miesiące temu rozpoczęły się ostatnie protesty przeciwko temu systemowi. Odpowiedź tylko potwierdza naszą wizję tego, jak to wszystko działa. Gaszą pożar benzyną. Być może strach czyni ich głupcami. Przecież gdy społeczeństwo obywatelskie obudzi się ze snu, będzie prawie nie do zatrzymania. (Gdyby byli mądrzy, próbowaliby go uspokoić z powrotem do snu.) „Aresztuj jednego z nas; pojawiają się dwa kolejne. Nie można aresztować pomysłu!” – głosi napis trzymany przez mężczyznę w masce Guya Fawkesa w ponownie zajętym parku Zuccotti w ubiegły czwartek.
W ubiegłą środę w San Francisco 100 aktywistów zajęło Bank of America, wznosząc nawet w jego wnętrzu symboliczny namiot, w którym natychmiast schroniło się kilkunastu aktywistów. Na kampusie Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley rozbijanie namiotów na jakimkolwiek terenie było zabronione, więc błyskotliwi młodzi okupanci używali balonów z helem do unoszenia namiotów nad głowami, co stanowiło sprytny obraz buntu i niewiarygodnych ambicji. I dzielni studenci UC Davis, bo było ich kilku spryskać twarz gazem pieprzowym siedząc spokojnie na ziemi, eksmitował policję, skandując: „Możesz iść! Możesz iść!" Poszli.
Occupy Oakland upadło trzykrotnie i nadal prosperuje. Nie mówiąc już o pozostałych 1,600 zawodach w rozwijającym się ruchu.
Alexander Dubcek, urzędnik państwowy, który stał się bohaterem powstania Praskiej Wiosny 1968 r., powiedział kiedyś: „Możesz zmiażdżyć kwiaty, ale wiosny nie zatrzymasz”.
Zniszczenie parku Zuccotti i żywiołowe, pomysłowe demonstracje w innych miejscach przypominają, że pomimo dosłownych „zawodów”, na których zbudowano ten ruch proteuszowy, może on wznieść się tak wysoko jak balony z Berkeley i przybrać wiele nieoczekiwanych form. Kolejny znak OWS: „Początek jest blisko” oddawał nastrój chwili. Kwiaty wydają się właściwym obrazem tego powstania prowadzonego przez młodych, tych, którzy zostali najbardziej zmiażdżeni przez nowy porządek gospodarczy, a którzy kwitną, buntując się i buntując się, kwitnąc.
Najlepsze i najgorsze
Obecnie znany na całym świecie park Zuccotti to tylko mały skrawek ziemi wyłożony betonem i brązowym marmurem, otoczony wysokimi budynkami. Pomimo etykiety „Okupuj Wall Street”, w rzeczywistości znajduje się on dwie przecznice na północ od tego kultowego miejsca. Rzadko zauważa się, że park znajduje się w zasięgu wzroku i w pobliżu Strefy Zero, gdzie runęły wieże World Trade Center.
To, co narodziło się i co umarło tamtego dnia dziesięć lat temu, ma wszystko wspólnego z tym, co dzieje się obecnie w parku i wokół niego, w kraju i na świecie. W tym przypadku Al-Kaida jest wyjątkowo nieistotna, z wyjątkiem grupy, która dawno temu spowodowała incydent, który natychmiast uwolnił zarówno najlepszych, jak i najgorszych w naszym społeczeństwie.
Najlepsze było społeczeństwo obywatelskie. Kiedy w zeszłym tygodniu błąkałem się po parku Zuccotti, ponownie uderzyło mnie, jak bardzo to, co naprawdę wydarzyło się rankiem 11 września, zostało celowo źle zapamiętane. Nie znajdziemy go nigdzie na tablicach i pomnikach. Strażacy jak najbardziej zasługują na upamiętnienie, ale w większości działali na próżno, na złe rozkazy z góry i przy fatalnie wadliwym sprzęcie łączności. Fakt jest taki: ludzie w wieżowcach i w okolicy – można o nich pomyśleć jak o społeczeństwie obywatelskim zbierającym się w obliczu kryzysu – w dużej mierze uratowali się sami, a niektórzy z nich kazali strażakom kierować się w dół, a nie w górę.
Potrzebujemy pomników dla współpracowników, którzy sami będąc w niebezpieczeństwie znieśli swojego kolegę-księgowego z paraplegią po 69 piętrach; Do Ada Rosario-Dolch, dyrektor, która zabrała całą High School for Leadership przecznicę dalej, bezpiecznie ewakuowana, wiedząc, że jej siostra prawdopodobnie została zabita w jednej z tych wież; kierowniczkom, które odprowadzały niewidomego sprzedawcę gazet w bezpieczne miejsce w Greenwich Village; do nieuzbrojonych pasażerów United Flight 93, którzy tego dnia jako jedyni skutecznie walczyli z terroryzmem; i niezliczonym, bezimiennym innym. Potrzebujemy pomniki dla siebie, społeczeństwu obywatelskiemu.
Jedynym pomnikiem, jaki kiedykolwiek otrzymuje społeczeństwo obywatelskie, jest ono samo i satysfakcja z kontynuowania pracy, która ma znaczenie, pracy, w której nie ma szefów i wypłat, pracy polegającej na łączeniu się, trosce, zrozumieniu, odkrywaniu i przekształcaniu. Wiele kwestii związanych z Occupy Wall Street nawiązuje do tego, co wydarzyło się w tej krótkiej chwili dziesięć lat wcześniej, a następnie zostało zamknięte na lata.
Ten mały park, który stał się terytorium „okupowanym”, przywodzi na myśl sposób, w jaki nowojorski Union Square stał się wielkim forum publicznym w tygodniach po 9 września, gdzie wszyscy mogli się gromadzić, aby opłakiwać, łączyć się, dyskutować, debatować, dawać świadectwo, dzielić się jedzeniem, przekazuj darowizny lub zbieraj pieniądze, pisz na banerach i po prostu żyj publicznie. (Dopóki miasto nie zamknęło tego pięknego forum w imię warunków sanitarnych – tej świętej krowy, która do tej pory musi kojarzyć się z bykiem z Wall Street gdzieś w pobliżu Zuccotti Park.)
Zadziwiające było, jak wielu nowojorczyków mieszkało w miejscach publicznych w tych tygodniach po 9 września. Od tego czasu wiele osób opowiadało mi z nostalgią o tym, jak zanikły normalne granice, jak wszyscy nawiązali kontakt wzrokowy i jak prawie każdy mógł rozmawiać z prawie każdym. Zuccotti Park i inne Occupies, które odwiedziłem – Oakland, San Francisco, Tucson, Nowy Orlean – też były takie. Możesz rozmawiać z nieznajomymi. Właściwie to prawie niemożliwe, żeby tego nie robić, tak bardzo ludzie chcą rozmawiać, opowiadać swoje historie, słuchać twoich, rozmawiać o naszej wspólnej trudnej sytuacji i możliwych rozwiązaniach.
To tak, jakby wielki, skupiony w Nowym Jorku moment otwartości po 9 września, kiedy byliśmy gotowi ponownie zweryfikować nasze podstawowe założenia i spojrzeć sobie w oczy, powrócił i tym razem nie ogranicza się do Nowego Jorku i my nie jesteśmy gotowi pozwolić nikomu zamknąć tej firmy za pomocą bzdur o patriotyzmie i niebezpieczeństwach, bezpieczeństwie i higienie.
To tak, jakby powrócił najlepszy duch kampanii prezydenckiej Obamy z 2008 roku – bez głupiej wiary, że jeden człowiek może zrobić wszystko dla społeczeństwa obywatelskiego. Innymi słowy, jest to bunt między innymi przeciwko ograniczaniu podejmowania decyzji do całkowicie skorumpowanej i przesiąkniętej korporacyjnymi pieniędzmi sfery wyborczej oraz przeciwko pułapkom przywódców. I reprezentuje powrót w nowej formie tego, co najlepsze z chwili po 9 września.
Jeśli chodzi o najgorsze po 9 września – najgorsze już znasz. Przeżyłeś to. Najgorsze były dwie wojny wyczerpujące skarb państwa, które pomogły w załamaniu amerykańskiego snu, utracie swobód obywatelskich, prywatności i odpowiedzialności rządu. Najgorszy był rozwój państwa bezpieczeństwa narodowego do niemal niewyobrażalnych rozmiarów, państwa zbójeckiego, jakim jest nasz własny rząd, który nie waha się bezkarnie łamać Konwencji Genewskiej, Karty Praw i wszystkiego, co zechce zniszczyć w imię amerykańskiego „bezpieczeństwa” i „ochrony”. Najgorsze było ślepe wierność administracji, która doprowadziła do przekształcenia tego kraju w kraj obsługujący 11% kosztem, a nawet przetrwania, znacznej części 1%. Niedawno powróciło jako kolejny najgorszy rodzaj: brutalność policji (mówiąc o ślepej wierności 99%).
Społeczeństwo obywatelskie dostaje rozwód
Można myśleć o społeczeństwie obywatelskim i państwie jako o małżeństwie dla pozoru. Wiesz już, kim jest żona, ta, która ma kochać, pielęgnować i być posłuszna: to my. Pomyśl o państwie jako o dominującym mężu, który oczekuje monopolu na władzę, przemoc, planowanie i kształtowanie polityki.
Oczywiście już dawno porzucił swoje faktyczne przysięgi małżeńskie, co oznacza, że nie jest już odpowiedzialny, nie jest już partnerem, nie jest już związany zwykłymi prawami, traktatami, konwencjami. Dawno temu opuścił dom, aby wdać się w brudny romans z listą Fortune 500, ale z mocnym przekonaniem, że powinniśmy nadal pozostać wierni – bo inaczej. Konsekwencje tego wszystkiego zaczęliśmy odczuwać w epoce po 9 września, a krach gospodarczy w 11 r. sprowadził tę sytuację na ziemię.
Pomyśl o Occupy jako o sygnale, że żona, pani Civil Society, w końcu przyznała, że te przysięgi też jej już nie wiążą. Być może jest to jeden z powodów, dla których ruch Occupy wydaje się wyjątkowo niezainteresowany polityką wyborczą, choć jest polityczny w każdy możliwy sposób. To już nie jest atrakcyjne dla tego agresywnego, zbłąkanego męża. Odwróciła się od niego plecami – stąd szeroko potępiany brak „żądań” na początku, z wyjątkiem oczywistego żądania, którego eksperci udawali, że nie widzą: żądania sprawiedliwości gospodarczej.
Pani Społeczeństwo Obywatelskie nie prosi jednak o żadne przysługi: wyrusza sama, aby prowadzić politykę na małą skalę na wzór zgromadzenia ogólnego, a na większą skalę wycofując szacunek z instytucji władzy. (W jednym symbolicznym akcie rozwodu dokonały tego co najmniej trzy czwarte miliona Amerykanów przenieśli swoje pieniądze od dużych banków po spółdzielcze kasy pożyczkowe od czasu powstania Occupy). Mąż-kobieta nie uważa, że niegdyś zastraszona żona ma prawo zrobić coś takiego – i jest gotowy kontratakować. Dosłownie.
Z drugiej strony ruch Occupy zdecydował, że nie ma znaczenia, co on myśli. To — oni — ona — my też możemy wkrótce zdać sobie sprawę, że to on jest w rzeczywistości osobą zależną, tym, który rządzi zgodnie z wolą społeczeństwa obywatelskiego, tym, który żyje z jej pracy, podatków i produktywności. Pan Nieobliczalny wcale nie jest tak niezależny, jak sobie wyobraża. Korporacje dają mu drobne upominki i duże datki na kampanie, ale one także są zależne od konsumentów, pracowników i ostatecznie obywateli, którym być może uda się je jeszcze powstrzymać.
W międzyczasie rząd skłonny do przemocy domowej marnuje fortunę na rzadko wspominaną ekstrawagancję w amerykańskich miastach borykających się z trudnościami finansowymi: brutalność policji, bezprawne aresztowania i procesy sądowe dotyczące łamania praw obywatelskich. Nowy Jork — przypomnijcie sobie te spryskane pieprzem uwięzione młode kobiety, Które obserwator prawny z zaparkowanym na nim policyjnym skuterem i całą resztą – będziesz musiał zapłacić w sądzie gigantyczny rachunek, tak jak to zrobiłeś po fiasku konwencji Republikanów w 2004 r.: Nowy Jork spędził prawie miliard dolarów na pokrycie szkód ubocznych, które policja wyrządziła już w ciągu ostatnich kilkunastu lat.
Rozpaczliwie zubożałe miasto Oakland zapłaciło więcej niż $ 2 mln w ramach rekompensaty za zachowanie policji w Oakland podczas pokojowej blokady w dokach w Oakland po wybuchu inwazji na Irak w 2003 r., ale wydaje się, że niczego się z tego nie nauczył. Z pewnością ponownie zostaną rozdane wypłaty w podobnych lub większych ilościach, pieniądze, które mogłyby trafić do szkół, przychodni społecznych, parków, bibliotek, do cywilizacji zamiast do brutalizacji.
Z Ruin
Być może zburzenie parku Zuccotti w ostatnią środę należy postrzegać jako słabe echo ataków z 11 września 2001 r. Konstrukcje, wprawdzie o wiele bardziej wątłe, zostały brutalnie zniszczone w wyniku niespodziewanego ataku, a mimo to determinacja została jedynie wzmocniona – i co było zaginiony?
W obozie zrobiło się tłoczno i trochę chaotycznie. W wiosce panował godny podziwu gwar — generatory napędzane rowerami, na których często ktoś pedałował; serwisy informacyjne, medialne i medyczne, których personel pracował z oddaniem; kuchnia wydająca posiłki każdemu, kto przyszedł; i oczywiście cudowna biblioteka wyrzucone na śmietnik przez stróżów prawa. Było też wielu ludzi, których przyciągnęła darmowa żywność i społeczność, w tym bezdomni i niektóre zakłócające porządek postacie, a wszyscy byli coraz bardziej otoczeni sprzedawcami T-shirtów, guzików i innych bibelotów próbujących szybko zarobić .
Jednym z czynników komplikujących ruch Occupy jest to, że tak wielu wyrzuconych z naszego społeczeństwa ludzi – bezdomnych, marginalizowanych, chorych psychicznie i uzależnionych – przybyło do obozów Occupy w poszukiwaniu bezpiecznego miejsca do spania, jedzenia i opieki medycznej. opieka. A ci uchodźcy ekonomiczni zostali hojnie przyjęci przez nowe społeczeństwo obywatelskie, wyrzuceni przez stare, niecywilizowane.
Wszystko dodatkowo komplikuje fakt, że politycy i media głównego nurtu z radością obwiniały okupantów za przyswojenie sobie tego, co stworzyło społeczeństwo jako całość, i za komplikacje, które z tego wynikły. (Żaden burmistrz, żadna gazeta nie narzeka obecnie na brak higieny, gdy wyrzuca się bezdomnych i inne osoby z powrotem na ulice naszych miast, gdy zbliża się zima.)
Społeczeństwo obywatelskie obejmuje wszelkiego rodzaju ludzi i wszelkiego rodzaju ludzie pojawili się w obozach Occupy. Integracja takich miejsc jest jednym z największych osiągnięć tego ruchu. (Na przykład Occupy Memphis ma nawet wyciągnął rękę do członków Tea Party.) Weterani, studenci, ich dziadkowie, ludzie dotychczas apolityczni, pracujący i bezrobotni, osoby posiadające mieszkania i bezdomni, a także ludzie w każdym wieku i kolorze skóry zostali wciągnięci wraz ze związkami. I tak, jest też wielu młodych białych aktywistów, którym można podziękować za podjęcie ciężkiej pracy i upału. Możemy mieć tylko nadzieję, że ta szeroka koalicja utrzyma się razem jeszcze jakiś czas.
It Gets Better
I oczywiście tak jak my wszyscy jesteśmy społeczeństwem obywatelskim, tak też niektórzy z nas przeszli na drugą stronę, stając się siłą znaną jako państwo, i nawet tam reakcja była bardziej zróżnicowana, niż można było sobie wyobrazić. Radny miasta Nowy Jork Ydanis Rodriguez został potrącony i aresztowany przez NYPD, kiedy próbował przejść obok barykady dwie przecznice od Wall Street podczas oczyszczania obozu. I emerytowana sędzia Sądu Najwyższego Nowego Jorku, Karen Smith, dostała trochę się przesunął i groził aresztowaniem, pełniąc funkcję obserwatora prawnego.
Radna z Tucson, Regina Romero, stała się zagorzałą zwolenniczką tamtejszego obozowiska Occupy, a kiedy policja w San Francisco zebrała się w nocy 3 listopada, pięciu nadzorców, obrońca z urzędu i senator stanu stanęło z nami .
Wróciłem do domu o 2 w nocy i napisałem: „Ich przysięga złożona nam po raz pierwszy w historii sprawiała wrażenie prawdziwej demokracji przedstawicielskiej, przyniesionej nam przez siłę demokracji bezpośredniej: Ruchu Occupy. Pomyślałem o Przysiędze Horacjuszy, wielkim obrazie Dawida w duchu Rewolucji Francuskiej. Duch na placu był dzielny, radosny i gotowy na wszystko. Trochę podniośle i pełni wzajemnej czułości. Helikoptery unosiły się nad głowami, a ludzie przesyłali raporty o autobusach i masowej policji w innych częściach miasta. Ale nigdy nie dotarły.
Były kapitan policji w Filadelfii Ray Lewis faktycznie przybył na Wall Street dać się aresztować zeszły tydzień. „Narzekali, że park jest brudny” – powiedział. „Tutaj martwią się o brudne parki, kiedy ludzie umierają z głodu, gdzie ludzie marzną, gdzie ludzie śpią w metrze, i martwią się o brudny park. To obrzydliwe, to aroganckie, to ignorancja, to obrzydliwe”.
I armia, lub jej część najbardziej zasłużeni weterani, są również z okupantami. W Bay Area regularnie uczestniczą członkowie organizacji Iraq Veterans Against the War, a Occupy Wall Street ma swojego ponad życie byłego żołnierza piechoty morskiej, Shamara Thomasa, ubranego w znoszone mundury i medale. On słynnie zbesztać NYPD wcześnie: „To nie jest strefa działań wojennych. To nieuzbrojeni ludzie. Nie sprawi, że staniesz się twardy, jeśli zranisz tych ludzi. Nie ma. Przestań krzywdzić tych ludzi!”
Ku mojej radości natknąłem się na niego podczas Occupy Wall Street, niemal dosłownie, wciąż ubranego w mundur i medale, z tabliczką z napisem: „Nie ma honoru w brutalności policji” po jednej stronie i „ZAKAZU WOJNY” po drugiej. Która wojna – ta na Większym Bliskim Wschodzie czy na ulicach USA – wydawała się nie mieć większego znaczenia: to teraz jedna wojna, wojna 1% przeciwko reszcie z nas. Powiedziałem mu, że po jego tyradzie po raz pierwszy w życiu poczułem, że wojsko amerykańskie rzeczywiście mnie broniło.
W tej chwili wszyscy próbują dowiedzieć się, co będzie dalej, a całkiem sporo samozwańczych doradców zewnętrznych mówi ruchowi Occupy dokładnie, co ma robić (bez zawracania sobie głowy uczestnictwem w zgromadzeniach ogólnych i angażowaniem się w proces wspólnego opracowywania pomysłów). Jak dotąd inicjatorzy i znawcy Occupy wykonali świetną robotę, improwizując sposób, w jaki społeczeństwo obywatelskie może osiągnąć niewyobrażalny postęp.
Jeśli chodzi o mnie, zawsze pokładałem nadzieję w tym, że historia jest bardziej dzika, niż nam się wydaje, i że to, co nieoczekiwane, pojawia się znacznie częściej, niż nam się wydaje. Rok temu nikt nie wyobrażał sobie Arabskiej Wiosny i nikt nie wyobrażał sobie tej amerykańskiej jesieni – nawet ludzie, którzy zaczęli ją planować tego lata. Nie wiemy, co będzie dalej i to jest dobra wiadomość. Moja rada jest najogólniejsza: śnij o wielkich rzeczach. Zajmij się swoimi nadziejami. Rozmawiać z nieznajomymi. Żyj publicznie. Nie przestawaj teraz.
Jednego jestem pewna: kwiatów będzie coraz więcej.
Pierwszy znak stały współpracownik TomDispatch Rebecca Solnit podczas protestu OWS powiedziała: „99% nadziei. 1% wściekłości.” Autor Raj zbudowany w piekle: niezwykłe społeczności, które powstają w wyniku katastrofy i Nieskończone miasto: atlas San Francisco, ona pracuje, głównie z San Francisco, w swojej 14. książce. I maszerując, okupując i zastanawiając się.
Artykuł ten pojawił się po raz pierwszy na TomDispatch.com, blogu internetowym Nation Institute, który oferuje stały dopływ alternatywnych źródeł, wiadomości i opinii autorstwa Toma Engelhardta, wieloletniego redaktora działu wydawniczego, współzałożyciela American Empire Project, autora książki Koniec kultury zwycięstwa, jak w powieści Ostatnie dni wydawnicze. Jego najnowsza książka to „Amerykański sposób wojny: jak wojny Busha stały się wojnami Obamy” (Haymarket Books).
ZNetwork jest finansowany wyłącznie dzięki hojności swoich czytelników.
Darowizna